Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomakin

Użytkownik
  • Postów

    738
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomakin

  1. tomakin

    Wypadanie włosów

    Sorki że się wtrącę, ale jest fizycznie niemożliwe, aby na skutek "nerwów" zaczęły wypadać włosy. Jeśli lekarz takie coś wam powiedział, to znaczy że to skończony nieudacznik który nie potrafi zdiagnozować tego, na co faktycznie jesteście chorzy. Najprostszy przykład to zaburzenie gospodarki cynkiem - ile go nie będziemy jeść, zawsze w takich wypadkach będzie niedobór, bo organizm nie potrafi gospodarować. Objawy niedoboru cynku to wypadanie włosów, nerwica lękowa - i parę jeszcze rzeczy. Oczywiście to tylko przykład, chorób przy których włosy wypadają są dziesiątki. I to nie jest do jasnej ciasnej tak, że jak się zaczęła nerwica włosy zaczęły wypadać z nerwów, co to za lekarz który mówi pacjentowi taką bzdurę. Odwrotnie. Zaczęła się choroba od której w końcu wypadają włosy, choroba wywołała jednocześnie nerwicę. Polecam wątek "zanim zdiagnozujemy nerwicę", 2 osoby już z "pewną i potwierdzoną" nerwicą okazały się chore - jedna na ostrą niedoczynność tarczycy, druga na ostrą przewlekłą boreliozę. Obydwie od iluśtam lekarzy słyszały że "to na pewno nerwica". Pewnie jakby się ludzie zgłaszali, okazałoby się że u 80% z "tylko nerwicą" da się odkryć chorobę, która tą nerwicę wywołuje. Żyjemy niestety w takim kraju w jakim żyjemy, lekarzy mamy jakich mamy. Mi jeden głupek astmę oskrzelową zdiagnozował jako nerwicę, mistrzostwo świata. Pewnie jakby mi tramwaj nogę obciął też by powiedział, że to nerwicowe.
  2. Heh, gdybyś nie zrobił tych zastrzyków z B12, być może już byś połowy mózgu nie miał. Ta witamina perfekcyjnie chroni przed uszkodzeniami nerwów. Widać jak ładnie spadł rozmiar krwinek i skoczyła ich ilość. Wyniki morfologii są w miarę wiarygodne. Sprawdzałem to nawet Dobra, mamy problem. Teoretycznie rozmiar czerwonej krwinki jest idealny, ALE - masz też z tego co widzę malutko żelaza. Jest jakieś tam ryzyko, że masz jednocześnie obniżony rozmiar przez brak żelaza i podwyższony przez brak kwasu foliowego - a on jest cholernie ważny przy terapii boreliozy. No, ale to zgadywanie, równie dobrze to może być np przewodnienie organizmu albo odwrotnie, niedowodnienie. Dobra, jedziemy z terapią, na wszelki wypadek jednak dołączymy to żelazo i sporo kwasu foliowego. Nie ma prawa zaszkodzić. Primo, kup sobie dowolną multiwitaminę z pierwiastkami śladowymi, np multisal - nie zawiera co prawda witamin, ale ma mangan, miedź i inne takie wynalazki. Nie jestem pewien czy to nie jest na receptę. Takie coś łykaj ze 2 - 3 razy dziennie. Druga rzecz, cynk. Nie patyczkuj się, kup zincteral - 5 zł 50 tabletek po 45 mg, to jest końska dawka, przy okazji najtańsze co może być. Jedna dziennie. Ważne, żeby tego cynku nie Żelazo - pamiętaj, że obecność żelaza zablokuje wchłanianie cynku. Jakikolwiek preparat, pewnie podadzą Ascofer jak poprosisz, jak tak to 3x dziennie po 2 tabletki. Magnez, nie wiem ile tego łykasz, ale o ile nie wystąpią biegunki, spokojnie 6 tabletek możesz brać / dzień