-
Postów
740 -
Dołączył
Treść opublikowana przez tizziano
-
Lordzie może mi też byś w ten sposób pomógł. Oto moja sytuacja: Moja historia wygląda tak że wiele lat męczyłem się z takim bólem (coś jak napięcie) w okolicach żuchwy. Chodziłem po rożnych lekarzach, laryngolog, dentysta, chirurg szczękowy, neurolog i żadne badania, nawet tomograf nic nie wykazały. Żaden też lekarz nie zasugerował mi psychiatry...trwało to około 4 lat... Az w końcu te napięcie w głowie zaczęło mi się mieszać z wewnętrznym niepokojem i wtedy dostałem Asertin (sertalina). Po tej sercie czułem się troche lepiej jeśli chodzi o te bóle, ale powodowała ona u mnie straszny niepokój. Mój 1szy psychiatra zaczął zwiększać dawkę serty stopniowo aż do 200mg. Dał mi też sulpiryd ale po 2 tyg kazął odstawić. Stwierdzono u mnie depresję maskowaną. Te 200mg nie dawało za wiele a czułem taki niepokój że postanowiłem zmienić lekarza. Trafiłem do innego (o dobrej renomie). Który również potwierdził iż to depresja maskowana. Tam brałem dalej te 200mg serty i dołączył mi 100 mg Lamitrinu. Jednak nadal czułem się źle a maska depresji chyba odsłoniła prawdziwą depresję. Miałem dołki często, którym najczęściej towarzyszyły ruminacje albo te napięcie bólowe. Więc po około 9 miesiącach postanowiłem brać paroksetyne samą w dawce 20mg (xetanor), a serte i lamo odstawiłem. No i niestety nadal jest depresja, a najczęściej towarzyszą jej dołujące myśli, z którymi nie można sobie poradzić i czasem ten ból. Sypiam dobrze, nie mam jakiś spowolnień ruchowych, apetyt też w miare jest. Wyeliminowało mi natomiast ten niepokój wewnętrzny. Ale bardzo dokucza ten obniżony nastrój i te myśli. Poszedłem zatem w zeszłym tygodniu do tego psychiatry i stwierdził że trzeba zwiększyć paro do 40 mg i przepisał spowrotem Lamitrin. Lamitrin mam zwiększac co 8 dni do 150mg. Na razie biorę 50mg. Niestety na razie nie widzę poprawy. A najlepsze jest to, że jakikolwiek wyjazd gdzieś ze znajomymi i czuję się dobrze, nie mam tych myśli, a nastrój jest ok. I wtedy myślę sobie że może jednak to ja sobie wkręcam, a nie jest to depresja, bo jak wrócę nastrój znowu spada i te myśłi wracają jak bumerang... Ogólnie często bywa tak że np 2 dni sa dobre a 5 złych.. co powiedziałem lekarzowi. Ma z wiązku z tym kilka pytań do Was koledzy i proszę, aby ten mój post ROZPOCZĄŁ DYSKUSJĘ: 1) czy też macie w depresji problemy z ruminacjami? tzn smonakręcającymi się negatywnymi myślami, przeżywaniem choroby? jak sobie z tym radzicie. i czy jakiś lek jest w stanie na to pomóc?? 2) czy jest coś takiego, że żaden lek może nie pomóc?? moja była psychoterapeutka bardzo się dziwiła, że nie zareagowałem ani na serte, ani na sulpiryd i też słabo na paro po za tym ta psychoterapia oparta na autohipnozie pomogła mi troszkę zmienić podejście do życia, jednak męczarni związanej z dperesją nie zmieniła. 3) psycholożka stwierdziła że te myśłi to moge sam sobie wkręcać? czy to możliwe np. nie będąc chorym na depresję ? 4) czy t, iż 4 lata chodziłem z niewykrytą depresją może powodować, iż teraz leczenie, będzie trwać bardzo długo??? czy można się z tego wyleczyć?? 5) Lamitrin, wiem że zaczyna działać po dłuższym czasie.., ale brałem już 100mg z pól roku i nie wiem czy to coś pomagało. Teraz mam brać 150mg - myślicie że to coś pomoże? czy on też ma działanie przeciwdepresyjne, czy tylko stabilizujące? czy może pomóc na tę gonitwę myśli i nastrój? 6) no i pytanie o leki, co można jeszcze zmienić/zrobić? na powyższe dolegliwości?? Ogólnie to jestem sfrustrowany i nie wiem co mam robić. bo jak na razie to męczę się z tego typu dolegliwościami od 2009 roku a od końca 2013 się "leczę". Proszę o jak najwięcej odpowiedzi.
