Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hitman

Użytkownik
  • Postów

    591
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hitman

  1. Tak się niby mówi ale nie spotkałem takiego przypadku żeby to faktycznie kobieta tak pokierowała czymkolwiek. Ładne kobiety mają zazwyczaj kilku adoratorów i wybierają sobie któregoś z nich, który jest najlepszy pod względem tych najważniejszych cech. Do tego jeszcze dochodzi mechanizm, że kobiety wybierają facetów przypominających im ojca :)
  2. na_leśnik, Wiedziałem, że napiszesz coś w tym stylu. To potwierdza tylko to co pisałem wcześniej - jestem debilem ale ludziom tego nie wytłumaczę. Chcę to zrozumieć ale nie rozumiem. Co to są wyższe potrzeby, na czym polega ta blokada, co to za mechanizm mi imputujesz? Czyli psychologię stawiasz na równi z coachingiem? Teorie żeby sobie wkręcić to ja też potrafię wymyślić a mnie interesuje prawda, fakty oparte o badania lub obserwacje zgadzające się w większości przypadków. Faktycznie sama psychologia tylko zamyka w szufladki tworząc sobie jakieś choroby i ich definicje ale jakaś prawda za tym stoi a podejrzewam, że ktoś miał podobny problem i był z nim u terapeuty. Ja chciałem być ale nie umiem tam dotrzeć. Bo obawiam się, że nie mam nic do powiedzenia - jak ją oleję to wyjdzie w inny sposób. Bez sensu jest życie w iluzji nawet jak jest fajna. Pluszowa, taka hierarchia istnieje w każdej społeczności. Ludzie ułomni w jakiś sposób (nie ci chorzy fizycznie ale głupsi, grubsi, brzydsi, mniej uzdolnieni, prostsi, sztywniejsi) są uważani przez większość za gorszych a ludzie wyluzowani, pewni siebie, z poczuciem humoru, z talentami, mili, odnoszący sukcesy, mający większą wiedzę, ładni są uważani za lepszych. Do tego są indywidualne oceny np ktoś kibicuje innej drużynie to jest niżej w hierarchii. Jak w towarzystwie gdzie piją ktoś nie pije to jest niżej a w towarzystwie abstynentów ten kto pije jest niżej. Jak ktoś głosuje na inną partię, ma gorsze poglądy to jest gorszy. Messiah, ale ja nie jestem niezaradny. W sytuacji gdzie nie trzeba myśleć tylko działa się instynktownie zawsze sobie poradzę albo mam kogoś kto odwali robotę za mnie. Umiem udawać dobre cechy i dostosować się do każdego towarzystwa żeby uchodzić w nim za fajnego. Czasem z tego korzystam ale nie zawsze i wtedy kiedy tego nie robię ludzie mnie nie lubią a kiedy udaję to każdy uznaje mnie za kogoś wyjątkowego albo przynajmniej kogoś z kim fajnie się pije, rozmawia a dla kobiet jestem fajny bo mam w miarę przystojną gębę. Tu chodzi o faktyczną głupotę i brak fajnych prawdziwych swoich cech. ego, na_leśnik, chodzi o to, że kobieta powinna być ładna, zgrabna, dobrze ubrana, dobrze się poruszająca, miła, dająca poczucie opieki i bezpieczeństwa, uśmiechnięta, empatyczna... tu można jeszcze powymieniać różne cechy. Ważne też żeby nie była głupia... Mężczyzna powinien być inteligentny, zaradny, pewny siebie, z talentami, dobry w sporcie, oczytany. Jak widzisz u kobiet intelekt jest mniej ważny niż u mężczyzn - osobowość jest bardzo ważna tu i tu. Zawsze to gorzej być mężczyzną mając takie cechy, tak samo jak gorzej ma brzydka kobieta niż brzydki facet. Typowa kobieta :) Właśnie o to tu chodzi - kobieta głównie czuje a mężczyzna głównie ma myśleć. Jeśli mowa o uczuciach to łatwo jest je oszukiwać, wpływać na nie właśnie intelektem dlatego intelekt uważam za dużo ważniejszy niż jakieś subiektywne i nic nie znaczące czucie, które jest reakcją na program jaki ma się wgrane w głowę a ten program bierze się z kminienia. Uczucia to reakcja na jakieś bodźce a nie coś co je wywołuje.
