
benzowiec
Użytkownik-
Postów
2 372 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez benzowiec
-
chyba dorzucę to do fluoksetyny, bo po fluo zmuła masakryczna , mam rebo 2 opakowania . chociaż fluo biore dopiero 6 dni może poczekam i potem zarzuce , tak czy siak , już kiedyś chciałem ten mix wypróbować, a jak mam tabsy to szkoda by sie zmarnowały
-
Chba dorzucę (edronax ) reboksetyne do fluoksetyny , mam tego 2 opakowania 40 tabsow . -- 24 lut 2016, 02:27 -- ja juz nie wiem co robić ,przerobiłem leki prawie wszystkie i przestałem w nie wierzyć , dlatego przestałem całkowicie brać i co i pogorszyło się tylko , nie wiem po co wracam do fluoksetyny ,bo teraz około 4h czytałem swoje posty z przed brania z danych lekow, które brałem i sprawdzałem co pisałem o fluoksetynie ,ale też o wellbutrinie i innych ,na wszystkich lekach było źle bo zmieniałem leczenie i na wszystkich narzekałem. ale bez leków jest jeszcze gorzej. ciul tam bede brał tą fluo ale dam jej z 8 tyg . pamietam że było źle ale pamiętam też jak byłem w szpitalu ze miałem okresy napewno lepsze niż teraz. nic pobiore i postaram sie zaaktywować , jestem bezsilny . a odkąd biore fluo to zasypam w dzień i nie ogarniam . i tak jej dam z 8tyg bo nie wiem co robic. ostatnio bralem ja okolo 7 tyg , pod koniec pamietam ze cos tam grało , może za dużo oczekiwałem od leków nie wiem. na psychoterapie pójdę prywatnie.
-
ja 6sty dzien chyba albo 5 i kuwa spie na stojąco , jestem zmulony po tym i w dzien nie moge fukcjonować , wystarczy ze sie poloze na chwile i zasypiam jak by mi ktos w łeb za*ebał . chyba zaczne to szamac na noc . za 1 razem rok 2013 czulem dzialanie lekko aktywizujace , dokladnie rok temu st/luty , dzialanie obojetne na sennosc , 3 podejscie i zmulenie i sennosc taka ze jak sie poloze w dzien to zasypiam
-
Skąd wiesz jakbyś się czuł bez brania? Może poznał byś świat za krat, albo wyhuśtał na mocnej gałęzi? bo zostalo mi to przepisane na stan w ktorym nie powinno zostać przepisane , nie mialem myśli samobojczych , nie mialem anhedoni nie mialem sennosci,otępienia,zab koncentracji , tylko jakieś doły po alkoholu z ktorymi bym sobie poradził .
-
Ja zaluje , zniszczyly mnie tak ze teraz musze je brac do konca zycia , przez leki wpadlem w depresje , teraz musze je lykac taki paradoks
-
Lord Kapucyn bierzesz aż takie dawki piracetamu ?? jak sie czujesz, działa? , ja mam w domu słoiczek lucetamu 800mg , łykałem też aniracetam ale nie odczułem działania , dawki tak do 2g w 2 porcjach. nie wiem czy nie zaczne sam suplementacji piracetamu , ale dawki 1200x2 doba , a nie takie kosmiczne :)
-
bierzesz az 100mg fluoksetyny?