-
I wierzysz w to że lek który bierzesz pare dobrych lat w końcu zacznie działac??
-
Witam, chciałem zapytać o działanie Lamitrinu i ogólnie o Waszą depresję: Moja historia wygląda tak że wiele lat męczyłem się z takim bólem (coś jak napięcie) w okolicach żuchwy. Chodziłem po rożnych lekarzach, laryngolog, dentysta, chirurg szczękowy, neurolog i żadne badania, nawet tomograf nic nie wykazały. Żaden też lekarz nie zasugerował mi psychiatry...trwało to około 4 lat... Az w końcu te napięcie w głowie zaczęło mi się mieszać z wewnętrznym niepokojem i wtedy dostałem Asertin (sertalina). Po tej sercie czułem się troche lepiej jeśli chodzi o te bóle, ale powodowała ona u mnie straszny niepokój. Mój 1szy psychiatra zaczął zwiększać dawkę serty stopniowo aż do 200mg. Dał mi też sulpiryd ale po 2 tyg kazął odstawić. Stwierdzono u mnie depresję maskowaną. Te 200mg nie dawało za wiele a czułem taki niepokój że postanowiłem zmienić lekarza. Trafiłem do innego (o dobrej renomie). Który również potwierdził iż to depresja maskowana. Tam brałem dalej te 200mg serty i dołączył mi 100 mg Lamitrinu. Jednak nadal czułem się źle a maska depresji chyba odsłoniła prawdziwą depresję. Miałem dołki często, którym najczęściej towarzyszyły ruminacje albo te napięcie bólowe. Więc po około 9 miesiącach postanowiłem brać paroksetyne samą w dawce 20mg (xetanor), a serte i lamo odstawiłem. No i niestety nadal jest depresja, a najczęściej towarzyszą jej dołujące myśli, z którymi nie można sobie poradzić i czasem ten ból. Sypiam dobrze, nie mam jakiś spowolnień ruchowych, apetyt też w miare jest. Wyeliminowało mi natomiast ten niepokój wewnętrzny. Ale bardzo dokucza ten obniżony nastrój i te myśli. Poszedłem zatem w zeszłym tygodniu do tego psychiatry i stwierdził że trzeba zwiększyć paro do 40 mg i przepisał spowrotem Lamitrin. Lamitrin mam zwiększac co 8 dni do 150mg. Na razie biorę 50mg. Niestety na razie nie widzę poprawy. A najlepsze jest to, że jakikolwiek wyjazd gdzieś ze znajomymi i czuję się dobrze, nie mam tych myśli, a nastrój jest ok. I wtedy myślę sobie że może jednak to ja sobie wkręcam, a nie jest to depresja, bo jak wrócę nastrój znowu spada i te myśłi wracają jak bumerang... Ogólnie często bywa tak że np 2 dni sa dobre a 5 złych.. co powiedziałem lekarzowi. Ma z wiązku z tym kilka pytań do Was koledzy i proszę, aby ten mój post ROZPOCZĄŁ DYSKUSJĘ: 1) czy też macie w depresji problemy z ruminacjami? tzn smonakręcającymi się negatywnymi myślami, przeżywaniem choroby? jak sobie z tym radzicie. i czy jakiś lek jest w stanie na to pomóc?? 2) czy jest coś takiego, że żaden lek może nie pomóc?? moja była psychoterapeutka bardzo się dziwiła, że nie zareagowałem ani na serte, ani na sulpiryd i też słabo na paro po za tym ta psychoterapia oparta na autohipnozie pomogła mi troszkę zmienić podejście do życia, jednak męczarni związanej z dperesją nie zmieniła. 3) psycholożka stwierdziła że te myśłi to moge sam sobie wkręcać? czy to możliwe np. nie będąc chorym na depresję ? 4) czy t, iż 4 lata chodziłem z niewykrytą depresją może powodować, iż teraz leczenie, będzie trwać bardzo długo??? czy można się z tego wyleczyć?? 