  3. Nie ziomuś, ja serio nie rozumiem. Zresztą jeśli coś jest poglądem a nie prawdą i trzeba tego bronić zamiast wyjaśnić to mnie to nie interesuje. Poglądy to ja sobie mogę rozbić o kant dupy dopóki są to poglądy a nie wiedza, prawda. A prawda jest przeciwko mnie - ta którą znam oraz ta której nie znam też właśnie z tego powodu, że jej nie znam a ona tam i tak jest.
  4. Na myśli mam ogólny system w jakim żyjemy - społeczeństwo, system ekonomiczny, hierarchię ludzi ze względu na ich fajność lub zjebanie. Przytłacza mnie to bo zawsze musi być ktoś gorszy żeby inni byli lepsi i czuję się źle z tym, że mam pretensje za bycie gorszym. Bo do kogo w ogóle kierować te pretensje? Przecież nie do boga bo gdyby istniał byłoby lepiej. I jest jeszcze coś co mnie okropnie wkurwia. Mianowicie jak ludzie mi mówią, że muszę żyć, wziąć się do roboty itd. A ja nie wiem po co. Nie mam kompletnie żadnego celu, żadnej zdolności, niczego co jest dobre a sprawia mi przyjemność.
  5. na_leśnik, ale to nie jest powód do dumy, że nie mieszczę się w jakiejś definicji, której i tak nie pojmuję. Tego też nie rozumiem. Wybacz ale do mnie trzeba pisać łopatologicznie bo to co napisałeś rozbiorę na czynniki pierwsze i wyjdzie kompletny stek bzdur. Popatrz: "Wygląda to jak jakaś blokada przed dążeniem do zaspokajania swoich wyższych potrzeb" - co to są wyższe potrzeby? Kto powiedział, że jakieś potrzeby są wyższe a inne niższe i na jakiej podstawie? Mają więcej wzrostu czy leżą wyżej? A może chodzi o to, że są ważniejsze, lepsze? W takim razie kto to ustalił i na jakiej podstawie? "skutkująca "autoogłupianiem" się i racjonalizacją w stylu "nie mogę bo tak mam i już" - co to jest autoogłupianie się? Automatycznie się ogłupiam? W jaki sposób i jak mogę to robić skoro sam to robię a ogłupiać mógłby się tylko kretyn ale kretyn nie może się ogłupiać bo już jest kretynem - tzn może się ogłupiać ale niewiele już z tego w sumie wynika. Racjonalizacją czego? Co tak jest i już? Że jestem idiotą, którym nie jestem bo definicja mówi co innego? Że podobają mi się idiotki? No z tego co wiem to raczej tego nie zmienię a bycie z idiotką mi niepotrzebne. Zresztą kobiety, które nie są idiotkami są dla mnie niekobiece więc z definicji to odpada. ego - to ja nawet w szkole nie byłem wzorowy. Ale potrafiłem czasem dostać jakiegoś przebłysku, którego sam nie rozumiałem - np rozwiązałem intuicyjnie jakieś zadanie z matematyki nie wiedząc jak to zrobiłem. Przynajmniej jesteś kobietą a ja jako mężczyzna powinienem być mądry, coś umieć, chociażby być sobą i mieć własne zdanie, umieć podejmować decyzje. Ja nawet nie udaję, że wszystko wiem. Robię zawsze jeszcze inny myk - jak czegoś nie wiem to umiem przedstawić to tak jakby to, że ktoś to wie było całkowicie nieistotne i wtedy zmienić temat na taki, w którym jestem dobry (haha jak osoba z autyzmem bo jest tylko jeden taki temat, w którym umiem wygrać każdą dyskusję a jest to polityka - umiem wygrać ale nie wiem czy mam wtedy rację czy po prostu ludzie używają tak głupich argumentów w tym przypadku).
  6. 99% populacji potrafi myśleć abstrakcyjnie w podstawowym stopniu. Zresztą... abstrakcyjnie to może i myślę ale tylko tak a nie umiem myśleć normalnie. Wszytko. 1 - po co mi związek z debilką? To nie miłość. Nie to czego bym chciał. 2. no to pragnienie nie jest złe ale nie dam rady niczego tu osiągnąć. 3. to niezdrowe a przyczyną tego jest coś złego. Nie powinienem tego potrzebować ale wtedy nie potrzebowałbym niczego.
