-
Postów
11 561 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez linka
-
niemądry, trzeba było poginać 6 lat na medycynę, odrabiać swoje na specjalizacji i stażu, nie mieć życia prywatnego żeby po kilkunastu latach dorobić się prywatnego gabinetu.....
-
Obecnie w polskim szkolnictwie wyższym funkcjonują następujące kierunki studiów prowadzone wyłącznie jako jednolite studia magisterskie: aktorstwo, analityka medyczna, farmacja, kierunek lekarski, kierunek lekarsko-dentystyczny, konserwacja i restauracja dzieł sztuki, prawo, prawo kanoniczne, psychologia, realizacja obrazu filmowego, telewizyjnego i fotografia, weterynaria. Na wszystkich pozostałych kierunkach obowiązuje podział na studia I i II stopnia, co wynika z tzw. Deklaracji Bolońskiej. [Dodane po edycji:] Dean, po wszystkim co robisz w życiu oczekujesz korzyści?
-
Dziś jest mi dobrze........i spokojnie.....kocham ten stan.........a jutro wizyta u psychiatry pana SoneFace'a Teraz uciekam robić zapiekankę ziemniaczano-cebulowo-piwną
-
pajak, wsparcie jest i będzie a jakże, mało to razy sama rzygałam ze stresu w drodze na uczelnię? Ile nocy nie przespanych....ale to choroba a nie ja - i tego będę się trzymać
-
Panna_Modliszka, ja też takie kończę, ale w tym momencie nie ma już takiego toku studiów, jeśli w tym roku idziesz na studia, a także za rok dwa itd to jedyny tryb jaki jest możliwy to 2+3 ( nie mówię o np. medycynie itd).
-
No to kupsko, testy powinno robić się w zimę, wtedy kiedy jest najmniej alergenów w powietrzu bo wyniki mogą być zaburzone. Dlatego, fajnie by było jakbyś je powtórzyła gdzieś w grudniu. Poza tym już teraz możesz spróbować z homeopatią - a nóż widelec pomoże :) Poszukaj w necie jakichś leków tego typu Coś się na pewno da zrobią, ja też pewnie bym szukała innych sposobów...nie oddałabym koci za żadne skarby
-
Panna_Modliszka, odczulanie Idź do dobrego alergologa, powiedz jak sytuacja wygląda.....może coś poradzi. Kiedy ( znaczy w jakim miesiącu roku) miałaś robione testy?
-
soulfly89, teraz studia "musowo" kończy się po 3 latach z licencjatem lub inżynierem. Nie ma już jednolitych studiów magisterskich - wszystko jest w systemie 3+2
-
Stary Góral, Jak już skończysz, daj znać to posprzątam ten bajzel w temacie, bo jak widzę musisz mieć ostatnie słowo a nie będę wdawać się w takie głupie przekomarzanie się, twoja ironia mnie nudzi więc popisz sobie jeszcze i jak już nie będziesz miał nic więcej do powiedzenia w związku z tematem jakoś to oznajm.
-
Stary Góral, naprawdę masz aż tak nudne życie, że jedynym twoim zajęciem w poniedziałkowy wieczór jest tworzenie takich elaboratów? Wczuwasz się strasznie...może poczytaj sobie książkę, albo film obejrzyj, uspokój się ....... a później przeczytaj sobie gdzieś w internecie, tej skarbnicy wiedzy czym jest OFFTOP który właśnie "uprawiasz" i daj już sobie spokój, bo bałagan się w temacie robi.
-
Nie ale jak nie masz nic konstruktywnego do napisania to nie zawracaj dupy jemu i innym którzy chcą coś dodać w tym temacie. Czy to tak trudno zrozumieć. Temat cię interesuje - piszesz, nie interesuje - olewasz a nie ironicznie komentujesz..easy - ta dam!!
-
Panowie...na Boga, to chyba nie jest odpowiednie miejsce na dyskusje kogo, gdzie i jak wynająć żeby kogoś pobił..... Poza tym, hmm nie rozumiem tego, koleś zostanie pobity, tobie zrobi się lepiej na chwilkę...ale co z tego, skoro fakt że był z twoją żoną w łóżku i tak będzie faktem dokonanym...i nic tego nie zmieni....