tego klasycznego z witaminą B6. Wapń - ważne, aby był razem z magnezem, wiadomo chyba w jakich proporcjach? Nie przeginaj jednak z tym wapniem. Pamiętaj że wapń blokuje wchłanianie magnezu. Potas - z tym ostrożnie, powinien być ale nie za dużo. Najlepiej po prostu pić sok pomidorowy, pół litra dziennie. Witaminy A, E, D - wiadomo chyba co z tym zrobić? Ważne, aby łykać je jednocześnie z tłustymi posiłkami, wtedy najłatwiej się wchłaniają. W zasadzie to w ogóle wtedy się wchłaniają. Tu nie przesadzaj z ilością, 150-200% dziennego zapotrzebowania bierz. B complex - spokojnie 3 razy dziennie, można nawet więcej ale chyba nie będzie w tym wypadku potrzebne. Jodu sobie nie oszczędzaj, chyba że mieszkasz nad morzem. Tak na wszelki wypadek. Jest taki preparat jak Kelp, 2 tabletki dziennie - chyba że coś tańszego dostaniesz. Nieszczęsny kwas foliowy - on jest bardzo ważny przy boreliozie, chroni i regeneruje komórki nerwowe. Przedawkować nie przedawkujesz, kup sobie coś co ma 0,4 mg tego kwasu i łykaj 3 razy dziennie, to będzie 600% zapotrzebowania. Jak masz za dużo kasy możesz zmierzyć jego poziom we krwi i ewentualnie zrobić "dawkę uderzeniową". Jeśli nie łykasz regularnie b12, zacznij to robić - tu najlepiej sprawdza się firma Naturell, ich preparat ma 10 000% dziennego zapotrzebowania, czyli tyle ile przy boreliozie trzeba. Ta witamina również chroni komórki nerwowe. Koenzym Q10 - pojęcia nie mam ile tego się łyka, ale łykaj tego sporo. Kwasy omega 3 i 6 - jak masz chęci to zmiel w blenderze 2 łyżeczki siemienia lnianego / dzień, jak nie - kup w aptece. Mielone jest lepsze, bo organizm z nich sam syntetyzuje co mu potrzeba, apteczne to taki "gotowy składak". I na koniec najważniejsza sprawa - witamina C. Ale nie z apteki, chyba że nie lubisz owoców. Grapefruity, mandarynki, pomarańcze - jedz tego co najmniej kilogram / dzień. Ważne, aby w małych dawkach regularnie, czyli np 10 mandarynek / dziennie. Papryka jest tutaj cudowna, zawiera też witaminę E w naturalnej postaci - o wiele lepszą niż ta z apteki. Do tego z apteki witamina C z rutyną, powiedzmy 2 tabletki / dzień (bardziej o rutynę chodzi). Jak owoców nie lubisz, kup w aptece NATURALNĄ witaminę C, ale to ostateczność. Mi raz wcisnęli coś co się nazywało acerola, pojęcia nie mam czy to działa jak trzeba. Tak czy tak, sumarycznie witaminy C powinieneś zjadać ~2000 mg / dziennie, małymi dawkami regularnie. Uff... pominąłem coś? Odstaw na razie czosnek. Jak już się wzmocnisz, terapię czosnkiem zacznij, ale na zasadzie 5 dni - 2 ząbki czosnku / dzień, 5 dni bez tego. 2 tygodnie takiej terapii i powinieneś poczuć DUŻĄ różnicę. Zrób morfologię + ob + żelazo teraz w poniedziałek, po 2 tygodniach powtórz - żeby żelaza nie przedawkować. Zgaduję że jest go bardzo mało, ale to zgadywanie. //edit - jasne, że o czymś zapomniałem. Glukozamina 3x dziennie, dowolny preparat, mnóstwo tego. Chroni stawy, przynajmniej w jakimś stopniu. Jak skoczy samopoczucie (a powinno dość szybko), będzie pora na wprowadzenie gimnastyki - aktywizuje działanie przeciwciał lokalnych w stawach. Ale to już jak glukozamina zacznie działać.
