Skocz do zawartości
Nerwica.com

CzarnaZebra

Użytkownik
  • Postów

    347
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CzarnaZebra

  1. myślę że nie - wydaje mi sie, że jesteś absolutnie zdrowy., Ale rozmowa z psychologiem jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
  2. jestem pod wrażeniem... jak trzeba być bezmyślnym, żeby liczyć na dalszą znajomość przyznając się internetowemu koledze, że leczysz się u psychiatry... To jest oczywiste, że więcej się nie odezwie. Przyjaciele - to są ludzie, którym można się przyznać, a i to ostrożnie. Po co obcemu człowiekowi kobieta z problemami na starcie - jak zapewne koresponduje z kilkoma innymi, uśmiechniętymi i wysyłającymi wesołe emotki...? W razie czego poproszę o ostrzeżenie przed zbanowaniem - obiecuję poprawę w chwili lepszego samopoczucia. W tej chwili, kiedy widzę jak otoczenie reaguje na moją chorobę, jest to najlepsze, co mogę napisać. dla autorki posta jako przestrogę, żeby nadmiernie się nie uzewnętrzniać na początek takiej znajomości. Co powinna już sama wiedzieć.
  3. moje zdanie masz na pw. Co chcę dodać - wyprowadź się z domu, i to jak najszybciej. Bez tego nic Ci się nie uda. Jestem z tych, którym torpedowano wszystkie dobre pomysły.
  4. CzarnaZebra

    anand22

    Moim zdaniem, banowanie ananda było bardzo głupim sposobem zapewnienia porządku na forum. Człowiek opisał swój problem - jest nim to, że zawsze musi być najlepszy. I ja w to wierzę - zawsze swoje zdanie, na każdy temat, kreowanie się na supermana itp. Wszystko pasuje. To jak? o ile ja i mój problem pasujemy do forum, to ok? a jak nie pasujemy - a też potrzebujemy pomocy, to co? spadaj? Żeby jeszcze tego wprost nie opisał - to rozumiem, złośliwiec pakujący się w każdy temat, może irytować. Ale opisał. To co - może trzeba było od razu napisać - człowieku, nie pasujesz do grona zdołowanych, nie wypowiadaj się... Ale to forum to jest pewna obietnica- że nasze problemy będą zrozumiane. A nie są. Jest to, moim zdaniem, fatalna reakcja, dająca jak najgorsze świadectwo moderatorom, którzy chcą być postrzegani jako ludzie mający cokolwiek wspólnego z psychologią. I tak na marginesie - nie jestem kolejnym wcieleniem ananda. Co admini mogą z łatwością ustalić. Tylko wkurza mnie klasyfikowanie problemów jako lepsze i gorsze, podczas kiedy wszystkie są złe. Czy ktokolwiek rozmawia,ł z anandem ZE ZROZUMIENIEM? nie. cały czas słowne przepychanki i tłumaczenie sobie nawzajem, kto jest głupi. A to jest forum także od nerwic, więc... można czegoś oczekiwać, a na pewno nie banowania za niewygodne poglądy i uwagi.
  5. Ja myślę że nic się nie stało - nic co miałoby jakieś super wielkie skutki, lepiej nic nie wyjaśniaj (że miałeś co innego na myśli), bo to jest głupawe zdanie, o którym zapewne tylko Ty pamiętasz. Więc po co do tego wracać. Dziewczyna wie, że Ci się podoba, i o tym będzie pamiętać... a co do tego, ze mogłeś to przeprowadzić lepiej, to ci którzy chodzą na rozmowy o pracę wiedzą najlepiej... tam nie ma drugiej szansy, a zawsze jest to poczucie, że TO JEDNO ZDANIE sprawiło, że nie dostało się tej pracy A tak naprawdę zatrudniono krewniaczkę kadrowej... co do numeru gg... pewnie nie pamięta (mnóstwo ludzi nie pamięta swojego gg i z nieznanych mi przyczyn wstydzą się do tego przyznać)...
  6. ooo, ja też z przyjemnością się spotkam... ogólnie każdy termin pasuje, pracuję pn-pt do 17, więc z mojej strony nie będzie utrudnień. Plan B. - wygląda przyjemnie. No i co - taka cisza nastała w tym temacie? Może byśmy przeszli do terminu? Powiedzmy, czwartek - 06.03 - pasuje?
  7. CzarnaZebra

