padaka

Jak utrzymują się te pozytywne efekty po odstawieniu paroksetyny? Nie biorę już ze 3 tygodnie i wciąż mam "paroxetynową" pewność siebie, brak obsesyjnych myśli, ale zaczynają już powracać bóle serca. Rozważam powrót.

Dla mnie kwetiapina była najlepszym neuroleptykiem. Brałem ją w dawkach od 25mg do 600mg. Nie tyłem na niej, mimo skłonności do tycia, doskonale się po niej spało, nie było się zamulonym w dzień, nie było problemów z porannym wstawaniem, miała dobry wpływ na samopoczucie i napęd. Niestety, ale przy braniu wyższych dawek - powyżej 200mg, niesamowicie zatykał się nos, tak że nie dało się przez niego oddychać i trzeba było to robić przez usta. Skutek uboczny był niesamowicie męczący, bo po wzięciu leku było się niesamowicie zamulonym i sennym, a trzeba było oddychać przez usta, które natychmiast wysychały. Niestety, ale po wielu miesiącach ją odstawiłem, bo okazało się, że ten lek wywoływał u mnie AZS na twarzy...

Zaszalałem w sklepie Kupiłem ksylitol, sok z karczocha, ostropest plamisty i już 40 PLN zostało wydane...

Na mnie cały czas sulpiryd działa dopaminowo i im wyższa dawka, tym lepsze samopoczucie. Biorę go już chyba drugi miesiąc.

Alko spożywam jedynie pod postacią kropelek walerianowych

W aseksualizm w ogóle nie wierzę - dla mnie jest to jest zaburzenie psychologiczne/hormonalne/polekowe. U mnie taka postawa antyseksualna, zaczęła się pojawiać przez wszechobecny seks. Ja mam nikłe szanse, aby kogoś poznać, gdyż do związków się nie nadaję, więc zacząłem sobie wmawiać świadomie i podświadomie, że seks nie jest mi do niczego potrzebny. I to tak sobie wmawiałem, że nawet traciłem libido, "te" myśli w ogóle nie sprawiały przyjemności, a wręcz obrzydzenie. Obecnie biorę sulpiryd, a wcześniej przez kilka miesięcy paroksetynę. Teraz to już całkowicie sprawy seksualne są obojętne - nie mam w ogóle fantazji seksualnych, nie mam nawet potrzeby tarmoszenia gruchy pewnie PSSD mam I wiecie co? Dobrze mi z tym i nie mam zamiaru latać po seksuologach i brać jakichś szitów na odblokowanie. Po prostu życie bez seksualności jest dla mnie znacznie wygodniejsze. I również gdybym miał wchodzić w jakiś związek, to tylko biały

Ja bym polecał przeanalizować objawy niedoborów, ale też nadmiarów witamin i minerałów oraz przyjrzeć się ciału. Wątpię, aby jedynym objawem niedoboru jakiejś witaminy lub minerału, była nerwica czy depresja. Wtedy ew. robić badania. PS. Branie witamin nawet bez niedoborów, wcale nie jest bezsensowne, bo taka witamina B6 redukuje skutki uboczne różnych leków.

A czy paroksetyna 10mg, mocno będzie spłycać emocje? Paroksetynę 20mg tolerowałem doskonale, jednak za bardzo znieczulała, choć to znieczulenie miało pewne plusy.

Przecież to lek pobudzający, więc co w tym dziwnego?

Tylko tyle?

Kogo by to było stać, aby kupić tyle suplementów Koenzym Q10, to bardzo drogi suplement ~35zł za 30 tabletek. Omega 3, również do tanich suplementów nie należy, a nie ma się co oszukiwać, bo aby odczuć pozytywne efekty, to trzeba wybrać lepszy preparat z dużą ilością tych kwasów, a nie taki za 5zł - kolejne ~30zł. To samo l-karnityna, ryboza i inne suplementy, które trzeba brać w większych dawkach. Razem by wyszło z kilkaset złotych... Ja bym się skupił wyłącznie na: Omega 3, Witaminie D, Witaminach Bx oraz Cynku i Selenie. Biorę Cynk 15mg, Selen 110mcg, Witaminę D 2000 j.m, Witaminy Bx z naciskiem na wit. B6 i sobie chwalę.