5) Lamitrin, wiem że zaczyna działać po dłuższym czasie.., ale brałem już 100mg z pól roku i nie wiem czy to coś pomagało. Teraz mam brać 150mg - myślicie że to coś pomoże? czy on też ma działanie przeciwdepresyjne, czy tylko stabilizujące? czy może pomóc na tę gonitwę myśli i nastrój? 6) no i pytanie o leki, co można jeszcze zmienić/zrobić? na powyższe dolegliwości?? Ogólnie to jestem sfrustrowany i nie wiem co mam robić. bo jak na razie to męczę się z tego typu dolegliwościami od 2009 roku a od końca 2013 się "leczę". Proszę o jak najwięcej odpowiedzi.
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
tizziano odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Witam, chciałem zapytać o działanie Lamitrinu i ogólnie o Waszą depresję: Moja historia wygląda tak że wiele lat męczyłem się z takim bólem (coś jak napięcie) w okolicach żuchwy. Chodziłem po rożnych lekarzach, laryngolog, dentysta, chirurg szczękowy, neurolog i żadne badania, nawet tomograf nic nie wykazały. Żaden też lekarz nie zasugerował mi psychiatry...trwało to około 4 lat... Az w końcu te napięcie w głowie zaczęło mi się mieszać z wewnętrznym niepokojem i wtedy dostałem Asertin (sertalina). Po tej sercie czułem się troche lepiej jeśli chodzi o te bóle, ale powodowała ona u mnie straszny niepokój. Mój 1szy psychiatra zaczął zwiększać dawkę serty stopniowo aż do 200mg. Dał mi też sulpiryd ale po 2 tyg kazął odstawić. Stwierdzono u mnie depresję maskowaną. Te 200mg nie dawało za wiele a czułem taki niepokój że postanowiłem zmienić lekarza. Trafiłem do innego (o dobrej renomie). Który również potwierdził iż to depresja maskowana. Tam brałem dalej te 200mg serty i dołączył mi 100 mg Lamitrinu. Jednak nadal czułem się źle a maska depresji chyba odsłoniła prawdziwą depresję. Miałem dołki często, którym najczęściej towarzyszyły ruminacje albo te napięcie bólowe. Więc po około 9 miesiącach postanowiłem brać paroksetyne samą w dawce 20mg (xetanor), a serte i lamo odstawiłem. No i niestety nadal jest depresja, a najczęściej towarzyszą jej dołujące myśli, z którymi nie można sobie poradzić i czasem ten ból. Sypiam dobrze, nie mam jakiś spowolnień ruchowych, apetyt też w miare jest. Ale bardzo dokucza ten obniżony nastrój i te myśli. Poszedłem zatem w zeszłym tygodniu do tego psychiatry i stwierdził że trzeba zwiększyć paro do 40 mg i przepisał spowrotem Lamitrin. Lamitrin mam zwiększac co 8 dni do 150mg. Na razie biorę 50mg. Niestety na razie nie widzę poprawy. A najlepsze jest to, że jakikolwiek wyjazd gdzieś ze znajomymi i czuję się dobrze, nie mam tych myśli, a nastrój jest ok. I wtedy myślę sobie że może jednak to ja sobie wkręcam, a nie jest to depresja, bo jak wrócę nastrój znowu spada i te myśłi wracają jak bumerang... Ogólnie często bywa tak że np 2 dni sa dobre a 5 złych.. co powiedziałem lekarzowi. Ma z wiązku z tym kilka pytań do Was koledzy i proszę, aby ten mój post ROZPOCZĄŁ DYSKUSJĘ: 1) czy też macie w depresji problemy z ruminacjami? tzn smonakręcającymi się negatywnymi myślami, przeżywaniem choroby? jak sobie z tym radzicie. i czy jakiś lek jest w stanie na to pomóc?? 