-
Stary Góral, wolno, każdemu wolno....ale na temat....... Twój zaś brzmiał jak wyładowywanie frustracji..... Mniejsza z tym, koniec offotopa.
-
Lepiej zmienić pracę, może na gorszą, może na słabiej płatną - ale na taką która nie wykańcza......
-
Stary Góral, nie, ja reaguję na twój post który kompletnie nie wniósł nic do tematu a miał na celu ośmieszenie i deprecjację czegokolwiek co robi osoba prosząca o pomoc. Po co to napisałeś ? Rozumiemy, że nie tolerujesz psychologów...ale dziennikarzy jak widać też nie ?
-
Stary Góral, naprawdę musisz się "wyrzygiwać" w każdym tego typu temacie. Rozumiemy twoje podejście do tematu - przedstawiłeś je w wielu postach, więc jeśli nie masz zamiaru pisać na temat to nie pisz nic........czasem mam wrażenie, ze zaczniesz do ludzi piszących w temacie "wyzdrowiałam" wysyłać wiadomości, ze tak naprawdę się mylą, bo są dalej chorzy...bo jak cokolwiek mogło im pomóc......
-
mikamika, a jesteś taka pewna, ze jakbyś poszła zaocznie na studia to byłoby tak pięknie? Poszłabyś do pracy i z pensji starczyłoby na opłacenie szkoły.....a nie daj boże jakby zabrakło pracy....... Wszystko ma swoje plusy i minusy...... Teraz z takim podejście może być problem ze znalezieniem pracy....bo skoro Ty uważasz, że sama siebie byś nie zatrudniła na dobrym stanowisku to dlaczego ktoś inny miałby to zrobić....
-
Tylko czasem warto się zastanowić, czy nie lepiej dla dziecka aby rodzice się rozstali...bo co to za rodzina, w której już nikt nigdy sobie nie zaufa......
-
Towarzysz, no zgadzam się z przedmówcą.....obawiam się, że nie masz racji...pomijając fakt uzależnienia psychicznego - bo w przypadku nerwicy/depresji dużo łatwiej uzależnić się emocjonalnie od tego co nam pomaga, to jest masa leków antydepresyjnych które należy odstawiać stopniowo....bo w innym wypadku objawy odstawienne mogą być bardzo bardzo nieprzyjemne...co na logikę biorąc oznacza, ze uzależniają także fizycznie..... Tylko z drugiej strony, nie demonizujmy, odstawianie ich może być nie całkiem przyjemne ale jest to proces dość zwarty, krótkotrwały, bez porównania do odstawiania narkotyków czy alkoholu.
-
Ja jestem świadoma, ze studiuję bardzo, ale to bardzo nieopłacalny kierunek i uważam.....że to lepsze niż męczenie się z 5 letnimi studiami na kierunku którego bym nie zniosła...a że opłacalny....co z tego, a później opłacalna praca której bym nienawidziła....piękna, prosta droga do depresji w moim przypadku. Poza tym, kto powiedział, że studiując nie da się zarabiać? masa osób tak robi, dodatkowo są stypendia itd......jak się chce to się zarobi ot co.
-
Pewnie, ze warto. Poza całym aspektem naukowym - bo jeśłi studiuje się to co się lubi, to naprawdę jest fajna sprawa. Ale jest jeszcze coś tak zwana socjalizacja, człowiek uczy się żyć w grupie, uczy się "uczyć", uczy się jak radzić sobie w życiu ze stresem, egzaminami, przy ustnych egzaminach z wymagającymi prowadzącymi później np rozmowa o pracę to małe piffko przed śniadaniem. Poza tym można poznać całą masę pozytywnie zakręconych ludzi o upodobaniach podobnych do twoich. To szczególnie widać na uczelniach artystycznych Ja jak poszłam na studia w końcu spotkałam osoby z którymi przy winie do rana mogłam gadać o książkach Człowiek uczy się jak załatwiać papierkowe sprawy, uczy się cierpliwości - wystawanie przed dziekanatem, uczy się jak znosić porażki, uczy się rozstań - ludzie do których się przywiązujemy rezygnują, odchodzą....można się nauczyć spać na siedząco, rozwiązywać sudoku, rozwiązywać krzyżówki, itd itd Pewnie, ze nie każdemu to potrzebne i nie każdy musi.....ale jest fajnie, pomimo wielu stresów i tego, ze przez mój perfekcjonizm+studia pewnie mam nerwicę.....to i tak je lubię.