    Przytulanki w offtopie.

    przytulanie elektronicznego cienia - doznanie niewątpliwie nowe Muszę to robić częściej :)
  8. Hm... chciałabym wiedzieć, dlaczego, a raczej w jaki sposób przysparza ci to problemów. Myślę, że częściowo to rozumiem, a częściowo nie. Mam trochę podobnie, tyle że sama to sobie zafundowałam W pewnym momencie, mniej więcej pół roku temu, byłam w obiektywnie ciężkiej sytuacji - straciłam pracę, nie miałam perspektyw na nową, kasa się kurczyła, obcinałam wydatki, ogólnie czułam się fatalnie - bardzo samotna, nieatrakcyjna, bez celu w życiu... I przyszedł dzień, kiedy pomyślałam sobie - dosyć! 1. Przestałam obcinać wydatki, uznałam że nawet jeśli przez 2-3 miesiące narobię długów, nie będą one tak wielkie, żeby przez parę kolejnych miesięcy się z nich nie wydobyć, a przecież w końcu robotę znajdę... Po prostu postanowiłam ten problem ignorować. Uznałam też, że mój nowy pracodawca nie musi wiedzieć, gdzie naprawdę pracowałam - wymyśliłam sobie nowe cv, i nauczyłam się go na pamięć - robota się szybko znalazła... znacznie lepsza niż poprzednia... 2. Przemyślałam sobie własny wizerunek - ok, nie podobam się sobie, to JAKA bym się sobie podobała? Może innym też się spodobam? Tak na próbę... No i przylepiłam sobie uśmiech, zaczęłam "swobodnie" rozmawiać z nowo poznawanymi ludźmi, zaczęłam biegać na imprezy metalowo-gotyckie... I nagle okazało się, że mam dużo znajomych, i chyba mnie lubią :) Nikt nie podejrzewał że mogę mieć tyle lat, co mam, więc przyjęłam 23. Lepsze to niż na okrągło słyszeć "Poważnie?? Aż tyle??" - zaczynałam czuć się jak wampir albo inna Elżbieta Batory I nagle pojawił się problem - moja "nowa osobowość" w jakiś sposób "przejęła" moje prawdziwe JA - trudno to opisać... chodzi o to, że w tym sztucznym wcieleniu zrobiło mi się o wiele lepiej... 23-letnia gotka - studentka, ex-sprzedawczyni w księgarni, zaczęła wygrywać z 28-letnią "dorosłą panią", no i problemy zaczęłam mieć stosowne do przyjętego modelu... Ale czasem pojawiał się rozdźwięk... taki moment kiedy COŚ przestawało pasować, jakiś kawałek układanki nie dawał się wcisnąć w ramki tego obrazka... No i w pewnym momencie wszystko się załamało - no i jestem tutaj... Próbuję uratować co się da, zlepić te 2 częsci w jedną - w sumie szkoda tego wszystkiego, w życiu nie bawiłam się tak dobrze jak przez ostatnie 3-4 miesiące... Tylko sił zabrakło, wszystko się na siebie nałożyło, problemy z "prawdziwego" wcielenia wracją, a ja nie potrafię już odpowiedzieć sobie na pytanie: co we mnie jest prawdziwe, a co sobie wymyśliłam... Najgorsze jest to, że wieloletni przyjaciele twierdzą, że zawsze taka byłam - a to nie jest prawda, po prostu się przyzwyczaili do tego ślicznego obrazka i są zdziwieni kiedy twierdzę że kiedyś byłam inna...
  9. nie do końca rozumiem - odwróciłbyś się od PRZYJACIELA gdyby ten zapadł na depresję?? Bogowie - uchrońcie mnie od takich przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sama... nie wiem jak u was - ja nie jestem pierwszą osobą z depresją w moim szeroko rozumianym kółku znajomych, i zawsze było tak samo - "pacjent" po pewnym czasie wycofania zaczynał być znowu wciągany w życie towarzyskie, wleczony na siłę przez jakiegoś X, i opowiadał jak to ten X przez cały czas przy nim był, znalazł mu terapeutę, wysłuchiwał godzinami, wyciągał z domu... A na moim przykładzie - parę osób się mną przejmuje i zajmuje, a pozostali którzy o tym wiedzą po prostu nie zwracają uwagi. Ot - ani bardziej ani mniej, po staremu (z przyzwyczajenia? łapią na gg i pytają czy chcę tańszy bilet na coś tam bo komuś został, czy wybieram się na koncert itd... Bez zaangażowania w moje problemy - ale też nikt się nie odsuwa... Jak to było u Was??
  10. nie wiem czy anand jeszcze czyta ten temat - bo jego sens rozmył się w toastach i laurkach na cześć własną. Ludzie, czy wy czytacie ze zrozumieniem?? anand nie pisze poradnika "jak byc szczęśliwym", tylko - odpowiedź tym wszystkim Panom, którzy żalą sie jacy to oni dobrzy, wrażliwi, pełni poświęcenia, a ZłA KOBIETA woli tego macho... Życie nie kręci się wokół miłości!! jak ma się pojawić to się pojawi - a do tego czasu lepiej być pięknym i bogatym niż biednym i brzydkim I na imprezie bawić się w towarzystwie wybranej dziewczyny/ chłopaka, niż siedzieć w kącie i zazdrościć innym powodzenia.
  11. CzarnaZebra