  7. No popatrz - nawet nie potrafię swojego debilizmu nazwać poprawnie i pojebałem idiotyzm z debilizmem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Niepe%C5%82nosprawno%C5%9B%C4%87_intelektualna_w_stopniu_lekkim Masz prawo do tego żeby wydawało Ci się cokolwiek ale to nie znaczy, że tak jest Przede wszystkim: 1. związek - miłość bo to wykluczone. Jedynie debilka mogłaby chcieć ze mną być, zresztą tylko debilki mi się podobają... 2. bycie kimś - przy takim umyśle to wykluczone, jestem nikim i zawsze będę. Mógłbym wykonywać przeciętną pracę na jakimś niewymagającym etacie ale nie da rady bo nie umiem się zmobilizować, zawsze się spóźniam a jak wiem, że mam wstać następnego dnia to nie mogę spać w nocy. Już na poziomie liceum zakończyłem z tego powodu edukację bo wolałem iść na wagary zamiast na lekcje. W gimnazjum cały dzień spędzałem na podwórku albo przed komputerem i tylko udawałem, że się uczę. W podstawówce mama robiła mi niektóre zadania i pomagała mi w nauce bo byłoby jej wstyd, że ma takiego syna. Na lekcjach musiałem coś robić, podejrzewali ADHD ale psycholog nie stwierdził bo udawałem wtedy ułożone dobre dziecko ze strachu przed byciem uznanym za debila. Jak zabronili mi się wiercić na krześle i siedziałem sam w ławce bo z każdym rozmawiałem to żarłem chrupki albo słuchałem walkmana - bez tego od razu niemal zasypiałem i byłem myślami w swoim świecie. Często nie mogłem się skupić na tym co mówi nauczyciel a zamiast tego wolałem go łapać za słówka i się śmiać. W ogóle ja w towarzystwie chyba jestem odbierany jako ktoś beztroski bo takiego udaję - albo taki jestem w towarzystwie. No i z tego wszystkiego jak już zaprzepaściłem rozwój w dzieciństwie to teraz nic się nie zrobi. 3. wszystkie przyjemności jakie mam czyli jedzenie (ale lubię tylko niezdrowe, codziennie piję kawę, pepsi i jem czipsy a na obiad tylko smażone, dużo mięsa i przyprawy maggi, pieprzu bo bez tego mi nie smakuje), piwo (ale wtedy wpadam w alkoholizm) i marysia A poza tym chciałbym zmienić całą osobowość żeby mieć swoją własną a nie zachowania podpatrzone od innych i udawane emocje w relacjach społecznych. Zapisałem się kilka razy na terapię ale dotarłem tylko raz i straciłem hajs bo potem już nie przyszedłem - wszystko przez to, że nie umiem wyjść z domu na czas.
  8. ego, znam takich ludzi ale wydaje mi się, że ta beztroska wynika właśnie z tych przemyśleń. Coś w sensie - dużo kminili i doszli do wniosku, że nie opłaca się tyle kminić. Mają pewną świadomość tego wszystkiego ale ją w sobie zabijają. Chyba też tak muszę zrobić ale niemożliwe jest połączenie tego z życiem z ludźmi bo chciałbym żyć z tymi, których uważam za mądrych i samemu być mądrym żeby był sens przebywania z ludźmi i tworzenia z nimi relacji. Żeby żyć brakuje mi lepszego mózgu. Ego - masz tu jakiś wątek gdzie piszesz o sobie? Chętnie bym poczytał skoro jesteś tak podobny/podobna :) Pieprz - czemu zaburzone postrzeganie? To już debil nigdy nie może wiedzieć, że jest głupi jak nie rozumie niczego i zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń? Przykładowo moja mama jest taka sama a ja mam to po niej w genach tylko ona myśli, że jest mądra a ja wiem, że jestem głupi. Czyli ona jest głupia bo tego nie wie a ja nie jestem tylko mam zaburzone postrzeganie siebie? Bez sensu bo jak wyleczę zaburzenia i będę siebie postrzegał jako mądrego to będzie to świadczyło o tym, że jestem debilem bo znowu nie będę o tym wiedział
