Skocz do zawartości
Nerwica.com

bentos

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia bentos

  1. bentos

    Taka sobie zagadka ;)

    nitro, zgadłeś, ale dla ścisłości możesz looknąć na mój post powyżej.
  2. bentos

    Taka sobie zagadka ;)

    Dzięki szatz, właśnie byłem u nowego lekarza, postawiła ciutkę inną diagnozę niż dwóch wcześniejszych psychiatrów, przepisała inne leki, także może jeszcze będzie normalnie... :) 3maj sie
  3. bentos

    Taka sobie zagadka ;)

    Ok, no to po kolei... Droga Angel, nie wiem jak Ty, ale ja naprawdę nie muszę być chory, żeby poznać swoją duszę i wiedzieć na co mnie stać. Znam siebie doskonale, depresja jest tutaj zbędna... Przyjaciele jeszcze się ode mnie nie odwrócili, ale nie znają też całej prawdy, a nawet gdyby po jej poznaniu urwaliby ze mną kontakt, to wcale bym się nie zdziwił, uznałbym to za naturalne, owszem byłoby mi przykro, ale najprawdopodobniej, gdybym nigdy nie poznał "smaku" depresji, a miałby ją któryś z moich przyjaciół postąpiłbym tak samo w stosunku do niego. Life is brutal... W każdym bądź razie mieć takich przyjaciół o których piszesz to skarb i jak najbardziej można za to dziękować. Aż takie to oczywiste??? Brawo szatz, twoja odpowiedz jest mi najbliższa. Chociaż nie do końca pokrywa się z mojąmożna powiedzieć, że zgadłaś. Generalnie o to tu chodzi. Rzeczywiście groza podziękowałem dla odmiany, ale to nie był główny powód, coś nie coś wyjaśniliśmy sobie na privie :) No bardziej ogólnikowo chyba się już tego nie dało napisać , ale masz racje coś sobie uświadomiłem. Co do ludzi rozumiem tylko tych co mają takie same objawy jak ja, a czy potrafię im pomóc, nie wiem, raczej nie... Mogę wykazać jedynie zrozumienie, wsparcie. Z pewnymi rzeczami trzeba się uporać samemu i nie ma innej drogi, a pomóc moze jedynie lekarz. Tak mi się wydaje. Mówiąc w skrócie nie trafiłaś W moim przypadku jest dokładnie odwrotnie :) Np. nie mogę się skupić kompletnie na niczym. Sorry, ale nie rozumiem do końca o co Ci chodzi, wybacz, ale chwili obecnej jestem dość otępiały, ograniczony. Jeżeli chciałaś powiedzieć, że doceniłem zdrowie i wszystko co z tego wynika, to oczywiście masz racje. No coś w tym jest... :) ---------------------------------------------------- Ogólnie mówiąc doceniłem to co straciłem. Banał!!! Zabrzmi to jak ponury żart, ale doceniłem również depresję i podziękowałem za nią bo... 1. ...tak czy siak to "tylko" depresja. Chyba wiecie co mam na myśli. Nie powinienem tego pisać, ale przecież istnieją naprawdę ciężkie zaburzenia psychiczne, na tyle potworne, ze sama myśl o nich jest przerażająca. 2. Jednym z objawów mojej depresji jest otępienie.Straciłem moja standardową inteligencje, jasność umysłu, zdolność myślenia, zapamiętywania, uczenia sie. Wierzcie mi, uczucie jakby zamiast mózgu miało się siano nie należy do najprzyjemniejszych. Zdaję sobie sprawę do czego może prowadzić tzw. obniżenie nastroju, tak czy siak dla mnie największym problemem, przekleństwem, kurewstwem jest obniżenie/utrata możliwości poznawczych. Jeżeli kiedykolwiek będziecie się musieli czegoś nauczyć, przyswoić wiedzę, przygotować się do egzaminu na studiach i najzwyczajniej w świecie pewnego dnia poczujecie się zmęczeni nauką, albo ogarnie was zwykłe lenistwo, pamiętajcie, ze niektórzy nie mają tego luksusu i oddali by cały świat, dosłownie wszystko by móc się z wami zamienić, by znowu zakopać się w książkach. Podziękowałem, za depresję bo uświadomiłem sobie jak genialnym wynalazkiem jest ludzka pamięć i po prostu zdolność myślenia.
  4. bentos

    Taka sobie zagadka ;)

    Cześć dziewczyny, już niedługo podam odpowiedź, na razie nie mogę zebrać myśli a chciałbym sie odnieść do każdego postu. Na razie mogę Wam tylko podziękować za odpowiedzi, wszystkie są jak najbardziej sensowne. Jeśli chodzi o anand22, mnie równiez twoja odpowiedź wydała się absurdalna, ale przyznaję Ci 100% racji, bo tak jak biel ma wiele odcieni, tak samo depresja moze byc różna i każdy może ją przechodzić troszkę inaczej. Uzmysłowił mi to świetny psychiatra.
  5. bentos

