Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoanalepsja_SS

Użytkownik
  • Postów

    2 165
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Psychoanalepsja_SS

  1. Choćby po to, abym nie musiał jakoś dokładnie się opisywać. Wystarczy, że rzucę swoją diagnozę, a człowiek będzie mógł sobie poczytać. Poza tym, jak ktoś się czepi, to zawsze będę miał argument w postaci takiej diagnozy . Ale przede wszystkim... Po prostu lubię szufladki, kategorie. Taki analityk trochę ze mnie.
  2. Cześć! Mam 19 lat. Od paru lat szukam jakiejś trafnej, dobrze opisującej mnie diagnozy. Wiki, fora dla osób z nerwicą, zaburzeniami osobowości, itp. (choćby nerwica.com). Szukam wciąż, lecz nie czuję się wymiernie bliżej odpowiedzi. Ostatnio (4 miesiące temu) dostałem diagnozy osoby schizoidalnej, ale nie mogę się z nią zgodzić... Już od paru lat podejrzewam fobię społeczną, od niedawna doszło też podejrzenie ADD/ADHD. Podejrzewałem parę innych, ale nie trzyma się to raczej kupy. Moglibyście mi pomóc? Przetrząsnąłem chyba dosyć spore (jak na moją mikrą cierpliwość czy samozaparcie w poszukiwaniu) i wciąż nie wiem. Oczywiście - nie oczekuję tu tzw. "fachowej" - lekarskiej pomocy diagnostycznej, lecz tej opartej na doświadczeniach osób z podobnymi problemami. Do rzeczy. Od zawsze byłem osobą raczej dziwną (co uważam mimo wszystko za wielki pozytyw) - upodobanie do nonkonformistycznych poglądów, zachowań, zainteresowań, które uważałem za "wyższe", lepsze od tych podzielanych, uprawianych przez większą część rówieśników. Od zawsze zachowywałem się dosyć nadpobudliwie, często wygłupiając się czy bawiąc w sposób, który wywoływał u innych osób negatywne emocje, powodował drwiny, niechęć czy odrzucenie. Moje ciało nie lubi także być w bezruchu - uderzanie palcami, tupanie, kręcenie włosami, podskakiwanie, "rozgrzewki". Mimo tego zawsze miałem problemy z "wyjściem do ludzi". Dużym problemem w podstawówce była choćby prośba o wyjście do łazienki, pamiętam jak dostałem jedynkę za to, że mimo iż byłem dyżurnym, nie poszedłem do pokoju nauczycielskiego po jakieś klucze. Rozpłakałem się. Te problemy powracają na co dzień - ciężko wyjść do sklepu, jak mam sobie poradzić u lekarza/w urzędzie, załatwić jakąś sprawę. Obecność nieznajomych (zwłaszcza atrakcyjnych osób płci przeciwnej) to dla mnie przyczyna niepokoju, przyspieszonego bicia serca, suchości w ustach, plątania się języka, zwiększenia tików... Gdy z osobą, z którą przykładowo rozmawiałem dzień w dzień jakoś nie piszę przez parę dni, wytwarza się u mnie lęk przed rozmową z tą osobą - boję się, że osoba ta nie chce ze mną utrzymywać kontaktów bądź, że to samo myśli o mnie i dlatego się nie odzywa, co powoduje swoiste sprzężenie zwrotne. Chyba boję się odrzucenia. Ciężko przychodzi mi również "mobilizacja" - powzięcie się zadania i jego od początku do końca dobre wykonanie. Chwilowy entuzjazm odpada, a wtedy i ja odpadam - jeżeli nie całkowicie, to przynajmniej daną robotę wykonuję na przysłowiowe "odwal się". I nie tylko mam na myśli zadania typu "wykonaj projekt do szkoły/na studia" - problem ten pojawia się także przy zajęciach które lubię - choćby trening gitarowy. Jeżeli się do czegoś nawet zmuszę, to szybko pojawi się przytłaczające uczucie irytacji, będę zły, smutny, rozdrażniony, nie dokończę tego zadania. Co ciekawe, czasami dopada mnie "hipermotywacja" i daną czynność mogę robić nawet przez wiele godzin z rzędu, o ile mnie zaciekawi - wielogodzinne