
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
gocha38, Witaj na forum! Jeśli chodzi o zawroty głowy i inne objawy somatyczne, jeśli lekarz wykluczy choroby ciała, to tak też się objawia choroba duszy - przy nerwicy, depresji... Wielu z nas to tutaj przechodzi. Poczytaj trochę forum, zobaczysz, że nie jesteś z tym sama. Co Ci mogę doradzić - przede wszystkim zadbaj teraz o siebie, o swoje potrzeby. Już chyba wystarczy tego zbawiania i dbania o innych. Na pewno dobrym pomysłem jest terapia u dobrego psychoterapeuty, żeby od czegoś zacząć. Leki nie wystarczą, a czasami przeszkadzają, żeby coś zmienić w swoim życiu. Gosiu, już czas zawalczyć o siebie! Powodzenia!
-
AtroposIsDead, Tylko jak ja to wytłumaczę mężowi? Jestem chwilowo samiuśka, więc w ramach relaksu sobie leżę i czytam o perfumach i ogólnie zapachach, przy okazji wąchając nadgarstki w ramach moich eksperymentów z różnymi pachnidłami. Fragment artykułu - Wyzwólmy swoje nosy: Na woń marynarki Prady u jednego z miejscowych elegantów składało się: 2 proc. psich odchodów, 5 proc. sosu sojowego, 6 proc. benzyny, 9 proc. wody po goleniu, 10 proc. makreli, 26 proc. tytoniu, 12 proc. Chanel No. 5 i 30 proc. potu. A jak pachniała marynarka? Pięknie i zmysłowo.
-
Dzień dobry niedzielnie śpiochy!!! Mimo ogólnej zewnętrznej burości poszłam z futrzakiem nad morze na przyjemny spacer. Głowa mnie ćmi od pogody, więc teraz kawkuję. Potem zajmę się tematem prania i zobaczę co dalej z tą niedzielą. Trzymają mnie zakwasy z piątkowej roboty na ogródku. Mimo pewnych niedogodności i braku energii humor mam przyzwoity i zapewne coś przyjemnego wymyślę. ( jak nie zasnę na stojąco... ) Kto mi zafarbuje włosy, bo tak mi się samej nie chce... Marcin2013, A Ty co taki ranny ptaszek?
-
cyklopka, Jak zwykle sprawdzianowy mistrz świata! To posiorbiemy kawusię razem... AtroposIsDead, Znaczy pożarł, czy co?
-
platek rozy, To sobie przyjemność sprawiłaś Kochana... To mamy co niuchać, nie? Donoszę Ci, że ten Reveal faktycznie baaardzo przyjemny. jak to na mnie oczywiście nie bardzo trwały, ale dodaję go do ulubionych. Fajne przepisy! Makaron taki też robię, jako fanka past. Nie mam składników, bo od razu ciasteczka bym upiekła. Ja dziś nie mam nastroju do gotowania, cały tydzień kombinowałam, to dziś była zupa grzybowa z mrożonych warzyw szczodrze zakoperkowana. O! Lubię Beksińskiego, byłam na dwóch wystawach, zazdraszczam! Przyjemny weekend! Carica Milica, Czekamy na relację, mam nadzieję, że współlokatorzy w miłej imprezce nie przeszkodzą! Lusesita Dolores, To też Ci się zapowiada sympatyczne spotkanie. Jak często przyjeżdża do Polski? Stracona100, To wspaniale, że znów odczuwasz przyjemność z takich małych spraw. To jest smak życia, nie? AtroposIsDead, Pamiętam, jak byłam tylko na Ince, masakra... Purpurowy, Ale dajesz radę! Dwa okna machnięte, firany poprane... Ale mam smuta...
-
Purpurowy, Witaj! udało się pospać?
