Skocz do zawartości
Nerwica.com

szaraczek

Użytkownik
  • Postów

    768
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez szaraczek

  1. tizziano, Ja stosuję pregabalinę już jakieś 9 miesięcy. Nie pamiętam dokładnie ile. Od jakichś 8 miesięcy w dawce 300 mg/dobę. Mam depresję, zespół lęku uogólnionego, zespół lęku panicznego i fobię społeczną. Zanim zacząłem stosować pregabalinę dokuczało mi ogromne napięcie wewnętrzne, lęki. W moim przypadku pregabalina całkowicie wyeliminowała GAD (zespół lęku uogólnionego). Pomaga też trochę na zespół lęku panicznego. Na fobię społeczną powiedziałbym, że działa tak sobie, ale jest to lek przede wszystkim na GAD i z tym poradził sobie całkowicie. Jednak pregabalina daje w moim przypadku sporo skutków ubocznych. Są to: zawroty głowy, senność, zwiększenie apetytu, zwiększenie masy ciała (przytyłem już ponad 10 kg), splątanie, drażliwość, zmniejszone libido, zaburzenia koordynacji, drżenia, zaburzenia wymowy, zaburzenia pamięci, trudności w skupieniu uwagi, nieostre widzenie, suchość błony śluzowej jamy ustnej, zaparcie, wzdęcia, zaburzenia erekcji, zmęczenie, czasem niepokój ruchowy, nastrój depresyjny, zmiany nastroju, trudności ze znalezieniem odpowiednich słów, niezwykłe sny, anorgazmia, apatia, omdlenia, czasem nadreaktywność psychoruchowa, czasem brak smaku, zaburzenia mowy, przeczulica, uczucie pieczenia, nagłe uderzenia gorąca, duszność, uczucie rozdęcia brzucha, pocenie się, zaburzenia czynności seksualnych, osłabienie, pragnienie, widzenie w jasnych kolorach, przeczulica słuchowa, czasem skąpomocz. Jak widać bardzo dużo tego. Praktycznie więcej niż połowa skutków ubocznych wymienionych w ulotce, ale działanie przeciwlękowe pregabaliny jest bardzo dobre. Moim pierwszym lekiem psychotropowym była kiedyś wenlafaksyna i ona po kilku miesiącach brania zadziałała na mnie perfekcyjnie, ale niestety zrobiłem duży błąd odstawiając ją i praktycznie od tamtej pory wszystkie objawy wróciły. Były próby z innymi lekami, ale dopiero właśnie pregabalina ponownie wyeliminowała u mnie GAD.

  2. Wmawianie sobie różnych chorób to chyba jeden z charakterystycznych objawów nerwicy. Najlepiej byłoby żebyś udał się z tym do lekarza psychiatry. Nie jestem lekarzem, ale to wygląda na jakąś nerwicę natręctw. Może to być też coś innego, jak np. jakieś zaburzenie osobowości. Lub to i to.

    Jednak kwestia jest tego typu: Czy istnieją jakieś przesłanki ku temu byś podejrzewał kogoś o wcześniejsze dosypanie jakieś leku do jedzenia które spożywasz? Podałeś zbyt mało informacji. Czy te jedzenie jest przyrządzane przez kogoś innego? Czy wcześniej spotkałeś się już z taką sytuacją w swoim życiu? Jeśli jedzenie przyrządzasz sam i masz takie myśli, to myślę, że lekarz wskazany.

  3. Vengence, Myślę, że dalsze zwiększanie dawki też już chyba niewiele pomoże. Poza tym lekarz raczej się na to nie zgodzi no i wraz ze zwiększaniem dawek poszłyby w górę też koszty kuracji. No cóż - pozostaje mi dalsze czekanie aż coś się ruszy. Mirty dodawać nie chcę.

