
Hitman
Użytkownik-
Postów
591 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Hitman
-
Czepiasz się na siłę. Nie podoba ci się to co piszę to nie odpisuj. Od razu wyskakujesz z pretensjami bo w innym temacie wyraziłem swoje zdanie, że miłość nie istnieje i teraz będziesz za mną chodzić po wszystkich tematach? :)
-
Kolejne projekcje. Nie uznaję się za wszechwiedzącego tylko pytam co ludzie o tym sądzą i sam piszę co ja o tym sądzę. Przejrzyj wątek i zobacz, że nikt tu nie odpowiedział na moje pytanie. W mniejszym stopniu może Itan83 bo pisała o miłości matki do dzieci czyli pisze o instynkcie macierzyńskim.
-
zmęczona_wszystkim, wydaje mi się, że faktycznie jesteś zbyt zmęczona wszystkim bo piszesz jak stary zgryźliwy zgred :) Jest skala zachowań psychopatycznych i właśnie tego typu cechy zwiększają współczynnik na tej skali... Oczywiście nie świadczy to o kimś, że postępuje od razu źle. Nie wiem skąd ci się coś takiego wzięło. Wszyscy do tej pory mówili mi, że podchodzę do wszystkiego zbyt refleksyjnie, zbyt analitycznie. Po prostu są pewne rzeczy, które ludzie odrzucają z automatu bo nigdy o czymś nie słyszeli, jest to niepopularne. A co do tej strony to autor tak pisze dla uniknięcia dyskusji. Temat jest dość poważny bo te opisy faktycznie pasują ale teraz myślę, że to pasuje bo jest napisane bardzo ogólnikowo i pasuje na tej zasadzie co horoskopy. -- 12 mar 2015, 20:02 -- A co do tematu też widzę, że ludzie źle odbierają to co tutaj piszę. Mi chodzi o posiadanie logicznych argumentów na to, że jakieś cechy są dobre. Żeby uniknąć debilizmu w postaci uznania czegoś za dobre tylko dlatego, że to moja wrodzona cecha. Ludzie zazwyczaj tak robią. Komuś podoba się smród skarpet to dorabia do tego ideologię żeby przekonać innych, że smród skarpet jest dobry zamiast zmienić u siebie tę cechę i się rozwijać. Mi zależy na rozwoju i na logicznych podstawach. To, że teraz wydaje mi się, że ludzie mnie lubią nie ma żadnego najmniejszego znaczenia dopóki nie wiem za co mnie lubią, które cechy u mnie sprawiają coś takiego - więc może mi się tylko wydawać, że lubią. I w sumie w dupie mam czy lubią czy nie. Ale jeśli nie lubią a ja wiem, że te cechy są dobre to już jest ok - dlatego szukam czegoś takiego.
-
zmęczona_wszystkim, nie wiem o czym piszesz ale mam wrażenie, że masz problem z interpretacją słowa pisanego więc dyskusja z Tobą jest bezcelowa. Wkurzają mnie takie "wszechwiedzące" osoby, dla których jedynym mechanizmem obronnym jest projekcja. A moja teza, że miłość nie istnieje opiera się właśnie o racjonalne przesłanki. 1. Nie interesuje mnie to co ktoś CZUJE. Narkoman też czuje. Osoba chora psychicznie czuje, że jest Napoleonem. Nie interesują mnie odczucia tylko logiczny opis tego co te uczucia wywołuje, na czym się one opierają. 2. Tyle mówi się o miłości a nigdy nikt jej nie widział, nie słyszał. Dokładnie tak jak z Bogiem tylko, że miłość byłaby czymś pozytywnym. 3. Ludzie mylą stan zakochania z miłością a to tylko działanie hormonów i dopasowanie obrazu realnej osoby jaki odbieramy do obrazu w głowie tego co nam się podoba, jakiej osoby szukamy. To, że szukamy osoby z konkretnymi cechami opiera się na tym, że uczą nas tego, że mamy szukać i że miłość jest w życiu taka ważna, piękna. Mamy więc obraz jakiejś miłości, która jest ważna, piękna, jest wielką wartością. Wiemy, że miłość to uczucie i osobę, którą się kocha się wspiera, szanuje, podziwia, pożąda seksualnie. To wszystko to tylko sztuczna idea, która tworzy zafiksowanie na jakiejś osobie i uzależnianie od jej obecności swojego życia. Powstaje więc tutaj sprzeczność bo to już nie jest takie piękne a bardziej nałogowe i złe. Dlatego chyba nie mówimy o tym samym. Chciałbym więc wiedzieć czym jest dla Was miłość.