czytanie na temat X, wielogodzinna gra na gitarze, wielogodzinne rysowanie... Niemniej nawet wtedy robię to dosyć powierzchownie - nie zmuszę się choćby do przeczytania jakiegoś pasażu parę razy, dokładnie, tak aby zapamiętać jak najwięcej. Przeczytam go raz i przejdę dalej, a nawet nie zrobię tego dokładnie. Nadmienię też, że cały czas rotują mi się moje zainteresowania. Przez parę dni bardzo chce mi się rysować, następnie nagle nie mogę nawet narysować dwóch kresek, za to wciąga mnie nauka. Czasami zaś nic nie potrafię zrobić, bo mam olbrzymie "ciśnienie" na siedzenie w moim mózgu - myślenie o (zależnie od nastroju - udanej, pełnej sukcesów, bądź czarnej i żałosnej) przyszłości, sobie, innych. Bodźce zewnętrzne łatwo mnie rozpraszają. Nie daję sobie rady z różnymi prostymi rzeczami - brakuje mi do nich motywacji, więc wiele z nich załatwia za mnie przykładowo mama. Paraliżuje mnie to i wzbudza wielkie obawy co do samodzielnego życia w przyszłości. Kolejnym problemem są wahania nastroju. Czasem jest bardzo pozytywnie, czuję napływ euforii, moja samoocena jest wysoka i czuję, że mogę osiągnąć swoje marzenia i zaspokoić swoje BARDZO wysokie ambicje. Czasami jest negatywnie, czuję się jak śmieć, który we wszystkim jest co najwyżej przeciętny, wyrzucam sobie wszystkie błędy, każdą wadę i to, że łudzę się, że kiedykolwiek będzie lepiej, czyli tak, jak sobie tego marzę podczas gdy mój nastrój jest wysoki. Niepowodzenia bądź sukcesy mogą jednak zazwyczaj odwrócić walencję nastroju. Gdy nastrój jest dobry, robię rzeczy powszechnie uważane za głupoty czy ośmieszanie się. Gdy jest zły, potrafię irytować ludzi tyradami na temat własnej osoby (jej niepowodzeń, słabości, marności), czasami nawet dochodzi do samookaleczeń, wielokrotnie myślałem o samobójstwie, 4 miesiące temu będąc pod wpływem etizolamu (agonista GABA, jak alkohol czy benzodiazepiny, usuwa wszelkie zahamowania) podjąłem nawet próbę samobójczą, skończyłem w psychiatryku na tydzień, tam dostałem łatkę schizoida, rzuciłem na pół roku studia, wróciłem do domu, poszedłem na oddział dzienny, itd. Jestem raczej impulsywny. Mimo że raczej nie zdarza mi się użyć siły fizycznej wobec drugiej osoby, w wielu przypadkach nietrudno mnie wprawić w gniew, zdarzało się nawet niszczenie sprzętu. Często podejmuję decyzje bez namysłu, mówię rzeczy bez namysłu i zachowuję się bez namysłu. Jestem też niecierpliwy. Zdecydowanie najmniejszym problemem są tiki - zaciskanie pięści, palców, potrzeba zachowania symetryczności (uderzę spację prawym kciukiem, to muszę ją uderzyć lewym aby "wyrównać", bo czuję ten imbalans - że też musiałem sobie o tym przypomnieć!!!), mruganie oczami, czasami łączę wyimaginowane linie w figury geometryczne, co nigdy mi się praktycznie nie udaje i złości mnie, gdy nie mogę trafić kreską w początek. Mam też swoisty lęk przed nowością, tendencję do odrzucania czegoś, czego jeszcze nie znam. Mija to najczęściej z kolejnymi kontaktami z ową nowością. Mam niewielu znajomych, co nie znaczy, że nie lubię ludzi. Przebywanie z osobami, które lubię, sprawia mi radość. Naprawdę potrafię być kontaktowym i otwartym człowiekiem, jeżeli tylko lubię tę drugą osobę. Chyba tyle. Co mi się przypomni, to walnę w następnych komentarzach, a jeśli nikt nie zdąży się odezwać, to wyedytuję post. Ktokolwiek ma jakiekolwiek pomysły/podobne doświadczenia i problemy - byłbym super wdzięczny za opinię/historię/komentarz/cokolwiek. Liczę na odpowiedź i pozdrawiam!
