Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czarownica_Akara

Użytkownik
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Czarownica_Akara

  1. Witaj autorko topiku. Wiem, ze nie jest Ci latwo sie nieprzejmowac podejsciem rodzicow do Ciebie. Jest jednak to mozliwe. Wez sprawy w swoje rece. Idz do lekarza. Rodzice potrafia nieswiadomie zdolowac. Mi sie wydaje ze oni poprostu nie chca dopuscic do siebie tej mysli, ze ich dziecko moze byc na cos chore, jeszcze na chorobe zwiazana z psychika. Widzisz, sa tacy rodzice, ktorzy widzac stan dziecka zaczna interweniowac a sa i tacy, ktorzy odpychaja ta mysl od siebie i w rezultacie nie robia dla ciebie nic poza tym ze Cie dodatkowo stresuja, zycze Ci wytrwalosci. P.S Przepraszam ze pisze bez polskich znakow ale moj komp nie ma polskiej klawiatury.
  2. 331ania==> To pogratulowac takiego faceta:) niech Ci sie wiedzie i zycze Ci tego z calego serca. Milo jest czytac takie posty. Pozdrawiam serdecznie.
  3. mALCOLM DO JASNEJ CHOLERY!!!!!!! Gadalismy na gg, dlaczego mnie nie sluchasz!!!! Dlaczego bierzesz wszystko co inni mowia jako atak na twoja osobe?????no moze mi to wytlumaczysz?? Moze to przez leki...no nie wiem ale pogadaj chociaz z kims a nie ......no nie wazne.....przestan juz i skasuj ten topik abo go jakos zmien.....
  4. Czarownica_Akara

    Moje problemy

    tak...ja tez pisalam zeby sie nie zabic. Niektorzy nawet z tego forum (nie bede mowila kto) domagali sie zamkniecia mojego topiku, mowili ze uzalam sie nad soba i ze jest to zalosne, ze tak pisze a nie inaczej. Byla tylko jedna osoba w sumie ktora mogla zamknac temat a jednak tego nie zrobila, bo chyba wiedziala co moze czuc osoba ktora nie widzi przed soba nic. Nic i nic. Gdyby nie to to pewnie juz by mnie tu nie bylo. Pozdrawiam.
  5. wlasnie dzis sie dowiedzialam ze pani jakas k**** psycholog lub psychiatra (nie wiem) powiedziala mojej matce, ze w sumie to dziwne jest moje zachowanie bo tna sie tylko nastolatki :/// Moja matka byla kiedys tam u psychologa/psychiatry i tego wlasnie dowiedziala sie na moj temat, ze jestem dalej gowniara w skorze 22 latki :/. Jak ta idiotka stwierdzila cos takiego...przeciez nawet ze mna nie gadala. No normalnie mnie scielo z nog....
  6. meskalina===> wiesz cooo........przestań :/
  7. Oczywiscie mozesz mowic co chcesz, mamy demokracje. Tylko nie bardzo podoba mi sie jak napisałaś "tzw. wołanie o pomoc", bo to nie jest "tzw." tylko to jest "wołanie o pomoc". Moze ty miałas inaczej niz inne osoby i nie wolalas o pomoc ale ja to robilam, bo chcialam tak naprawde zyc tylko, ze .....nie wiedzialam jak a kiedy zorientowalam sie ze nikt mi nie potrafi pomoc...no coz. Żyje, bo źle zaplanowalam swoja smierc, hehehe...... doszedl jeszcze strach....no coz... nastepnym razem bede wiedziala co zrobic. Nie sadze ze jest to tchorzostwo. Tak samo moge powiedziec, ze jestes tchorzem bo boisz sie stawic czolo zyciu i wyjsc przy nerwicy na ulice, do sklepu kupic chleb. Tylko ze wszyscy wiemy, ze tchorzostwem to nie jest, jest to natomiast choroba, tak samo choroba jest to co pcha Cie w ramiona smierci.
