-
Postów
831 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez arahja7
-
a to nie wolno stwierdzić, że się było w związku tylko z niedoszłymi artystami (plus parę cech) które określiło się jako "ciapciak"?
-
nie chce mi się pisać Ten temat za szybko się przesuwa xp nie daję rady odpisywać i się sama zamotałam xp Wspierającego gościa chcę i tyle w temacie : P
-
chyba kolejna piątka :) w końcu ktoś "normalny" Ja wiem :) Ale w gruncie rzeczy chodzi o to, że jak prowadzisz ciapciaka za rączkę to ten zapiera się nogami jak dziecko. Chyba nie chce mi się tego tłumaczyć na konkretnych przykładach, po prostu ciapciak tez musi mieć coś do zaoferowania poza samym jestestwem. No cokolwiek. Większość unika nawet wspierania, wszystko działa tylko w jedną stronę. Takich sobie wybieram ale że nie chcę z takimi być to się pożalę w tym temacie.
-
Nie, motyw jest inny Wiem czemu mnie to kręci, nie mam z tym problemu. Nie mają. Kiedyś spotkałam się sporo z takimi typami. Często zapuszczeni. Przywykłam do tego, że faceci wracają po roku i... są chudsi, lepiej ubrani Serio mówię xD
-
Też mi się tak wydaje. W gruncie rzeczy ucieszyłabym się gdybym się związała z kimś kogo nie trzeba ciągle prowadzić za rączkę albo chociaż odwzajemnia to, że to robię i w czymś mnie wspiera, angażuje się w moje sprawy. Zazwyczaj bliskie osoby sprawiają mi przykrość, fajnie gdyby tak nie było. Typowe DDA.
-
Ale ja właśnie o porozumieniu mówię. Zakochiwałam się w ciapciakach ale kręcą mnie faceci u władzy. To nie jest kwestia wyboru. Jest :) I sama powiedziałaś co. Radykały są wszędzie i najgłośniej krzyczą a wojna o wolność skończyła się dawno temu.
-
I zostają feministkami
-
Moja randka jako że jest u władzy to za zapier... w robocie i od dwóch tygodni jedzie niemal ciągle dwie zmiany. Niech się chłopak wyśpi a ja nóg nie musze golić Taki stereotyp, biedronkowa feministka wpisywała się :) Też mam długa listę zaburzeń ale jak patrzę na to, że ludzie mimo bycia prostakami wiążą się w pary i żyją ze sobą długo to jednak też chcę. Dla samej siebie już mi się znudziło.
-
Pracując w biedrze miałam taką jedną okropne babsko i samotne Zgadzam się połowicznie, ale się zgadzam. Są nawet portale randkowe dla ludzi którzy chcą kogoś na swoim, równie wysokim poziomie. Nie wiesz co mówisz jeśli nie miałeś nauczycielki niemieckiego która nie goliła nóg i zakładała cieliste rajstopy Myślę, że mam zjebany charakter. W sumie mam do was ogromną prośbę, pytanie w tym temacie. Jestem tu mocno otwarta i szczera tak jak byłam z byłymi przyjaciółmi. Czasami próbowałam się dowiedzieć co o mnie sądzą, co jest ze mną nie tak i nikt nigdy nie udzielił odpowiedzi. Może Wy mi powiecie? Mi się wydaje, że za mało wczuwam się w rozmówcę, w jego problemy i sprawy ważne a za dużo gadam o sobie, ciągle "ja mam", "ja", "ja...", nawet zdania tak zaczynam. Czuję się też głupsza od swoich rozmówców. Mam IQ carlosa i też lubię zwyczajnych ludzi, uważam ich za fajniejszych od inteligentów i trochę naśladuję ale chyba przeginam z tą "zwyczajnością". Każdy z nas ma życie, jakieś zajęcia i za mało czasu na wszystko... niestety trzeba to pogodzić, z czegoś rezygnować i wpisać w stały plan dnia czas na randkowanie a w przyszłości czas dla tej osoby. Nie wiem czy to romantyczne. Wydaje mi się, że to naleciałość bycia DDA. Próbuję wszystkim polepszać jakość życia, ale zazwyczaj wybieram osoby które tego nie chcą. Kiedyś z tym przeginałam i to też było niefajne. No i sama bym chciała żeby ktoś chciał mi pomagać z moim życiem. W sumie do związków czy dłuższych znajomości (tak jak chociażby obecna z kochankiem) wybieram męskie cipki. Niedoszłych artystów i kreatywne dusze. Do łóżka zawsze wybierałam bardzo męskich mężczyzn, u władzy, na wysokich stanowiskach. Marzy mi się to połączyć ale chyba bardziej realna jest poligamia, nawet nie mam nic przeciwko. Mam taką ciekawa obserwację apropo wchodzenia ludzi w związki. Spotykacie czasem takie pary gdzie ona i on niezbyt mądrzy, generalnie żadnych norm randkowania nie spełniają? Zastanawiało mnie jak takie osoby wchodzą w związki. Dowiedziałam się I kurła, w szoku byłam. Ostatniego dnia pracy w poprzednim markecie podeszłam do magazyniera i wzięłam nr. Dla niego to było prawie jak oficjalne przyklepanie związku, tak zwyczajnie. Coś w stylu "jest osoba, będziemy się starać robić związek" z całkowitym pominięciem całej reszty randkowania itp. Już kilka razy spotkałam się z czymś podobnym choć rzeczywiście te osoby nie są zbyt ciekawe jako partner. Może partner nie ma być ciekawy, może to my za bardzo komplikujemy? 7 lat bez związku, skleroza starcza się włącza.