Był to jedyny neuroleptyk, który nie hamował, a wręcz pobudzał, nawet w dawce 15mg.

Piłeś regularnie tą herbatkę, czy jak się przypomniało? I w jakiej formie? W torebkach czy sypaną? Sypana jest skuteczniejsza.

Które leki psychotropowe są najłagodniejsze? Chodzi mi o takie, które nie robią z człowieka zombie wyprutego z uczuć, nie mają skutków ubocznych ew. łagodne i błahe, łatwo je odstawić oraz nie wpływają negatywnie człowieka, jeśli są długo brane. Obecnie biorę Sulpiryd - najłagodniejszy neuroleptyk, ale przydałoby mi się coś jeszcze na pobudzenie i motywację oraz coś przeciwlękowego.

U mnie pobudzenie sulpirydowe jest subtelne, ale zauważalnie. Nie było u mnie efektu "łał" po pierwszej kapsułce. Ciekawe jakby dodać do tego Coakśil albo Sertralinę.

To jest temat o sulpirydzie, a nie pernazynie

Renta Szedłem do hipermarketu i wydawałem po kilkadziesiąt zł. Co było w siatce? Kilo krewetek za 30zł, makaron chiński za 10zł, jakieś wyszukane przyprawy - kilkanaście zł, lepszy kosmetyk. Za moje zakupy nigdy się nie dało najeść. Ostatnio trochę więcej wydawałem, bo pojawiło się stoisko ze zdrową żywnością i już musiałem nakupować różnych rupieci. Olej z orzechów arachidowych 250ml za 25zł, zielona kawa za 10, jagody goji za 7zł. I po co mi to było? Korciło mnie też kupić sobie słoik oleju kokosowego za 20zł, ale pomyślałem sobie "na co ci to gówno?"

Gdyż jestem zapachoholikiem

Te dwa suplementy, różnią się tylko dawkami, na korzyść Solgara - są ogromne. No i Solgar ma jeszcze inozytol i cholinę, ale to małe dawki.

Ja tam używam wody toaletowej za 14zł z Biedronki. Podobno jest mocno podobna zapachem do jakiejś drogiej wody.

Przecież to są zwykłe witaminy B + magnez i witamina C. W aptece masz Olimp Gold Vit B 60 tabletek za 8zł i są tam wszystkie witaminy z grupy B i to w wyższych dawkach.

Jak nie ma? Jest całkiem sporohttp://sklep.rossnet.pl/Produkt/La-Rive-Rock-for-man-woda-toaletowa-dla-mezczyzn-100-ml,327340,1827,5346

Tutaj masz o witaminie B6. http://www.strefazdrowia.pl/witaminy/witb6.htm Są jeszcze badania medyczne(nie chce mi się szukać), gdzie dodanie witaminy B6, polepsza działanie antydepresantów. Lepiej brać witaminę B kompleks, gdyż każda witamina B lepiej się wchłania w obecności innych.

Po prostu Psychofarm podał tylko witaminę D, B12 i kwas foliowy. Objawy depresji i nerwic mogą również dawać te minerały i witaminy, które wymieniłem. W sumie to niedobór każdej witaminy i minerału, może powodować objawy. Tak samo głupotą jest twierdzenie, że witamina E, jest witaminą piękności. To jest bzdura, gdyż każda witamina ma duży wpływ na urodę. Nic nie da suplementacja witaminą E, jeśli ma się np. niedobór witaminy A. Akurat np. cynk ma bardzo duży wpływ na nastrój poszukaj sobie.

Mieszkam z rodzicami, a ubrania, leki i wszelkie inne rzeczy kupuję za pieniądze z renty.