-
słońce_nie_wzejdzie, dla ciebie nie jest to nic nadzwyczajnego a dla mnie jest. ja rozważam ten jeden przypadek i gdyby nie pomoc socjalna moja ciotka wróciłaby do Polski i klepała biedę....bo niestety nie byłaby w stanie tutaj, bez wykształcenia zdobić dobrej pracy, a do pracy musiałaby iść bo ktoś musi na dzieci zarobić........więc nie, wątpię czy dałoby się inaczej. Dla mnie sukcesem jest to, że państwo dajmy na to Szwedzkie pomaga jednostkom słabym ( samotne matki, niepełnoletni, starsze osoby) i nie czuje z tego powodu uszczerbku na budżecie, nie ma tam ogromnej fali ludzi bezrobotnych - choć mogłoby być, bo zasiłek wypłacany jest do czasu aż pracy się nie znajdzie.......tam ludzie korzystają z pomocy aż staną na własne nogi a nie jak u nas doją państwo ile się da..... To o czym mówisz jest w polskiej mentalności - na próżno szukać tego w Skandynawii........
-
Jurkin 88, napisałaś już w odpowiednim temacie, jak pisze Wujek...po co robić bałagan? KOSZ.
-
słońce_nie_wzejdzie, no nie koniecznie....bo jeszcze nie słyszałam, żeby przyjeżdżającą do Polski imigrantkę z dwójką dzieci, bez pracy, znajomości języka było stać na cokolwiek. Ona dostała ogromną pomoc socjalną od państwa na początek i dopiero po kilku latach gdy skończyła szkołę i dostała dobrą pracę mogła pozwolić sobie na życie całkowicie na własny rachunek. Państwo pomogło jej zdobyć wykształcenie a do tego czasu pomagało dokładając się do czynszu, dając kasę na dzieci itd. Nie porównuj poziomu życia Skandynawii do naszego...jeśli o to idzie to jeszcze nam brakuje.........eh, kiedy to u nas stanie się normą, ze młody, 18-19 letni człowiek po szkole idzie do pierwszej pracy a wraz z tym wydarzeniem wyprowadza się z domu i kupuje auto - i stać go na to....w Szwecji to naturalna kolej rzeczy......... Gdyby wszędzie niezależnie od miejsca pobytu można było osiągnąć taki sam poziom życia tym samym nakładem sił - emigracja byłaby zjawiskiem marginalnym.
-
Hmmm moja ciocia wyjechała do Szwecji jakieś...20 lat temu, tutaj nic ją nie trzymało tak naprawdę, nie miała wykształcenia, pracy, męża.....jedynie dwóch małych synów którzy przez pierwszy okres czasu zostali pod opieką babci. Później ciocia ich do siebie zabrała. Czy tego żałuje - powiedziała, ze nie i gdyby miała stanąć drugi raz przed takim wyborem zrobiłaby to samo. Tam państwo zapewniło opiekę jej i dzieciom, było ją stać na mieszkanie, auto, pracowała i uczyła się w szkole języka. Z czasem skończyła tam szkołę średnia i studia I stopnia, ma świetny zawód i pracę, wyszła za mąż, urodziła tam córkę......jest jej tam najzwyczajniej w świecie dobrze, wyższe zarobki, wyższy standard życia - nie jest wyjątkowo bogata, ale stać ją żeby zmienić auto, zrobić remont, wyjechać na zagraniczne wakacje - bez odmawiania sobie czegokolwiek, z rodziną utrzymuje bliski kontakt, ona przyjeżdża tu, my jeździmy do niej, telefony, internet. Czy ja bym mogła........nigdy nie rozważałam tego tak na poważnie, ale myślę, ze tak.....może nie na stałe...ale na kilka lat.....tylko w jakieś ciepłe miejsce