-
Postów
756 -
Dołączył
Treść opublikowana przez tizziano
-
25 mg sertaliny to nic Ci nie da. Dawka która zaczyna coś poprawiać to minimum 100 mg...ale trzeba powoli wchodzić zaczynając od 50, 25 nie ma sensu... Pytanko odnośnie seksu jak już gadamy: ja nie mam problemów z Wackiem, tzn stoi na zawołanie i podniecenie też czuje, ale mam problem z wytryskiem-trzeba na prawdę się postarać aby nastąpił... wydaje mi się że Setra mi go opóźnia też tak macie??
-
No tak zażartowałem, ogólnie to nie używam doktora google, ale ostatnio czytałem dużo artykułów o tym że SSRi nic nie dają więcej jak efekt placebo no i są chwytami reklamowymi prześcigających się firm, no i to niby teorie poparte badaniami naukowców. Jednak zauważyłem też że tego typu artykuły znajdują się na jakiś dziwnych portalach bądź bogach i są przytaczane przez jakiś mało znanych autorów gdzie np na znanym i szanowanym portalu zanazłem informacje o pozytywnych efektach badań co do skuteczności SSRi i innych, o tu link: http://nauka.newsweek.pl/jak-leczyc-depresje--miliony-nowych-neuronow,101492,1,1.html
-
Wczoraj oglądałem ciekawy program na 2jce jakoś kolo 23 dokumentalny o antydepresantach głównie właśnie SSRi, w którym udawadnioano że po tych lekach ludziom odwala a ni nie pomagają. Wypowiadali się jacyś profesorowie psychiatrii światowej sławy którzy ewidentnie je krytykowali twierdząc żę nic nie pomagają, a szkodzą... Oglądał ktoś?
-
Do wszystkich którzy zaczęli brać sertaline...uzbrójcie się w bardzo dużą cierpliwość, ztym trzeba wygrać, a żeby nie odstawiać od razu jak się pogarsza. Ja brałem prawie 4 miesiące w strasznych męczarniach, co prawda bóle somatyczne, na które zacząłem brać SSRi minęły szybko, ale przyszedł straszny lęk ogólny męczący mnie cały dzień... po prostu nerwica odkryła swoje prawdziwe oblicze i tak 4 miesiące to trwało.. ale przetrwałem i dziś tego nie żałuje..jest dużo lepiej Co do obecnej sytuacji od września to: chyba jednak wrócę do 200mg bo jednak stwierdzam, że lekarz przesadził gdyż w zesżłym roku październiku zacząłem brać zoloft i przez 4 miesiące była tragedia-leki mocne, a od kwietnia było dobrze i tak do września na dawce 200mg (czyli 4,5 miesiąca).Teraz jest 150mg i jest gorzej-wróciły bóle... Myślę że to jednak za krótki okres dobrego samopoczucia żeby zmniejszać dawkę z 200 do 150mg... A może zacząć kombinować z krojeniem tabletek? i np zamiast 150 to wejść na 175 czy coś takiego ?
-
A co polecacie na lęk ogólny objawiający się dziwnym bólami głowy w okolicy polików? taki tępy ból jak by Ci coś cisnęło, uciążliwy. Brałem do tej pory 200mg Zoloft i 100mg Lamitrin.Zoloft zmniejszyłem na 150 mg i bóle wróciły-może nie są aż tak mocne, ale jednak... Orpcz tego nie mam żadnych innych objawów-po prostu lęk się maskuje bólami. Może spróbować innego SSRi?
-
Megi to nie tak...już pisałem wcześniej że od bólu żuchwy się zaczęło bolała mnie pięć lat żuchwa-taki uciskający tępy ból jakby mi coś zalegało i mnie cisnęło w środku, do wytrzymania ale bardzo męczący chodziłem po lekarzach-dentysta, chirurg szczękowy, neurolog, laryngolog, rezonans całej głowy-dosłownie wszystko, nikt nic nie stwierdził. Potem przypomniało się mi że takie bóle czasem przeplatały się z takim wewnętrznym napięciem-niepokojem i tak trafiłem do psychiatry. Później (dopiero!) wyczytałem że nietypowe bóle mogą być objawem psychicznym pod którym maskuje się nerwica lub depresja i tak też powiedział mi profesor psychiatra. Ale do rzeczy od kwietnia do 8 sierpnia brałem zoloft w dawce 200mg i nie miałem problemów z tymi bólami, 8 sierpnia kiedy byłem u profesora ten stwierdził, że skoro jest lepiej to zmniejszymy dawkę z 200 na 150. Na 150mg było 3 tygodnie dobrze, a od 1 września znowu meczą mnie te bóle...to raczej na pewno skutek zmniejszenia dawki i teraz pytanie czy do niej powrócić? no i czy jak wróce to oznacza że nigdy już z niej nie zejdę??? czy po prostu za wcześnie zmniejszyłem?? pozdrawiam
-
A mam do Was pytanie, bo lekarz zmniejszył mi dawkę Zoloftu z 200mg do 150 mg i 3 tygodnie było ok, a teraz od miesiąca jest lipa-powróciły mi bóle somatyczne szczęki od których się wszystko zaczęło... czy ktoś po zmniejszaniu dawki miał nawroty? i czy to przejdzie tylko trzeba poczekać trochę czasu? czy lepiej wrócić na 200... ?