2) czy jest coś takiego, że żaden lek może nie pomóc?? moja była psychoterapeutka bardzo się dziwiła, że nie zareagowałem ani na serte, ani na sulpiryd i też słabo na paro po za tym ta psychoterapia oparta na autohipnozie pomogła mi troszkę zmienić podejście do życia, jednak męczarni związanej z dperesją nie zmieniła. 3) psycholożka stwierdziła że te myśłi to moge sam sobie wkręcać? czy to możliwe np. nie będąc chorym na depresję ? 4) czy t, iż 4 lata chodziłem z niewykrytą depresją może powodować, iż teraz leczenie, będzie trwać bardzo długo??? czy można się z tego wyleczyć?? 5) Lamitrin, wiem że zaczyna działać po dłuższym czasie.., ale brałem już 100mg z pól roku i nie wiem czy to coś pomagało. Teraz mam brać 150mg - myślicie że to coś pomoże? czy on też ma działanie przeciwdepresyjne, czy tylko stabilizujące? czy może pomóc na tę gonitwę myśli i nastrój? 6) no i pytanie o leki, co można jeszcze zmienić/zrobić? na powyższe dolegliwości?? Ogólnie to jestem sfrustrowany i nie wiem co mam robić. bo jak na razie to męczę się z tego typu dolegliwościami od 2009 roku a od końca 2013 się "leczę". Proszę o jak najwięcej odpowiedzi. -
Jasne, ze tak sertralina potrafi pobudzic na poczatku jak mala krecha amfy i nie ma w tym nic nadzwyczajengo, dlatego lekarze w ostrej fazie depresji czasami nalegaja na szpital, przez kilka tygodni i jest to bardzo odpowiedzialne zachowanie z ich strony, na poczatku pacjent moze byc pobudzony, ale z nastrojem jest tragedia, dlatego ludzie z depresja, bardzo czesto odbieraja sobie zycie wlasnie na poczatku leczenie, inna kwestia jest tez to ze ssri potrafia wywolac mysli samobójcze u osoby, która nigdy ich wczesniej nie przejawiala. Jezeli pacjenta chce sie leczyc w domu to rozsadny lekarz, rozpisze powolne wchodzenie na ustalona dawke i dopisze benzodiazepiny by uspokoic pacjenta, wazne jest czy pacjent ma rodzine, czy mieszka sam czy z kims, wszystko ma znaczenie, ile czasu znajduje sie w depresji itd. dobry lekarz potrafi przewidziec zachowanie pacjenta. Meg1985, Zgadzam sie z meg1985, tez radzilbym ci zostac na tych lekach, lub zmienic je calkowicie na inne, ale zrobic to z glowa z dobrym lekarzem, a sulpiryd to mozesz co najwyzej wyjebac do smietnika, stary neuroleptyk, huja warty, na poczatku podbije ci dopamine poprzez blokade receptorów D1/D2 potem przestanie dzialac i bedzie mulil na maksa, przytyjesz, podbije ci prolaktyne i kto wie co jeszcze, poza tym nie zawsze da sie dojsc do pelnego zdrowia nie wazne na jakim leku, niestety, ale psychiatria jest na bardzo slabym poziomie i glównie mamy te zajebane esseraje, które cos tam daja, ale ciagle jest niedosyt, to jak lizanie lizaka za szyba, takie dzialanie maja ssri na pacjenta, niby czlowiek nie odczuwa depresji, ale w srodku jest nieszczesliwy, przygnebiony, ciezko z jakas wewnetrzna radoscia, choby dlatego, ze jest ladna pogoda i mozemy wyjsc z pracy wczesniej. Jeszcze dlugo nie bedzie takich leków, ze czlowiek nie bedzie nawet odczuwal, ze cokolwiek bierze i bedzie zdrów jak ryba, dla mnie wyleczenie depresji to funkcjonowanie z normalnym nastrojem bez leków, ktos kto bierze leki przeciwdepresyjny, nigdy nie moze powiedziec o sobie ze jest zdrowy, z jednego dosc blachego