    Wiem co masz na myśli pisząc o tym, że po braniu SSRI czujesz się tragicznie. Ja mam tak samo. Niepotrzebnie pchałem się w tą paroksetynę i sertralinę, no ale jak to mówią: tonący się brzytwy chwyta. Ze mną teraz jest kilkakrotnie gorzej niż przed rozpoczęciem leczenia kilka lat temu, ale i tak lepiej niż w okresie po samowolnym odstawieniu wenlafaksyny kiedy działała. A jest lepiej z tym, że po prostu teraz nie czuję już prawie nic. Anhedonia, poczucie pustki w głowie, ospałość, osłabienie, kłopoty z pamięcią i koncentracją, rano po przebudzeniu dezorientacja, wrażenie bycia mniej inteligentnym niż dawniej są u mnie na porządku dziennym. Jak warzywo. Te SSRI potrafią zrobić niezłą sieczkę w głowie. Jedynie właśnie wenlafaksyna - która zresztą nie należy do SSRI - jest w tym względzie lepsza, że raczej nie powoduje takich efektów po odstawieniu. Tylko co z tego skoro po powrocie do niej już nie chce działać. Niestety muszę Ci napisać, że te objawy, które dotknęły nas po odstawieniu SSRI przez lekarzy zazwyczaj są interpretowane jako objawy depresji i nerwicy a nie skutki zażywania SSRI. I co ciekawe skłonni są oni do przepisania Ci na nie................kolejnego SSRI bo według nich to depresja na którą wg. nich SSRI są bardzo skuteczne. Smutna prawda. Oczywiście wyrażam tylko swoje zdanie i być może są ludzie, których SSRI wyciągnęły z depresji, ale mnie nie. Będę bronić jedynie wenlafaksyny bo ona kiedyś rzeczywiście była u mnie skuteczna. I żeby jeszcze zakończyć ten post jakoś optymistycznie to napiszę Ci, że jakiś czas temu szukałem w internecie informacji nt. tego jak długo po zaprzestaniu zażywania SSRI mogą utrzymywać się negatywne skutki ich zażywania. Znalazłem informację, że zazwyczaj każdy kolejny miesiąc bez SSRI działa na naszą korzyść. Z tymże poprawa jest baaaardzo powolna i następuje bardzo stopniowo i może trwać to latami. Więc jest szansa, że nie zostanie nam to na zawsze ;)

  4. Cześć Wam. A ja zadam pytanie, które tutaj jeszcze jak dotąd chyba nie padło. Jak już wspominałem, brałem już kiedyś wenlafaksynę, która po kilku miesiącach zaskoczyła. Teraz biorę ją znowu od dłuższego czasu i nie mogę osiągnąć pełnej remisji choć pamiętam, że bywało już ze mną znacznie gorzej jeśli chodzi o samopoczucie więc teraz nie jest najgorzej. A moje pytanie jest następujące. Czy jeśli nie odczuwam działania wenlafaksyny to czy oznacza to, że tym razem ona nie wychwytuje już u mnie serotoniny i noradrenaliny? Czy po prostu uodporniłem się na ten mechanizm działania leku? W czym tkwi problem?

  5. kofel, Nie wprowadzaj Jej w błąd pisząc, że wenlafaksyna nie posiada działania przeciwlękowego. Akurat wenlafaksyna jest jednym z najlepszych leków przeciwlękowych! Wiem bo kiedyś mnie - fobika społecznego, nerwicowca i panikarza - zmieniła nie do poznania na plus. To właśnie wenlafaksyna mi pokazała jak może wyglądać moje życie bez lęków. Wenlafaksyna wyleczyła mnie wtedy z zespołu lęku uogólnionego, lęku napadowego, fobii społecznej i depresji. Brałem wtedy najpierw przez pierwszy miesiąc 75 mg a później już przez cały czas 150 mg i zadziałało. Niestety po jej odstawieniu wszystko wróciło. Później były inne leki antydepresyjne, które swoim działaniem przeciwlękowym nawet nie zbliżyły się do działania przeciwlękowego wenlafaksyny. A teraz znowu jestem na wenli bo lęki i depresja uprzykrzają mi życie i wciąż czekam aż zaskoczy. Pozdrawiam :smile:

  6. Pabluś, Brałem wtedy przez pierwszy miesiąc 75 mg a od drugiego miesiąca już przez cały czas 150 mg. I w 7 miesiącu lek zaskoczył. To by wskazywało na to, że w przypadku tego leku czas ma największe znaczenie a nie ciągłe zwiększanie dawek.

    fobik123, No nie powiedziałbym, że wenlafaksyna jest słaba na fobię społeczną i lęki. Jak kiedyś u mnie zaskoczyła to całkowicie pozbyłem się fobii społecznej i depresji a moja fobia społeczna, zespół lęku uogólnionego i depresja nie są byle jakie bo jak już Ci wielokrotnie pisałem prawie w ogóle nie opuszczam domu. I kiedy wenla zaskoczyła to czułem się jak normalny człowiek. Wychodziłem normalnie z domu i nie czułem żadnych lęków! Było świetnie.

