
arminn
Użytkownik-
Postów
518 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez arminn
-
Też chyba dołączę w kolejną, bezsenną noc .
-
Na szczęście nie! Czy masz chłopaka/męża?
-
Ciąża z nauczycielem ...Współczuje uczennicy (choć to też jej wina, ale chyba bardziej nauczyciela). Życia w szkole to już na pewno nie miała, no ale co tu się dziwić z drugiej strony. A miał rodzinę ten nauczyciel?
-
Cholera, mam tak samo Przybijam pionę
-
A ja myśle, że gdzieś tam są jeszcze tacy mężczyźni I błąd: od początku powinnaś być szczera i przyznać się do choroby. Jeśli będzie mu na Tobie zależało i pojmie na czym ta choroba polega (lub zasięgnie po książki, internet, a nawet zaleceń psychologa)-zostanie z Tobą. Nie ma co się izolować, bo prędzej czy później zobaczy, że coś jest nie tak. Moim zdaniem izolacja ze swoim stanem, będąc z kimś w związku nie prowadzi do dobrego.
-
Ja akurat też z wufem miałam niemiłe przeżycia, ale w gimnazjum. Więc wiem, jak to jest zrazić się do wuefu i do uczących tego przedmiotu.
-
Jeśli chodzi Ci o nauczyciela o którym pisałam to nie jest to legenda lecz fakt.
-
Oczywiście, że możesz! Jest tu nawet taki wątek "JĘCZARNIA" gdzie możesz się powyżalać, polecam Mnie też w rodzinie nie wszyscy rozumieją. To trudne, ale staraj się nad tym nie rozmyślać. Bo właśnie ktoś, kto tego nie przechodził nie ma do końca pojęcia jak to jest. Też tak mam. Ale chyba bardziej boję się, że to ta druga osoba mogłaby mnie zranić i ja bym tego nie wytrzymała Myśle, że to po prostu taki "urok" depresji, nerwic i wszelakich stanów lękowych Cieszę się, że mogłam pomóc :) To także mi daje radość. Ja podziwiam Ciebie, że dajesz rade ze studiami i się nie poddałaś. Mi siły dodają słowa otuchy najbliższych i ludzi którzy chcą mi pomóc. Siły dodaje mi też lepsze samopoczucie. A nawet jeden fajny dzień, bo wtedy jest nadzieja że kolejny będzie tak samo udany. I wtedy na pewno jest większa moc
-
Jak ktoś piszę nieprawdę to mogę czasem zbyt emocjonalnie podchodzić. W końcu to Ciebie rozbroiło moje zdanie. Tak to bym się raczej tak nie "rozemocjonowała"
-
Ciekawe spostrzeżenie. Możesz wskazać dokładnie cytat, gdzie pisze jak nastolatka A wogóle to musze chyba pokazać kumpeli ile krzyku tu wywołała jej sytuacja
-
Masz 18 lat i uważasz, że nie jesteś już nastolatką. Słodko. Nic więcej nie napisze. Też zaczynam podejrzewać jak srebrna sowa, że to o ciebie chodzi, a nie o koleżankę. Myślałam, że już uciekłaś No ale dobrze skoro tak się mną interesujesz. Słowo "nastolatka" raczej mnie nie określa i nie pasuje do mnie. Dwa lata temu musiałam "dorosnąć". Nie będę Ci się z tego spowiadać. Tak, czy inaczej nie jestem, jak inne dziewczyny w moim wieku. To też dlatego tu jestem. Skąd się dowiedziałaś, że mam 18? :) Cieszy mnie, że interesuję Cię moja osoba. I nie piszę tu złośliwie. A co do tego, że niby chodzi o mnie, ehh Ile razy mam jeszcze powtarzać, że chodzi o moją KOLEŻANKĘ? Ale jak już napisałam. Jak nie wierzysz to trudno.
-
Brzmi "słodko" Ale trochę nierealnie...
-
Też już nie chcę z Tobą wchodzić w dyskusje, bo to nie ma najmniejszego sensu,ale ostatnia rzecz. Nie jestem już nastolatką. Umiem myśleć. Wiem, jakie wynikały by konsekwencje z takiej sytuacji. I świat nie kręci się tylko wokół Was/mnie ( bo sądze, że pisałaś to z myślą o mnie). Ja nie potrzebuję takich rad. I nie dam sobie wbić do głowy, że mam puste myślenie, nie wiem, co to miłość itd. Nie wiesz, co w życiu przeżyłam. Więc proszę -nie oceniaj tak łatwo. I ja powodzenia nie potrzebuję. Bynajmniej nie z Twojej strony. Pozdrawiam i życzę więcej pokory.
-
Dziękuje za Twoje mądre porady życiowe. Oświeciłaś mnie naprawdę Tak, jestem tylko głupią, nastolatką, która nie zna wogóle życia, nie wie co to miłość i ma siano w głowie! Pogratulować tak szybkiej psychoanalizy
-
Nie zrozumiałaś kompletnie mojej wypowiedzi. Oczywiście, że nie pochwalam zdrady małżeńskiej! Miałam to na myśli w kwestii sytuacji koleżanki i wypowiedzi jetodik. Może nie najlepiej to ujęłam, przyznaję. Po prostu ciężko aby taki facet proponował związek i miał jakieś pozytywne zamiary. Więc mógłby skorzystać z okazji i wiadomo..W tym sensie pisałam. I nie pisz rzeczy w stylu "siano w głowie" bo mnie kompletnie nie znasz i takie słowa są denerwujące, lekko mówiąc
-
Ja akurat, dzięki Bogu mam to szczęście
-
..... Rozłożyło mnie to zdanie. Pewnie kiedyś zrozumiecie....obie...( choć mam dziwne uczucie że to Twój problem , a nie żadnej koleżanki)....kiedy będziecie same miały męża i dzieci... A czemu Cie rozłożyło? Po prostu życie. Co miałam napisać w takiej sytuacji? I co zrozumiemy? Co masz na myśli? Rzeczywiście masz DZIWNE uczucie, bo całkiem sprzeczne. Skąd pomysł, że mój problem? Jak mi nie wierzysz i sie nie zgadzasz to trudno. Pisałam, że o koleżanke chodzi.
-
Słodycze! Paznokcie sztuczne czy naturalne?
-
W sumie chyba lepsze to niż wzdychanie za jego plecami i wypisywanie listów, których i tak przecież nie wyśle A tak to przynajmniej miałaby dziewczyna wspomnienia