-
zgadzam się z GABA po baclofenie czuję się normalnie :) po benzo też , po małych dawkach alkoholu też
-
zgadzam się z 1wszym . mnie sertalina bardziej zamulała ze wszystkich SSRI , i to dziwne , bo nie ogarniałem nic ,pamiętam jak mocno mnie uwaliła , jak bym cały czas pijany chodził , ja ją strasznie wspominam , zaś fluo neutralnie nie zamulała ani nie na napęd. a jak brałem pierwszy raz SSRI to dostałem kosę paro . i paro mnie zaktywizowało :) to też dziwne ,to dlatego że był to pierwszy raz z tego typami leków. na każdego każdy lek działa inaczej. Fluo dobrze w miarę działało , różnicę sporą widać dopiero po odstawieniu leków . za pierwszym razem zlikwidowalo depresje(zauważyłem to w czasie brania) , za drugim nie odczułem tego już tak , oprócz zwiększonej pewności siebie i tak jakoś lżej było na duchu , po odstawieniu leków czuć , że działało. z 2gim też się zgadzam . ja myślę że u mnie i się w bani pozmieniało i psychologicznie i chemicznie i że jedno wspólgra z drugim . -- 20 lut 2016, 15:50 -- no tak . oto chodzi . nie ma sporu . -- 20 lut 2016, 15:59 -- ps: najgorzej że nigdy nie trafiłem na psychiatre który oprócz przepisywania leków , odróżni i pogada tak jakoś . ja tam im nie wierzę . dlatego mam zamiar pogadać z psychologiem i psychoterapie.
-
nie wiem czy są ok i czy nie pierdolą w mózgu , ale wiem że na nich jest troszeczke lepiej niż bez . reszta mnie nie interesuje :) ps: SSRI nie wszystkie . paroksetyna jest ok i fluksetyna , reszta to szajs . wiem że zagłębianie się w to gowno czy powoduje anhedonie czy nie itd co jak dziala jest bez sensu . nawet jak SSRI mi spowodowaly to co mam teraz , to co z tego jak wezme je i jest troche lepiej (paradoks :)). ja juz jestem stary i sie godzę na pewne rzeczy , wiuem ze w pelni nie bede funkcjoniowalny ale postaram się zyć tak jak jest . :) puki co zamirzam szamaszx fluoksetyne i tyle :)
-
nie byłem bo byłem taj zje*any że nei chcialo mi sie ani pisać ani do nikogo otwierać gęby :) mam dość w nikania w receptory,agonizmy i dopaminy czy serotoniny co robi co i co , zajmowalem sie troche tym rok i interesowalem i zadnych skutkow to nie dało , przetestowałem troche lekow jak juz pisalem i wiadomo nic . na fluo nie ma super poprawy , ale napewno wzrasta pewność siebie i u mnie np likwiduję lek o dujgotrwałym stosowaniu , delikatnie . anhedonii to nie leczy , jednak pamiętam że na fluo nawet byłem w szpitalu (nie psychiatrycznym) ale na taka pewną dolegliwość fizyczną , to nawijałem z pacjentami na sali , chciało mi się otwierać gębę . teraz nie rozmawiam nawet z rodzicami i z nikim . jestem w takim stanie że fluoksetyna raczej mi nie zaszkodzi a w pewnych aspektach polepszy. na pewnoi było lepiej na niej niż bez lekow , tak jak piszesz. co do sfery podswiadomośći , myślenia . to wiadomo że procesy biochemiczne w mózgu wpływają na naszę postrzegania świata = umysł świadomy , ale psychoterapia to właśnie zmiana nastawienie i myślenia,pogodzenia się z pewnymi rzeczami,zacząć dostrzegać pozytywy i zastąpić je negatywymi , zmiana sposobu radzenia sobie z przykrymi myślami , a jednak poprawia to objaw depresji , bez integrowania w chemie mózgu (chodź z tym też się nie zgodze) (mam zamiar wyprobować) chodzi mi oto że jest sfera duchowa podświadomość , głeboko zakorzeniona, to nasze nawyki,wspomnienia przykre i dobre + biochemia mózgu i to wspólgra ze sobą . jak ktoś będzie tylko brał leki antydepresyjne a nie będzie pracował nad swoim nastawieniem,sposobem myślenia , starać się myśleć pozytywnie,dostrzegać wartośći zamiast