Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hitman

Użytkownik
  • Postów

    591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hitman

  1. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nie frustruję się. Oddalam te myśli, przede wszystkim emocje. Byłem wrażliwym człowiekiem a teraz staję się coraz chłodniejszy i zajebiście mi się to podoba. huśtawka, a jakie ja teraz stosuję techniki obronne?
  2. Dolores_Haze, zgadzam się. Są pewne wartości, które wymyślił człowiek - moralność jest wytworem ludzi i służy temu żeby żyło się lepiej. Najpiękniejsze jest to co człowiek może dać drugiemu człowiekowi a nie jakieś krzyżyki i śpiewanie w kościele smętów. Poza tym bezsensem mamy też wolę. Nie jest ona wolna ale mamy wybór - nie mamy większego wpływu na sytuację w jakiej jesteśmy ale możemy ją ulepszyć lub popsuć. I tu ważne jest żeby mieć czysty umysł bez systemu wierzeń - potrzebny jest pragmatyzm i zasady wynikające z moralności, własnej empatii a nie narzucone. Tylko, że jest problem tego typu, że nie każdy ma empatię i w pewnym sensie religia była dawniej korzystna bo źli ludzie mogli się bać zabijać i czynić zło. Dzisiaj mamy sądy, policję i raczej ciężko pozostać bezkarnym (jeśli nie jest się politykiem ). refren, bo argumenty są w książkach. Poczytaj, poucz się. Ja już naprawdę spotykałem osoby próbujące podważać ewolucję a w zamian wprowadzać dogmat bezsensownego dawno obalonego kreacjonizmu. Zawsze ich wątpliwości wynikały z niedouczenia lub przyjęcia z góry tezy, że ewolucja nie jest prawdą. Takie dyskusje nie mają większego sensu i dlatego ludzie wolą je ucinać odsyłając do książek. Tak jest lepiej. Analogia z pączkami jest beznadziejnym zabiegiem retorycznym. Zresztą nie wiem czy można to w ogóle nazwać analogią bo ja tu analogii nie dostrzegam. W dalszej części wypowiedzi wychodzi to Twoje niedouczenie więc nie będę dalej podejmował dyskusji. Istnienie inteligentnego stwórcy jest nielogiczne. Jak chcesz mogę potem je obalić. A kodu nie musiał nikt programować i jakbyś się uczyła to byś o tym wiedziała. Wiele z tego co człowiek wymyśla jest wtórne - np oko-kamera, kod DNA- kod w komputerze, mózg- komputer. To, że człowiek coś stworzył nie oznacza wcale, że wszystko pozostałe jest stworzone i dlatego np twoja analogia z pączkami jest totalnym bezsensem.
  3. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nic nie rozumiecie. huśtawka, lęk przed zmianą czego? Aha, zakładasz że już jestem alkoholikiem i boję się przestać pić. Ciężko rozmawia się z kimś kto przyjmuje a priori jakieś założenia i próbuje udowodnić rozmówcy, że tak jest. Zmian to bym właśnie chciał ale skutecznych a nie kilka lat terapii, która nie wiadomo czy się powiedzie, chodzenie po różnych terapeutach i opowiadanie swojej historii żeby usłyszeć, że tego co chcę nie da się zrobić i można jedynie popracować z pogodzeniem się nad tym.
  4. refren, Twoje wynurzenia o ewolucji świadczą o niedouczeniu. Do szkoły! Aż się nie chce czytać takich analogii pisanych przez osobę, która nie chodziła na biologię w liceum.No ale wierz sobie Biblii haha Jak można wierzyć w mity, o których wiadomo, że są bzdurą a nie wierzyć nauce, którą można zrozumieć? jetodik, najlepiej w ogóle już z nią nie dyskutujmy bo nie ma sensu. Ona i tak będzie wierzyć w swoje mity, widzieć sprzeczności w wypowiedziach tam gdzie ich nie ma a na naukowe fakty odpowiadać wynurzeniami o pączkach i piekle. Szkoda czasu -- 27 lut 2015, 10:21 -- P.S. przypomniał mi się taki oszołom ze strony zbawienie.com Podobne idiotyzmy pisał o ewolucji a do tego wierzył w teorię geocentryczną bo tak rzekomo jest napisane w Biblii a on też wierzy Biblii a nie nauce do tego stopnia, że zapomniało mu się o siłach Coriolisa i zrobił dokładne wyliczenia mające być dowodem na jego teorie ale pominął te siły I tak jest z wierzącymi próbującymi obalać naukę na podstawie Biblii. Szkoda czasu, zdrowia, siły na dyskusję na tym poziomie.
