Skocz do zawartości
Nerwica.com

ozesek

Użytkownik
  • Postów

    286
  • Dołączył

Treść opublikowana przez ozesek

  1. Ja po mianserynie czułam się świetnie. Byłam wypoczęta po kilkuminutowej drzemce, bardziej niż po kilkugodzinnym śnie. I do tego ten powrót apetytu Dla kogoś kto przez leki i nerwicę nabawił się jadłowstrętu, powrót apetytu i ta radość z każdego kęsa to coś wspaniałego
  2. Zaczynałam psychoterapię już dwa razy i dwóch "specjalistów" stwierdziło, że nie wiedzą jaką psychoterapię wybrać dla mnie, bo pierwszy taki przypadek im się trafił, więc postanowili wybierać w ciemno Chodzi o to, że nie wiedzieli czy moje problemy biorą się z jakiegoś konkretnego przeżycia, bodźca, czy po prostu wzięły się z bieżących trudności. W tym problem, że ja też nie jestem w stanie tego ocenić. Moja jedyna myśl? Mam po prostu pecha w życiu. Dzieciństwo idealne nie było, miałam prawie wszystko, ale wychowywała mnie babcia, bo mama chorowała na nerwicę, dodatkowo dziadek był impulsywny, pamiętam, że moją ciotkę i zięcia (mojego ojca) próbował wychowywać pięściami (teraz jest inny, ale teraz to mi już wszystko jedno). Pierwszy raz zachorowałam w wieku 10 lat, urodził się już młodszy brat, a dziadek żartował sobie, że rodzice już mnie nie będą kochać. Ja byłam wtedy tylko dzieckiem Nawróciło się kiedy miałam 16 lat. Bo próbowałam na siłę wszystkim pokazać, że jestem idealna. I pokazałam. Miałam średnią 5.0 i miałam nerwicę No i odkąd się nawróciło, tak praktycznie cały czas jestem na lekach. Najdłuższa przerwa? 4 miesiące Kiedyś nie bałam się jazdy samochodem. Uwielbiałam jeździć jako pasażer, spać w samochodzie, jazda powyżej 100 też mi nie przeszkadzała. A po wypadku, który spowodował mój eks, boję się własnego cienia, gdy siedzę w aucie Kiedy tylko się dowiem, że gdzieś mam jechać, jako pasażer, czy jako kierowca, panikuje już kilka dni wcześniej. -- 16 paź 2017, 16:15 -- Agnieszka mi też nerwica utkwiła w kręgosłupie szyjnym. Tylko, że ja mam dodatkowo zdiagnozowane zniesienie lordozy szyjnej, więc to dodatkowo pogłębia dolegliwości. Zawsze kiedy mam remisję choroby, kiedy atak już powoli ze mnie schodzi, zaczyna potwornie boleć kręgosłup, od szyi idzie w dół i do głowy. Żadna pozycja nie pomaga, stanie, siedzenie, leżenie, prostowanie się, tylko jeszcze pogłębia ból.
  3. Agnieszka aż pozazdrościć, że przez 10 lat dawałaś sobie radę bez leków Ja chyba na prawdę jestem za słaba psychicznie, albo po prostu nie mam jeszcze na tyle poukładanego życia, żeby sobie na życie bez leków pozwolić Może jak będę miała już własne cztery kąty i własny biznes, wtedy będę bardziej spokojna o swoją przyszłość. Mi lekarka powiedziała, że moim największym problemem jest to, że za bardzo przejmuję się jutrem i myślę ciągle co będzie za 20 lat Masz rację, że powinnam być bardziej cierpliwa i dać sobie przede wszystkim czas. Ale jak patrzę na mój stan konta (a bez przyjemności żyć nie potrafię), to wkręcam sobie, że muszę iść do pracy już teraz, że nikt przecież wiecznie mnie utrzymywać nie będzie. Boję się, że jutro zadzwoni telefon z wiadomością "gratulujemy, postanowiliśmy Panią zatrudnić", no a ja przecież czuję, że fizycznie i psychicznie nie jestem wstanie do tej pracy pójść. Tym bardziej, że do firmy mam 60 km i dostanę auto służbowe, więc będę musiała jechać sama samochodem dzień w dzień na Warszawę, a ja i bez ataków boję się samochodem do Wawy jechać No więc ciągle myślę, że to moja wymarzona praca, że ja nie tylko chcę, ale muszę ją mieć, ale moja choroba niszczy mi wszystkie plany