powodu, wiecie jakiego?. Bo codziennie musi przyjac ta biala tableteczke, która przypomina mu ze bez niej moze bardzo szybko stac sie wrakiem, bywa tez tak, ze najwiekszym problemem depresanta, jest paradoksalnie wlasnie przyjmowanie ssri, ale zeby nie bylo tak ponuro, to na koniec troche optymizmu nie kazda depresje wraca, a nawet jesli wróci to moze wróci slabasz, lub wróci za kilka lat, a za kilka lat bedzie nastepna generacja leków przeciwdepresyjnych, kazdy tydzien czy miesiac bez depresji to dla nas komfort i zyskujemy na czasie, luzik. Czyli że według Ciebie leki nikogo ne wyleczą? sa tylko po to by troszkę zniwelować objawy depresyjne?? a terapia to według Ciebie też o dupę potłuc??
-
Mam takie pytanie koledzy i koleżanki. Ma problem z zaburzeniami depresyjnymi-choć raczej przypominają nerwicowe (somatyzacja, niepokój, natręctwa myślowe). Biorę Asertin 200 mg i Lamitrin 50 mg półtora roku oczywiście w takiej dawce może z rok. Jest lepiej ale i tak jest tak "trochę lepiej jak średnio". Od kiedy chodzę do bardzo dobrej psychoterapeutki-wiem co mówię bo zanim do niej trafiłem to chodziłem do 3 innych i nic nie dawało-to teraz na prawdę czuję się lepiej...no i oczywiście znam osobę której pomogła z depresją bez leków... Jednak nadal dręczą mnie negatywne myśli czasami no i trochę niepokój. Panią tą dziwi że po takim okresie zażywania leków nadal są objawy. Twierdzi ze leki mają tylko wytłumiać objawy a terapia ma spowodować żeby nie wróciły po odstawieniu leków. Jednak leki powinny po takim czasie zniwelować te objawy do 0-a tak nie jest. O co pytam? Terapeutka stwierdziła, że lek ten nie jest do końca dobrze dobrany, a może już po takim czasie w ogóle nie działać (i tak może być bo jednego dnia nie wziąłem obu tabletek i nie było różnicy) i dlatego napisała mi na kartce co należy zmienić: wyrzucić całkowicie Asertin i Lamitrin i zamienić na Sulpiryd, który w jej opinii jest skuteczniejszym lekiem i pomaga jeśli nie pomaga SSRI. Obecnie biorę 1-1-0 po 100 mg asertin i 1-0-0 50mg Lamitrin. Zamianę tą mam zrobić według takiego zalecenia: 1) przez 2 dni 1-0-0 Asertin oraz 1-0-0 Lamitrin, potem: 2) odstawić oba i od razu przez 4 dni 1-1-0 50 mg Sulpiryd, potem: 3)1-1-0 100 mg Sulpiryd Dodam że mężem tej Pani jest dobry psychiatra i to z nim konsultuje i wcześniej praktykowała już taką zamianę i było na plus. Jednak ja się boję tak szybko odstawiac SSRI i od razu Sulpiryd... Co Wy na to??? a jeśli sulpiryd nie zadziała??? Pani ostrzegła że klika dni może być ciężko ale potem zapewnia że sulpiryd będzie skuteczniejszy... Kiedyś byłem u innego prsychiatry i powiedział mi że sulpiryd mówiąc kolokwialnie jest do dupy..stąd moje wątpliwości... Czy ktoś tak robił i co sądzicie ogólnie?? pozdrawiam Tizziano
-
25 mg sertaliny to nic Ci nie da. Dawka która zaczyna coś poprawiać to minimum 100 mg...ale trzeba powoli wchodzić zaczynając od 50, 25 nie ma sensu... Pytanko odnośnie seksu jak już gadamy: ja nie mam problemów z Wackiem, tzn stoi na zawołanie i podniecenie też czuje, ale mam problem z wytryskiem-trzeba na prawdę się postarać aby nastąpił... wydaje mi się że Setra mi go opóźnia też tak macie??