  5. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    A tak to nie chcę bo nie ma na to czasu. Życie jest za krótkie na takie rzeczy.
  6. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nie demonizuję. Po prostu interesuję się psychiką ludzką i czytałem dużo o różnych terapiach i nie ma tam nic ciekawego. Przez chwilę zainteresował mnie coaching ale to tylko wkręcanie sobie filmów, że niby wszystko jest ok. Psychologia tworzy szufladki i wkłada tam ludzi też opierając się na dogmatach. Wyglada na to że nie ma dla mnie ratunku.
  7. refren, nie. Tak działają mechanizmy obronne, że niby naskakuję na ciebie bo nie podobają mi się twoje poglądy. Widzisz też agresywność a jej tu nie ma więc to też jakieś zaburzenie poznawcze chyba. Piszesz o kulturze a sama narzucasz innym swoje zdanie, które jest krótko mówiąc z dupy. Na chamstwo trzeba odpowiadać chamstwem. Dokładnie tak piszę :) A odpowiadasz. Ach to miłosierdzie katolickie To samo można powiedzieć o twoich.
  8. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Zdrową mam ocenę rzeczywistości. Nie uciekam w fantazje tylko twardo stąpam po ziemii a to daje ogląd na sytuację, która jest fatalna. Ja mam ZDROWE kawałki, nawet więcej niż kawałki. Ale one są i tak ZŁE. No bo ciężko powiedzieć, że chorobą jest słuchanie złej muzyki albo upodobanie do złych kobiet. Jest jeszcze pytanie po co mam to zmieniać tzn co będzie jak mi się uda. To i tak jest dopasowywanie się do tego co powinienem czyli wolnej woli nie mam a wolę nie żyć niż podlegać jakimś prawidłowościom.
  9. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Ziomuś ale właśnie u mnie cała osobowość jest obszarem problemowym a te kasztany terapeuci też interpretują to tak jak tutaj, że to tylko niska samoocena. Tak jakby mnie z góry znali i wiedzieli, że muszę być wartościowy i tylko samoocena jest problemem. Pewnie dlatego, że dobrze wyglądam.
  10. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Znachor, pisałem maile do takich terapeutów i każdy odpisywał, że nie da się zmienić wszystkiego. Do psychodynamicznych także.
  11. Tak, pisz teraz co dobrego robią ze strachu ludzie wierzący żeby ich usprawiedliwić... Nic dziwnego. Takie wrażenie wynika stąd, że twoje podstawy są słabe i jak ktoś nie zgadza się z głupotami, w które wierzysz to myślisz, że od razu jest wrogo nastawiony do twojej osoby. To straszne, że ktoś przypisuje Jezusowi takie słowa. Ja bym się kłócił z tezą, że w ogóle istnieje coś takiego jak dusza. Czym jest dusza? Skąd wiesz, że istnieje? Jak coś co nie istnieje może umrzeć? Kto jest w piekle jeśli dusza umarła? Bo tak piszesz a teraz tak interpretujesz to co pisałem. Chyba każdy widzi, że "zawładnął tobą szatan" to przenośnia ponieważ jako ateista nie wierzę w szatana. I nie piszę, że masz wolną wolę tylko, że masz tak powiedziane w twojej religii a mimo to wierzysz, że szatan może nią zawładnąć. Nazywa się katolicyzm. Katolicki szatan jest mądrzejszy