-
Kalebx3, nigdy nic nie wiadomo ale myślę, że się tam kobiecina męczyła. Przynajmniej nie musiała chodzić do szkoły A co do życia po śmierci - to oksymoron. Śmierć jest końcem świadomości, która zaczęła się w brzuchu mamy. I żadne pobożne życzenia i wiara tego nie zmienią. A wiara w życie pozagrobowe bierze się stąd, że włączona świadomość nie jest w stanie wyobrazić sobie stanu, że jest wyłączona i jej nie ma. Po niektórych narkotykach też tak jest, że wydaje się, iż ten stan jest właściwy i nie da się przypomnieć sobie trzeźwości. Czyli ktoś będący pod wpływem takiego narkotyku od urodzenia mógłby twierdzić, że trzeźwość absolutna nie istnieje (gdyby wiedział, że jego stan nie jest trzeźwością - w sumie by nie wiedział bo niby skąd nie mając porównania). I my też nie mamy porównania bo nie da się go mieć ze stanem nieistnienia. Nie możemy sobie tego wyobrazić ale możemy zamknąć to w ramę, mówić o tym - o esencji, która dla naszych mózgów jest czymś domyślnym ale nie istniejącym realnie. Tylko, że ta esencja też realnie nie istnieje. Tak samo jak nie istnieje realne źródło naszej świadomości - ona po prostu jest i dokonuje obserwacji. Cały czas trwa chociaż zmienia się tło, zmienia się sama nasza postać. Nie jesteśmy żadną ze swoich cech - każdy z nas w głębi jest czystą świadomością a całą reszta to nałożone na to filtry, nakładki, z którymi się utożsamiamy. Posługujemy się językiem opisując esencję pojęć, które nie istnieją realnie ale je sobie wyobrażamy - czysty matrix. A najbardziej w tym matriksie tkwią wyznawcy religii, którzy nie są w stanie pogodzić się z niewiedzą i wszystko muszą zaszufladkować w teorię i udawać, że to wszystko dzieje się na serio. A realny świat im upływa zupełnie gdzieś indziej, poza ich głową. Bo skoro istnieją to czują się tak ważni, że stworzył ich Bóg albo tak mało ważni, że potrzebują wirtualnej opieki i wyobrażenia sobie, że ktoś ich bezwarunkowo kocha. W sumie to bardzo przykre, że ktoś tak musi myśleć i nie może żyć w realnym świecie.
-
Za mała szansa na zwycięstwo, za dużo do stracenia. Nawet w Heroesach bym się wycofał z walki mając takie marne szanse
-
Byli gazowani więc spokojnie umarli i pewnie nawet nie wiedzieli co się dzieje. To "dar od Boga" dla tych zagazowanych. Gorzej miała córka Fritzla...
-
No to opowiedz czym ona jest, jaki jest ten właściwy obraz. Ja uważam, że ten kto mówi, że miłość jest wkręca sobie coś takiego bo to ma nadać sens i wartość jego życiu. na_leśnik, ryzykować można przy polowaniu zwierzyny a nie przy bezwarunkowym zaufaniu drugiej osobie żeby potem puściła Cię w skarpetkach.