  8. Słuchajcie, to jak Wy sobie radzicie finansowo bez pracy?? Ja tez nie pracuje ale jestem ze tak powiem na garnuszku rodziców....co i tak dlugo nie bedzie trwac, bo ja poprostu nie moge chorowac. Moi rodzice uwazaja, ze jestem leniwa, ze mialam fajna prace i ze zrezygnowalam z niej bo jestem patentowanym leniem. Chcialabym sie wyprowadzic i życ samotnie ale jak??bez pracy?? Boje sie ze bede skazana na rodzicow, ktorzy potrafia tylko wypominac mi rozne rzeczy i walic tekstami typu :" jak ja powiem moim znajomym, ze moje dzieci nie pracuja to wszyscy robia taaaakie oczy" :/// Od lutego pojde sie rozejrzec za czyms ale i tak wiem ze nie wytrzymam zbyt dlugo w tej pracy. Teraz studiuje i tez nie mam skad wziasc kasy na to by oplacic 2 polrocze .... czy to wszystko musi byc takie trudne?? nienawidze sie za to ze tak sie uzalam nad soba ale trudno mi jest tak bardzo wziasc sie w garsc...
  9. Słuchajcie powiedzcie mi cos...mam cos takiego, ze lekarz co prawda stwierdzil u mnie nerwice i depresje ale ja mam dalej watpliwosci. Mecza mnie pewne sytuacje, np. dzisiaj umowilam sie z kolezanka i mialam isc z nia na wyklady, nie poszlam, co wiecej nawet nie dalam jej znac ze mnie nie bedzie. Wiem, ze to chamskie ale mam czasem taka blokade ze nie moge odebrac smsa bo boje sie przeczytac, czy tez wlasnie tak jak teraz odwlekam wiele rzeczy "na potem". Siedze ciagle w domu a dzisiaj nie mialam sily zeby juz w ogole gdziekolwiek wyjsc, czulam sie jakby ktos wypompowal ze mnie powietrze. Oczywiscie ja tlumacze sobie t tym, ze pewnie zjadlam cos co wywolalo we mnie zbyt wysoki poziom cukru we krwi i dlatego jestem taka ospała...wiem ze to glupie, ja pierdziele. Wiem jakie sa obawy depresji i nerwicy, wiem przeciez!!! ale jesli chodzi o siebie to do konca nie jestem pewna ( czy ktos ma tak jak ja...kuzwaaa.......no dobra to ja koncze, pozdrawiam.
  10. Neśka ===> ( No prosze Cie, nie pisz tak. Wiem, sama tak pisze i w ogole ale nie moge patrzec kiedy robia to inni. Ja prawdopodobnie też zawale studia, jednego egzaminu juz nie zdałam, poszlo gorzej niz sadziłam. Aaaa...szkoda gadac.....
  11. Zastanowiłam sie 2 razy i mogę powiedzieć, ze moim zdaniem nie jest to czyn ani wzniosły ani nie jest to tchórzostwo. Jak nazwać człowieka w totalnej rozpaczy, nie radzącego sobie z życiem...tchórzem??o nieee.... Mysle, ze taki człowiek ma wiecej odwagi niż niejeden "zdrowy". Strasznie wkurza mnie to, gdy "zdrowi" ludzie wypowiadają się na ten temat, to tak jak komentować smak awokado wiedząc ze nigdy się nie mialo go w ustach. Mogę powiedzieć jak czuje sie młody człowiek na wózku inwalidzkim, moge gadac rozne bzdury ale nigdy do konca nie pojme co on naprawde czuje, tak samo jest z samobójcami. Takie chrzanienie, że samobójstwo to ucieczka przed i tak już trudnym życiem, tylko ze czlowiek ktory sobie z zyciem nie radzi, oprócz tego, ze musi radzic sobie z nim w takiej formia w jakiej postrzegaja je ludzie zdrowi to na dodatek zdarzaja sie sytuacje, stany o których wiekszosc ludzi nie ma zielonego, zoltego czy i jakiegos tam innego pojecia, jakiegokolwiek. Wiec bardzo prosze nie zabierac glosu na ten temat, niech nie robia tego osoby, ktore nigdy czegos takiego nie przezyly, tu moj apel do Was.