    Trochę nie dowierzam w to co czytam w Twoich postach. Mianowicie jeszcze niedawno byłeś dość optymistycznie nastawiony do poświęcania każdemu lekowi przeciwdepresyjnemu wielu miesięcy na testowanie a teraz taka zmiana. Piszesz, że lek potrzebuje maksymalnie 3 miesięcy na zaskoczenie. Jeszcze niedawno sam mi pisałeś, że czytałeś posty pewnej dziewczyny u której klomipramina zaskoczyła po 5 miesiącach. I sam zresztą czekałeś bardzo długo az klomipramina u Ciebie zaskoczy. Widzę, że zmieniłeś swoje nastawienie. Masz do tego prawo :smile:

    Tak jak pisałem już wcześniej. Moim celem tutaj nie jest przekonywanie każdego z Was do tego żeby czekać aż tyle czasu co ja na zaskoczenie poszczególnego leku przeciwdepresyjnego. Dziele się tylko swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami. Ja czekam już 7 miesięcy na wenlafaksynie i będę czekać dalej. Zaskoczy tak jak kiedyś to będzie super. A jak nie to trudno. A jeśli ktoś z Was nie chce czekać to niech nie czeka. Nie zamierzam nikomu niczego narzucać. I tyle :smile:

  7. yahoo35, To napewno nie było samoistne zmniejszenie się depresji po tych 6 miesiącach. Dodatkowo cierpię jeszcze na zespół lęku uogólnionego i fobię społeczną. Wenlafaksyna zaskoczyła w 7 miesiącu eliminując wszystkie lęki i depresję. I napewno było to działanie wenlafaksyny bo po prostu czułem to a kiedy odstawiłem ją później ze 150mg do 0 mg z dnia na dzień to przeżyłem prawdziwy horror z objawami odstawienia leku i dodatkowo wróciły do mnie nerwica i depresja z jeszcze większym nasileniem niż to było przed leczeniem. Wiem, że mój przypadek nijak ma się do teoretycznych opisów nt. działania wenlafaksyny i sam nie potrafię tego zrozumieć dlaczego odczułem działanie tej substancji po aż tak długim upływie czasu, ale nie zmienia to faktu, że tak właśnie było. Podejrzewam, że nikt nie byłby w stanie odpowiedzieć dlaczego tak się stało. Może tyle trwało wysycanie się organizmu aż w końcu zareagował on na działanie wenlafaksyny. Nie wiem. Ale przynajmniej mam teraz jakiś punkt zaczepny w swoim leczeniu i nadzieję na to, że skoro kiedyś wenla wyciągnęła mnie z depresji i nerwicy to może zrobić to i tym razem. Nie wiem czy czytałeś już kiedyś moje wcześniejsze wpisy. Jeśli nie to napiszę Ci, że to już moja 3 kuracja wenlą. Druga była bezskuteczna, ale po kuracjach: paroksetyną, moklobemidem, Wellbutrinem i sertraliną, postanowiłem spróbować 3 raz kuracji wenlą bo ona w moim przypadku okazała się najlepsza. Chcę dać jej teraz maksymalnie dużo czasu bo wierzę, że znowu wyciągnie mnie na prostą. Jednak z drugiej strony mam lekką obawę, że skoro w czasie drugiej kuracji nie zaskoczyła, to i teraz może być z tym problem. Zobaczymy. Poza tym nie bardzo wiem w co miałbym uderzać później jeśli wenla by nie zaskoczyła. Do SSRI mam niechęć. Paroksetyna i sertralina w sumie niewiele mi pomogły. Nie wierzę w to żeby np. taki citalopram albo escitalopram dał radę. Chyba zostałyby mi wtedy tylko TLPD, które nawet nie wiem czy mają jakiekolwiek korzystne działanie na zespół lęku uogólnionego, który w moim przypadku wysuwa się chyba na pierwsze miejsce jako mój największy problem. Dlatego też zamierzam trwać póki co na sprawdzonej wenli i czekać aż zadziała.