-
Fryzjer,dentysta,kościół, podróż, kolejki - jak pokonać lęki
kosmostrada odpowiedział(a) na tictac temat w Nerwica lękowa
Na lęk trzeba się wystawiać, nie ma innej drogi, żeby mózg nabrał innego nawyku reakcji. Im bardziej się zaszyjemy, tym będzie gorzej. Ale nie stricte na siłę, czyli nie na zasadzie - muszę. Bo po "muszę" - z reguły albo się nie udaje, albo lęk jest straszny i powoduje to frustrację i jego nasilenie. Za porażką idzie myśl - "jestem beznadziejny (a)" , a też chcielibyśmy tego uniknąć. Przede wszystkim nie "muszę: tylko "chcę" . Spokojnie pozwalamy sobie na to, że może się nie udać, że np. odwołamy wizytę ( jak uczciwie sobie takie pozwolenie daję, nigdy jeszcze nie odwołałam spotkania). A następnie dajemy sobie przyzwolenie na to żeby się źle czuć. U fryzjera np. łaziłam po salonie, wychodziłam na chwilę w trakcie seansu w kinie, czy latałam do kibla u kosmetyczki. Nie było w tym przecież nic złego. Po prostu teraz tak mam. Jeśli chodzi o np. supermarket możemy wejść na chwilę i wyjść. Trenować metodą małych kroczków. Żadnego samobiczowania za porażkę, tylko "dobra -jutro spróbuję jeszcze raz" i nagrody za sukces. Konsekwencja, chęć, akceptacja to klucz do sukcesu. Mówię to z perspektywy osoby, która w pewnym momencie nie wychodziła w ogóle z domu. To się da zrobić. Lęki nadal są i objawy somatyczne ale ... po prostu są. Jakbym szła z mega katarem. Upierdliwe, ale do przeżycia. Jestem przecież swoim najlepszym przyjacielem, więc akceptuję siebie z tymi jazdami. -
Dzień dobry Wszystkim!!! Właśnie wróciłam ze spotkania z moją starą przyjaciółką. Widujemy się najwyżej raz do roku, więc sporo było do nadrobienia. Rozpieściłyśmy się wzajemnie - ja ją zabrałam na szokoladę, ona mi kupiła maseczkę , pogadałyśmy, pospacerowałyśmy pod ramię, pogrzebałyśmy w empiku i w rossku. Słowem spędziłyśmy ze sobą czas. Strasznie to przyjemne ( jakbyśmy się wczoraj rozstały), a z drugiej strony jestem zmęczona, bo dużo sobie poopowiadałyśmy o niełatwych klimatach z naszego życia. Zastanawiam się, czy jest możliwe aby którakolwiek z moich przyjaciółek, czy bliskich koleżanek nie miała nerwicy tudzież depresji? A nie zapowiadało się jak się poznałyśmy na studiach, że któraś z nas tak wyląduje, a jednak swój do swego ciągnie... Pogoda u mnie dziwna, zimno nawet coś na kształt śniegu padało, czasami jednak wyjdzie słoneczko zmieniając odbiór o 180 stopni. Idę myć okno, żeby jakoś spokojnie przeżyć ten smutek, który mnie ogarnął... Carica Milica, Dobrej zabawy więc!!!
-
Marcin2013, Może minie, taka faza... platek rozy, Rewelacyjna nagródka za dentystę! Ty to wypatrzysz cudeńka za grosiki. Oj rozumiem, że Ci dobrze tu gdzie jesteś. Ale na pewno na rozmowę warto się przejść. Właśnie zrobiłam sobie niezłe ała... Wytrząsałam energicznie pranie i z całym impetem walnęłam się metalowymi końcówkami w wierzch dłoni. Aż mi na chwilę odebrało czucie w ręku. Przyłożyłam szybko zimne, ale będę miała siniaka. Boli...
-
platek rozy, Hej Kochana! No to sprawa zęba nadal nie zakończona... Ale grunt, że obyło się bez większych sensacji i dzielnie przetrwałaś wizytę! Dla Mamy wzięłam Anais Cacharel ( bo lubi), dla mensza A Man Muglera ( bo ja lubię ) większe odlewki, a dla siebie do spróbowania malutkie, jak polecałaś Fancy, Rihannę i Reveala oraz Voyage d'Hermes, próbeczkę dostałam Ungaro. Ja mam tą nową filię otwartą nawet do 20 tej i w weekendy też ( dlatego min. tak lubię), więc jeśli dzisiaj się nie zbiorę to pójdę jutro. Gratuluję propozycji, co zrobisz? Marcin2013, A co się dzieje Marcinie? JERZY62, A żebym tam miała coś ciekawego do napisania... Zasuwałam dziś jak dzika, ale przynajmniej kawał roboty z głowy i nie miałam czasu rozkminiać jak się czuję... A Ty jak dzisiaj?