-
Wyspałam się ale nie spałam za długo
-
Wchodzę dziś na wyższą dawkę depakiny. Liczę, że będzie fajnie :)
-
Daję okejkę za te żarty. No i to Twój temat, myślę że możesz witać się jak chcesz
-
Znam takie przykłady z własnego otoczenia, Baaaardzo błędne myślenie. Życie nie działa tak, że masz pecha i trafiasz wyłlącznie na złe kobiety, złych mężczyzn czy złych ludzi. To nie życie tylko schematy, te nad którymi zapanować się nie da są odpowiedzialne za to, że wybieramy wciąż ten sam typ partnera czy przyjaciół. To się dzieje podświadomie. A ja bym się związała. Gdy druga osoba wydaje się warta zachodu to szukam wspólnych rozwiązań, takich których samodzielnie nie mamy w swoich własnych problemach. Jestem niemal pewna, że widząc taką reakcję olałbyś tą dziewczynę i uznał za łatwą. Swoją drogą, ja tak nigdy nie reaguję właśnie z tego powodu. Kurde, a tylu fajnych gości spotykałam i nie ma jak im tego powiedzieć. Ledwo zaczynam a Ci już się czują panami świata...
-
Kurde. A ja to staję okrakiem między babami i chłopami, oddzielam was bokiem stopy i mówię: na to jakich wybieramy partnerów składają się czynniki biologiczne np to, że hajs i odpowiedzialność się liczy "bo dzieci będą miały byt i przekażemy geny" oraz czynniki społeczne np to, że baba może pracować a chłop sprzątać i gotować. Kurła, świat nie jest czarno-biały. Są ludzie bardziej skupieni na hajsie, są tacy bardziej skupieni na posiadaniu rodziny i są tacy co mają wyjebane. Są też wszyscy po środku I tak jak napisała wcześniej alicja, wśród moich koleżanek były takie skupione tylko na kasie partnera, były też takie całkowicie hajsoodporne zarabiające mało. Drugie z czym się zgadzam to to, że tak proste myślenie jakie tu prezentujecie skreśla faceta. Również jako kochanka czy kolegę. Wciąz jestem samotna : P Z kochankiem mi się nie chce. Czuję do niego coraz większy dystans. Przyda się ktoś nowy, ale na randkę też mi się nie chce iść. Znaczy się, nie chce mi się golić nóg, skubać brwi i robić paznokci jutro na szybko
-
My hero! Właśnie zdziwiła mnie tamta wiadomość od moderacji. Wydawało mi się, że te ostatnie strony to były w temacie. Nie miałam czasu się włączyć bo praca, a szkoda! Jutro wolne, byłby czas popisać a już nie można kontynuować rozmowy :<
-
Wędrujący ból kręgosłupa - czy to nerwica? Asertin + Cloranex.
arahja7 odpowiedział(a) na sergioramos temat w Pozostałe zaburzenia
Bóle na tle nerwowym to bóle somatyczne. Gdy biorę xanax na długotrwały stres to też mi się pojawiają objawy somatyczne (w sumie gdy go nie biorę a stres jest długotrwały to też je mam). Najpierw idzie to w głowę (ukłucia), potem w kręgosłup (pospinane mięśnie więc cały boli w różnych miejscach) a od zbyt spiętych mięśni dochodzą problemy z wzięciem oddechu (ukłucia w klatce). Pierwszy raz gdy mnie to spotkało myślałam, że ciężka robota mnie wykańcza i do końca roku wyląduję na wózku więc robotę rzuciłam. Później, gdy nic nie robiłam, nie pracowałam, podjęłam pewną trudną decyzję i wtedy wszystkie objawy wróciły. Gdy zrezygnowałam z tej decyzji objawy ustąpiły w ciągu kilku dni. Nerwica nie musi objawiać się baniem się wyjścia z domu, przyczyny i objawy są różne. -
Miło mi, że jesteś po mojej stronie Dziękuję!
