Otóż to, odkąd zaczęłam chodzić znów do szkoły, cały czas towarzyszy mi stres i myśli o szkole, co będzie jak tam pójdę, sama świadomość, że muszę tam iść i tak w kółko, nawet gdy jestem już po to przychodzą myśli co będzie jutro. W związku z tym nie jestem w stanie się zrelaksować ani odprężyć, czuję, że ta ciągła nerwówka mnie wykańcza. Mam też świadomość, że martwienie się na zapas jest bez sensu, bo co będzie to będzie, ale nie potrafię zastosować tego w praktyce i tak się zadręczam