  3. OK Luk, zacznijmy od tego rok 2002, początki choroby, siły obronne 5,5, podczas gdy wynik "normalny" to 7,3. Jeśli jest niżej, to znaczy że coś jest nie tak, mocno nie tak. Nieważne, że to w normie, norma oznacza że jeszcze nie zacząłeś umierać. Jeśli spada poniżej 6, masz już problem. W praktyce niski poziom WBC oznacza też, że te ciałka nie są takie jak być powinny - jest ich mało bo masz niedobór, a skoro masz niedobór to są pozbawione jednej ze swoich "broni", nie potrafią efektywnie walczyć. Problem więc jest podwójny. Potem było jak widać różnie, tyle że przy walce z boreliozą powinno się trzymać powyżej 8 przez cały czas. Jest to możliwe, nawet dość proste. Jeśli jest aktywna infekcja, organizm "produkuje" tych białych ciałek jak głupi. Jak widać "latem tego roku" się dokształciłeś i efekt od razu, skok z niecałych 5 do 7.2. Tyle, że podczas infekcji powinno być w granicach 9. Słabo. Prosiłem o całą morfologię, aby "wybadać" czy przypadkiem nie masz niedoborów kwasu foliowego czy żelaza. Nawet lekkie niedobory foliówki paraliżują system obronny. To wychodzi ze wskaźników czerwonokrwinkowych, wklej ostatnie. Jak wkleisz, machniemy Ci rozpiskę witamin i minerałów na 2 tygodnie, po których białe krwinki powinny skoczyć na 8-9 mln. Miałeś prawie dobrze z tego co widzę, ale brakło paru rzeczy. Raz, odpowiedniej witaminy C, dwa - kwasu foliowego, trzy - pierwiastków śladowych, cztery - koenzymu Q10, to tyle co na razie widzę. No i dawki pewnie sobie za małe ustaliłeś jak dla organizmu walczącego z ciężką chorobą zakaźną. Gdybyś był z okolic jeleniej góry, albo poleciłbym niezłego lekarza który po prostu zna się na rzeczy i zrobi terapię jak trzeba, albo polecił taką fajną aptekę gdzie leki sprzedadzą bez recepty jak wynik badania pokażesz A tak - pozostaje chodzić po lekarzach i na wejściu "dzień dobry, chciałem wyleczyć boreliozę terapią taką a taką, czy zgodzi się pan/pani to poprowadzić?" nie zgodzi się, obracasz się na pięcie, wychodzisz, szukasz następnego lekarza prywatnego. Któryś w końcu się zgodzi. A że nerwów natracisz? Trudno. Masz tą przewagę, że masz jasno zdiagnozowaną chorobę i wiesz jak to leczyć, koleżanka wyżej ma rozwaloną tarczycę i to już nie bardzo wiadomo co z tym zrobić.
  4. Z pewnością nie udzieliłem nikomu rady, jak rozmawiać z endokrynologiem, bo po prostu się na tym nie znam :) Jak koleżanka pisała, idź do sprawdzonego dobrego lekarza. A gule to faktycznie raczej węzły chłonne, nie tyle od samej tarczycy co od obniżonej odporności. Do prywatnego lekarza nie idziesz po diagnozę, tylko po terapię przeciw boreliozie. Jeśli odmówi jej przeprowadzenia, nie płacisz i tyle. Jeśli pójdziesz po diagnozę to faktycznie za wyszeptanie zaklęcia "nerwica" ma prawo skroić kasę. Natomiast będę miał małą prośbę do Luka33. Wspominałeś, że brałeś suplementy. Dość mocno interesuję się wpływem stanu zdrowia na przebieg boreliozy. Zauważyłem, że ludzie ze zdrowymi organizmami po prostu na to nie chorują, ludzie z osłabioną odpornością chorują przewlekle. Tak więc teoretycznie, jeśli brałeś suplementy - organizm powinien sam zwalczyć chorobę. Pytanie więc, czy brałeś wszystkie na raz, czy tak "o, może mam niedobór tego... a może tego...". Układ odpornościowy jest jak samochód, jak ma wszystko co trzeba jedzie z koksem, ale jak zabraknie np cynku to tak, jakby nie miał jednego koła - wszystko pozostałe może być idealne, a on stoi w miejscu i tylko warczy. Po tym wstępie moja prośba - mógłbyś podać wyniki badań, które przeprowadziłeś? Głównie chodzi mi o morfologię (tam się pewnie dużo nie zmieniało), a przede wszystkim o WBC - ilość białych krwinek. One zapewne zmieniały się dość mocno, a to główny wyznacznik "siły" organizmu w walce z chorobą. I od razu druga prośba, zanim zaczniesz antybiotykoterapię, zgodziłbyś