Skocz do zawartości
Nerwica.com

WinterTea

Użytkownik
  • Postów

    2 209
  • Dołączył

Treść opublikowana przez WinterTea

  1. Ja w skrajnych emocjach często patrzę na okno z nadzieją i ze strachem, żeby tylko nie stracić nad sobą kontroli i nie skoczyć.
  2. WinterTea

    Kolejna Osoba

    Ja też miałam objawy borderline już w szkole średniej, ale nawet o tym nie wiedziałam. Każdy myślał, że to tylko jakaś młodzieńcza depresja i mi przejdzie, kiedy dorosnę... A to nie był żaden zwykły bunt, tylko właśnie to cholerstwo, ja tam tylko trochę żałuję, że nie poszłam już wtedy na terapię, bo tak, czy siak, by się u mnie to rozwinęło, a mi terapia raz pomaga, a raz doprowadza do szału i rezygnuję, więc w sumie niewiele mi ona pomoże, bo co z tego, że jednego dnia wracam zadowolona, bo rozmowa mi się super udała i czuję się świetnie, jak kolejnego będę miała skrajnego doła i znowu się cofnę do tyłu... W sumie u Ciebie DDA to też jest ten lęk i niestabilność, ale to się chyba jakoś inaczej przejawia...
  3. WinterTea

    Witajcie...

    Ja bym dała wszystko i nic. Opanowałam manipulację, żeby zatrzymywać przy sobie ludzi. Nie liczę na jakikolwiek stały związek, bo nienawidzę ludzi, ale nie chcę żeby mnie opuszczali, bo w sumie to ich lubię... I gdzie tu logika?
  4. WinterTea

    Witajcie...

    Pisałam trochę oschle... Nawet nieswiadomie to robię. Mam dosyć bycia odrzucana i prowokowania tego odrzucenia. A na kompulsywnych moje huśtawki działają jedynie jak atak i chęć skrzywdzenia. Dlatego tez straciłam chłopaka, który był perfekcjonistą. Wszystko bym mu dala, a wystarczyła jedna wypowiedź, typu właśnie "musze się oddalić i zdystansowac" by on obraził się na zabój . On oczywiście, kazał mi się opanować i kontrolować emocje, ale ja nie mogłam się na niego wkurzyć, bo to był pedant z zasadami i od razu zrywal kontakt. Czułam się strasznie, że nie rozumiał jakie przekleństwo wnosi w życie borderline. Nie chcę Cię atakować. Tak to zabrzmialo, ale nie o to mi chodzi. Bordera to tylko drugi border zrozumie, a też nie zawsze. Nie bierz wiec tego do siebie... wydajesz się pozytywny.
  5. Ja się zastanawiam dlaczego nie potrafię utrzymać żadnej relacji. Z nikim. Bardzo potrzebuję bliskości, a z drugiej strony każdego odrzucam. Jakaś rada? Ktoś się wypowie?
  6. WinterTea

    Witajcie...

    Ja tez nie. Co ja niby miałabym do Ciebie mieć?
  7. WinterTea

    Witajcie...

    Być może to prowokacja. Każdy rozumie jak chce. Po prostu mam swoje złe doświadczenia z osobami kompulsywnymi.
  8. WinterTea

    Kolejna Osoba

    Czasem nie wiadomo co zrobić z nadmiarem emocji, ale mam też dni, kiedy w ogóle nie czuję, że mam jakieś zaburzenie... a Ty się staraj ogarniać swoją niechęć do pracy (tak, tez łatwo powiedzieć:-) ) ale pracować i tak trzeba. Mnie teżczasem tak nosi , że mam ochotę się wydrzeć na każdego, porozwalac wszystko, ale to nikogo nie obchodzi. W pracy nikt nie będzie za nikim latał i mu pomagał, jak to było w szkołach. Jakby co możesz do mnie pisać na skrzynkę.
  9. WinterTea

    Witajcie...

    Cześć :) Ja mam borderline i jestem zdystansowana do osób z Twoimi zaburzeniami, zwłaszcza jeśli chodzi o natręctwa.
  10. WinterTea

