Skocz do zawartości
Nerwica.com

smutny lisek

Użytkownik
  • Postów

    104
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez smutny lisek

  1. smutny lisek

    Samotność

    abrakadabra xx, nie generalizuj, nie wszystkie kobiety szukają tzw. samców alfa i Jamesów Bondów. "Miły i dobry" - biorę w ciemno. Zgadzam się, że świat stawia przed wami, facetami wiele wymagań, a raczej wiele kobiet oczekuje połączenia sprzecznych cech w jednym mężczyźnie. Zeby był silny kiedy trzeba i wrażliwy w odpowiednim momencie, żeby był ciepłym miśkiem zimą i niegrzecznym chłopcem latem, żeby był trochę zwariowany, ale jednocześnie odpowiedzialny. Niewykonalne, jesli robisz coś tylko po to, żeby kogoś zadowolić. Wśród facetów krąży wiele mitów, jak ten, o którym piszesz, że nie warto okazywać, że ci zależy, nie warto nadmiernie się interesować. Przez to niektórzy udają kogoś, kim nie są. Spotkałam się kiedyś z chłopakiem poznanym przypadkiem na ulicy. I zaznaczyłam, że chciałabym pojść ot tak sobie na piwo, posiedzieć, bez ciśnienia. Opowiadał przez bitą godzinę o swoim zejebistym życiu, o podróżach, o karierze, o kasie, o siłowni, o samochodzie itp. Wcale mi to nie imponowało, wręcz przeciwnie, czułam niesmak. Miałam ochotę napić się i pomilczeć razem, albo pogadać o pierdołach, on widocznie czuł potrzebę, a może przymus udowodnienia czegoś. Tylko nie wiem komu, mnie, czy sobie.
  2. Aktualnie moja sytuacja osobista wygląda tak, że kiedy mam kryzys, zwracam się do 2 osób. Naprzemiennie, albo do obydwu naraz, różnie. Załóżmy, że przychodzi ten moment, kiedy jest mi tak bardzo źle, że nie wytrzymam już sama i mam silną potrzebę odezwania się do kogoś. Jestem typem naiwnego wrażliwca, który chciałby jakiegoś pocieszenia i dobrego słowa. Dzisiaj miałam poważny psychiczny zjazd i reakcje osób, do których się zwróciłam były następujące. Osoba 1, kiedy zasugerowałam, że wracają myśli samobójcze (cytuję z pamięci): „Przez takie głupie myślenie tylko niepotrzebnie się dodatkowo nakręcasz”. I cisza. Osoba 2, kiedy popłakiwałam przez telefon: teksty typu „weź się w garść”, chociaż niejednokrotnie tłumaczyłam, niczym broszura informacyjna , że takie gadanie nie pomaga. Cytat z smsów ze wspomnianym osobnikiem, po zakończonej rozmowie, ja delikatnie mówiąc zdenerwowana: „Dziękuję, że zadzwoniłeś. Tylko proszę, nigdy więcej nie mów, żebym wzięła się w garść”. Odp: „To przepraszam cię bardzo, co mam ci mówić ??” Pytanie brzmi następująco. Z kim tutaj jest coś nie tak? Nie rozmawiajmy proszę o tym, że społeczeństwo jest niedouczone w kwestii zaburzeń psychicznych. Po pierwsze, opisana sytuacja dotyczy ludzi dorosłych i inteligentnych, po drugie zostało im wyjaśnione, na czym polegają moje problemy. Kolejną sprawą jest fakt, że nie są to osoby przypadkowe, dalsi znajomi, którzy mają prawo mieć mnie i moje kłopoty gdzieś. To ludzie, których znam od wielu lat, mnóstwo razem przeszliśmy i bardzo dużo nas łączyło. Potrafię zrozumieć bezradność. Potrafię zrozumieć zniecierpliwienie. Natomiast absolutnie nie rozumiem kompletnego braku empatii. To, że sama nie doświadczyłam np. nowotworu, nie znaczy, że nie zaopiekowałabym się chorym. To, że nie miałam złamania otwartego, nie znaczy, że nie próbowałabym opatrzyć rany. To, że słabo pływam nie znaczy, że nie chciałabym uratować tonącego itd. To tylko przykłady, może trochę dramatyczne, bo jestem rozgoryczona, ale mam nadzieję, że rozumiecie, do czego zmierzam. Jakieś dobre słowo powiedziane cierpiącej osobie, zainteresowanie się nią, to nie jest żadne bohaterstwo. Dla mnie to coś oczywistego, absolutnie nie z tego powodu, że sama oczekuję tego od innych. Oczekuję tego od siebie. Nie wyobrażam sobie olania kogokolwiek, nawet tzw. wroga, kiedy płacze i widzę, że jest mu bardzo ciężko. Czułabym się fatalnie nie próbując pomóc i nie wychodząc naprzeciw potrzebom drugiej osoby. A do czego prowadzi zachowanie tych 2 pseudo-bliskich osób? Do tego, że myślę, że jestem jeszcze bardziej beznadziejna, niż mi się wydawało. Że przecież oni nie są złymi ludźmi, że każdemu innemu by pomogli. Tylko nie mnie.
  3. bedzielepiej, nie rezygnuj ze studiów, szkoda by było. A jak już wygrzebiesz się z depresji -w co trzeba wierzyć, bo to możliwe!-to możesz żałować tego kroku. Póki dajesz radę chodzić na zajęcia, nie odpuszczaj. Czy ktoś bliski Cię wspiera w leczeniu?
  4. Enii, dzięki za opinię, może pożyczę zamiast kupować. Jak ktoś ma dzieci, albo lubi picture booki to zachęcam do zapoznania się z twórczością Iwony Chmielewskiej. A na urodziny planuję zrobić sobie prezent w postaci zbioru "Zgubione, znalezione" Shauna Tana - fenomenalne ilustracje.
  5. smutny lisek