-
Ale dziś pusto... Ja nareszcie zaległam. Jednak zabrałam się za ogarnianie, potem zrobiłam obiad, wyszłam z psem i po ręczniki papierowe i teraz zasłużony odpoczynek. Przyszły moje perfumidła! Znów dostałam próbkę gratis, drobiazg a cieszy. Dziś nie miałam kiedy się porozpieszczać, więc chociaż taka przyjemność na dziś. Ale jutro z rana jestem umówiona z moją przyjaciółką ze studiów, przyjechała do Polski na chwilę i chociaż razem kawkę wypijemy. Martwię się o Plateczkową...
-
Dzień dobry Wszystkim!!! U mnie słoneczko było tylko rano, a teraz zapowiada się na chluśnięcie. Jako że deszcze zapowiadają u mnie, to żwawo zabrałam się za ogródek, właśnie zeszłam z pola walki. Pół mam zrobione. Paznokieć złamany, łapki podrapane, bardzo zmęczona... Strasznie szybko się teraz męczę. Piję kawkę latte z syropem karmelowym w nagrodę. Jeszcze robota domowa woła, a ja nie mam na nic siły. Chciałam iść do biblioteki dla przyjemności, alem padnięta. Może wieczorem. Czy pisałam już, że uwielbiam nową filię mojej biblioteki? platek rozy, ***** Kochana od rana kciukasy zaciskam, czekam na Twój powrót! cyklopka, Bardzo chciałabym jak bociek odlatywać na zimę, nawet mam parę takich magicznych miejsc na Ziemi... No ale za co żyć? JERZY62, Ḍryāgan, Marcin2013, Hej Chłopaki!!!
-
cyklopka, Cud, że bez kaca giganta, żeś się dzisiaj obudziła... platek rozy, Co tam Kochana na wieczór - książeczka czy film? Bo ja kończę książkę, może jutro udałoby mi się oddać. mirunia, , A piję takiego słabeusza latte, że jak Inka... Nie mogę nawet innej, bo herzklekot. Też mi puchną uszy , tylko srebro, albo złoto wchodzi w grę... Też pójdę się wykąpać i zapiżamować, a co tam... Wczoraj zamówiłam odlewki jako dodatek do prezentów okolicznościowych dla mensza oraz mojej rodzicielki. Oczywiście nie omieszkałam sobie też coś zamówić... ( dziękuję Platuś za podpowiedzi) Dziś już wysłali. Ale frajda!
-
platek rozy, Nawet jak trochę napuchniesz to zejdzie. Zawsze jak wstawiasz jakieś koczyki, to zastanawiam się nad przekłuciem drugiego ucha... mirunia, Oj tam, jeżeli by mnie było stać na dom z takim ogrodem, to zapewne wynajmowałabym ogrodnika do najcięższych prac. U mnie pindzisionta kawa i kawałek czekolady ( oczywiście w celu uzupełnienia niedoborów magnezu ). Ale mi się chce spać, ale nie ulegnę, trzeba już teraz przetrzymać. Jutro mam nadzieję żwawo zabrać się za prace ziemne.
-
platek rozy, To już jutro? To kciukasy trzymam mocno! Monsz miał robioną resekcję i mówił, że nie było strasznie, a nienawidzi chodzić do dentysty. Dasz radę Słońce. Też mam naciachane koperasa do obiadu. W stokrotce obetnij te kwiatki, co przekwitają i opadają, jest szansa, że puści nowe pączki.
-
cyklopka, Mówiłam, że czerwone wino jest si. Byle nie przemieniało się w wypijanie butli "dla zdrowia" codziennie. No nie do końca szkoła to takie zwykłe miejsce publiczne, koleś nie miał racji. Ja to mam jednak dobrze, bo siedzę w biurze jako pierwsza i wszyscy się ze mną witają. Królówka... Czy cieszysz się już na fakt, że już niedługo masz trochę wolnego? JERZY62, No to świetnie, może to zapowiedź wiosennej pobudki?