negatywów to nici z leków . psychiatria to zmiana biochemi mózgu , psychoterapia to dotrzenie do problemu i naszej podświadomośći by wyrzucić z siebie to co w nas głęboko ciąży , jak nam się stał jakiś wypadek kiedyś samochodowy np to mimo brania leków , przeciwlękowych,antydepresyjnych (nie mówie o depresantach :tznczy narkotykach typu benzo,alkohol czy narkotyki jakiś , jak zobaczymy samochód i tak dostaniemu pewnego rodzaju dyskomfort psychiczny , mimo że lekami zmienimi naszą biochemie , ponieważ w podświadomośći zakorzenione jest że mieliśmy kiedyś wypadek . sposobem myślenia i pozytywnym myśleniem i jakimiś terapiami (https://pl.wikipedia.org/wiki/Programowanie_neurolingwistyczne - technikami NLP) możemy wyprać tą rzecz z podświadomości całkowicie,hipnoza dociera też do podświadomości . możemy pozbyć się leków . podświadomośc kieruje naszymi wspomnieniami , przeżyciami . Leki nie zmieniają podświadomości , a biochemie mózgu co za tym idzie nasze świadome postrzeganie świata. to troche skomplikowane , niektorzy o tym nie wierzą , ale fizyka kwantowa mówi że umysł wspólgra z ciałem,chory umysł(umysł to podswiadomość ktorej nie jesteśmu świadomi) chore ciało ,chory mózg . że sposobem nastawienie i myślenia i wiary że się uda , patrzenie na pozytywy możemy zmienić biochemie mózgu i odporność organizmu na choroby . trudno się za to zabradz jak jest się w beznadziejnej sytuacji , próbowałem róznego rodzaju metody , afirmacje,wizualizacje , ale odpuściłem . mam też zamiar spróbować hipnozy by wyleczyć się z pewnych złych porzekonan o własnej osobie . może to ściema może nie ale warto próbować . zacznę o leków + psychoterapia , chcę na grupową iść bo będę musiał wykazać inicjatywe wśród innych ludzi i towarzystwo dobrze mi robiło zawsze. przykładem tego że wiara działa , jest efekt placebo . ludzie jedli kostki cukru i dostawali to na rózne choroby , mysleli że dostają prawdziwy lek , wyleczyli tym rózne choroby. gościowa pewna miała parkinsona , zrobili jej zastrzyki do mózgu niby z dopaminy i jakiś tam środków , była tak przekonana że na prawdę ją leczą , że objawy ustąpiły w dużym stopniu , gdy lekarze jej powiedzieli że to był test,placebo . objawy powróciły . jak to mówią wiara czyni cuda. Cudowne nawrócenia u jakis uzdrowicieli duchowych , którzy mówią że mają siłe Boga , że potrafią leczyć , ludzie ewidentnie mdleją ,czują sie słabo , i dziwnie, ale nie dlatego że ten człowiek ma jakąś cudowną moc Boga , czy sam w sobie , tylko dlatego że ludzie wierzą że on to ma , i wierzą że jest wysłannikiem Bożym a to ściema . wiara w Boga to też efekt placebo , dlatego ludziom niektorym pomagają modlitwy i się lepiej czują , bo wierzą że bóg im pomaga a tak naprawdę sami się troche podleczają , nei chce urazić nikogo ale ja nie wierzę w Boga , wierzę trochę właśnię we wiarę taką sama w sobie o czym piszę . sfera duchowa w innym aspekcie . coś czego nie widać i nie można zbadać to podświadomość = sfera duchowa ale mówie leki są potrzebne bo bez tego to sie wogole nic nie chce robić , także leki + psychoterapia i ja spróbuje jakiś niekonwencjonalnych metod o których mowie . -- 19 lut 2016, 22:02 -- Mam całkowicie odmienne zdanie na ten temat. Uważam, że jesteśmy po prostu zlepkiem atomów o tak dużej złożoności, że to tworzy nas takich jakimi jesteśmy. To, że jeszcze nie potrafimy kontrolować wszystkich funkcji mózgu wcale nie oznacza istnienia sfery duchowej (czy jak to nazwałeś podświadomości) nie dającej kontrolować się chemicznie bądź elektrycznie. Film obejrzałem i kompletnie