się odsunąć ją na 2 tygodnie? Chciałbym, abyś przez ten czas stymulował organizm wg "przepisu" który ustalimy jak zobaczę wyniki krwi. Po prostu ciekaw jestem, jak "prawidłowa" stymulacja wpłynie na stan zdrowia człowieka z ciężką boreliozą. Jakoś mam takie dziwne przeświadczenie, że prowadziłeś ją niezbyt zgodnie z "zasadami sztuki", czyli nie brałeś wszystkich suplementów na raz, ewentualnie brałeś tak że jeden blokował wchłanianie drugiego. Wbrew pozorom nie jest to "zabawa sadysty", dzięki temu "eksperymentowi" przystąpisz do antybiotykoterapii z bardzo wzmocnionym organizmem, co sprawi że ryzyko załapania drożdżycy układu pokarmowego spadnie w zasadzie do zera, zaś sama terapia będzie miała o wiele, wiele mniejszy wpływ na Twoje zdrowie. Na koniec oczywiście mała uwaga - jeśli jakimś cudem to nie borelioza a np choroba autoimmunologiczna stawów, jest ryzyko że wzmocnienie organizmu zaszkodzi. Niewiele, ale zaszkodzi. To tak żebym miał "czyste ręce w razie czego"
  5. Ani wirus, ani bakteria. Włosy wypadają głównie przy braku cynku, pozostałe objawy też pasują jak ulał. Pytanie, czy go sobie wypłukałaś np piciem cocacoli, czy może masz walniętą tarczycę i organizm nie potrafi pierwiastkiem gospodarować, czy może masz walnięty jeden ze szlaków metabolicznych. Oczywiście mogę się tutaj mylić (i pewnie się mylę mając tak mało danych), podaję po prostu taką sugestię - rzadko kiedy takie przewlekłe choroby są wywołane wirusem czy bakterią, zazwyczaj to jest coś wewnętrznego, np cukrzyca, niedoczynność tarczycy, choroba autoimmunologiczna, niedobory. Fakt, czasem w Poznaniu wychodzą ujemne wyniki, zdarza się... ale bardzo rzadko Zazwyczaj wychodzą ujemne ludziom, którzy faktycznie mają daną chorobę hehe, tam w poznaniu - odnoszę wrażenie - ktoś monetą rzuca.
  6. Nie jesteś pierwszą osobą, której ratuję skórę przed lekarzami - nieudacznikami. Idź do prywatnego lekarza, borelioza - wg tej stronki sam sobie rozpisz leczenie, powinien znaleźć się unidox w silnych dawkach, jakaś pochodna metronidazolu, można dodać duomox. Lekarz niech to po prostu zmodyfikuje, ale niech nie zmienia za dużo. Zwłaszcza dawka doksycykliny (unidox) powinna być odpowiednio silna aby w ogóle zadziałał. Najprościej 400 mg unidox, 2 tabletki duomox (opcjonalnie), do tego powiedzmy raz na tydzień tinidazol. I przygotuj się na DUŻEGO kopa w czasie obumierania bakterii. Na pocieszenie, taki "kop" jest tylko raz (no... czasem 2 razy), potem - błyskawiczne zdrowienie. Może się okazać, że np za mało jest tinidazolu, albo że bakterii jest tak dużo, iż konieczne będzie leczenie dożylne, ale nie sądzę. Tinidazol jest cholernie szkodliwy, podobnie jak terapia dożylna, dlatego zostaw to jako "wyjście rozpaczy". Jeśli po 6 tygodniach kuracji nie będzie "kopa", to znaczy że jednak nie borelioza, ewentualnie bakteria jest antybiotykooporna. Ale mogę się o każdą kasę założyć, że to to. W sumie możesz po tych 6 tygodniach z ciekawości zrobić western - blota IgM, powinny pojawić się dodatkowe antygeny - tak, kilka z nich. Koniecznie silna kuracja przeciwgrzybicza, żebyś z kolei infekcji candida nie dostał od antybiotyków - przede wszystkim suplementy (cynk, kwas foliowy, wit. B12, witaminy A E D i cała reszta), do tego dużo probiotyków, no i dieta - bardzo mało cukru, najlepiej w ogóle go unikać, podobnie unikać białego pieczywa, ziemniaków i innych produktów z wysokim indeksem glukemicznym. Oczywiście po odstawieniu antybiotyków można spokojnie wrócić do normalnego odżywiania. Jeśli lekarz nie będzie chciał prowadzić takiej kuracji po prostu NIE PŁAĆ za wizytę. Odmawia usługi medycznej, niech się goni. Idź do następnego. I tak do skutku, aż trafisz na gościa który poprowadzi terapię. W sumie możesz nawet do tej dermatolożki, może zrobi to "za darmo", w ramach funduszu.