  3. Cześć, nic sobie nie przepierdoliłeś, bo to nie jest Twoja wina. Twoją winą to będzie, jeśli nie spróbujesz jakoś wyjść z tego fatalnego stanu, skorzystać z pomocy lekarskiej/psychologicznej. Jeżeli "uważasz się za śmiecia nic niewartego", to przynajmniej nie musisz czuć się samotny, bo co najmniej jedna kolejna osoba ma podobne podejście do samego siebie .
  4. Antydepresanty, a przynajmniej większość, nie działa jeszcze po 4 dniach. Potrzeba paru tygodni.
  5. Praca czy jakieś zainteresowania. Próbuj się podjąć czego tylko możesz. To co Ci się spodoba pozostanie, resztę odrzucisz.
  6. Haha to Ty przynajmniej się z tego pośmiejesz, a mnie to trochę przeraża... Może kiedyś się okaże, że to z tymi wszystkimi pewnymi siebie cwaniakami jest coś nie tak, a ci niepewni są normalni... Bez sensu się tak tym przerażać :). Ja już dawno nauczyłem się to ignorować. "Świata nie zbawisz", ludzkość zawsze odznaczała się tymi samymi wadami mimo upływu stuleci.
  7. Nie staraj się gloryfikować marihuany i przyznaj, że z jej używaniem wiążą się pewne efekty uboczne. Możliwość wynurzenia psychozy, napady lęku, zaburzenia pamięci, koncentracji czy motywacji, nie mówiąc też o możliwych problemach u osób z chorobami serca to niektóre z tych skutków. A nie wspomniałem o możliwym raku płuc czy uzależnieniu psychicznym.
  8. To, że u Ciebie zawsze wchodziła bezproblemowo nie znaczy, że jest to zasadą uniwersalną. Mam choćby jedną koleżankę, która się zniechęciła po pierwszym, dosyć 'nieczillowym', razie. Nie wyciągaj pochopnych wniosków na podstawie introspekcji. Marihuana to może nie heroina, ale swoje skutki uboczne ma.
  9. A kto Tu mówi o rozwoju poprzez palenie i uduchawianiu się w ten sposób ? Zwykła rekreacja i rozrywka ,i nadto żadnej filozofii. Ale właśnie niestety wielu takich, dla których marihuana to rozwój duchowy i jakieś zbliżenie z Bogiem. Co do tego 'nagłego dostawania psychozy', to sądzę, że marihuana była tu czynnikiem katalizującym powstanie psychozy, czymś co po prostu pomogło genetycznym uwarunkowaniom wyjść na zewnątrz. Kumplowi schizofrenia się ujawniła po dekstrometorfanie.
  10. Grof, Leary, McKenna? :/ Jeszcze Strassman rozumiem, ale psychoanalityczni/psychodeliczni dziwacy? Psychedeliki wydają się zbyt nieprzewidywalne, natomiast antagoniści NMDA mogą być ciekawą kartą, też są rozpatrywani (głównie ketamina) pod kątem antydepresyjnym. Kalebie, mógłbyś napisać coś więcej na temat Twojej "antydepresyjnej przygodny" z MXE? Tzn. czy brałeś w dawkach rekreacyjnych, czy może subrekreacyjnych, jak długo utrzymywały się pozytywne efekty, itp. bo jestem bardzo ciekawy. Ostatnio koleś na hyperrealu chciał próbować mxe jako antydepresantu, ale szybko zarzucił próbę.