  8. Stracona100, Ja wiem, że perspektywa kilku miesięcy czasu oczekiwania na jakieś efekty kuracji (i to bez gwarancji tego, że nastąpią w ogóle jakieś efekty) może przerażać, ale byc może znajdziesz się w tej grupie szczęśliwców na których wenlafaksyna zaczyna działać już w pierwszym miesiącu kuracji. Ja niestety do tych osób się nie zaliczam.
    Na mnie wenla podziałała kiedyś po miesiącu, po 7 miesiącach nie ma na co już liczyć, ta substancja nie zadziała na ciebie, max, max to 3 miesiące, jeżeli po tym czasie nie ma poprawy to zmienia się lek, ewentualnie można zwiększyć do max dawki i trochę poczekać, gdyby pacjenci mieli czekać na poprawę ponad pół roku to trupy ścieliły by się gęsto.

    Vengence, Taka jest Twoja opinia nt. wenlafaksyny. Ja mam z nią inne doświadczenia i dzielę się nimi tutaj z Wami. To nie jest żaden mój wymysł. Tak właśnie było, że kiedyś wenlafaksyna zaskoczyła u mnie w siódmym miesiącu kuracji. Nie zamierzam nikogo na siłę przekonywać do tego by w to uwierzył :smile:

    Nie będę dokładać mirtazapiny. Kiedyś wystarczyła sama wenlafaksyna.

  9. Stracona100, Ja wiem, że perspektywa kilku miesięcy czasu oczekiwania na jakieś efekty kuracji (i to bez gwarancji tego, że nastąpią w ogóle jakieś efekty) może przerażać, ale byc może znajdziesz się w tej grupie szczęśliwców na których wenlafaksyna zaczyna działać już w pierwszym miesiącu kuracji. Ja niestety do tych osób się nie zaliczam.

  10. Stracona100, No chyba też nie za dobrze skoro lęki tak duże, że nie szukam nawet pracy. Wiem jednak, że przy wenlafaksynie muszę być cierpliwy. Mam z nią takie a nie inne doświadczenia i dlatego czekam. Tak jak pisałem. Kiedyś zaskoczyła w 7 miesiącu i pokazała mi jak może wyglądać moje życie bez lęków i depresji. To co jest teraz to wegetacja a nie życie, ale znam możliwości wenlafaksyny. Teraz też pokładam w niej duże nadzieje.

  11. fobik123, Wenlafaksyna kiedyś świetnie na mnie podziałała. Pozbyłem się depresji i lęków. Teraz zbliża się już 7 miesiąc kuracji i jeszcze nie zaskoczyła, ale wciąż wierzę, że pomoże mi tak samo jak kiedyś. W sumie kiedyś zaskoczyła jakoś w 7 miesiącu więc może już niedługo zaskoczy. Nie poddaję się i czekam dalej. A Tobie odradzam brania regularnie benzo. Po co Ci jakieś uzależnienie?

    Ty już brałeś kiedyś wenlafaksynę? Pytam bo napisałeś, że najlepiej na Ciebie działała. Później trochę zaprzeczyłeś sam sobie pisząc, że nie liczysz już na leki przeciwdepresyjne bo i tak nie zadziałają. To w końcu wenla kiedyś na Ciebie działała czy nie? :smile:

  12. fobik123, Brałeś klomipraminę przez kilka miesięcy, która ma szerokie spektrum działania (na wiele receptorów) i ona Ci nie pomogła. Teraz przeszedłeś na wenlafaksynę, która ma węższy zakres oddziaływania. Podobno TLPD są silniejsze i skuteczniejsze na depresje i nerwice niż SSRI/SNRI. Zakładając, że jest to prawdą nie obawiasz się tego, że wenlafaksyna może Ci nie pomóc skoro nawet silna klomipramina nie pomogła?

