Ktoś musi mnie obronić we wtorek przed panią psycholog, bo ona się bardzo wkurzy jak się dowie że zamiast na AA pojechałem do Biedronki po wińsko. Normalnie to sam bym się obronił, ale o tej porze jestem tak skacowany że głowa mała. Ale tak się zastanawiam, bo jak kupię te kasztelany, to nie będę miał na Amarenę, więc nie wiem czy nie będzie mi się bardziej opłacało obskoczyć wpierdol, ale zaoszczędzić na wińsko.