-
Też im zazdroszczę i na dodatek kiedyś miałem te cechy i wszystko było super. Co prawda nie miałem wiele autorefleksji a to działo się w okresie dojrzewania i przeszło ale może to kwestia hormonów? Może zapodałbym sobie testosteron zamiast gandzi i mógłbym znów być kimś fajnym? :)
-
Przecież Bóg jest Polakiem patryjotą a Maryja jest z Częstochowy. Ludzie kto wam pozwolił tak bluźnić? :D To nie za taką Polskę walczyli moi pradziadowie. P:olska to Bóg, to katolicyzm. Bóg w Biblii kiedyś powiedział, że będziecie się smażyć w piekle A specjalnie dla refren mam niespodziankę od św Mikołaja: http://bigthink.com/daylight-atheism/evolution-is-still-happening-beneficial-mutations-in-humans
-
Jeszcze jedno : chodzi o to żeby nie być idiotą, któremu coś się wydaje. Muszę wiedzieć. Dlatego trzeba umieć popatrzeć na swoją postać z boku i ocenić obiektywnie - przez różne pryzmaty. I to co jest nie tak zmienić. Nie chcę być jednym z tych, którzy tłumaczą swoje słabości nie analizując ich, nie opierając swoich cech na racjonalnych przesłankach tylko broniących aktualnych cech i wychodzących z założenia, że wszystko jest z nimi w porządku. -- 11 mar 2015, 22:11 -- zmęczona_wszystkim, http://juliawahl.natemat.pl/37167,psychopaci-czego-mozna-sie-od-nich-nauczyc-co-odrzucic-a-co-przyjac
-
abrakadabra xx, no akurat inteligencji niestety nie da się zaindukować w żaden sposób jeśli jej nie ma. Ale reszta cech to takie zbyt ogólne i oczywiste wg mnie. Arasha, poza umiejętnością wyłamywania się ze schematów podałaś bardziej kobiece cechy (jeszcze ten indywidualizm jest uniwersalny). Cechy psychopatów są jakie są. Nie ja to wymyśliłem. Nie chcę się wyzbywać uczuć tylko to myśli kierują uczuciami a nie odwrotnie. A myśli opierają się na argumentacji, muszą być spójne, podparte logiką. Jeśli używam jakiegoś argumentu to ten argument jest wiążący tzn nie mogę użyć przeciwnego w innej dyskusji na poparcie innego poglądu bo byłaby to hipokryzja. Moje propozycje uniwersalnych cech nie istnieją - w zasadzie większość cech jest albo złych albo nudnych i lubię ludzi, którzy są bardziej źli. Dlatego właśnie nie mogę się kierować odczuciami.
-
Nie o takie lubienie mi chodziło A czy ja piszę, że jest łatwo? Ważne, że się da. I chodzi o zrozumienie nowych zasad, którymi się kieruję i przyczyn ich stosowania. A potem zacząć to stosować i umysł nie będzie się buntował. Jeszcze nie spotkałem się z takim poglądem, że nie da się nad sobą pracować bo się umysł buntuje Niezłe masz mechanizmy obronne (ciekawe jakiej zmiany się boisz). Podważasz oczywistą rzecz i szufladkujesz mnie w tym momencie Bo uznajesz mnie za tego kto szufladkuje a ja tylko piszę o cechach powszechnie lubianych. I oczywiście, że są ludzie, którzy nie posiadają tych cech. Czyżby wszyscy byli lubiani? -- 11 mar 2015, 19:44 -- abrakadabra xx, a umiesz opisać konkretne cechy samca alfa?