  13. Co to za różnica czy ktoś ma depresję atypową czy jeszcze inną. Wenlafaksyna (i niektóre z pozostałych leków przeciwdepresyjnych) mają w swoich wskazaniach następującą treść: leczenie wszystkich typów depresji. Więc teoretycznie np. wenlafaksyna powinna wyciągać z depresji wszystkich bez wyjątków. W praktyce jednak wiemy, że nie zawsze tak jest w odniesieniu do wszystkich ludzi chorujących na depresję.

  14. Vengence, Hmmm. Nie wiem. Cierpię też na zespół lęku uogólnionego i on od wczoraj wyraźnie się zmniejszył a do tej pory dokuczał mi codziennie z takim samym natężeniem więc to chyba jednak wenlafaksyna zaczyna mi pomagać. Do tego znaczne zmniejszenie natręctw. Lepszy nastrój. Poza tym wszystko by pasowało. Kiedyś zacząłem odczuwać działanie po około 6 miesiącach i teraz podobnie. To raczej napewno wenlafaksyna ;)

  15. Cześć wszystkim. Pragnę podzielić się ze wszystkimi wesołą nowiną. Otóż wczorajszy dzień okazał się być dla mnie przełomowym w dotychczasowej walce z depresją, nerwicą i fobią społeczną. Wenlafaksyna zaskoczyła. Aż nie mogę w to uwierzyć. Znowu jak kiedyś musiałem czekać na to około 6 miesięcy. I znowu stało się to niemal z dnia na dzień. Przypomnę, że kurację rozpocząłem 6 stycznia.

    Odczuwam wyraźne działanie przeciwlękowe i przeciwdepresyjne i - co ciekawe - przeciwbólowe. Wenlafaksyna jest najlepszym lekiem na nerwicę i depresję.

    Moim zdaniem to bardzo dziwne, że wenlafaksyna nie zaskoczyła u mnie podczas drugiej kuracji. Chyba rzeczywiście musi być coś nie tak z jej zamiennikami choć nie jestem pewny do końca czy to w tym tkwi problem bo podczas drugiej kuracji nią - kiedy nie zaskoczyła - leczyłem się Prefaxine - a teraz w czasie trzeciej kuracji, jest to Efectin 150mg + Efevelon 37,5 mg. Wczorajszy dzień był pierwszym od baaaaaaardzo długiego czasu bez lęków. Mam nadzieję, że teraz depresja i nerwica już za mną. I co napiszą teraz Ci, którzy uważają, że wenlafaksyna nie ma prawa zaskoczyć dopiero po 6 miesiącach? Jak widać na moim przykładzie jak najbardziej ma prawo. Moja cierpliwość zaczyna powoli przynosić rezultaty :smile: Nie powiem, że nie odczuwam paru skutków ubocznych, ale są one niezbyt uciążliwe. Są to: nudności, suchość w jamie ustnej i zwiększona potliwość. Jednak za brak lęków jestem w stanie to zaakceptować.

  16. Biorąc pod uwagę to, że dany lek przeciwdepresyjny, który pomógł komuś wyjść z depresji i nerwicy, często po powrocie do niego po jakimś czasie, on nie chce już zadziałać, zacząłem się zastanawiać czy czasem te leki nie są stworzone tylko do jednorazowej kuracji nimi. W sumie takie sytuacje zdarzają się bardzo często a skoro ten sam lek podczas każdej kuracji powinien działać tak samo, zachodzi przypuszczenie, że skoro nie chce on już później działać tak jak poprzednio, to musiały zajść jakieś permanentne zmiany w gospodarce serotoninowo-noradrenalinowo-dopaminowej.

    Nie wiem czy tak jest naprawdę. To tylko takie moje myślenie wyssane z palca ;)

  17. the_new_hope_not, Teoretycznie możesz znowu zacząć. Może zaskoczy jak kiedyś, ale niestety nie ma takiej gwarancji. A jak go brałeś i działał to przestał działać z dnia na dzień? Jak to odczułeś? Pewnego razu stwierdziłeś, że znowu odczuwasz - nie wiem z czego się leczyłeś - depresję, lęki?

×