  4. Paro brałam w dawce 20 mg, potem zmniejszyłam do 15 i też było dobrze. Schody zaczęły się na 10 mg, a na 5 mg to miałam wrażenie, że już w ogóle nie mam go w krwi (po prostu wszystko nawróciło z mega nasileniem). -- 15 paź 2017, 17:25 -- Jestem głupia o ile wczoraj była totalna masakra i ataki do wieczora, o tyle dzisiaj pełen luz Trochę mnie nachodziło pobudzenie i senność na zmianę, ale szybko to zwalczyłam, a wczoraj ni cholery nie mogłam na serio mam ciągłe wahania nastroju na tym leku i to bez konkretnego powodu, nie znam dnia i godziny kiedy znowu będzie źle
  5. Witaj Skoro piszesz, że lubisz swoją pracę, to może problem nie leży wcale w niej. Ja też rzuciłam leki i wszystko znowu wróciło. I tak od tygodnia jestem na nowych prochach. Chyba po prostu nie potrafię już bez tego funkcjonować Nie namawiam cię dobrania nowych leków, ale jeśli taki stan będzie się utrzymywał, to nie dobrze dla psychiki, zdrowia i przede wszystkim nie dobrze dla twojego życia. Nie wiem jak bardzo silne masz te ataki, ale jeśli poczujesz, że nie dają ci normalnie funkcjonować, to pamiętaj, że to ten czas, kiedy warto zajrzeć znowu do lekarza No i może z psychoterapią jeszcze spróbuj. Ja sama na nią pójdę, jak już zarobię
  6. Mam teraz wahania nastroju. Są dni, że jest bardzo dobrze, a są też takie kiedy mam dość Zwłaszcza kiedy się czymś przejmuję. Od wczoraj przeżywałam, że dzisiaj mam wizytę u kosmetyczki i że do ludzi muszę wyjść, no i bach dostałam ataku Wiem, że tydzień to mało, ale tak długo zwlekałam po tej paroksetynie, żeby wejść na nowy lek, że już nie mogę się doczekać, aż zacznie w końcu działać A paro na serio podziałało baaaardzo szybko. Już następnego dnia zaczęłam normalnie jeść i się śmiać. A po tygodniu zaczęłam powoli wychodzić do ludzi i nie miałam przy tym żadnych ataków. Obawy tak były jak zawsze, ale nie prowadziły do tego, że zaczynało mnie telepać. -- 14 paź 2017, 18:13 -- Może powinien działać po godzinie? Grabarz wiem, że godzina to przesada, tydzień może faktycznie też, ale co ja zrobię, że taki mam charakter. Że jak coś nie zacznie po kilku dniach działać, to boję się, że nie zadziała w ogóle A ty co bierzesz? Też esci? Kiedy zadziałało na ciebie?
  7. Ludzie powiedzcie co jest, wiem, że to dopiero tydzień na tym Depralinie, ale dlaczego, ja się pytam, dlaczego on tak wolno się rozkręca Byłam dzisiaj u kosmetyczki. To co zwykle sprawia mi przyjemność, teraz jest koszmarem Ja nie chcę, żeby ktoś mnie ruszał z miejsca, dopóki nie będzie dobrze. Każde nawet najmniejsze odchylenie od codzienności do której się przyzwyczaiłam, czyli wszystko inne niż siedzenie w domu cały dzień, doprowadza mnie do szału i paniki Kiedy ten cudowny lek zadziała? Czemu nie działa tak szybko jak np paroksetyna? No i zauważyłam, że lepiej w ciągu dnia funkcjonuje kiedy prześpię 10 godz, niż gdy śpię tylko 8
  8. Ja mam nerwicę lękową i agorafobie - od 11 lat się leczę. W wieku 10 lat przeszłam też silną depresję. Brałam Asentre, Zotrall (był niesamowity, nie potrzebnie go rzuciłam, a później już nie pomagał), Fevarin, Escitil, Xetanor, no i teraz Depralin. Doraźnie była też hydroxyzyna (ale jej unikam jak ognia, bo nie lubię być naśpana) i Miansec (dzięki niemu zaczęłam się cieszyć jedzeniem i pozwala się dobrze wyspać ). Najgorzej czułam się na Fevarinie, on nie pomagał, a powodował, że miałam mega wysokie ciśnienie i wrażenie, że krew uderza mi do mózgu. Najlepiej jak mówię, było na Zotrallu. No a teraz czekam jak będzie na Depralinie. Liczę, że też będzie dobrze
  9. Prądy przejdą same, po 3-4 tygodniach. Ja po pewnym czasie przestałam na nie zwracać uwagę, bo by mi odbiło. I tak jak przestałam zwracać uwagę, tak i przeszło, nawet dokładnie nie wiem kiedy