-
platek rozy, ****** Kochana, to żeś miała przygodę... Ale w ogóle jakieś niesympatyczne, że kazali zapłacić, toż to w koszta sklepu powinni pójść... Oj to nie lubię pepco. O tyle dobrze, że cała półka nie poleciała. A impreza chociaż udana? Link zapisałam, koniecznie napisz, jak przyjdzie, czy naszyjnik w realu ładny. Może uda Ci się jakoś sobie humor dziś poprawić. mirunia, Bardzo chciałabym mieć taki wielki ogród... A kwiatuszki to mogę u siebie policzyć... Na razie u mnie kwitną krokusy i wczesne irysy cebulkowe. Reszta wyłazi. takie tam, To jesteś dziś zaaferowany... A kysz frustracjo, a kysz rozczarowanie, idzie weekend może uda się je kopnąć w doopsko... Odsapnęłam i zabieram się za obiad, dziś u mnie pstrąg łososiowy, ziemniory i surówka. Jak dobrze, że już czwartek.
-
mirunia, No oczywiście, ale tez ogarnę na miarę swoich możliwości. Przede wszystkim jednak chciałabym zrobić ogródek, byle nie lało, to się okutam i do roboty. Muszę, bo liście nie wygrabione, a kwiatki już wyłażą... Najważniejsze, żebyśmy się nie zmasakrowały.
-
Zazdraszczam ciepełka Dziewczynki, bo ja nadal w puchówce, prac wiosennych na ogródku nie zaczęłam, bo tak zimno. Sigrun, Zdrówka życzę!!! Korzystaj ze zwolnienia - miłego odpoczynku! mirunia, Tak Kochana, trzeba być dobrej myśli! I jak tam weekend Ci się zapowiada - szał wiosennych porządków?
-
Cerveza95, Jeśli lekarz wykluczył choroby, to możesz się teraz czuć gorzej, ponieważ już myślisz o wyjeździe i się nakręcasz. Cały organizm będzie Ci teraz robił psikusy, ale nie daj się! Nikt cię nie uspokoi, oprócz Ciebie samej. Tak, leciałam samolotem w nerwicy. Co mogę Ci doradzić - Jest jeszcze bardzo dużo czasu, wiele może się zmienić, więc nie warto tym sobie teraz głowy zawracać. Jeżeli jedziesz na wakacje zajmij się planowaniem pobytu, nakręceniem pozytywnym, jaka frajda cię czeka. Nie przyjeżdżaj na lotnisko za wcześniej, odprawa, kontrola zajmuje czas i głowę. Do samolotu weź jakąś niezobowiązującą lekturę typu głupkowata gazeta, krzyżówka, co tam Ci pomaga, czasami się udaje wkręcić w takie zajęcie. Możesz mieć w telefonie np. nagraną muzykę relaksacyjną. Trik podstawowy - nie można mieć ze sobą teraz picia, więc koniecznie kup przed startem na lotnisku wodę, czy colę, żeby małymi łyczkami popijać podczas lotu. A przede wszystkim nie daj nerwicy odebrać sobie całej przyjemności z wyjazdu. Wielu osobom już na miejscu przechodzą wszystkie objawy. Jeśli jeszcze nie miałaś w ręku, koniecznie przeczytaj "pokonać lęki i fobie"" J. Bemis - to właśnie uczyni cię spokojniejszą i pomoże przetrzymać lęk, dostaniesz sporo wskazówek. Jest jeszcze wersja pójścia na łatwiznę - po prostu nafaszeruj się prochami... A i jeszcze porozglądaj się po współpasażerach -większość z nich się makabrycznie boi. Tego z reguły nie widać. Ale nie jesteś w tym wyjątkowa, więc jeśli się obawiasz swoich reakcji to naprawdę nikogo nie zbulwersuje jak np. będziesz łazić po samolocie, nerwowo pożerać cukierki, czy siedzieć jak posąg z osłupiałą miną. Trzymaj się!
