
carmen.s
Użytkownik-
Postów
322 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carmen.s
-
jejuś, chyba naprawde zwariowałam, bo nawet nie wiedziałam, że dopadła go moda na pisanie książek tzn, wiadomo, po nim sie można spodziewać akurat czegoś wartoścowego :) a zazdroszcze Ci u mnie w mieście pewnie go nie będzie, ale może chociaż we Wrocławiu
-
Ale z Ciebie szczęściarz. Na jakim spotkaniu, co żeś z nim robił? -- 12 cze 2014, 09:25 -- Btw dzień dobry
-
Spaidermessiah, Oby tylko nie Niemcy. Mają szanse ale jak dla mnie mogli by troche poprzegrywać i np. nie wyjść z grupy :)
-
A czemu w tym temacie na otwarciu jakieś ole ole a nie lalala? Lalala jak dla mnie zajebiste Ja będe kibicować Argentynie, mam nadzieje na finał Argentyna - Brazylia.
-
milosc - dla mnie to faszyzm
carmen.s odpowiedział(a) na znerwicowaniec temat w Zaburzenia osobowości
Dokładanie. Zajmij sie swoim zainteresowaniami, czymś co Ci sprawia frajde, poznasz ludzi bardziej podobnych do siebie plus zdystansujesz sie troche. A desperacja to bym powiedziała, że jest wtedy, jak zmęczony poszukiwaniem schodzisz ze swoimi wymaganiami z np. Angeliny Joli do np. Agaty Buzek. -- 11 cze 2014, 18:37 -- Może troche to co nieosiągalne jest bardziej pociągające, ale to nawet nie tylko kobieca przypadłość. No i bez przesady. Bardziej raczej chodzi o to, że ja facet za szybko i za mocno okaże swoje zainteresowanie, to cała chemia się ulatnia. -
Nathallie, ale co z tymi motylkami? Czy że są czy nie są? :)
-
ja też jestem zimnolubna Kestrel, yo :)
-
hobbi, mnie coś chyba środkowy palec pobolewa
-
leczą przez dotknięcie fotki?
-
hobbyturysta, już Ty mi się tu w lekarza nie baw :)
-
yo wieslawpas, mnie jak mam sprzątać też zazwyczaj kłuje w krzyżu albo gdziekolwiek
-
Kestrel, w takim razie mam ją
-
Kestrel, gratulacje. to jak bede mieć w rękach ziemniak pomyśle o nich, w te strone mam nadzieje też zadziała.
-
Kestrel, sam stworzyłeś te definicję czy cytujesz jakiegoś innego użytkownika tegoż forum? :)
-
Może coś o władzy absolutnej?
-
To ten chat a nie degeneraci i młokosy
-
Pozwole sobie zgadywać, że luźnej wymianie myśli
-
Podniecenie na konkretne części ciała kobiety
carmen.s odpowiedział(a) na Daniel P temat w Seksuologia
Uhh nie zazdroszczę Tak pytałam, bo troche mnie zastanawiali ludzie, którzy mieli dziwne obsesje na punkcie swoich części ciała. Fetysz wiele wyjaśnia. Teraz mnie to troche przeraża -
Chyba coś w tym jest, ale facetów też to dotyczy - zwykle ci niewiele prezentujący i osobowością i aparycją mają najbardziej wygórowane oczekiwania wobec kobiet. A to raczej nie przez to, że sami siebie uważają za jakichś super atrakcyjnych i cierpią na auto-ślepote, tylko może właśnie odwrotnie, chcą sobie kompensować własne braki atrakcyjnym partnerem.
-
Podniecenie na konkretne części ciała kobiety
carmen.s odpowiedział(a) na Daniel P temat w Seksuologia
A mnie to tak ciekawi, jak ktoś ma właśnie jakiś fetysz (ale taki typowy fetysz, nie "ukierunkowane preferencje"), to czy ta część ciała (np. właśnie dłonie/stopy) u niego samego jest uważana za intymną i wstydliwą? I np. zazwyczaj ją zakrywa? -
Nathallie, tychże złych wydarzeń. Mechanizm obronny wyparcia :)
-
Nathallie, tak w sumie to masz racje, każdy jest narażony na to, że coś złego go spotka. Chodzi mi o to, że problemy z adaptacją, samoakceptacją, emocjami - ich kontrolą, sposobem wyrażania, kontaktami z ludźmi - umiejętnością tworzenia więzi i związków i ogólnie wszystkim takim, powoduje trudności (czy już mówiąc dosadnie i banalnie - ból) na takich polach codzienności, gdzie normalnie go nie ma. Taką nieumiejętność osiągania szczęścia. W ogóle po tym co napisałaś to sie wydaje poplątaną siatką różnych sprzecznych uczuć i mechanizmów obronnych. Ktoś Ci tam napisał, że to wszystko bierze sie z traumy. Pewnie jest w tym racja, nie chce wnikać dokładnie bo nie miałam styczności z akurat takim typem osobowości, ale im młodziej doświadcza się złych wydarzeń, tym silniejsze jest wyparcie.
