To nie są właśnie pojedyncze zdania :). To jest wiele wypowiedzi ze sobą powiązanych. Coś tam "Biblii" czytałem, być może więcej niż przeciętny "wierzący-niepraktykujący", może nie, ale wiem, że gdyby "Stary Testament" napisano dziś, zostałby uznany za dosyć 'niecenzuralną' i wulgarną książkę (zbiór książek) .
"Słowo Boże" wielu ludziom daje nadzieję, to fakt. Niestety, wielu innym toż samo "Słowo", jego implementacja przez wiernych, daje piekło i cierpienie, tym, którzy nie wierzą i są przez wierzących uważani za grzeszników, nierzadko za tych, których należy ukarać już w życiu doczesnym. Ten medal ma po prostu ohydną drugą stronę.
Mi w każdym razie Twoje pisanie nie przeszkadza, niemniej licz się z tym, że spotkasz się (już się spotkałeś) z reakcją osób niewierzących.
Nie chcę dalej ciągnąć tu tego tematu, od tego jest raczej ten temat: post1785876.html.
A jeżeli wiara daje Ci siłę do walki z Twoimi słabościami to dobrze. Ja już sobie nie wkręcę tego, że jakaś nadprzyrodzona istota może mi pomóc. To placebo jest nie dla mnie i myślę, że dla większości osób także.
Pozdrawiam :).