-
Postów
7 493 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Purpurowy
-
Nie popieram aborcji typu "najpierw się prześpię z każdym facetem w okolicy, a jak wpadnę to usunę", jeśli jednak wiadomo że dziecko urodzi się martwe, a przy tym życie matki jest zagrożone, to nie potępiam takiego rozwiązania. Co powiesz o eutanazji?
-
Dzień dobry. Tak zabalowałem na koniec wakacji (nie piłem) że dopiero wstałem.
-
Bach, 5 sekund i nie ma przestępcy? To nie jest żadna kara... Co sadzisz o karze biczowania?
-
J3RZY62, mirunia, dziękuję. Prawdę powiedziawszy to jeszcze nie spotkałem się z jakimś szyderstwem ani wrogością ze strony osób które mijam po drodze, ale moja rodzina zgodnie twierdzi że mnie "po**bało".
-
Chodzi o to, że ja sobie robię spacery po około 30km dziennie i przy okazji... zbieram do torby aluminiowe puszki ( i tutaj się wszyscy śmieją, chociaż nie wiem co w tym śmiesznego, lub obciachowego. Nie grzebię przecież po śmietnikach, po prostu jak leży przy drodze, to schylę się i podniosę, a że mieszkam na wsi, to sporo tego jest, z powodu braku pojemników na odpady. Potem zanoszę to na skup złomu i dostaję za to pieniądze. Naprawdę uważam że to lepsza metoda, żeby się trochę poruszać i zarobić, dużo lepsza niż siedzieć cały dzień w domu, albo kraść) No ale wracając do historii. Jest w mojej miejscowości taki staw, dosyć daleko od zabudowań, myślałem że taki trochę "niczyj". Pomyślałem sobie że nad stawem młodzież lubi sobie popływać i przy okazji wypić piwko. Nie myliłem się, sporo tego znalazłem przy brzegu. Spakowałem do torby i poszedłem. Nie przeszedłem nawet 50 metrów, a tu goni mnie jakiś jegomość na rowerze i się mnie pyta czy ja mu rybę ze stawu ukradłem. Ja mu mówię że nie, że zbieram puszki aluminiowe i pokazałem zawartość torby. Zaczął mnie przepraszać, że wziął mnie za złodzieja, bo zazwyczaj po to ludzie przychodzą nad jego staw (on jest właścicielem) żeby mu ryby podbierać. A on przez okno swojego domu wypatruje przez lornetkę. No i zrobiliśmy taką umowę, że mogę tam bez problemu chodzić i zbierać puszki, oraz pływać w stawie. Koleś strasznie się ucieszył że wreszcie znalazł kogoś kto zrobi mu tam porządek, bo straszne dużo tego u niego zostawiają. Nawiasem mówiąc okazało się, że to jakaś moja dalsza rodzina.
-
Nie, mi chodzi o taką trochę wcześniejszą historię, jakoś tak bodajże z piątku.
-
Jakoś trzeba neutralizować cudzy ból na odległość.
-
O, dobra sprawa, w drodze powrotnej sobie skoczę. Ewentualnie mógłbym opowiedzieć historię sprzed około tygodnia, ale nie wiem czy nie wyśmiejecie (bo ludzie czasem wyśmiewają, chociaż nie wiem co w tym śmiesznego)
-
W mojej subiektywnej opinii druga część "Wiedźmina". A według Ciebie?
-
Tradycja nakazuje ucałować bolące miejsce, ale na odległość nie da rady tego zrobić, więc mogę tylko ojojać - ojojoj.
-
Wróciłem ze spaceru. Niestety dzisiaj nic ciekawego się nie zdarzyło. Ale dokonałem epokowego (kolejnego ) odkrycia, że im częściej wychodzę z domu, tym więcej ciekawych rzeczy widzę.
-
A jak już wrócę z Przełęczy Diatłowa, to jadę tam. <3 https://www.youtube.com/watch?v=njCDZWTI-xg
-
Coś gdzieś kiedyś uczyłem się grać na gitarze, ale że jestem totalnym beztalenciem, to grą tego nie nazwę. Jakie znasz mocno nietypowe formy spędzania wolnego czasu?
-
Brzmi prawdopodobnie. Ale chyba nigdy się nie dowiemy jak było naprawdę.
-
Carica Milica, cześć. Mam nadzieję że zrozumie. Takie rzeczy po prostu się zdarzają.
-
Witaj. Mogę Ci polecić również fajny film "Tragedia na przełęczy Diatłowa" z 2013r. Tylko w momencie kiedy bohaterowie wejdą do bunkra, wyłącz film, bo od tego momentu wszystko jest tylko gorzej i psuje cały, jak dotąd klimatyczny film. A swoją drogą, skoro przeczytałaś historię, to ciekawi mnie, jaka według Ciebie była przyczyna tragedii?
-
Niby tak, ale z tego co wiem, oprócz tego jednego incydentu, w 1959, który uczynił to miejsce sławnym, nie było tam żadnych ofiar śmiertelnych.
-
Bardziej chodziło mi o wycieczkę na Przełęcz Diatłowa. Lubię miejsca z ciekawą historią.
-
Naszło mnie... na wycieczkę do Rosji.
-
Doszedłem do wniosku że kupię sobie konia. Ludzie chodzą na spacery z psem, dla zdrowia, a ja jak poganiam za koniem, tak jak dzisiaj, to jeszcze zdrowszy będę.
-
Nie, mam awersję do publicznego pokazywania się w kostiumie kąpielowym. Jeśli chodzi o atrakcje wodne, to chciałem się przejść popływać nad prywatny staw, do którego ostatnio dopuścił mnie właściciel (taki biznes zrobiliśmy) ale chyba się spóźniłem, bo rzeczywiście się ochłodziło.
-
mirunia, witaj. Im to powiedz. [videoyoutube=oIWy5Fu8yS0][/videoyoutube]
-
platek rozy, Widzę humor dopisuje.