-
Witam przywitam się bo jestem tutaj nowy. Moja "choroba" zaczęła się z 5 lat temu miałem problemy na początku z niepokojem wewnętrznym, potem zaczęło mnie boleć coś nad zębami-takie napięcie, jakby ucisk bardzo męczący. Przez 2 lata chodziłem po różnych lekarzach z tym bólem: neurolog, dentysta, chirurg szczękowy, laryngolog itp...Męczył mnie ciągły ból-jedynie ból taki tępy ucisk-napięcie... podejrzewałem już nawet neuralgię-ale zrobiłem rezo całej głowy i wszystko ok...potem już zdesperowany poszedłem do mojego dobrego internisty i wnet przypomniało mi się że to wszystko zaczęło się po lękach wywołanych rozstaniem z dziewczyną...potem był juz tylko ból z którym się srałem 4 lata..on zapisał mi Asertin 50mg .Czyli od listopada brałem 50 mg asertinu,czułem się fatalnie oprócz bólu pojawił się silny lęk momentami no i obniżony nastrój (innych skutków ubocznych nie miałem), ale cały czas miałem mówione że to normalne i to potrwa nawet kilka miesięcy zanim wszystko zacznie działać, więc walczyłem.poszedłem potem do psychiatry zwiększył mi do 100 potem do 150 a na końcu do 200mg bo słabo działało (wszystkie zwiększenia w odstępach 2 miesięcy) i był lęk. Przy 200mg zamienił na Zoloft i dodał depactine. Mówił mi że to typowa nerwica.... Było lepiej ale różnie więc w końcu zdecydowałem się uderzyć w duże P czyli znanego profesora psychiatrii. Zostawił mi 200 mg zoloft i dodał lamitrin2x 50 mg-stwierdził że to nawracające epizody depresyjne a depresja maskowała się pod bólami, a jak zacząłem brać leki to się "zdemaskowała" No i tak zaczęło się poprawiać od maja bóle i lęki ustawały, miałem jescze taki epizod że klika dni słabo się czułem psychicznie ale to z 4 dni-płaczliwość itp, ale było to spowodowane ostrym opierdalem i reprymendą od szefa(więc jak stwierdził profesor to nie depresja). A tak było dobrze...było.. Czyli od listopada do kwietnia czułem się źle a potem średnio, a od maja do 1 września dobrze... A czemu? byłem 8 sierpnia u niego na kontroli i zdjął mi 50 mg zoloftu i zamienił na asertin (bo tańszy) czyli brałem teraz 150mg asertin i 100mg lamitrin.. od tamtego czasu czyli 8 sierpnia do 1 września było dobrze...no i niestety od tego dnia znowu męczą mnie te bóle od których wszystko się zaczęło...ogólnie czuje się dobrze tylko strasznie męczy mnie ten ból jest już dwa tygodnie i nie wiem co robić... chciałem też sam zejść trochę z tego 200 mg, no ale widzę że to nie był dobry krok... 1)Co sądzicie? czy zejście po 5 miesiącach z dawki 200mg na 150 to zły pomysł? i czy trzeba jeszcze czekać??? bo w sumie te 200mg nie szkodziło mi niczym... Ja i tak cały czas twierdzę że nie mam depresji tylko nerwice lękową-a podobno SSRI jest dobra na lęki.. 2)no chyba że znacie coś na somatyzację??bo tak na prawdę mam z tym problemy a nie z depresją.. 3) czy zmiana z zoloftu na asertin mogła coś pogorszyć?? 4) czy czekać bo organizm musi się przyzwyczaić do mniejszej dawki???? (w co raczej nie wierze.. ) Teraz nie wiem co robić bo jestem w ciemnej pupie, jechać do niego i wracać do 200mg zoloftu? jeśli tak to czy ja nigdy nie będę mógł zmniejszyć dawki??? Pozdrawiam i liczę na konkretne odpowiedzi kolegów i koleżanek.