  9. smutny lisek, kluczowe w tym o czym pisałem było to, że niczego nie rozumiem. Wszsytko trzeba mi łopatologicznie tłumaczyć lub ewentualnie muszę to widzieć. Jak ktoś tłumaczy mi drogę to nie zrozumiem. Muszę mieć mapę i na nią patrzeć bo nauczenie się jej na pamięć niewiele daje bo mój tępy mózg nie przekonwertuje sobie obrazu 2D do 3D. Chcę sobie poczytać jak działa jakieś urządzenie ale nic z tego bo nie zrozumiem. Podobnie jest z poezją. Przeważnie jak coś czytam to widzę tylko ciąg literek. Chcę coś wyszukać w google to nigdy nie wiem jak prawidłowo to sformułować. W szkole musiałem zawsze podpatrzeć jak inni coś robią żeby samemu zacząć w ogóle pracować. Nie mam swojej osobowości bo zawsze patrzyłem jak i co inni robią bo sam nie byłem w stanie nic wymyślić. Za to potrafię wszystko zanegować i odwrócić/ośmieszyć dowolne zdanie wypowiedziane przez kogoś. Tak jak nie rozumiem znaczeń wielu rzeczy tak mogę te znaczenia dowolnie odwracać żeby wyszło na moje i przez to wszyscy dookoła myślą, że jestem bardzo inteligentny a ja wiem, że jestem bardzo głupi. Zgadza się ale ktoś może być beztroski ponieważ jest mądry i zdaje sobie z tego sprawę. Ja się cały czas zastanawiam. Do tego stopnia, że nie oglądam filmów, słucham mało muzyki, nie wiem większości rzeczy, które inni wiedzą, nie wiem jakie są przyczyny i skutki różnych zdarzeń. Umiem tylko je obserwować i opisywać, że są. Nie znam źródła żadnego problemu ani rozwiązania nawet na hipotetyczne źródła. Jestem totalnym gównem, które nie powinno żyć bo nie jestem nikomu do niczego potrzebny. Poza aspektem bycia gównem - inni wtedy lubią ze mną przebywać bo się dowartościowują. -- 17 lut 2015, 18:15 -- smutny lisek, ale skąd ci ludzie biorą pieniądze? Na czym opierają swoją samoocenę? Znam dużo osób, które żyją jak idioci a tak naprawdę po prostu tłumią w sobie chęć poznania bo wiedzą, że to jest niszczące. Niektórzy pierdolą czasem takie głupoty, że nie da rady tego słuchać bez napicia się czegoś a czasem ta sama osoba powie coś tak błyskotliwego, że czuję się totalnym debilem skoro jestem głupszy nawet od takich ludzi, którzy tak pierdolą.
  10. Idiotyzm to idiotyzm. To czy ktoś zdaje sobie z tego faktu sprawę ma już drugorzędne znaczenie. A gdyby beztroska świadczyła o idiotyzmie to chyba faktycznie musiałbym się zabić bo dla mnie sens ma jedynie mądrość w połączeniu z beztroską.
  11. Nie byli świadomi i o to chodzi. Ja niestety jestem. Nie jestem w stanie niczego zrozumieć jeśli ktoś mi nie pokaże. Nie umiem odczytać nawet głupiej instrukcji obsługi do jakiegoś urządzenia tylko ktoś mi musi pokazać to w praktyce. Czytam coś i nie rozumiem nic. Nie mam żadnej umiejętności, talentów, nie jestem błyskotliwy i nie umiem zachowywać się tak żeby być naturalnie lubianym w towarzystwie - żeby tak było muszę się starać żeby być fajnym ale wtedy nie jestem do końca sobą. Chciałbym taki być bez udawania, mieć jakieś zdolności, znaleźć dziewczynę. Ale skoro jestem idiotą to tylko kompletna idiotka by mnie chciała a ja idiotki nie chcę. Jak patrzę na związki ludzi brzydkich, ułomnych intelektualnie, bez zdolności to mnie cofa. A przecież tylko nielicznym jest dany talent, zdolności intelekt. Nie nadaję się do żadnej pracy a za marne grosze na pewno nie pójdę pracować. Nie mam nawet po co bo tylko po to żeby żyć? A po co żyć? Nie ma po co ale trzeba. Nie ma żadnych fajnych rzeczy, chęci - są tylko złe pragnienia, które trzeba wyeliminować. I przymus żeby żyć oraz marzenia, które na pewno się nie zrealizują bo jestem nikim.
