Tak, wesele.
Siedzieć kilka godzin samotnie, napić się nie można, bo się wpadnie w ciąg, mordy nie ma do kogo otworzyć, jak już zmusili do wstania to zatańczyć też nie ma z kim, bo każda jedna odmówiła, muzyka po łbie nawala... ale grzeczność wymaga żeby pójść. Nie ważne że nie mam czego tam szukać, a wręcz jestem tam zbędny, bo grzeczność wymaga...
Po trzech nocach spędzonych w zalanym namiocie nie byłem tak zmęczony.