  12. Haha, wiesz co.....no ja miałam akurat szczęście do psychiatrów. Byłam u dwóch, nie licząc jednego, który miał obowiązek gadać z oszołomami z oddziału ostrych zatruć przy wypisie, w tym ze mna. Cała rozmowa trwała ok 5 min. i zaczęła się pytaniem, "dlaczego to zrobiłaś" hahaha o boszzz....ten koleś chyba nadaje się jedynie do przepisywania prochów. Teraz chodzę (jesli juz pójde znaczy sie) do lekarza ale prywatnie, czasem mi głupio, bo ja siedze na ogół cicho a ten biedak wyciaga ze mnie informacje, no stara sie jak moze i powiem wam, ze mi to w jakis sposob pomaga. Ten lekarz akurat nie proponował mi leków, zapytał sie mnie jakiej pomocy od niego oczekuję, naprawde spoko facet xz niego, no a przede wszystkim wydaje mi sie ze dobry lekarz. No cóż, mialam szczescie- moze dlatego, ze tych lekarzy polecali mi inni ludzie. Pozdrawiam
  13. Tak.... ten okres Twojego życia dotyczący podstawowki bardzo przypomina mi moja historie, mialam niemalze identycznie. Ci ludzie do tej pory nie wiedza jaka krzywdę Ci wyrządzili i nigdy sie nie dowiedza, musisz o tym pamietac. Masz trudniej bo to teraz Ty musisz dać sobie radę z tym wszystkim. Myślę, że Twoja mama kocha Cię ale widzisz...rodzice bardzo często wypierają pewne rzeczy ze swiadomosci, to ich taki system obbronny mozna powiedziec. Wiem z doświadczenia, że bardzo czesto jestesmy zdani tylko na siebie, mimo iż rodzic moze pomóc Ci finansowo np. to jednak pewne decyzje w zyciu, w tym przypadku mam na mysli leczenie sie, musisz podejmowac sama. Pamietaj, ze mimo wszystko rodzice to tylko ludzie, niektore rzeczy ich poprostu przerastaja i wola nie widziec kłopotów. Jesli chodzi o choroby to niestety tutaj chyba nie da sie napisac niczego madrego, bo ja sama nie wiem co by sie ze mna stalo, gdybym byla na Twoim miejscu. Pozdrawiam
  14. hehehe a ja jakos nie oderalam tego jako cos zabawnego i jak cos z czego ty sie smialas.... poprostu tak prawdzie sa te slowa...
  15. taaaak....znowu i znowu...... [ Dodano: Wto Gru 26, 2006 6:14 pm ] Nawet nie wiesz ile masz racji piszac ze " usmiechniety samobojca to najgorsze co moze byc".
  16. Taką mam nadzieje ze wiem.... zwiala mi mysl....kurcze. No niewazne, ja dzis znowu pije, obalilam juz cala butelke Soffii, pyszne winko. Siekło mnie. Zaraz pewnie pójde po następną. Tylko te cholerne świeta...gdzie ja znajde teraz jakis monopol otwarty. Ale powiedz Niezapominajko, musi sie nam w koncu udac, nie ma innego wyjscia, ja zaliczam teraz upadek ale sa i wzloty, dni przepelnione nadzieja i przekonaniem, ze wszystko bedzie dobrze. Sylwester to bedzie prawdziwy egzamin naszej wytrzymalosci... mam nadzieje ze nam sie uda dobrze bawic przy mniejszej ilosci wypitego alkoholu. Życze Ci tego, sobie tez tego zycze. Chcialabym zebysmy kiedys spotkaly sie na tym forum i zamiast pesymistycznych mysli i problemow powiedzialy sobie: "co bylo juz minelo a teraz zaczynamy nowe zycie, bez alkoholu, bez nerwicy, depresji"....bo chyba zycie warte jest tego by o nie walczyc, nie?? Wiem, tez czesto w to watpie ale teraz mysle ze mimo wszystko warte jest tego. Sciskam mocno.
  17. Czarownica_Akara

    Depresja objawy

    Nie bedzie to zbytno kulturalne co napisze i pewnie moderator to usunie ale jestem wsciekla i jest mi zle wiec..... powiem ci ze depresja to taka szmata ktora nie dosc ze odbiera Ci sens zycia to jeszcze sprawia, bys myslal, że wszystko jest ok. Jesli czujesz ze cos jest nie tak to proponuje pojsc do specjalisty, ja nie chodze bo nie mam na to sily ale mowie ci to co powinienes zrobic i kazda inna osoba w takiej sytuacji. Im wczesniej dowiesz sie c Ci jest tym lepiej dla Ciebie. Ratuj sie zanim bedzie za późno.