od Boga i słusznie buntuje się przed niesprawiedliwym traktowaniem a także jest źródłem wiedzy i mądrości. Wybierając zło czyli to co katolicyzm uważa za zło? Skąd wiesz jaka jest wola diabła? Od kiedy zbliżenie swojej woli do czyjejś jest oddaniem mu woli? Nie interesuje mnie co ci się wydaje. Tworzysz jakieś zawiłe teorie żeby mieć subiektywne poczucie, że jesteś dobra i mądra a tak naprawdę oddałaś swoją wolę wyimaginowanemu obrazowi Boga, który tak naprawdę jest szatanem. A co mnie obchodzi co powiedział Augustyn? Czy ty wiesz co on mówił o kobietach? „Kobieta jest istotą pośrednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie.” No ciekawe czemu o tym cytacie nie wspominasz? :) A czy wiesz, że tacy psychopaci mają zapisane w genach, że będą zabijać dla sportu? Mikrostruktura pęczka haczykowatego różniła się znacznie między psychopatami a osobami zdrowymi - tak wynika z badań MRI nad mózgami psychopatów i osób zdrowych/z innymi zaburzeniami. Bóg z góry skazał ich na potępienie? To, że tak myślisz świadczy o Twoich wąskich horyzontach. Po prostu Twoja wiara jest patologiczna. Usprawiedliwiasz coś czego się nie da usprawiedliwić. Wolę katolików, którzy mówią, że Bóg jest niepojęty więc nie możemy przemyśleć jego pomysłów niż osoby dopasowujące wszystko do teorii wyuczonej z katechizmu pisanego przez jakiegoś klechę.
  12. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Diagnostykę? Byłem. Wtedy miałem nerwicę, depresję i podejrzenie zaburzeń osobowości ale nie bardzo wiedzieli co wpisać bo żadne książkowe nie pasuje. No i oczywiście uzależnienie od alkoholu, które idiota psychiatra wypisał mi przepisując lek na nerwicę a ja zapytałem czy można pić piwo biorąc ten lek Popracowanie nad sobą? Tu nie ma co pracować. Tu trzeba WSZYSTKO zmienić. Dlaczego mówisz, że obrażam siebie? Piszę jak jest, a że akurat jestem jednostką zjebaną to wygląda to jakbym siebie obrażał. Chyba, że na jakiejś podstawie twierdzisz, że nie ma jednostek zjebanych i wszyscy są równi, dobrzy i przydatni a każde zaburzenie da się naprawić i złe pragnienia też... Jakbym wiedział do jakiej to bym się wziął ale jakakolwiek to żadna robota. Dla mnie żebym coś robił musi to mieć sens a sens mają tylko konkrety a nie cokolwiek, zapchajdziury.
  13. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Akceptacji może tak ale zrozumienia nie bo wcale nie jestem inteligentny i nie wiem skąd taki głupi pomysł. Ale kto może mi pomóc? Szukam czegoś takiego - możliwość ingerencji w podświadome pragnienia i upodobania. To przecież informacje zapisane w mózgu więc informacja o moim guście muzycznym to jakiś zapis binarny. Osobowość też. Trzeba do tego dotrzeć i to zmienić ale nie ma czasu na psychoterapię, która może ciągnąć się latami. Właśnie teraz marnuję potencjalnie najlepsze lata życia. Dlaczego sądzisz, że odcinam sobie drogę do szczęścia? Co może zrobić prymityw, który ma złe upodobania i tępy mózg a do tego fatalną pamięć?