    Kolejna Osoba

    Zawsze trafi się ktoś, kto irytuje. Ludzie irytujący są wszędzie i to nawet mogę być ja. Witaj na forum, ja mam borderline, które było mylone ze zwykłą nerwicą i depresją przez dłuższy czas.
  11. Mam tak czasem. Coś nareszcie zaczyna mi się układać, by kolejnego dnia wszystko runęło z powrotem
  12. Neur, ja mam podobnie. Wyżywam się na najbliższych, właśnie najbardziej na moim chłopaku, bo boję się że on mnie zostawi dla kogoś lepszego, silniejszego, "normalnego", ciągle mam wrażenie, że jestem czymś napiętnowana. Czuję się przez niego odrzucona, mam derealizacje, tracę siebie, w ogóle nie potrafię siebie określić. Nie wiem, czy lubię siebie, czy nie... Chyba nie lubię, bo ciągle się użalam nad sobą, chcę się zabić, nienawidzę swojego zachowania! A z drugiej strony jakoś siebie lubię... Czasem czuję jak narasta we mnie złość, tak o bez powodu, wtedy chcę ją wyładować, zazwyczaj na innych... Nie wiem tylko dlaczego. Podświadomie nienawidzę ludzi, nawet tych których nie znam, bo czuję się odrzucona, ale też każdego kocham. Jeju, ja już nie rozumiem siebie
  13. detektywmonk ma rację, no i jeśli nie zdecydujesz się pójść, może być już tylko gorzej.
  14. Ja mam również tak, że chcę siebie realizować, bo mam swoje cele, ale nie spełniam ich, trudno mi się zmusić do obowiązku, bo nienawidzę ze sobą pracować. Niszczę siebie słownie, albo stosuję autoagresję i nie mogę skupić się na pracy, a są dni, że wszystko chcę, czuję w sobie siłę, lubię siebie i nie wiem, czy takie zachowanie zalicza się do borderline, czy jeszcze mam jakiś inny problem z głową? -- 06 wrz 2014, 13:59 -- Miałam to samo co Lewiatanxxx, jeśli chodzi o terapeutkę. Jak przyszłam za wcześnie i jeszcze w gabinecie siedział ktoś inny to myślałam, że mnie szlag trafi! Ja tam już chciałam wejść! Miałam w głowie pełno inwektyw na temat tego pacjenta i sama nie wiem dlaczego, bo czemu on był winny? Ja chciałam być na pierwszym miejscu, chciałam nawet, żeby porzucił dla mnie innych pacjentów. Nie znoszę tej chorobliwej zazdrości, ale ją lubię, i co teraz?
  15. Ja niszczę wiele moich przyjaźni przez tą osobowość
  16. Cześć, dawno się nie udzielałam, więc postanowiłam to zmienić, ach te moje zmiany... Niby coś zmieniam, ale nic nie realizuję. Tragedia. Mam borderline- taka moja diagnoza, mylona często z nerwicą, którą zapewne też mam, ale co z moją huśtawką nastroju? Jednego dnia jestem dla siebie i innych bardzo miła, lubię siebie, mogę wszystko, nie brakuje mi pewności, a drugiego dnia już nienawidzę siebie, wrzeszczę na ludzi, krzywdzę siebie, żeby poczuć, że żyję, bo derealizacja mnie zabija, a ból fizyczny trochę ją maskuje Także przez takie akcje ze szpitala zostałam wypisana z diagnozą "borderline" i myślę, że słusznie... Jestem tym wszystkim już zmęczona. Chciałabym, żeby moja złość była złością, a nie furią, żeby radość była radością, a nie euforią, żeby smutek był smutkiem, a nie depresją. Chciałabym mieć stabilny obraz siebie, wiedzieć kim jestem, a nie jednego dnia być na szczycie, a drugiego kopać w ziemi. Nie mam siły! Zapraszam wszystkich innych Borderów do rozmowy :) Piszcie nawet na skrzynkę.
  17. Moi kochani, mam do Was pytanie, bo irytuje mnie juz mój wzrok :-( jestem krotkowidzem i w okularach widzę raczej w porządku chociaż też kontroluje mój wzrok, ale bez okularów widzę dziwnie. Po prostu. Wpadłam w nałóg tego mrugania i co chwila zdejmuje okulary by pomrugac oczami i wtedy czasem się zdarzy ze przedmioty są lekko podwojne. Mają podwójny kontur. Nie widzę wiec tak, żeby np zamiast jednej osoby widzieć dwie, ale po pomruganiu kilkarazy oczami szybko ppodwojne staja się np kontury latarni widzianych z daleka lub innych cienkich linii, gdy wkładam okulary wszystko wraca do normy ale i w nich zaczynam specjalnie szybko mrugac i patrzeć czy aby wtedy też przedmioty nie mają podwójnego konturu . Nie wiem czy to co ja mam to jest już podwojne widzenie czy nie... nie wiem w ogóle co to jest czy to moje kolejne natretctwo cxy tez coś się śmieje w organizmie. Dodam, że przy takim " nałogu" mrugania Pio otworzeniuoczu mam przed nnimi taki jakby rozblysk biały, który zaraz znika. Poradźcie coś. Ma ktos z Was tak ? Czy to jest już podwojne widzenie? Niepokoi mnie to...
  18. Byłam dzisiaj na pobieraniu krwi, jak zwykle byłam nakręcona, mega zdenerwowana, kręciło mi się w głowie i szłam tam jak na skazanie. Teraz mam to już za sobą, więc emocje powinny już ze mnie opaść, a jednak tak się nie dzieje, nadal czuję, że moje ciśnienie jest za niskie i wciąż się denerwuję, że zemdleję, a przecież już te "zagrożenie" minęło. Też tak macie, że nie możecie być zadowoleni i pewni siebie, życia nawet, gdy "najgorsze" przechodzi? Bo ja nadal czuję, że jestem jakaś nakręcona, pełna lęku i dalej nie czuję się dobrze. Co z tym robić? Błagam, napiszcie, że też tak macie :)
  19. Chyba jakoś to będzie :) Jeszcze tylko ostatnie badanie i myślę, że powoli powinnam wyjść na prostą. Dzięki Wam wszystkim za odpowiedzi
  20. Byłam na ekg i wykazało mi tachykardię zatokową Nie chcę tego mieć... Niby to może być od stresu, ale boję się, że to coś poważnego. Jutro mam jeszcze wizytę u kardiologa, nie wiem co mi powie, czy w ogóle cokolwiek pomoże...
  21. Nie ma uśmiechania. Nie ma we mnie żadnej radości, nie mam ochoty na spacer, na nic. Nie, nie i nie! Nie chce mi się łazić po tych lekarzach, mam ich wszystkich serdecznie dość. Nie wiadomo nawet co mi jest, a ja wciąż źle się czuję, chyba nawet gorzej fizycznie Moje istnienie po prostu nie ma sensu, wszystko to takie beznadziejne. :/
  22. Jednak nie wierzę w to. Popadam w obłęd.
  23. Dzięki Wam za odpowiedzi :) Dzisiaj byłam i rzeczywiście teraz widzę jakąś tam nadzieję na wyleczenie.
  24. Ja Warszawa Ursynów- piszcie jak coś :-)
×