  11. Ja mam tak z apteką, gdy chcę sobie kupić jakieś antidole czy tym podobne . Z "normalnymi" artykułami raczej problemu nie mam. Może chodzi o jakąś 'nowość' sytuacji. Ostatnio byłem w przychodni zdrowia psychicznego, rejestrowanie się i czekanie w kolejce było dla mnie masakrycznie stresujące...
  12. Na "moim" oddziale zamkniętym to nawet laptopa mogłem mieć i ogólnie atmosfera była miła. Dobre traktowanie przez personel medyczny, bezproblemowe odwiedziny.
  13. Dobry jest ponoć noopept, o wiele mocniejszy od piracetamu. Dostępny w Internecie. Niestety, miałem z nim tylko krótko styczność. Dobre powinny być leki przepisywane osobom z ADHD, takie jak atomoksetyna (Strattera) czy metylofenidat (Concerta, choć metylo to już wyższa liga i jako silny stymulant, podobny do amfetaminy, ma działanie uzależniające). Słyszałem też o dobrym działaniu bupropionu (Wellbutrin).
  14. Skuteczne? Czytałem, że w przypadku lęku przed wystąpieniami publicznymi pomocny może okazać się propanolol. Prawdopodobnie benzodiazepiny, aczkolwiek uzależnić od nich nie jest specjalnie trudno, a zespół odstawienny jest nie tylko bardzo nieprzyjemny, co też niebezpieczny dla zdrowia i życia. Dlatego jak już to raczej pierwsza opcja. Jednakże zarówno leki z rodziny benzodiazepin jak i propanolol można dostać tylko od lekarza. Co do psychoterapii: spróbuj może terapii poznawczo-behawioralnej. Myślę, że zwłaszcza w tym przypadku ma ona duże szanse Ci pomóc.
  15. Witajcie! Zdiagnozowano u mnie osobowość schizoidalną, ale co do tego nie jestem pewny. Pod koniec stycznia miałem próbę samobójczą, wylądowałem w szpitalu na 7 dni, gdzie w nieukończonej diagnozie stwierdzono u mnie "cechy osobowości schizoidalnej". Na oddziale dziennym, na którym siedziałem 2 miesiące, potwierdzono schizoida (choć sądzę, że było to pójście na łatwiznę). Jak wspomniałem, nie jestem do końca przekonany. Co do kryteriówICD-10: Chłód emocjonalny odczuwam raczej jedynie wobec rodziny. Raczej nie mam problemu z ekspresją emocji. Lubię się spotykać ze znajomymi (choć mam ich niewiele, przez mój lęk w kontaktach społecznych i ogólną dziwność). Różne aktywności sprawiają mi przyjemność. Nie jestem niewrażliwy na aktywność seksualną (choć z racji niewielu kontaktów społecznych nie miałem okazji by takiej dokonać). Pochwały mnie irytują, krytyka zaś potrafi być bardzo bolesna. Normy społeczne rzeczywiście mało mnie obchodzą, jestem z natury indywidualistą. Lubię też często 'posiedzieć w swoim umyśle', nierzadko jestem introspektywny. W sumie więc to 2 z 4 potrzebnych pozytywnych odpowiedzi na kryteria. Co o tym myślicie? Na dodatek dodam, że dostaję jakieś neuroleptyki (wcześniej olanzapinę, teraz promazynę). W sumie kompletnie nie wiem po co, tylko szkodzą (koncentracja w dół, a właśnie koncentracji brak jest wg mnie źródłem większości moich problemów). Pozdrawiam!
×