-
Są cechy uniwersalne (nie dotyczą wszystkich ale większości już tak). Zmiana charakteru jest możliwa i właśnie ta praca jest dla mnie sensowna. Charakter rozwija się pod wpływem różnych czynników i nie może to być coś co nas ogranicza. Zmiany są skuteczne jeśli obejmują wnętrze a nie tylko powierzchowne zachowania. Dlatego pytam o cechy poparte argumentami a nie tylko lubiane przez kogoś i robię ankietę żeby wybrać te najpowszechniejsze Nikogo nie szufladkuję tylko pytam o uniwersalne wartości. I nie chcę być fałszywy ani stać się kimś kim nie jestem tylko pragnę się rozwijać, doskonalić, dojrzeć. Nie mogę się kierować odczuciami bo one są reakcją na myśli i wzorce lub czymś co świadczy o moim niedorozwoju (niektórzy faktycznie zatrzymują się na odczuciach i nie analizują i w tym momencie zatrzymuje się ich rozwój). Więc blah!blah!, okazuje się, że to twoj post to same bzdury
-
Nie chcę udawać tylko faktycznie stać się takim jak trzeba. A Twoja odpowiedź na tytułowe pytanie to same cechy kobiece. A co powinien robić mężczyzna? -- 11 mar 2015, 18:55 -- To było do Arasha, a mark123, poza empatią wymieniasz cechy psychopatów (a empatię oni i tak udają bo potrafią)
-
Nie szczelił a więc twój bóg nie działa albo cie nie kocha
-
Nie bo nie mam powodów, dla których miałbym się lubić. Zero fajnych umiejętności, zero wiedzy, słaby mózg. Chciałbym nabyć fajnych cech ale najpierw muszę wiedzieć jakie to są fajne cechy i jak ta fajność jest uargumentowana.
-
na_leśnik, skąd się bierze zaufanie i szacunek? Czy można mówić o zaufaniu w związku skoro zawsze jeśli występuje zdrada to ten kto zdradził robi wszystko żeby to ukryć? Czy można ufać kobiecie, że nie zdradzi wiedząc, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że odeszłaby ona do kogoś lepszego gdyby spotkała taką osobę a on okazałby jej zainteresowanie? hobbyturysta, nie istnieje coś takiego jak miłość do Boga.
-
Nie chcę nawet żeby wszyscy mnie lubili bo nie ma jeszcze takiej osoby, której by się to udało. Są jednak takie uniwersalne cechy, że jest się lubianym przez większość mając je. Najbardziej dołuje mnie fakt, że wydaje się, że ludzie mnie lubią ale dochodzę do wniosku, że nie mają za co więc stwierdzam, że udają. Też tak robię żeby komuś nie było przykro więc inni pewnie też tak robią. Dlatego chcę mieć jakieś cechy, za które zazwyczaj kogoś się lubi - wtedy będę wiedział, że pewnie ludzie mnie faktycznie lubią bo mają za co.
-
na_leśnik, nie znasz ale to nie znaczy, że nie ma. Chcę być lubiany przez innych i wiedzieć, że jestem lubiany. Teraz mogę się tylko domyślać ale ludzie kłamią. Ludzie rozmawiają z kimś a potem jak ta osoba pójdzie obgadują ją, śmieją się. Wiedząc z jakich cech się śmieją mogę robić tak, że nie mam tych cech albo jeśli je mam mogę je ukrywać. Ale mogą istnieć też inne cechy, które mam i nie wiem, że ludzie się z nich śmieją lub nie lubią mnie za nie. Ale czasem ludzie też nie lubią innych z powodu pierdół, które tym ludziom wydają się ważne. Dlatego tak ważne jest żeby wiedzieć co tak naprawdę się liczy, jaki naprawdę powinien być człowiek. A zainstalować jest łatwo - jeśli wiem co jest dobre to będę sobie mówił, że mam taką cechę i postępował tak jak postępują ludzie, którzy mają daną cechę. Po jakimś czasie wejdzie mi to w nawyk. Jeśli czegoś nie umiem to się nauczę. Muszę tylko wiedzieć jakie postępowanie jest właściwe, co jest fajne.
-
No to skoro istnieje miłość to czym ona jest? Skąd wiesz, że istnieje? Jaka relacja tworzy Waszym zdaniem miłość?
-
Czym jest miłość? Ludzie dobierają się na zasadzie bycia na tym samym poziomie rozwoju/atrakcyjności. Miłość może istnieć tylko między osobami na najwyższym stopniu bo te na niższych są ze sobą z braku możliwości bycia z kimś lepszym. Ale te na wyższym są ze sobą nie z miłości tylko z powodu wyboru najlepszej opcji. Miłość nie istnieje. Fizyczne zauroczenie - to nie miłość Psychiczne podobieństwo dwóch osób - to nie miłość Relacja dwóch osób - to nie miłość Miłość to puste pojęcie wymyślone na potrzebę posiadania przez człowieka celu. Jednym z takich celów wyznawanych przez ludzi jest wiara/religia. Oczywiście jest to cel głupi, bezsensowny. Następnym jest miłość. Uważam, że jest równie głupia, równie bezsensowna i równie szkodliwa kiedy się w nią wierzy. Natomiast jak zapełnić lukę po tej wierze? Jak znaleźć inny cel, który da tyle samo endorfin co zakochanie ale będzie on miał faktyczny sens?