-
No jak widzę niektóre wypowiedzi to aż mi słabo. Miałam czegoś takiego nie komentować, bo z tego co widze na tym forum, to zazwyczaj i tak strata słów, no ale... Laska się rozpisuje, wychowywała się bez ojca, matkę straciła bardzo wcześnie - no naprawde, najlepiej jej napisać, żeby się zajęła nauką i nie oglądała tv. Super. Po samym stylu wypowiedzi można zauważyć, że nie jest to żaden gimnazjalny popis. Generalnie to myśle, że jak najbardziej powinnaś opowiedzieć o tym psychiatrze, psychologowi czy komuś profesjonalnemu. Może niektóre rzeczy z tego co piszesz (jak np. to, że czasem łatwo sie denerwujesz, bardzo chcesz być doceniana itd.) są wynikiem młodego wieku i burzy hormonów, ale tych sadystycznych fantazji nie ignorowałabym. I dobrze by było, żeby nie tylko to "nazwać" ale żebyś podjęła jakąś terapie, bo nie wiadomo co z tego może wyniknąć. Wiele przyszłych wydarzeń życiowych może Cie jeszcze zmienić, załamać i gdy wszystko się na siebie nałoży możesz bardzo cierpieć. W leki troche słabo byłoby się na starcie pakować, no ale zależy co Ci powiedzą. Jak będziesz po wizycie to jak chcesz daj znać co Ci powiedzieli.
-
Z tego co słyszałam, to w normalnym domu matka daje dziecku poczucie bezpieczeństwa przez bezwarunkową akceptacje, natomiast ojciec działa bardziej motywująco na dziecko - jego akceptacja jest warunkowa, a przynajmniej tak okazywana. W pewnym wieku dziecku zależy przede wszystkim na tym, żeby zaimponować ojcu. Także może Twoje problemy nie są wynikiem zachowania matki, ale tego że nie było z Wami ojca. Emocjonalnie była dla Ciebie dwojgiem rodziców - i pojawiła się pewna sprzeczność między tym, czy chcesz widziec w niej autorytet czy opiekunkę. Pojawia się taki emocjonalny regres, że jedna osoba jest dla Ciebie wszystkim i sam nie wiesz co zrobić, nie miałeś odpowiedniego wzorca jaki daje mężczyzna związanego z podejmowaniem decyzji, i jak jesteś sam czujesz lęk. W ogóle to myśle, że jak Twoja mama nie poparła Cię w tym, gdy wyrażałeś złość na ojca to też mogło mieć swój skutek - mogłeś wtedy wywnioskować, że Twój gniew jest nie odpowiedni (w końcu mama była wtedy "wyrocznią"), a jednocześnie nie mogłeś się go pozbyć i powstał taki dysonans. Mogło się to powtórzyć z innymi uczuciami, które się mniej pamięta. Stąd też taki lęk i "sam nie wiem co czuje".
-
Tomasz25,, współczuje, wyobrażam sobie sytuacje bo samej mi nie idzie z usamodzielnianiem, chociaż jestem w troche lepszym położeniu. Niestety takie czasy że z pracą dla normalnych ludzi jest ciężko, a dla tych z problemami to już w ogóle. Pierwsze co powinieneś zrobić to poprosić tego psychiatre o inne leki, na pewno można lepiej dobrać leki, które będą Ci pomagać. Wtedy te stany, które się nasiliły po lekach powinny ustąpić. W ogóle to rozejrzyj się za jakimś psychologiem na NFZ, może ten psychiatra jakiegoś Ci poleci. Najważniejsze, żeby Ci się polepszyło i odważył się pójść nawet na ten staż, zawsze to coś na początek. A jeśli w urzędzie pracy dalej nic nie znajdą zobacz w innych pośrednictwach pracy jak ohp czy jakieś agencje, czasem wysyłają na różne kursy zawodowe. Doradca w urzędzie pracy i w innych instytucjach (jak np. jakieś inkubatory przedsiębiorczości) powinni wskazać Ci konkretnie w Twoim mieście gdzie są organizowane jakieś kursy i szkolenia.