Tak. Zaczęło mnie rozkładać już 1 grudnia, a ja zamiast poczekać w domu aż przejdzie, to latałem do Żabki i z powrotem, palety rozładowywałem itp. Aż mnie w końcu rozłożyło.
Zdrówka życzę.
Ja też chory, od 1 grudnia mnie bierze, a ja zamiast to wyleżeć, to do Żabki i z powrotem, palety rozpakowywałem, ojcu pomagałem w pracy no i mnie w końcu rozłożyło.
To zależy gdzie pracujesz no i dużo też zależy od pracodawcy. Jeden zrozumie że kołnierz jest Ci potrzebny, a drugi będzie stroił fochy. Ale myślę że tych drugich jest garstka.
Rozumiem Cię całkowicie, ale uważam że nie warto się tak negatywnie nakręcać. No ale mi łatwo powiedzieć, bo nie mam tego problemu, co nie? Choroba... Ciężka sprawa. Bądź dobrej myśli, na pewno będzie dobrze.
Rozumiem Twój tok rozumowania, miałem tak samo jak pani psycholog poszła na zwolnienie i przyszła inna, ale to też nie można myśleć tak że nowa na pewno będzie gorsza, trzeba być dobrej myśli.