-
Dzień dobry Kochani!!! Ja już nie wiem, czy ja nie mam zespołu chronicznego zmęczenia. Już tak długo za zombiaka robię. Albo powinnam się przeprowadzić, bo mi klimat nie służy... Z rańca popędziłam do mojej lekarki z NFZu pokazać się kontrolnie. Mam sobie procha dawkować podług potrzeb. Na razie mam pozostać jednak na co drugim dniu, bo kończę terapię i mogę to przeżywać... No a potem spróbuję brać dwa razy w tygodniu, a następnie doraźnie. Następna wizyta dopiero we wrześniu, znaczy chyba ze mną lepiej. platek rozy, Miłej imprezki Kochana, może być sympatycznie! Mam nadzieję, że proch ci zadziałał. Też kcę takie biżu. Purpurowy, Trzymaj się, w pewnym momencie będzie już lepiej. JERZY62, Jak tam dziś humorek? cyklopka, No widzisz, czasami się udaje. takie tam, A cóż u Pana oprócz widzenia Cyklopki w każdej blondynie?
-
Lusesita Dolores, Moje byś zjadła, fitowe , ale pyszne... Może popracować nad tym, jak przestać być ofiarą w układzie z ojcem? No zbieram się, idę buzię do słońca wystawić i kupić warzywka na obiad.
-
Lusesita Dolores, Heloł! ja dziś podobnie, robię pulpeciki z indyka na warzywkach. To chyba dobrze, że wracasz na terapię? mirunia, A wczoraj byłam marniutka fizycznie ( może Cyklopka zdrobnienia nie zauważy ) , to nawet pisać nie miałam siły. Myślę Kochana, że może być łagodniejsze to odstawianie, raz że spodziewasz się różnych atrakcji, to tak nie zaskakują i nie przerażają, dwa jest już jednak więcej światła, organizm ma więcej siły i chęci, no i chyba już naprawdę chcesz się tej chemii pozbyć, a takie samozaparcie cuda czyni. Przypomnialaś mi, że święta trzeba zaplanować... Ḍryāgan, Miłego spaceru!!!
-
Dzień dobry Kochani! Właśnie pożarłam w pracy gotowca lunch box z makaronem i jestem bardzo zadowolona... Raz na ruski rok bierze mnie na wrzucenie w siebie porządnej dawki chemii. A tak poza tym, to rozkręciłam się, dzióbię pracowe rzeczy, po pracy z psem i do domku obiad pichcić, słowem dzień jak co dzień. mirunia, Kochana, cieszę się, że z energią przystępujesz do odstawiania. Teraz za to kciukasy trzymam! Jak Ci dziś dzionek mija? acherontia-styx, Dobra atmosfera w pracy to jednak jest podstawa. Cieszę się, że tak dobrze trafiłaś. takie tam, Jak tam nastrój, ustabilizowałeś się trochę? Purpurowy, Pierwsze koty za płoty! Nie jest łatwo, ale już jest sukcesik, spróbuj przetrwać. Na całe szczęście w tej sytuacji do roboty nie chodzisz, dzieci Ci nie płaczą, możesz pochodzić jak zombiak. Spróbuj może jednak coś na sen łyknąć. detektywmonk, Bogowie - dobry film. Warto zobaczyć. carica-milica - Jak tam współokatorzy, zrobiłaś z nimi porządek? Platek rozy - I jak dziś dotarłaś do pracy?
-
Dzień dobry Wszystkim! A u mnie popaduje, niestety deszcz, bo jest ze 2 stopnie. Ale wilgotna zimnica! Na ryneczku nie byłam po terapii, bo mam ogólną słabość z powodu @, zaliczyłam tylko biedrę, żeby kupić sobie banana do śniadania i lunch w postaci orzechów nerkowca. Teraz siedzę i zamulam w pracy. Nie mogę się doczekać końca, bo chcę się położyć. Nastroju nie mam złego, tylko bardzo kiepsko się czuję fizycznie. Jest to wielki postęp terapeutyczny, że oddzielam te dwie rzeczy. Brawo ja! mirunia, Kochana, trzymam kciuki za wizytę, jestem ogromnie ciekawa, co Ci doktor zaleci. Wymyśl sobie jakąś nagródkę za wizytę. Może wykorzystasz jakoś, że już będziesz na mieście? platek rozy, I jak dzionek, trochę się rozkręcił? detektywmonk, może być czekolada dla Ciebie, w końcu to Ty stawiasz... JERZY62, Ḍryāgan, Miłego dnia Chłopaki!