-
Też Cię lubie. Już raz tu nagonka na mnie była i wiecie co? W dupie to mam. Nie podoba się, boli lub nie wierzycie że ktoś zarejestrowany tu może mieć jakieś życie poza tym portalem to wasz problem prawda jest taka, że to wy sobie dopowiadacie Hm, teraz chyba są strony typowo z wyznaniami. Może tam? Gumtree to było coś podobnego
-
Dawno temu to było? Ja jakieś 5 lat temu i dało się poznać kogoś. Za to ze dwa lata temu gumtree opanowali nawracający katole.
-
Ani odważna ani to pewne Jakoś nigdy nie bałam się poznawać ludzi w takich miejscach więc nie widzę w tym nic odważnego. Ot, kolejny dziwny portal zrzeszający ludzi.
-
Na zbiorniku podobno mężczyznom ciężko. Bardziej polecam to gumtree bo tam umawiasz się z ludźmi nie że na randkę tylko przez to, że coś was połączyło, jakiś problem czy cokolwiek. Pewnie są inne strony które teraz tak działają i są popularne. Z punktami to jest taka skala która ktoś dla jaj zrobił i się przyjęła https://i.redd.it/7pmoc6s323211.jpg Oczywiście jak poszperać to jest alternatywna dla mężczyzn
-
Kiedyś łatwo było się umówić z obca osobą przez dział społeczności na gumtree.pl. Może jakieś tego typu nietypowe miejsca Selifinie? W sumie moja randka jest ze zbiornika. Nie wierzę, że są tam jacyś wolni faceci. Wszyscy okazują się zajęci, ten pewnie też będzie XD No i... druga sprawa, że randki są fajne jak trafisz na kogoś ze swojej ligi. Jak trafiasz w nie swoją ligę to staje się to trochę dołujące, gdy już dociera, że nie wyszło. Gość ma raczej kilka punktów więcej ode mnie więc nie przewiduję happy endu.
-
Fajny patent z tym spaniem. Przyda mi się bo od jutra (chyba) rzucam objadanie się i wrócę do oglądania na yt filmików ze zdrowymi przepisami. No ale na dziś... znaczy, na ten moment moje objadanie się wyniosło 3450kcal przekąsek (3 pączki, 2 czekolady, 4 śliwki w czekoladzie, croisant, 2 bułki z masłem i pomidorem) + 680kcal zjedzone do południa czyli łącznie prawie 4000kcal. Zapotrzebowanie kaloryczne dla osoby mojego wzrostu to 1700kcal xd Wracając do tematu wątku. Podczas zakupów w biedrze jakiś pan gapił się na mnie pożądliwie (według mojego zboczonego mózgu). I dobrze bo w poniedziałek mam umówioną randkę i po tym spojrzeniu nabrałam na nią ochoty. Randka też motywuje by nie rozpychać sobie brzucha.
-
Alarmy są fajne. Ostatnio moja dniówka zaczęła się później bo w pizzeri obok za bardzo nadymili Radość sprawiło mi to, że jaranie chyba działa na mnie w depresji w dobry sposób.
-
Rany, ja to w największym obżarstwie jadłam pół bochenka chleba, do tego kilka bułek z serkami, serami i max całą paczkę makaronu z puszką pomidorów, pół kostki sera i jogurtem naturalnym. No i w domu zawsze były jakieś ciasta to też jadłam, słodycze też ale w niewielkich ilościach. W sumie nadal się obżeram, też zajadam smuty. Żadne leki tak dobrze nie działają jak dużo żarcia. Nie ważne jakie jedzenie i czy smaczne, byle dużo i na długo starczyło. Żeby wrócić do lepszego żywienia zamówiłam wagę kuchenną bo kiedyś zapisywałam każda kalorię. Myślę, że gdybym znów się tak odżywiała to nadal bym chudła, póki co tylko utrzymuje wagę. No ale... średnio mi zależy : P dziś kupię coś nadprogramowego i się nawpierdzielam. W sumie wpiszę to w kalorie które zjem. Nigdy nie pisałam na obżarstwie ile tego jest, ciekawe co wyjdzie.