    Taka sobie zagadka ;)

    Śmierć osoby bliskiej, kalectwo, choroba psychiczna - to są wg mnie największe nieszczęścia jakie mogą dotknąć człowieka. Nie mam teraz ochoty by opowiadać Wam swoja historię, których i tak są tutaj setki, a wszystkie łudząco do siebie podobne. Nieważne czy jestem wierzący czy niewierzący, czy modlę się regularnie czy tylko w sytuacjach kryzysowych. Tak się jakoś złożyło, że wczoraj nie mogąc zasnąć, klęknąłem na łóżku, przeżegnałem się i podziękowałem Bogu za... depresję. Szczerze mówiąc nie sądziłem, że kiedykolwiek przyjdzie mi coś takiego do głowy, dziękować za coś co zniszczyło mi życie, wymazało ponad 5 lat. A jednak podziękowałem z dwóch powodów. Ciekawy jestem czy wiecie dlaczego...???????? Dla tego kto pierwszy poda prawidłową odpowiedź organizatorzy przewidzieli nagrodę - uścisk dłoni prezesa
  6. Uff, co za ulga. Już myślałem, że jestem beznadziejnym przypadkiem, że nikt inny nie ma takich problemów jak ja. Webster dzięki, że założyłeś ten temat. Nawet nie wiecie jak bardzo jesteście mi bliscy. Gdy opowiadałem lekarzom co mnie "boli" odpowiadali zawsze - brak koncentracji. Miałem wrażenie jakby nie do końca rozumieli mój koszmar. Dla mnie to było spłycenie tematu, bo nie wiem czy w tych dwóch słowach można opisać sposób w jaki sie czuję. Brak koncentracji nie brzmi jakoś zbyt groźnie, zawsze wyobrażałem sobie, ze człowiek nie może się skoncentrować bo np. coś innego zaprząta mu głowę, albo po prostu z jakiegoś tam powodu nie jest w stanie myśleć, ale tak naprawdę potrafi gdyby się zmusił, wydawało mi się, ze brak koncentracji można przezwyciężyć siłą woli. Ze mną jest jakby inaczej. Poza innymi typowymi objawami depresji, właśnie otępienie jest dla mnie w tym wszystkim najgorsze, skutecznie uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie. Wcześniej miałem ok.1,5 miesięczne okresy, kiedy kompletnie traciłem kontakt z rzeczywistością, miałem szereg ostrych objawów, ale zawsze ten okres mijał, zawsze wracałem do upragnionej normalności i to bez brania jakichkolwiek leków, brałem to na przeczekanie, bardzo dużo spałem, praktycznie przesypiałem ten okres jak niedźwiedź i nagle budziłem sie i znowu wszystko wracało do normy, odzyskiwałem świadomość, energię do życia. Teraz jest inaczej, od ponad roku nie mogę się uczyć, nie mogę nic zapamiętać, czasami nie rozumiem co się do mnie mówi, czuje się jakbym stracił inteligencję, jakby nie działała mi pamięć. Jeżeli przeczytam jakiś artykuł to mniej więcej wiem o czym czytałem, ale już nie pamiętam żadnych konkretnych informacji, po przeczytaniu dwóch zdań odczuwam znużenie, nic do mnie nie dociera, nie mogę nic przyswoić, czasami jedno zdanie czytam 5 razy a i tak nie wiem o co w nim chodzi. Po prostu czuję jakby mózg w ogóle mi nie pracował, albo pracował na spowolnionych obrotach. Czuję sie jakbym miał założona jakąś pierdoloną blokadę. Przykładowo napisanie posta, które normalnie zajęłoby mi 5 minut teraz zajmuję mi jakąś godzinę. Brałem jakieś środki na poprawę pamięci, koncentracji, ale nic nie pomaga, antydepresanty też nie dają żadnej poprawy. Mówienie sprawia mi trudność, często brakuje mi podstawowych słów, nie umiem wyrazić swoich myśli z taką swobodą, z jaką normalnie mi to przychodzi gdy jestem sobą. Powoli zaczynam tracić nadzieję czy kiedykolwiek odzyskam swoją normalną świadomość, jasność umysłu, inteligencje, po prostu zdolność myślenia. W tej chili intelektualnie jestem na dnie, jestem wrakiem, debilem. Jeżeli uporaliście sie z tym, proszę powiedzcie co Wam pomogło. I mam jeszcze jedno pytanie. Chodzi o zaburzone poczucie czasu. Nie czuję czasu. Bez zegarka nie potrafię powiedzieć która jest aktualnie godzina, normalnie potrafię powiedzieć z dokładnością do 5-15 minut, teraz potrafię się pomylić nawet o dwie godziny, jakby mózg stał mi w miejscu. Czas leci mi baaardzo szybko, a ja za nim nie nadążam. Mieliście coś takiego????
×