mnie nie przekonuje, to tylko pewien punkt widzenia, a nie dowód. Dodam, że jestem osobą niewierzącą - czyt. ateistą, stąd moje poglądy na ten temat, a medycyna to nie nauka ścisła, tutaj nic nie jest czarno-białe. tez jestem ateista opisałem wyżej o co mi chodzi . tak jesteśmy zlepkiem atomów to prawda . nie wyklucza to jednak sfery podświadomości . -- 19 lut 2016, 22:06 -- wiaddomo że jest mózg i narkotyki czy antydepresanty zmieniaja , nasze nastawienie . ale jest i to i to . mozg , nasza świadomość i podświadomość . wyraziłem swoję zdnaie i już nie będę o tym pisał , puki nie sprawdzę na sobie jakiś metod , które są niekonwencjonalne . typu hipnoza , czy zapisze się do jakiegoś trenera NLP . nie musimy się zgadzać kazdy wierzy w co wierzy . moim zdaniem jest i to i to
-
"Psychotropy niszczą- zdjęcie" <-- nie sposób nie wejść w ten wątek :)
-
przecież tu wygladasz normalnie. oceniłabym, ze nawet przystojny jesteś. Ładna facjata tamto zdjecie pierwsze to jak nie Ty przystojny jesteś :) mówie to jako facet , nie pedał :)
-
Gdybym dluzej przetrzymywal prywatne wiadomosci, to moglbym wkleic kilka cytatow, na ktorych jawnie stwierdzasz, ze leki SSRI pomogly Cie wykastrowac emocjonalnie. Znajdzcie mi choc jedna osobe, ktora przed braniem lekow SSRI miala objawy apatii i opcjonalnie anhedonii, ktorej po lekach SSRI sie poprawilo w tych objawach, to przyznam Wam racje. Moge jeszcze zrozumiec, ze juz po wykastrowaniu emocjonalnym te leki moga w pewnych aspektach poprawiac te cechy zycia, ale to moze wynikac z roznych mechanizmow (np. wyrobienia 'tolerancji' na te mechanizmy, ktore odpowiadaja za pogorszenie sie objawow apatii i anhedonii, niedokladnej selektywnosci lekow SSRI), jednak to wcale nie oznacza, ze leki SSRI lecza apatie czy anhedonie. Gdyby tak bylo, to kazdy narkoman leczylby sie narkotykiem, na ktorym czuje sie choc troche lepiej. dlaczego SSRI powodują anhedonie apatie , bo zawyżają serotonine czy zaniżają dopaminę? czy dlatego że podwyższają prolaktyne , przez to dopamina jest zaniżona , czy po prostu sama serotonina powoduje apatie , czy braki w dopaminie . U mnie , dopamina nie ma nic do rzeczy , nie likwidują mojej depresji ani moich objawów takie leki jak metylofenidat,seleglina,wellbutrin. nie brałem prawie rok leków serotoninowych , żadnego odbloku emocji nie uświadczyłem . więc co tu jest grane. faktem jest że przed braniem SRI nie miałem tego co mam teraz , ale jak byłem 4 lata na paroksetynie też nie miałem żadnej apati i anhedoni a wręcz przeciwnie , dopiero po latach brania się zjebało , więc zacząłem celować w dopaminę ale to nie zdało rezltatu i żadne inne leki też . jestem bez leków i nie żyję , mam tylko wkurw i wyizolowałem się społecznie. nie wiem czego tu wina i co i jak . wiem tyle że nie żyje i porównuje siebie do stanu z przed fluoksetyny , było gownianie ale lepiej. może mam post SSRI , nieodwracalne zjebanie w mozgu przez dlugoletnie zazywanie lekow SSRI . ale takie leki jak metylo czy sele powinny wtedy pomagać. nie bralem prawie rok lekow sri też nic,tylko gorzej . -- 19 lut 2016, 01:00 -- Gdybym dluzej przetrzymywal prywatne wiadomosci, to moglbym wkleic kilka cytatow, na ktorych jawnie stwierdzasz, ze leki SSRI pomogly Cie wykastrowac emocjonalnie. . bo tak myślałem . teraz mam wątpliwosci . faktem jest że spłycaja uczucia i mogą powodować anhedonie . ale nie wiem czy u mnie jest to spowodowane tym . skoro na fluoksetynie czułem się lepiej niż bez. skoro jadłem leki dopaminowe . skoro miałem prawie roczną przerwe od lekow serotoninowych.