    Co teraz robisz?

    magnolia84, smutne, ale prawdziwe. Przykre jest też to, że część społeczeństwa deprecjonuje problemy psychiczne i niektórym wydaje się, że dopóki nie masz dajmy na to nowotworu, to nie masz na co narzekać.
  6. Ja tu jestem od niedawna, bloga jeszcze nie znam, ale chętnie się zapoznam i zagłosuję - warto popularyzować ten temat. Powodzenia w konkursie! :)
  7. Witaj Tymek! Mam podobne problemy, niestety. Jak będziesz chciał pogadać daj znać na PW. Powodzenia w psychoterapii, trzymaj się ciepło :)
  8. Myśli samobójcze chwilowo ustały i czuje się bez nich...dziwnie. Infinity, trzymaj się, obyś szybko znalazła swoją motywację do życia.
  9. Anka Mrówczyńska, życzę Ci powodzenia, świetnie, że wreszcie jesteś na dobrej drodze do poradzenia sobie. Oby terapia przyniosła jaknajlepszy efekt. Trzymaj się !
  10. smutny lisek

    Witam

    bella96, powinnaś. Wróci, ba, może nawet mu pomogą. Jeśli ten ktoś jest Ci bliski staraj mu się to okazywać, żeby wiedział, że warto podjąć leczenie, że ma dla kogo walczyć. Trzymaj się.
  11. Jeśli nie masz innych "problemów" niż pierwsza miłość, zakochanie, to myślę, że nie ma co siedzieć na takim forum. Jako bardziej doświadczona w sprawach związków pozwolę sobie doradzić: nie przejmuj się, to o czym piszesz jest w miarę normalne u zakochanych ludzi w Twoim wieku i nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Możliwe, że za parę lat zatęsknisz za tym jak się teraz czujesz.
  12. smutny lisek