    Enneagram

    4w5 - bardzo popularny jak widzę typ... niedobrze jeśli inni nas nie rozumieją, to może jest możliwość że zrozumiemy się nawzajem? 4w5 - łączmy się!!
  12. CzarnaZebra

    Przytulanki w offtopie.

    marconeri - przytulam, żeby nam obojgu zrobiło się jakoś lepiej i dołożę jeszcze buziaczki........ * * *
  13. odpowiedź jest wg mnie bardzo prosta - gdybyśmy myśleli normalnie, byli wdzięczni losowi za zwykłe rzeczy - np. ZDROWIE, to nie leczylibyśmy sie na głowę. CBDO
  14. sbb88 witaj :) chociaż przywitałam się ze wszystkimi w temacie "powitalnym" tyle ze tam prawie nikt pewnie nie zagląda, a serdeczności w naszym stanie - bezcenne mam nadzieję że ewentualne spotkanie nie trafi mnie w fazie "boję się wyjść z domu", niedawno w takim stanie postanowiłam zaryzykować... ech, lepiej mi było owinąć się kocykiem i nie ruszać z miejsca...
  15. ano - normalnie... jest mi obojętne jakiej płci jest mój przyjaciel. Dla mnie mógłby być nawet kosmitą. A ogólnie to jest kwestia zaufania. Moze mi się to nie podobać, tak samo jak nie podoba się dziewczynom mojego przyjaciela - ale myślę że przyjaźń, prawdziwa przyjaźń a nie kumplowanie się, jest wartością znacznie cenniejszą niż związek. Jeśli to jest koleżanka do zabierania do kina albo na imprezy - to pewnie że byłabym zazdrosna, szczególnie jakby moja znajomość z męzczyzną była krótka. Bo bym się czuła jakaś mniej fajna, mniej ważna od przyjaciółki. Ale gdyby nie było problemem wychodzenie czasem gdzieś we trójkę, a nawet w czwórkę, także z moim przyjacielem - to byłby ideał, zwłaszcza gdyby wszyscy umieli grać w brydża :)
  16. ziutek, obawiam się, że dopóki jesteś z żoną, Twoje samopoczucie się nie poprawi - bo żadne super-leczenie nie przyniesie efektu w tej sytuacji. Pomyśl, psycholog spionizuje Cię raz w tygodniu, a przez resztę czasu będziesz obiektem drwin najbliższej Ci osoby... nawet grypę ciężko wyleczyć w takich warunkach. Co do córki - trudno, wasze kontakty sie rozluźnią jeśli się wyprowadzisz, ale coś za coś. Ojciec z depresją i matka która mu dogaduje to jest wyjątkowo fatalny bagaż na przyszłość. Lepiej wam by chyba było oddzielnie.
  17. heh... co sie stało nagle z ludźmi? ogrom łajdactwa z każdej strony mnie przeraża... chyba we wszystkich wieloletnich związkach ludzi z mojego otoczenia ktoś kogoś zdradza, potajemnie szuka kogoś lepszego - a ja w tym wszystkim siedzę i patrze jak moja przyjaciółka przyprawia rogi mojemu przyjacielowi - próbuję ją trochę pionizować, przecież nie zacznę "uprzejmie donosić", a jednak fatalnie się czuję kiedy ona mówi że idzie ze mną się pobawić, a tak naprawdę idzie na łowy... Czy to jest naprawdę takie niespotykane - związki, w których ludzie się wzajemnie szanują, nie krzywdzą drugiej osoby, nie robią bezbrzeżnie zdziwionej miny "a niby jak miałby się o tym dowiedzieć"? Ja się już boję kogoś poznawać - zastanawiam się zawsze w jaki to nowy sposób mozna jeszcze nadużyć mojego zaufania, wykorzystać mnie jako narzędzie do rozegrania swojej gry...