  14. Dolores_Haze, myślę, że gorsza byłaby wiedza o tym wszystkim. Widząc cały ten syf wolę myśleć, że nikt za to nie jest odpowiedzialny. Tak po prostu jest bo tak się złożyło. Skoro nikt nie jest winny to łatwiej idzie mi tolerowanie innych, nie osądzam tak jak dawniej kiedy byłem pieprzonym katolem. Zresztą to typowe, że głównie ludzie wierzący są najbardziej nietolerancyjni i mają sztywne schematyczne myślenie żeby wszystko dopasować do swojej doktryny, w którą wierzą. Nie mają na to dowodów ale nie analizowali tego wszystkiego z boku i są silnie przekonani do własnej racji bo wszystko się zgadza - tak jest kiedy patrzy się na świat przez jakiś model, który jest jak filtr w soczewce. Nie widzą prawdy tylko swoje wyobrażenia i uznają to za prawdę, oceniają, osądzają, dopisują teorie, tam gdzie coś się nie zgadza z ich poglądami widzą szatana, zło. Piekło jest zupełnie nielogiczne. Gdybym wierzył w Boga to myślałbym jak gnostycy, że ten świat jest stworzony przez szatana i naszym zadaniem jest wyzwolenie - podobnie jak dla buddystów. Możliwe, że wierzyłbym w jakąś karmę ale to też jest głupie bo kara odbywana nieświadomie jest niesprawiedliwa - pogrąża zamiast edukować. Nie wierzę bo za ateizmem przemawia zarówno logika i zjawiska przyczynowo skutkowe jak też moralność (żaden wszechmogący Bóg nie stworzyłby takiego świata). Znamienne jest to, że wierzący są zazwyczaj ludzie prości, nieoczytani, bez własnych przemyśleń, wierzący autorytetom, mający potrzebę szufladkowania wszystkich zjawisk, które obserwują, nie mające własnego zdania, nie mające autorefleksji i kontaktu ze swoim wnętrzem. Wystarczy opium w postaci wiary i płyną przez życie na haju. jetodik, Objawia się tym, którzy wierzą - kolejny argument gnojący człowieka, który wierzył a Bóg mu nie pomógł, nie objawił się. Wtedy dochodzi jeszcze stwierdzenie, że Bóg nie jest od spełniania życzeń, że taka osoba pewnie źle się modliła. Albo nieśmiertelny tekst, że Bóg doświadcza problemami tych, których bardziej umiłował bo wie, że sobie z nimi poradzą. Na wszystko katole znajdą wymówkę a wg mnie to jest brak moralności, brak JA, które jest zabierane przez doktrynę.
  15. Dobrze mnie zrozumiałeś. Z tym, że nie sądzę, że możemy wszystko i nie jesteśmy kowalami swojego losu. Wszystko jest zdeterminowane przez ciągi przyczyn i skutków a my jesteśmy niewolnikami tych determinizmów. No i u mnie niestety świadomość wyszła ponad uwarunkowania i zobaczyłem, że wszystko we mnie jest nieprawidłowe, do zmiany ale nie ma na to odkrytych sposobów. Zamiast "mogę wszystko" to może to bardziej do mnie przemawia: P.S. Dawniej też miałem taki pogląd, że możemy wszystko itd.
  16. A co w tym przerażającego? Mi ta myśl niesie ukojenie. Nikt ode mnie niczego nie wymaga, nie stworzył mnie wbrew woli w jakimś swoim celu, jak czynię dobro to z własnej woli a nie dlatego, że bez tego poszedłbym do jakiegoś piekła. Nie ma nic gorszego niż obserwować bezsensowny świat, myśleć, że ma on jakiś większy sens dla Boga, który to stworzył i doświadczać cierpienia, wiedzieć, że umierają ludzie na wojnach, w szpitalach, rodzą się w patologiach, matki porzucają dzieci a sam Bóg nie komunikuje się z człowiekiem w żaden sposób ale ma jakieś wymagania, może ukarać za to, że nie umiemy dostosować się do tego świata albo radzimy sobie tak jak umiemy.