    Samotność

    Ja zdecydowanie jestem typem samotnika, wiele razy zamiast spędzić czas wśród ludzi, nawet tych, których lubię, wybierałam bycie sama ze sobą i wcale mi to nie przeszkadzało. Do czasu. Może to jest tak, że dopóki ma się wybór, nie odczuwa się tak bardzo tej samotności. Ale nie ma chyba na świecie osoby, która nigdy nikogo nie potrzebuje, zgadzam się z tym co napisałeś w ostatnim poście Kontrast, każdego prędzej czy później ciągnie do stada...A jak przychodzi moment, że nie jest się samemu/samotnym z wyboru, to dopiero ten brak zaczyna doskwierać.
  13. katkatelyn, lepiej, żeby to było "tylko" wyczerpanie, a nie "tylko nerwica", jak piszesz. Wyczerpanie może minąć, kiedy przestaną działać czynniki stresogenne, a nerwica to poważniejsza sprawa. Odczekaj trochę, postaraj się obserwować swoje objawy, a jeśli nie miną po 2-3 tygodniach proponuję neurologa lub psychologa na początek.
  14. Zgadzam się z Argish. Też zdarzały mi takie problemy z oddychaniem, chociaż nie trwało to tak długo jak u Ciebie czarnobiała mery. Leki na astmę mogą ewentualnie zwalczyć objaw, jakim jest niemożność złapania oddechu, ale psychiatra powinien pomóc pozbyć się przyczyny, jeżeli duszności są skutkiem nerwicy.
  15. smutny lisek

    Witam wszystkich

    Cześć Agnieszko! Będzie dobrze
  16. smutny lisek

    Samotność

    Kontrast, chciałabym mieć takie podejście.
  17. smutny lisek

    Kolejna Osoba

    Makosz, jestem daleka od komentowania spraw małżeńskich, ale chyba sama wiesz, że "grać" nie da się zawsze i nie na dłuższą metę. Ja sama bardzo długo próbowałam sobie radzić i właśnie udawałam, dostosowywałam się, aż coś we mnie pękło, mój stan pogorszył się i również dlatego teraz tu jestem. Oczywiście życzę mimo wszystko dużo siły i wytrwałości :*
  18. smutny lisek

    Co teraz robisz?

    Kontrast, raczej zwariowałam, to bliższe prawdzie :D:D Było super, podtrzymuję. Słucham muzyki.
  19. Enii, możesz dać znać jak się czytało książkę Halber? Zastanawiam się nad nią...tzn nad zakupem. Aktualnie w czytaniu "Stulecie detektywów. Drogi i przygody kryminalistyki" Thorwalda.
  20. smutny lisek

    Co teraz robisz?

    Zebrec, ale mi się czasy szkolne przypomniały, przepisywanie zaszytów było super Piję wino i zamawiam książki na bonito.
  21. Mam postanowienie, żeby każdego dnia zrobić coś fajnego dla siebie. Spotkałam się dzisiaj z dwiema osobami i miałam nadzieję, że te spotkania będą własnie tym czymś radosnym na dziś. Ale niestety nie, mam jeszcze większego doła...
  22. smutny lisek

    Kolejna Osoba

    Makosz, moim zdaniem to dobrze, kiedy jakieś narzucone obowiązki wymagają od nas bycia twardym, zwłaszcza, jeśli ktoś nie ma motywacji wewnętrznej. Ale praca pracą, a poza nią każdy powinien mieć możliwość być takim jak chce. Napisałaś, że musisz być miękka i ciepła, a zaczynasz być twarda - rozmawiasz o tym z mężem? Domyślam się, że nie zawsze jest łatwo pracować razem, najważniejsze, żeby Cię wspierał w Twoich problemach. SelinaKyle, jeśli to przyjaciółka, to ona powinna wiedzieć pierwsza jak się teraz czujesz po sprzeczce, a nie tylko my na forum, mam nadzieję, że już z nią pogadałaś i wszystko ok
  23. smutny lisek

    Co teraz robisz?

    Piję grzane wino i udaję, że nie jest tak źle, jak jest naprawdę.
  24. Halo, toczy się tu jakieś życie? Jestem świeżynką na forum, ale chętnie bym się pointegrowała. Gdyby ktoś kiedyś miał ochotę na piwko, najchętniej w większym gronie...:)
×