  18. Właśnie dołączyłam do tego forum... Bardzo jest mi źle... Wszyscy pytają- co się stało? a niestety nie stało się nic. Niestety - bo jakby był jakiś problem,można by go próbować rozwiązać, a ja się po prostu tak obudziłam... Potworny ból głowy, wymioty i poczucie, że jestem najbardziej żałosnym stworzeniem na świecie. Nie poszłam do pracy, byłam w stanie jedynie płakać nad sobą.. To nie był pierwszy raz kiedy tak się czułam, ale na pewno najgorszy. Ciemność zasklepiła się wokół mnie i nic już dalej nie ma... Jak pomyślę, że jeszcze w sobotę byłam na imprezie, bawiłam się z przyjaciółmi, tak cudownie mi się tańczyło - a dziś?! płacz, rozpacz i czarna dziura. A wszystko chyba przez to ze zbyt wiele z siebie dałam, wiedząc że już naprawdę niewiele zostało we mnie sił, że moja równowaga jest chwiejna - ale nie potrafiłam przejść obojętnie obok kogoś, kto był w podobnym stanie i zwrócił się z tym do mnie. (Dlaczego?? Dlaczego ja??) A na koniec zostałam potraktowana jak zbędny przedmiot... Mam przyjaciół - a mimo to czuję się nieskończenie samotna. Dlaczego granica dzieląca mnie od normalności była taka cienka?? Już nigdy, nigdy więcej nie będę naprawiać innym zepsutych światów...
  19. ja tez z Wawy... dopiero dołączyłam do forum, i zaraz zacznę się wypłakiwać w stosownym dziale chciałabym dołączyć do takiego spotkania - jestem na miejscu i mam sporo czasu - chwilowo siedzę na L4 bo mi się psychika rozsypała w drzazgi, ale nawet jak wrócę do pracy, znajdę na pewno czas (należę do tych szczęśliwców co o 16:45 zaczynają się zbierać do domu, żeby punktualnie o 17 opuścić firmę - pracoholizm to zdecydowanie nie mój problem) 3majcie się!
  20. CzarnaZebra

    hello

    hello żyłam sobie raz lepiej, raz gorzej - aż pewnego ranka ciemność zasklepiła się wokół mnie... Zbyt wiele chciałam z siebie dać, wiedziałam że to się może źle skończyć, ale nie przewidziałam czegoś takiego. Tego dnia nie poszłam do pracy - byłam tylko w stanie płakać nad sobą i swoim życiem. Teraz mam jakieś proszki od psychiatry, nie bardzo czuję żeby działały, cały czas czekam na jakiś cud - ale nic się nie dzieje. I wiem, że się nie zdarzy, to czekanie pogłębia tylko mój smutek. Mam zwolnienie lekarskie i mnóstwo czasu który i tak spędzam przy kompie, więc pomyślałam sobie że może będzie jakiś pożytek z mojej obecności na tym forum. Pozdrawiam wszystkich... Oby zrobiło nam się jakoś lepiej...
×