Uff, co za ulga. Już myślałem, że jestem beznadziejnym przypadkiem, że nikt inny nie ma takich problemów jak ja. Webster dzięki, że założyłeś ten temat. Nawet nie wiecie jak bardzo jesteście mi bliscy.
Gdy opowiadałem lekarzom co mnie "boli" odpowiadali zawsze - brak koncentracji. Miałem wrażenie jakby nie do końca rozumieli mój koszmar. Dla mnie to było spłycenie tematu, bo nie wiem czy w tych dwóch słowach można opisać sposób w jaki sie czuję. Brak koncentracji nie brzmi jakoś zbyt groźnie, zawsze wyobrażałem sobie, ze człowiek nie może się skoncentrować bo np. coś innego zaprząta mu głowę, albo po prostu z jakiegoś tam powodu nie jest w stanie myśleć, ale tak naprawdę potrafi gdyby się zmusił, wydawało mi się, ze brak koncentracji można przezwyciężyć siłą woli. Ze mną jest jakby inaczej.
Poza innymi typowymi objawami depresji, właśnie otępienie jest dla mnie w tym wszystkim najgorsze, skutecznie uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie.
Wcześniej miałem ok.1,5 miesięczne okresy, kiedy kompletnie traciłem kontakt z rzeczywistością, miałem szereg ostrych objawów, ale zawsze ten okres mijał, zawsze wracałem do upragnionej normalności i to bez brania jakichkolwiek leków, brałem to na przeczekanie, bardzo dużo spałem, praktycznie przesypiałem ten okres jak niedźwiedź i nagle budziłem sie i znowu wszystko wracało do normy, odzyskiwałem świadomość, energię do życia.
Teraz jest inaczej, od ponad roku nie mogę się uczyć, nie mogę nic zapamiętać, czasami nie rozumiem co się do mnie mówi, czuje się jakbym stracił inteligencję, jakby nie działała mi pamięć. Jeżeli przeczytam jakiś artykuł to mniej więcej wiem o czym czytałem, ale już nie pamiętam żadnych konkretnych informacji, po przeczytaniu dwóch zdań odczuwam znużenie, nic do mnie nie dociera, nie mogę nic przyswoić, czasami jedno zdanie czytam 5 razy a i tak nie wiem o co w nim chodzi. Po prostu czuję jakby mózg w ogóle mi nie pracował, albo pracował na spowolnionych obrotach. Czuję sie jakbym miał założona jakąś pierdoloną blokadę. Przykładowo napisanie posta, które normalnie zajęłoby mi 5 minut teraz zajmuję mi jakąś godzinę. Brałem jakieś środki na poprawę pamięci, koncentracji, ale nic nie pomaga, antydepresanty też nie dają żadnej poprawy. Mówienie sprawia mi trudność, często brakuje mi podstawowych słów, nie umiem wyrazić swoich myśli z taką swobodą, z jaką normalnie mi to przychodzi gdy jestem sobą. Powoli zaczynam tracić nadzieję czy kiedykolwiek odzyskam swoją normalną świadomość, jasność umysłu, inteligencje, po prostu zdolność myślenia. W tej chili intelektualnie jestem na dnie, jestem wrakiem, debilem.
Jeżeli uporaliście sie z tym, proszę powiedzcie co Wam pomogło. I mam jeszcze jedno pytanie. Chodzi o zaburzone poczucie czasu. Nie czuję czasu. Bez zegarka nie potrafię powiedzieć która jest aktualnie godzina, normalnie potrafię powiedzieć z dokładnością do 5-15 minut, teraz potrafię się pomylić nawet o dwie godziny, jakby mózg stał mi w miejscu. Czas leci mi baaardzo szybko, a ja za nim nie nadążam. Mieliście coś takiego????