  12. Skąd taki wniosek? Jestem kompletnym idiotą ale umiem udawać, że jest inaczej. Tyle, że w tym momencie nawet się na to nie siliłem. To czy ktoś jest idiotą czy nie można poznać np dając mu jakiś tekst do zrozumienia gdzie jest opis, skutki i przyczyny i zobaczyć czy dana osoba to pojmie.
  13. Idiota przeważnie nie wie, że jest idiotą. Dlatego system może funkcjonować bo są ludzie, którzy godzą się na bycie kimś gorszym, czyimś sługą. Godzą się na bycie z gorszą partnerką/partnerem bo wiedzą, że sami są ograniczeni. Jednocześnie chyba każdy chce być kimś, rozwijać się i być lepszym. Ale co ma zrobić kompletny idiota, który ma tego świadomość, nie jest w stanie się niczego nauczyć a nie godzi się na życie w systemie, bycie gorszym od reszty? Albo może udawać kogoś lepszego albo oszukać poklasku wśród pozostałych debili (jeszcze głupszych) albo co? Pić? Brać narkotyki? Kraść? To wszystko kłóci się z chęcią bycia dobrym, prawidłowego funkcjonowania. Najgorsze jest to, że nie mam się kogo poradzić bo ludzie próbują mi wmówić, że wcale nie jestem debilem bo albo sami są debilami jeśli tak faktycznie myślą albo chcą mnie pocieszyć a nie mają pomysłu na nic lepszego. Każdy system żeby system mógł funkcjonować potrzebuje całej masy debili. Co ma zrobić człowiek, który nie chce być debilem? Mogę mieć w dupie system i udawać, że jestem mądry nie godząc się na swoją rolę zapisaną w genach - rolę pionka, totalnego zera, gówna. Ale musiałbym mieć wtedy w głowie jakiś lepszy system a każdy z nich potrzebuje tych pionków i ról społecznych. Zabić się? Ale gdyby każdy się zabijał żaden system by nie funkcjonował a ludzie nie mogliby żyć.
  14. czajnik3, skąd może wiedzieć co przeżywasz? Jazdy po psychodelikach są tak skrajnie różne w zależności od osoby i od danej sytuacji. Kumpel raz miał mega tripa a innym razem zażył licząc na to samo i miał przejebaną fazę a inny koleś tak jak już wcześniej pisałem zażył raz i mu tak zostało. Siedział w psychiatryku a teraz bierze psychotropy żeby móc funkcjonować. Spróbuj najpierw marihuanę - jak po tym będziesz miał lajt to może po LSD też będzie ok. Jak po gandzi będziesz umierał to po LSD pierdolniesz na zawał. Lepiej najpierw przetestować psychikę z czymś miękkim niż od razu jechać bez trzymanki. Ja bym skołował kasę gdyby to faktycznie miało mnie wyleczyć Chociaż znając moją psychikę dostałbym pomieszania i psychozy i wkurwia mnie to jak ktoś zachęca do brania czegoś tak mocnego i pisze, że to leczy tego typu zaburzenia.
  15. czajnik3 to jebnij sobie kwacha jeśli uważasz, że to takie zajebiste. O jakich badaniach mówisz? Nie wiedziałem, że w parku ta substancja działa inaczej niż np w domu
  16. Myślę, że z niektórych chorób pewnie leczy ale na pewno nie z nerwicy czy pomieszania kiedy człowiek nie wie co jest prawdą i komu wierzyć tak jak czajnik3. To czy ktoś będzie miał bad tripa jest uzależnione od ogólnego poziomu lęku i smutku i nastawienia bezpośrednio przy pizganiu.
  17. LSD nie musi poszerzać percepcji., Raczej ja ostro zniekształca i wykrzywia przestrzeń. Pokazuje wiele absurdów w naszym codziennym myśleniu ale nie da Ci odpowiedzi - pokaze Ci kolejne iluzje. To samo robi marihuana ale podczas upalenia to Ty panujesz nad fazą a nie ona nad Tobą. LSD to jazda bez trzymanki. No ale Ty już jesteś silnie przekonany, wierzysz w to jak w religię więc pewnie stestujesz i liczysz, że nie będziesz musiał się rozwijać bo narkotyk to zrobi za Ciebie. A to Ty masz myśleć a substancje mogą Ci w tym najwyżej pomóc - ale to niemożliwe przy takim podejściu jakie masz teraz.