  17. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Przed chwilą napisałem post, który się skasował bo samo wylogowało mnie z forum. Super... Nie wiem dlaczego zakładacie z góry, że jestem alkoholikiem, który stosuje te mechanizmy obronne. Znam je bo interesuję się ludzką psychiką. Jak ktoś jest abstynentem to też można mu powiedzieć, że jest alkoholikiem a on powie, że nie jest - wtedy macie dowód bo każdy alkoholik zaprzecza, że nim jest Zaraz powiecie, że ja nie jestem abstynentem. Ok, nie jestem ale alkoholikiem jeszcze też nie chociaż jestem na najlepszej drodze do tego Wiem co stoi u podstaw uzależnienia - ja te emocje reguluję sobie bez używek tzn dzięki marihuanie stałem się dużo spokojniejszy, zniknęła moja impulsywność. I to jest długotrwały efekt palenia bo bez tego też to mam. Mogę się wyciszyć ale wtedy nie mogę myśleć bo to myśli kontrolują emocje a znaczenie ma to co sobie wkręcę w danym momencie. Tylko, że potem wracają myśli, które muszę oddalać a potem mam świadomość tego, że jestem nikim, że zawsze będę sam a chciałbym inaczej ale moje chęci się nie liczą i jedyne co mogę zrobić to medytować żeby wyciszyć emocje po czym wszystko się uspokaja. Tylko, że nie mam żadnych pozytywnych emocji i nie ma nic co by je wyzwalało. Poza tym dzięki jaraniu skuna i piciu alko wychodzę z domu i spotykam się ze znajomymi. Jak robię sobie przerwy to siedzę w domu i się uczę, czytam, wychodzę pobiegać ale to wszystko robię sam i się nudzę a potem przychodzi większy dół, który mogę wyciszyć - wtedy odcinam się od myśli, emocji ale nie mam żadnej motywacji bo ta pochodzi przecież od myśli i emocji. Jak wezmę cokolwiek to zaraz mi się wszystkiego zachciewa. Życie zaczyna mieć inne barwy. Potem robię przerwę żeby się nie uzależnić i tak w kółko. Dopiero ostatnio stwierdziłem, że nie będę robił przerw bo nie zależy mi na tym żeby się nie uzależniać. Alkohol mi pomaga, marihuana tym bardziej ale jest droga i potem mam wyrzuty sumienia, że wydałem kasę na takie coś. Hmm nie pić 2 tygodnie? To dla mnie pestka. Miałem nie pić miesiąc ale mogą być i 2 tygodnie wisnia80, odpowiedziałem Ci na pytanie. Kalebx3, to nie była odpowiedź na pytanie o proces oddychania
  18. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Śmieszne a może bardziej przerażające jest to, że człowiek mający problemy, który nie ma rozwiązania tych problemów sięga po alkohol a ludzie mówią, że te problemy to tylko mechanizmy obronne żeby dalej pić To są kurwa problemy które powodują picie a nie są mechanizmami obronnymi bo to by było bez sensu. Co innego jak ktoś pije dla rozrywki i zaczyna czuć, że musi a potem to sobie usprawiedliwia a co innego jak ktoś faktycznie przegrał życie a musi dalej żyć - wtedy zaczyna się alkohol i narkotyki. wisnia80, alkoholizm to uzależnienie od alkoholu. Uzależnienia jeszcze nie mam. Mogę mieć jak się uzależnię a do tego jestem na jak najprostszej drodze. Ale nie mam alternatywy, nie mam po co postępować inaczej. huśtawka, wiek nie ma nic wspólnego z doświadczeniami. Są starcy, którzy cierpieli mało a są małe dzieci, które przeżyły więcej niż Ty i ja razem wzięci. Nie wiem co przeżyłaś ale ja bardzo wiele a do tego urodziłem się gównem, które ma tępy mózg i lubi tylko to z czego powinien zrezygnować.
  19. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Mogę przestać pić w każdej chwili bo już tak robiłem. Przeważnie to było tak, że nie napiłem się bo była brzydka pogoda i nie chciało mi się iść do sklepu i to wygrywało z uzależnieniem - lenistwo. Albo mówiłem sobie, że piję za dużo i trzeba przestać na jakiś czas. Doszedłem do tego, że picie nie jest moim problemem. Jest nim to co powoduje, że chce mi się pić - złe pragnienia, świadomość złej osobowości, swojej głupoty, bycia gorszym niż inni. Oczywiście nie wszyscy inni bo są też ludzie dużo gorsi ode mnie ale to wcale nie jest powód do radości ani do dumy. Wszystkie te pragnienia muszę wyeliminować. Albo olać i dalej pić i palić bo nic innego nie pozostaje. Nie uważam, że ma tego nie robić. To jedyne co mogą robić osoby będące zerem. A ona ma takie same złe geny. To jest skutkiem tego, że nie ma prawa się ułozyć jakbym tego chciał to to złe - musi się ułożyć inaczej ale musiałbym zmienić pragnienia a tego nie umiem i nikt na żadnej terapii mi tego nie oferował. Wysyłałem maile z krótkim opisem problemu i zapytaniami to każdy na około chciałby zaoferować co innego bo niby tego się nie da zmienić. Wiem ale ja też się swoje wycierpiałem i był taki okres, że cierpienie innych jeszcze bardziej mnie dołowało. Czułem jakbym był w skórze ludzi cierpiących gdzieś na świecie. Żartujesz, że pytasz o coś tak oczywistego?