-
To kim jestem to tylko zbiór przypadkowych przyczyn i skutków - mam takie a nie inne cechy i nie odpowiadałem za to. Następnie te przypadkowe cechy ludzie oceniają jako pozytywne albo negatywne. Jakie są uniwersalne prawidłowe cechy, które powodują, że ludzie są lubiani? Dlaczego takie a nie inne? Chcę pozbyć się wszystkich cech, które teraz mam i zainstalować sobie nowe ale każda cecha, którą zamierzam mieć musi być racjonalna tzn dochodzi się do niej logiką a nie stwierdzeniem "bo tak jest". O wszystkim muszę wiedzieć jak to wytłumaczyć - trzeba to udowodnić i umieć obalić przeciwne punkty widzenia po to żeby to miało sens.
-
mark123, dokładnie. Poza tym dalej nie wiem czemu jeden stwórca - mógł to być cały sztab istot. A one mogły powstać w wyjaśnionym procesie i np nie mają DNA i innych cech, które świadczyłyby, że oni także zostali stworzeni.
-
refren, Twój ton wypowiedzi świadczy już o poważnych zaburzeniach psychicznych. Opierasz się także na niewłaściwych przesłankach, nie potrafisz logicznie myśleć i filtrować informacji a zdanie dyskutantów przerabiasz tak żeby "wygrać" z tym ich przerobionym, źle zinterpretowanym zdaniem. To TYPOWE dla wierzących. Podawałem Ci już mnóstwo "masakrujących" argumentów ale je pomijasz pisząc o jakimś pomalowanym płocie albo powołując się na jedne z autorytetów (m.in. dlatego, że źle interpretujesz ich zdanie). Najważniejsza nie jest sama treść poglądów tylko sposób w jaki się do nich dochodzi. I tutaj już na starcie teiści przegrywają ze swoją teorią. Jedni robią badania naukowe a innym bozia objawia się na wodzie w kiblu albo nagle doznają "olśnienia", że w poprzednim wcieleniu byli Napoleonami. Teoria piekła nie jest niewygodna dla żadnego ateisty ponieważ nikt rozsądny i bez zaburzeń nie traktuje jej poważnie. Bowiem jest ona niezgodna z logiką, moralnością a jej źródło to nauka kościoła katolickiego (nawet nie mająca podstawy w Biblii a i tak nikt rozsądny nie traktuje poważnie Biblii). O ile istnienie inteligentnego stwórcy jest możliwe tak już nazywanie go Bogiem i przypisywanie cech oraz w ogóle twierdzenie, że jest on jeden to absurd. Szukanie wszechmocnego stwórcy w pierwszej przyczynie to także absurd. Ignorowanie danych płynących z obserwacji świata to już karygodny błąd. Piekło z całą pewnością nie istnieje bo jest nielogiczne i niemoralne. Jest to wymysł kogoś w celu zastraszenia plebsu i sterowania ludźmi. Jest to także najgorsze okrucieństwo jakie ktokolwiek kiedykolwiek wymyślił. Po prostu głupota. Gdyby jakiś śmieć uczył moje dzieci w szkole, że istnieje piekło to powiesiłbym go za jaja. Katolicy powinni odpowiadać przed sądem za niszczenie psychiki wielu ludziom, dzieciom. Oraz za inkwizycje, mordy, fałszywe nauki bez pokrycia. To po prostu zwykli oszuści. Zwykła sekta. Dla ciebie ciekawe a dla mnie oczywiste. Wynika to z logiki, oceny prawdopodobieństwa. Ale idiotę zdziwi nawet fakt, że po dodaniu 2 do 2 otrzyma wynik 4.