-
thx . ze mną już jest tak beznadziejnie , że wątpię że z fluoksetyną będzie gorzej , po prostu chyba nie da się mieć gorszego stanu . dam jej pełne 3 miechy na rozkręcenie i wypróbuję wszystkie dawki. wiem też jestem pesymistą nie wierzę że poczuje się wspaniale , ale może chociaż minimalnie . robię dokładnie tak jak ty z braku laku i co nie szkodzi zbytnio:P a co u ciebie sie dzialo i jakie miałaś objawy przed braniem a jakie w czasie brania , co aktualnie bierzesz?
-
Niewiedziałem że kiedykolwiek to powiem , ale prawda może okazać się zaskakująca i tu przyznaje rację , to dziwne ale na lekach SSRI mam mniejszą anhedonie niż całkowicię bez leków . ja nie wiem czy ja mam anhedonie czy nie , wkurwienie to ja mam i to spore ,złość,smutek , ale nie ma pozytywnych aspektów , radość itp . Na SSRI jest jakoś lepiej. jak nic nie biorę to w ogole nie zyję . jestem jak wampir ,siedzę po nocy chodzę spać nad ranem i spię do 18tej , nic mnie nie interesuje całkowicie i jestem całkowicie wyizolowany od społeczeństwa.,tryb zombie level hard. dodatkowo jest wkurwienie i smutek. ja też powracam do fluoksetynki . przerobiłem wellbutrin,duloksetyne,tianeptyne,seleglinine,amitryptyline,reboksetyne. i co stało się coś?? na sele , wkurwienie podwojne a radości brak , gdzie ta dobroczynna dopaminka ,metylo też probowałem. nie będę się m,eczył z szukaniem leków bo depresji się nimi nie wyleczy . liczę delikatnie na zm,askowanie objawów to wszystko . najmniej inwazyjna jest fluoksetynka . lepsze działanie od wszystkich leków które wymieniłem. a z depresją się pogodziłem . poszukam innego sposobu , psychoterapia,medytacje,pozytywne mysl.enie czy coś . leki działaja na biochemie mózgu, a depresja to niby zachwiana biochemia mózgu, skoro leki tego nie leczą to to umysł choruję a nie mózg . tak czy siak nie ma leku na moją depresje,izolacje,fobie i wszystkie objawy negatywne do tego . tak czy siak lepiej na fluoksetynie niż całkowicie bez leków. i lepiej na fluo niż na tych gownach co wymieniłem
-
co to znaczy najsłabszego leku ? przy porównaniu SSRI do DNRI czy MAO jak można porównywać , który jest skuteczniejszy na depresje i na jaką depresje. :) nawet przy SSRI nie można wyróżnić najmocniejszego leku do najslabszego leku . wyznacznikiem jest KI - SERT? to tylko moc działania na Sert a nie skuteczność ,a od paroksetyny silnej kosy może być skuteczniejsza fluwoksamina np, najsłabszy może być najbardziej antydepresyjny . wracam do fluoksetyny bo ma najmniej uboków z pośród SSRI , jest najmniej muląca i najmniej mnie kastrowała (a nawet przy przejsciu z paroksetyny,wzrosło mi libido),jest najmniej selektywna , nie jest typowym SRI, a coś muszę brać . nie łudzę się na wyleczenie depresji , tylko na poprawę delikatnie stanu, padło na fluoksetyne. na pewno lepiej się na niej czułem niż całkowicie bez leków,dlatego będę to szamał . skoro "silne leki nie