  10. Hej sebastianeczek88 Ja od niedawna biorę ten lek i od tygodnia jestem na dawce 10 mg, więc nie widać u mnie jeszcze radykalnej poprawy. Jest trochę lepiej, bo wzięłam się w garść i zaczęłam opuszczać moje cztery kąty utrzymują się u mnie jednak jeszcze efekty uboczne, dużo słabiej niż wcześniej, ale są. Ja jeszcze czekam na CUDOWNE działanie Depralinu. Ale cóż może faktycznie dawka 10 mg to za mało. Widziałam na forum, że niektórzy zwiększali do 15 mg. U mnie jeszcze dużo za wcześnie na takie decyzję, ale Ty możesz skonsultować się ze swoim lekarzem i zapytać czy jeszcze czekać na efekty, czy może zwiększać, a może coś innego -- 14 paź 2017, 10:20 -- Witaj tizziano Ja od tygodnia jestem na dawce 10 mg Depralinu. Czytałam, że ten lek u nerwicowców działa cuda, więc mam nadzieję, że i u mnie tak będzie U mnie raczej każdy lek działał (oprócz fluoksetyny), tylko ja niestety za każdym razem czułam się za dobrze i chciałam rzucać leki i dlatego ciągle wchodzę na nowe. Bo zaczynam lek, zaczynam czuć się dobrze i schodzę z niego. Potem znowu jest ze mną źle i muszę zaczynać z nowymi specyfikami. A Ty jaki lek teraz bierzesz?
  11. U mnie też najgorsze są popołudnia a wieczorem wszystko się uspokaja. Ale ja jeszcze czekam na działanie leku A co bierzesz? Paro? W tej chwili biorę esci, ale przez rok brałam paro i też tak było. Niby pomagał, ale w ciągu dnia czułam się bardziej pobudzona i podatna na ataki. Dopiero wieczorami tak po 17 to przechodziło
  12. U mnie też najgorsze są popołudnia a wieczorem wszystko się uspokaja. Ale ja jeszcze czekam na działanie leku
  13. Agnieszka79 jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy Dzięki tobie wierzę, że branie tego leku i czekanie na efekt ma sens Dzisiaj nie miałam już ataków, tylko te samopoczucie takie jak u warzywka. No i nawet ze smakiem zjadłam kanapki z jajkiem, bo akurat miałam na nie ochotę
  14. jeden ch*j, niektorzy wola paro, niektorzy esci, bo ma najmniej uboków. Najmniej uboków po esci? To chyba znowu tylko teoria Ja teraz jestem 7 dzień na esci i wcale nie jest najlepiej. Może samopoczucie się poprawia powoli, ale do tej pory nie funkcjonuje "normalnie"
  15. Nie ma za co Jakbyś chciał o coś zapytać albo pogadać - służę pomocą. Mi osobiście wygadanie się bardzo pomaga
  16. Jak już wiesz, ja miewam takie objawy po paro Ale wydaje mi się, że przy nerwicy takie objawy też mogą wystąpić. Tak samo jak uczucie gorąca i pocenie się. A korzystając z okazji, ja też zapytam. Czy może ktoś miewał przy nerwicy pieczenie i łzawienie oczu? Na forach piszą, żeby nie łączyć tego z nerwicą, ale z tego co czytałam to wiele osób chorych na nerwicę to miewa
  17. Wiesz co, tak się teraz zastanawiam i nie jestem pewna, czy w trakcie brania paro, też tak miałam Ale wydaję mi się, że raczej nie. Zauważyłam to dopiero w trakcie schodzenia z tego leku, no i niestety teraz też czasami się to zdarza, ale dużo rzadziej. No i spowodowane może być wprowadzeniem nowego leku. Biorę go dopiero 6 dzień i czasami mną trzepią te ataki. Niestety do nie Xetanor, który zadziałał od razu
  18. Ja na szczęście mam wsparcie rodziny i partnera. Zarówno te finansowe, jak i psychiczne. Moja matka też leczyła się na nerwicę, więc rozumie co czuję i zawsze mnie wspiera. No i mi pomaga ta myśl, że skoro jej się udało z tego wyjść (po urodzeniu mojego brata), to i mi też się uda Bez wsparcia, chyba bym się załamała. Są chwilę, kiedy obecność ludzi działa mi na nerwy i chcę być sama, ale wiem, że bez nich nigdy nie było by poprawy. Bo na lekach, jak już działają, nie jest źle, daje radę, nawet nosi mnie, żeby coś robić, pracować. Tylko, żeby ludzie byli inni. Szefowie próbują grać tyranów, a "koleżanki" z pracy jakby mogły to nóż by ci w plecy wsadziły. A ja nie chcę w tych cyrkach brać udziału. Chcę pracować, a nie zajmować się knuciem, plotkowaniem i szykanowaniem innych. U mnie najgorzej jest wtedy, gdy próbuje odstawiać leki, albo omykam jakieś dawki, no i jesienią i wczesną wiosną jest masakra. Też tak masz?