-
No tak zażartowałem, ogólnie to nie używam doktora google, ale ostatnio czytałem dużo artykułów o tym że SSRi nic nie dają więcej jak efekt placebo no i są chwytami reklamowymi prześcigających się firm, no i to niby teorie poparte badaniami naukowców. Jednak zauważyłem też że tego typu artykuły znajdują się na jakiś dziwnych portalach bądź bogach i są przytaczane przez jakiś mało znanych autorów gdzie np na znanym i szanowanym portalu zanazłem informacje o pozytywnych efektach badań co do skuteczności SSRi i innych, o tu link: http://nauka.newsweek.pl/jak-leczyc-depresje--miliony-nowych-neuronow,101492,1,1.html
-
Wczoraj oglądałem ciekawy program na 2jce jakoś kolo 23 dokumentalny o antydepresantach głównie właśnie SSRi, w którym udawadnioano że po tych lekach ludziom odwala a ni nie pomagają. Wypowiadali się jacyś profesorowie psychiatrii światowej sławy którzy ewidentnie je krytykowali twierdząc żę nic nie pomagają, a szkodzą... Oglądał ktoś?
-
Do wszystkich którzy zaczęli brać sertaline...uzbrójcie się w bardzo dużą cierpliwość, ztym trzeba wygrać, a żeby nie odstawiać od razu jak się pogarsza. Ja brałem prawie 4 miesiące w strasznych męczarniach, co prawda bóle somatyczne, na które zacząłem brać SSRi minęły szybko, ale przyszedł straszny lęk ogólny męczący mnie cały dzień... po prostu nerwica odkryła swoje prawdziwe oblicze i tak 4 miesiące to trwało.. ale przetrwałem i dziś tego nie żałuje..jest dużo lepiej Co do obecnej sytuacji od września to: chyba jednak wrócę do 200mg bo jednak stwierdzam, że lekarz przesadził gdyż w zesżłym roku październiku zacząłem brać zoloft i przez 4 miesiące była tragedia-leki mocne, a od kwietnia było dobrze i tak do września na dawce 200mg (czyli 4,5 miesiąca).Teraz jest 150mg i jest gorzej-wróciły bóle... Myślę że to jednak za krótki okres dobrego samopoczucia żeby zmniejszać dawkę z 200 do 150mg... A może zacząć kombinować z krojeniem tabletek? i np zamiast 150 to wejść na 175 czy coś takiego ?
-
A co polecacie na lęk ogólny objawiający się dziwnym bólami głowy w okolicy polików? taki tępy ból jak by Ci coś cisnęło, uciążliwy. Brałem do tej pory 200mg Zoloft i 100mg Lamitrin.Zoloft zmniejszyłem na 150 mg i bóle wróciły-może nie są aż tak mocne, ale jednak... Orpcz tego nie mam żadnych innych objawów-po prostu lęk się maskuje bólami. Może spróbować innego SSRi?