  18. czajnik3, myślę, że Twój problem tkwi zupełnie gdzie indziej niż myślisz. Łykasz jakieś pierdoły a jak ktoś Ci coś napisze to nie zgadzasz się i nawet nie odpowiadasz na to logicznie. Myślę, że to zaburzenia poznawcze - w logice myślenia a tego nie rozwiąże LSD. Zacznij może obserwować zjawiska i ich przyczyny. Przyczyna - skutek. Może poucz się fizyki. I się poprawi.
  19. Tak, najlepiej się odjebać bo ludzie, których nazywasz pajacami mówią różne rzeczy, z którymi się nie zgadzasz ale nie umiesz ich odeprzeć. Żelazna logika stary :) Nie lepiej spróbować poprawić sytuację? A, nie bo wtedy musiałbyś przejąć odpowiedzialność za swoje czyny i normalnie żyć a Ty przed tym uciekasz w świat fantazji a potem zganiasz winę na zaburzenie po to żeby mieć wygodną wymówkę. Ludzie z różnymi gorszymi zaburzeniami żyją i szukają różnych możliwości poprawy.
  20. czajnik3, a skąd wiesz, że źle uważam? Nazywasz ich pajacami bo sam masz zaburzenia. Odpowiedzi nigdy nie poznasz a na pewno nie wdupcając kwacha Psychoanalepsja_SS, niekoniecznie by tak napisali. Syntetyki też są znane już od dawna i zażywane.
  21. Psychoanalepsja_SS, to jest cannabis a na wykresie też jest cannabis. Dopalacze sprzedają takie środki legalnie tylko przeważnie jest to opisane inaczej ale naukowcy przecież o tym wiedzą. Podejrzewam, że marihuana byłaby niżej w szkodliwości fizycznej bo to są tak wątpliwe kwestie, że nawet nie wiadomo czy to w ogóle szkodzi poza samym dymem, którego można uniknąć używając vaporizerów.
  22. czajnik3, ale jaka to konkretnie diagnoza? Przecież i tak jesteś na forum anonimowy więc nie wstyd wśród wariatów o tym napisać Podejrzewam, że możesz mieć coś podobnego z czym ja się zmagam tylko w jakiejś mega silnej formie. Przeczytaj mój watek: osobowo-zjebana-t54300.html Ja też nie wiem co jest prawdą i wszystko co ktoś powie muszę analizować. Uważam to za pewny wyższy poziom rozwoju niż przeciętny
  23. Nie interesują mnie kryteria tylko wiarygodność badań. Naukowcy co chwilę wymyślają inne wykresy żeby potem dostać kasę a potem ktoś się nie zgodzi, zrobi nowy wykres i dostanie kasę i tak się to kręci. Wykres gdzie mefedron czyli jedno z największych gówien jest niżej niż alkohol, który jest rzekomo najgroźniejszy to śmiech na sali
  24. czajnik3, ale ja myślę, że to problem do rozwiązania na terapii. Dark Passenger, no właśnie - ten profesor nie jest niezależny A inne badania innych profesorów jakoś nie są z tym zgodne więc uważam, że to wykres z dupy -- 03 lut 2015, 16:24 -- No to jest to wykres z dupy Największy syf to heroina i o tym wie już każde dziecko a dalej jest metaamfetamina i mefedron. Ten drugi wykres lepszy i ciekaw jestem gdzie byłaby maria bo rozumie,że cannabis to ogólnie też syntetyki z dopalaczy Cannabis to cannabis - konopie. Syntetyki to syntetyki. http://en.wikipedia.org/wiki/Synthetic_cannabis
  25. No to jest to wykres z dupy Największy syf to heroina i o tym wie już każde dziecko a dalej jest metaamfetamina i mefedron. Ten drugi wykres lepszy i ciekaw jestem gdzie byłaby maria bo rozumie,że cannabis to ogólnie też syntetyki z dopalaczy
×