  18. Dobrze, ze Ci sie tak klika, jesli Ci to pomaga to klikaj jak najwiecej. W tej chwili mozesz myslec tylko o przyszlosci a nie o chwili. Nie wiem czysie zrozumiemy ale Twoja mama nie ma czasu na chwile. Musi zyc przyszloscia i Ty takze.
  19. Wiesz co???? poprostu zostaw swoja zone jesli nie potrafisz jej pomoc. Mi moj facet nie potrafil i sie rozeszlismy. Wy faceci jestescie tak ograniczeni i dumni, ze szok, dziwne ze nalezycie do tego samego gatunku.... Sorry jestem teraz cholernie rozgoryczona i moze dlatego nie potrafie zdobyc sie na krzte milego slowa i wspolczucia.
  20. kobieto!!!!! jest masa symptomow ktore swiadcza o tym, ze ktos ma fobie spoleczna. Ja wlasnie nie pojechalam na swieta do rodziny, bo balam sie spotkania z nimi. Swieta spedze sama jak palec i odpowiada mi to, hehehe, no i jeszcze ta depresja. Wiecie, to chyba najwiesze przeklenstwo jakie moglo spotkac czlowieka... Szkoda gadac...
  21. Maiev===> Ty przynajmniej masz meza ktory Cie kocha....heh...wierz mi, to wiele....
  22. No faktycznie, pisalas by byc soba:)))) Tylko nie pooba mi sie okreslenie typu ""wypierd.. ty matkojebco",miej przy tym zadarty nos i drwiący uśmieszek"- przyznaj ze wtedy nie bylby soba. Nie wiem, nie lubie tego typu wulgaryzmow.
  23. Wiesz tak czytajac twoj ostatni post......poczulam sie strasznie zle...wobrazilam sobie Twoja mame, ktora gotuje ten obiad z czlowiekiem, ktorego kocha ( no bo przeciez kocha go skoro przechodzi przez to wszystko) i ma nadzieje, ze moze wszystko sie jakos ulozy... zawsze jst ta nadzieja a jak mowia "nadzieja matka glupich". Zobaczylam w tym momencie takze moja matke, tak samo naiwna i kochajaca ale co z tego jak i tak nic nie da sie zrobic. Twoja mama jest na straconej pozycji, nie wyleczy meza a ty nie wyleczysz ojca. Alkoholizm to choroba ktora odbiera nadzieje i wypacza wszystkie wartosci w ktore wierzysz. Wiesz ta sytuacja przypomina bardzo wydarzenia w moim domu. Moj ojciec nie kocha mojej matki ale udaje, ze wszystko jest okej. Ja ani moj brat nie mozemy sie wtracic. Wszystko w naszej rodzinie jest cacy, od zewnatrz, wewnatrz same brudy, zaklamanie. Jak mozna tak zyc??? Zrob cos w koncu i nie kieruj sie zludnymi obrazami typu "moi rodzice gotowali dzisiaj wspolnie obiad" to naprawde powazna sprawa, zycie twojej matki wali sie w gruzy, byc moze jestes jedyna osoba ktora moze jej pomoc.
  24. Niezapominajka===> buziakole dla Ciebie!!! Wiesz co, da sie nie pic, trzeba zmienic tylko swiatopoglad....ale to juz sama musisz do tego dojsc:)) ja Ci moge tylko powiedziec ze czlowiek jak si uprze potrafi baaaaaardzo duzo. Nie obwiniaj sie jesli nie wyjdzie Ci, jesli wypijesz na sylwestra....pamietaj ze ogromnym sukcesem bedzie nawet to jesli wypijesz ale o polowe mniej niz zwykle. Malymi kroczkami i sie uda. Trzymam kciuki i z calego serca pozdrawiam, czekam rowniez na relacje z balangi, choc do sylwka jeszcze troche :)))
  25. Wydaje mi sie, ze tu duzo zalezy od Twojej mamy. W takim wypadku Twoja mama powinna namowic ojca na odwyk a w wypadku jesli, by sie nie zgodzil to od niegoodejsc. Alkoholik probuje wziasc sie za siebie wtedy gdy widzi ze nic mu juz nie zostalo, kiedy widzi ze odeszla od niego rodzina... Mysle ze to taki lancuszek, Twoj ojciec pije, Twoja matka przejmuje sie tym i sie zamartwia, wpada w depreche. Powinna pomyslec o sobie a jesli nie potrafi to pomysl za nia.
×