  20. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nie używam mechanizmów obronnych - to picie alkoholu jest mechanizmem obronnym przed emocjami, które wiążą się z byciem zerem i świadomością, że będę sam do końca życia. Bo nie nadaje. Jest jeszcze marihuana, dobre niezdrowe jedzenie i wymyślony świat w mojej głowie, który lubię sobie wyobrażać żeby uciekać myślami i emocjami od tego okropnego świata. Miłość (związek) - nierealne Bycie kimś - nierealne Pasja, w której bym się spełniał - mało prawdopodobne Całkowita zmiana całości osobowości, upodobań, celów - nierealne Pieniądze i sporo wolnego czasu - musiałbym chyba wygrać w lotka Nie ma nikogo kogo mógłbym nazwać przyjacielem i nigdy bym nikomu nie zaufał więc takich osób nie będzie. Nikt by się nie chciał przyjaźnić z takim gównem jak ja. Mam kumpli, z którymi piję i palę i rozmawiam głównie zakładając maskę żebym był lubiany. Rodzina mi tylko przeszkadza bo mam zapewnione mieszkanie i jedzenie co powinienem odbierać jako wdzięczność. Ojciec tylko się kłóci o pierdoły a ważne rzeczy totalnie olewa, ignoruje i sam pije codziennie kilka piw. Jego ojciec też pił i był uzależniony od leków więc młodo jebnął w kalendarz. Mama tylko narzeka albo gada o pierdołach. Mam wrażenie, że jest po prostu tępa jeszcze bardziej ode mnie. Jak mówię jej o swoich problemach to mówi żebym przestał bo ją głowa boli albo żołądek od tego co ja gadam. Poza tym jak pytam o jej pragnienia to mówi, że ich nie ma tylko chce żebyśmy byli z siostrą szczęśliwi. Siostra jest taka sama jak ja tylko nie pije, nie pali i nie umie nakładać masek więc przez to prawie w ogóle nie ma znajomych. Wydaje mi się, że ma większe problemy niż ja tylko je wypiera uciekając w jakieś fantazje o Bogu bo niestety jest wierząca.
  21. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Alkohol mogę odstawić bez problemu. Ja po prostu nie chcę. O swoich problemach pisałem w innych wątkach ale sprowadza się to do tego, że nie mam nic co dawałoby mi wartość, jestem od wszystkich gorszy we wszystkim. Umiem udawać, że jest inaczej ale to mi nie daje satysfakcji bo jest udawane. Dzięki piciu mogę oddalać złe emocje biorące się z tego, że do końca życia będę samotny, nie mam pasji ani nic co lubię poza złymi rzeczami. Przynależałem do grupy religijnej - byłem mocno wierzącym katolikiem a potem zainteresowałem się buddyzmem i ezoteryką i zrozumiałem jak bardzo religia wypaczyła mi sumienie, postrzeganie świata i całą osobowość. Myślę, że już się z tego uwolniłem choć została nienawiść do katolicyzmu. Buddyzmem próbowałem zlikwidować złe pragnienia, które są we mnie, złe upodobania ale nie umiem być ascetą. Wtedy znika sens, który nadają mi te złe rzeczy i w tym alkohol. Jeśli je odrzucę nie będę miał żadnego sensu, będę żył bez celu. Bo tak trzeba, bo zostałem wrzucony w ten świat, urodzony a tego nie chciałem. Nie chciałem a teraz jestem zmuszany do pracy, do rozwijania się, do porzucania pragnień i życia pod czyjeś dyktando albo pod swoje wybierając ascetyzm czyli nie pod swoje. Nie mam wolnej woli bo żeby ją mieć musiałbym zmienić wrodzone pragnienia, upodobania, programy, które mam w umyśle. Skąd je mam? Bo jestem pomyłką ewolucji. Nie powinienem powstać z takim mózgiem. Nie mam zdolności uczenia się a jak już coś się uda pojąć to i tak zapominam bo mam fatalną pamięć (bez picia i palenia też taką miałem). Nie mam żadnego pozytywu, na którym mógłbym się oprzeć, żadnej wizji przyszłości, która jest pozytywna bez używek.
