Skocz do zawartości
Nerwica.com

WinterTea

Użytkownik
  • Postów

    2 209
  • Dołączył

Treść opublikowana przez WinterTea

  1. WinterTea

    Co teraz robisz?

    RunForrest, Miłego powrotu :)
  2. WinterTea

    Co teraz robisz?

    Odpisuję na pytanie w temacie "Co teraz robisz" :)
  3. Siwieć Biegałeś/aś kiedyś nago po plaży, lesie?
  4. i-hate-u-life, Kochana, ja już się po prostu do tych objawów przyzwyczaiłam. Trudno będzie się ich pozbyć na zawsze. Jasne, że są one wkurzające, ale z każdym miesiącem jest lepiej. Sama zaczęłam wychodzić pomimo objawów, już się tak nad nimi nie rozczulam (w porównaniu do zeszłego roku, kiedy to czytałam o rozmaitych chorobach) i jest lepiej z tymi objawami. Jak mnie dusi w samochodzie to jakoś staram się opanować. Nie zawracam sobie aż tak bardzo głowy tymi objawami, bo już mam tego serdecznie dość. Ja mam znacznie większy problem ze zmianami nastrojów. U mnie to głównie one wywołują te objawy. Jesteś pewnie wrażliwa... Najgorzej jest właśnie non stop przejmować się tymi objawami, bo wtedy można dostać pierdolca, który te objawy tylko nasila... :/
  5. WinterTea

    Czy masz?

    Nie Czy masz fioletowy sweter?
  6. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Nie Lubisz pływać?
  7. i-hate-u-life, Ja też jeszcze parę lat wcześniej nie miałam żadnych objawów somatycznych, a we wrześniu 2013 roku poszłam do spożywczego, i normalnie szok przeżyłam. Od tego czasu prawie codziennie mam podobne objawy jak Ty. Takie psychosomatyczne pojawiają się dopiero po jakimś czasie... np. po jakimś przełomowym wydarzeniu w życiu. A jeśli miałaś już wcześniej skłonności do załamek, to bym bardziej masz szansę, że się pojawią. Ja do 2013 byłam jedynie chwiejna i zestresowana, a później też zaczęły mi się pojawiać różne bóle. Jedno cięższe wydarzenie i nerwica się rozwinęła. Tak to już z tym jest.
  8. Mnie np. jedna z terapii tylko namieszała w głowie... :/ I raczej nie skuszę się w najbliższym czasie na kolejną, ale jak Tobie pomaga... A czułaś lęk, przed tym, że po skończeniu terapii będziesz sobie radziła już bez pomocy terapeuty? Może jest Ci ciężko uwierzyć we własne siły i możliwości i stąd te nerwice? Ja też się załamywałam i na pewnym etapie życia moje zaburzenia się nasiliły.
  9. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Ale trafiło mi się pytanie... Miłość to wszystko, albo nic. Do jakiego zwierzęcia chciałbyś/chciałabyś się przytulić?
  10. mrrafal, Pewnie tak... Tak poza tematem- super kot w krawacie :)
  11. Mnie dzisiaj wkurzają sklepy spożywcze i nadmiar ludzkości, który się w nich znajduje.
  12. dar, Dzięki. Piesek na Twoim avatarze też motywuje :) Zwierzęta mają w sobie moc.
  13. dar, racja, ale cholerstwo nigdy nie odpuści :/ To, dlaczego pojawiają się u mnie skrajności na zawsze pozostanie zagadką. Przynajmniej jakaś zdrowa część też się czasami ujawnia. Dość często nawet. Super.
  14. WinterTea

    Skojarzenia

    ratownik- plaża
  15. Zależy, która skrajność się mnie trzyma. Raz realizuję się super, a raz szlag mnie trafia i realizacji brak :/ Śpisz w skarpetkach, czy bez? :)
  16. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Nie piję, od niczego się nie uzależniam, nienawidzę alkoholu, bo mnie obrzydza. Kolekcjonujesz coś?
  17. WinterTea

    Co teraz robisz?

    Wkurwiam się, a przy okazji czytam "przyjdź i zgiń" Agathy Christie
  18. WinterTea

    Skojarzenia

    Cuchnięcie- kupa
  19. A ja się dzisiaj po prostu śmiałam i to mi sprawiło radość :-)
  20. Nie mam pojęcia na co... Wierzysz w UFO, wampiry i wilkołaki?
  21. WinterTea

    zadajesz pytanie

    Po zwykłych, szarych ulicach Rzucasz przedmiotami w złości?
  22. Nie jestem w temacie, więc mam nadzieję, że komuś niepotrzebnie nie spieprzę dyskusji, a jeśli tak, no to cóż- przepraszam :) Ale chcę się dołączyć do pisania o cenach za sesje, i ogólnie o terapii, których nie znoszę :/ Dwa lata temu płaciłam u pani R. 110 zł za 50 minut (niepomagającej) rozmowy, czasem też za milczące sesje, podczas których terapeutka bardzo ogólnie odpowiadała na zadawane przeze mnie pytania, a kiedy ja zamilkłam, bo ona "dziwnie" odpowiadała siedziałyśmy na fotelikach milcząc obie. Terapeutka wpatrywała się we mnie wzrokiem dzikiego lwa, by na koniec powiedzieć: "Na dzisiaj już skończymy"... Co mnie podkusiło wydawać 110 zł raz w tygodniu przez okres 7 miesięcy? Dodam, że terapia oczywiście nie pomogła mi nic, a nic! Nie mam zamiaru zarabiać i płacić na to, by terapeuci mogli sobie kupować papier toaletowy... Bo tak to trochę odbieram... Pacjent zarabia na terapeutę, daje mu kasę, kupuje sobie pomoc, która przecież jest bezcenna, od serca i nie wymaga wysiłku... Jak dla mnie to jakaś masakra z tymi terapiami. Wkurzają mnie nawet słowa: psycholog, psychoterapia, terapia, idź na terapię... powinnaś iść na terapię... Bla bla bla, na samą myśl dostaję skrętu kiszek.
×