  19. Hej U mnie Paroksetyna zadziałała praktycznie od razu. Od samego początku czułam ulgę i dużą poprawę, więc z tym działaniem to prawda. A jeśli o odstawianie chodzi, to miałam drętwienie jednej strony ciała, uczucie mrowienia twarzy, wrażenie jakby mnie prąd kopał, zawroty głowy, albo raczej takie wrażenie jakby myśli nie podążały za wzrokiem, no i do tego oczywiście zlewne poty, uczucie gorąca (10 stopni na dworze, wszyscy w kurtkach, a ja na krótki rękaw), miałam wrażenie, że się gotuje żywcem, wpadałam w panikę kilka razy dziennie, więc czułam się bardzo wycieńczona, ciągła senność, lęk nad którym nie można zapanować. Lęk akurat mógł być spowodowany nawrotem choroby, ale trudno, żeby się nie nawróciło, jak ciągle czujesz zmęczenie, odosobnienie (jakbyś nie brał udziału w życiu) i do tego kopię cię prąd kilka razy dziennie. A i jeszcze dreszcze do tego, takie silne uczucie zimna. Ogólnie rozmawiałam z kilkoma osobami, które też biorą paro i stwierdziły, że już na samym początku objawy odstawienne tak dały im się we znaki, że wróciły do brania leku i nie zamierzają go rzucać. Ze wszystkich specyfików najskuteczniejszy i najgorszy do odstawienia lek - nawet moja lekarka to stwierdziła. Więc postanowiłyśmy wejść na coś innego, skoro już mi się udało z niego zejść
  20. Zakupy i wizyta w sklepie bez ataku paniki
  21. Ja rozmawiałam na ten temat tylko ze swoją lekarką. Ona od dawna namawia mnie na terapię, ale ta kosztuje (na kase chorych chodziłam i nic nie pomogła). Więc najpierw muszę sobie na terapię zarobić, a żeby zarobić trzeba iść do pracy. A etap praca znowu może zakończyć się fiaskiem - masło maślane. I tak źle i tak nie dobrze
  22. a na co Cierpisz oraz jaka była przyczyna odstawienia paroksetyny? Odstawiłam, ponieważ planuje zajść w ciąże i lekarka powiedziała, że na paro broń Boże Myślałam, że przetrwam i nie będę brała w ogóle żadnych specyfików, ale się przeliczyłam. A leczę się od 10 lat, zaczęło się od depresji i skończyło tak, że do dnia dzisiejszego mam nerwicę lękową i agorafobię. -- 10 paź 2017, 21:19 -- jak dlugo bralas Brałam przez rok.
  23. Ja też tak się czuję. Chcę i muszę w końcu iść do pracy, a na razie wszystkie moje próby kończą się fiaskiem. Przepracuje parę miesięcy i zwolnienie i tak na okrągło. Od lat myślę o własnej działalności, bo to jedyna szansa dla kogoś kto ma ataki na samą myśl o byciu zależnym i podległym komuś. Lekarka też stwierdziła, że to nie głupi pomysł i powinnam poważniej o tym pomyśleć.
×