  22. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    huśtawka, a Ty może udowodniłaś swoją tezę, że jest dla mnie jakiś ratunek i można mi pomóc? Nie ma takiego ratunku. Nie chcę żyć w samotności, nie chcę być nikim i starać się o cokolwiek z taką świadomością. Żeby się starać musiałbym mieć możliwość realizacji pragnień a tymczasem żeby móc się rozwijać musiałbym pozbyć się wszystkich pragnień bo są złe.
  23. Nie istnieją takie prawa. Piszesz o czymś najgorszym i najokrutniejszym co człowiek jest sobie w stanie wyobrazić i dajesz uśmieszek na końcu. Religia zdemoralizowała cie i wyprała ci mózg albo trafiła na podatny grunt. Można z czystym sumieniem powiedzieć, że zawładnął tobą szatan i odebrał ci resztki empatii. Wieczne piekło nie może istnieć jeśli istnieje sprawiedliwy i wszechmogący Bóg. Biblia mówi wyraźnie, że karą za grzechy jest śmierć i dlatego przyszedł Chrystus żeby umrzeć za nasze grzechy i nas zbawić. Piekło to dogmat wyłącznie katolicki i przeczy on metafizycznym prawom profanując wszystkie pozostałe nauki katolickie. Brzmi jakby to pisał schizofrenik. Jesteś chora a przyczyną Twojej choroby jest religia. Wprowadzasz do swojej psychiki zewnętrzne byty a masz wyraźnie powiedziane, że masz wolną wolę. Szatan nie może zawładnąć człowiekiem, który ma wolną wolę. Religia wykrzywia moralność i przerabia zło na dobro żeby przypisać zło Bogu a mądrość szatanowi. To jest nieprawda bo nie istnieje żaden szatan. To są tylko symbole. Każdy człowiek musi mieć szansę na nawrócenie. Żeby Bóg mógł oceniać trzeba mieć też równe szanse na starcie, równy potencjał intelektualny i wychowanie w moralnym środowisku. Wierzysz w reinkarnację? Żeby człowiek mógł być całkowicie zły i żeby to była jego wina to musi podejmować złe wybory przez setki wcieleń. Kara wiecznego piekła oznacza maksymalną odpowiedzialność człowieka. W końcu nasze wybory mają decydować o naszym życiu wiecznym. Bóg obarczając człowieka taką odpowiedzialnością musi mieć pewność, że człowiek jest w stanie podejmować samodzielne decyzje mając odpowiednie przygotowanie do tego. Tworzysz własne teorie religijne. Zanim zmądrzałem byłem niestety katolikiem znającym dobrze doktrynę i nigdy nie obiło mi się o uszy pojęcie "stężenie szatanowości" To zdanie świadczy o chorobie psychicznej. Nerwica eklezjogenna?
  24. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    huśtawka, taa weź się w garść to każdemu można powiedzieć ale nie każdy ma możliwości umysłowe żeby wziąć się w garść i nie każdy ma motywację bo skoro i tak nie będę szczęśliwy to co za różnica czy będę pił czy nie? Psychologia nie ma żadnych odpowiedzi na moje problemy a leki to wymysł koncernów farmaceutycznych, który służy zarabianiu przez nich pieniędzy i na pewno nie leczą takich przypadków.
  25. Hitman

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Jak będę o sobie myślał dobrze to nie zmienię tego faktu, że jestem debilem. Będę to tylko wypierał. A jestem. Nie wszystko można naprawić - muszę zmienić dosłownie wszystko i nie zostawić żadnej cechy z obecnych. Przepadnie mi najlepszy okres życia a i tak nie ma pewności, że się uda. A potem będę miał z 50 lat, będę sam itd. Tylko ciekawe jak się utrzymam przez ten czas. Też nie ma szans bo musiałbym iść do pracy a do niczego się nie nadaję.Po prostu muszę żyć z dnia na dzień i liczyć na szybką i bezbolesną śmierć.
×