działały" a słaba fluoksetynka coś działała , po co truć się silnymi. w leki nie wierzę i nie mam zamiaru już próbować , brałem prawie wszystko , metylofenidat też . zamiast szukać i skakać i zadręczać sobie głowe , straciłem na to 2 lata na głupią nadzieje że mogę wyleczyć się z depresji , prawda jest okrutniejsza , żaden lek nie wyleczy tego gówna . lepiej pogodzić się ze stanem depresji i delikatnie ją zmniejszyć mało inwazyjnym lekiem jakim jest fluoksetyna. kombinacje leków , zagłębianie się w receptory 5ht1a,2c , agonizmy , antagonizmy to wsyzstko o chuj wbić . agoniści dopaminy ,czy metylofenidaty , odwrotności SRI czy tianeptyny . ble ble ble . stara dobra fluoksetyna i ciul . liczę na 10% poprawy mojego stanu to mi starcza . to i tak będzie sukces. uważam że to mój umysł choruje a nie biochemia mózgu .
-
Witam tu benzowiec wracam do fluoksetyny . brałem już paroksetyne,fluoksetyne,sertaline,wenlafaksyne,duloksetyne,bupropion,tianeptyne,selegilinine,amisulpiryd itd. narzekałem na ssri , myślałem że to zmęczenie od nich ,więc szukałem czegoś dopaminowego bez serotoniny ,ale zmęczenie miałem nawet na wellbutrine i selegilininie . teraz jestem pół roku bez leków w ogole ,bo zwątpiłem w nie i nadal nie wierze , ale jednak inaczej się czuję jak biore antydepy ,niż całkiem bez leków . z lekami źle ,bez leków jeszcze gorzej . "i tak wraca do SSRI z braku alternatyw" na fluo byłem bardziej pewny siebie i mniej ciapowaty ,depresji to nie leczy , ale inaczej się człowiek czuję. po za tym brałem tylko dawkę 20mg , mam zamiar ją wykorzystać do dawki 80mg. :)
-
Nie brałem tego ale to prawie to samo co wenla, a wenla kastruje mocno. z tym jest taka sprawa , kiedyś na paro byłem wykastrowany , ale dużo ludzi sie koło mnie kręciło , nawiązywałem łatwo kontakty z kobietami , bo gadałem jak z kumplem i nie widziałem w nich obiektu porządania ,potem one chciały się spotykać i coś więcej ,oczywiście nie wypaliło z mojej winy :) teraz siedze sam w domu , nie jestem wykastrowany , nie gadam z nikim , jestem zamknięty w swojej klatce a kobiety pragne bardzo i libido mam wysokie :) . Wybieram to pierwsze ,ale najchętniej chciałbym żeby lek podziałał i że jak dojdzie do czegoś to żebym mógł urzyć sprzętu , dlatego wole żeby nie kastrował , ale wątpie że w ogole podziała. brałem już tak: prawie wszystkie SSRI Potem uderzyłem troche w dopamine i noradrenalinę Bupropion Seleglenina Amisulpiryd Reboksetyna 0 reakcji. Kiedyś dobrze się czułem na tldp pramolan + doxepin . i na paroksetynie + tegretol , potem były tylko zjazdy w dół i szukanie leków i tak szukam i szukam i za chuja nic nie pomaga . siedze tylko w domu zamknięty. słońca moja twarz nie widziała w tym roku (chyba tylko raz jak byłem ze śmieciami) dlatego łykam d3 bo wyglądam jak albinos. będę łykał tą duloksetyne ze względu zwiększania dopaminy w korze przedczołowej. mam nadzieje ze cos ruszy