  7. A wyniki innych badań? Bilirubina akurat skacze przy 100 różnych chorób. Przy boreliozie co prawda też może, ale bardzo rzadko i zawsze towarzyszą temu inne objawy.
  8. Objawy faktycznie pasują do 100 różnych schorzeń, ale też jak ulał do boreliozy. Kleszcza faktycznie można nie pamiętać, zwłaszcza że nie tylko kleszcze przenoszą tą chorobę. Co do wyników - w boreliozie z reguły wychodzą wszystkie idealnie, może poza lekko zwiększonym OB. Faktycznie jedna kreska nie oznacza koniecznie boreliozy, ale też faktem jest, że w Polsce jak się robi western bloty bardzo często mrozi się krew, co sprawia, że wynik pozytywny zamienia się w negatywny. Druga rzecz, lekarz który twierdzi że IgM oznacza świeże zachorowanie to zwykły kretyn, inaczej tego nie można określić. IgM oznacza AKTYWNE zachorowanie, podczas gdy IgG oznacza zachorowanie które kiedyś było i MOŻE dalej być aktywne, a może być równie dobrze zaleczone. Masz dodatni wynik boreliozy, masz objawy boreliozy, w sumie nie wiem na co czekasz. Co prawda jest jakaś szansa na to, że ten 25 prążek jest wynikiem innej infekcji, ale niewielka, kilka procent. Idź do dowolnego prywatnego lekarza, zrób sobie terapię - 400 mg doxy, do tego dodaj duomox, tinidazol. Po 2-3 miesiącach po "nerwicy" pozostanie tylko wspomnienie. Dodatkowo wzmocnij organizm - www.borelioza.vegie.pl/jakleczyc.html - tu masz listę tego, co organizm potrzebuje do walki z chorobą. Po doksy w zasadzie powinieneś mieć typowego herksa - bardzo silne pogorszenie samopoczucia na kilka dni. Fakt, że takie coś pojawia się czasem i po 6 tygodniach brania leków, więc jak brałeś krócej mogłeś po prostu "nie trafić" w cykl rozwojowy bakterii. I nie czekaj, bo faktycznie skończysz na wózku inwalidzkim. Faktem jest, że 90% osób z forum gazety po prostu nie ma boreliozy, ale to nie znaczy że nikt nie ma. Dodatni wynik testu IgM jest niejako "dowodem" na obecność żywej bakterii w organizmie, w przeciwieństwie do testu PCR, który wychodzi kompletnie losowo. Aha, przy boreliozie nie strzelają stawy, nie ma się czerwonych, zmętowanych oczu. To strzelanie i problemy z oczyma jest wynikiem "przesuszenia" organizmu, najczęściej z powodu niedoborów, ale możliwe też, że np infekcja boreliozą zablokowała działanie enzymów tarczycy, co czasem się zdarza. Nie masz aby objawów "tarczycowych", czyli obniżonej temperatury, bulgotu w jelitach, zatwardzeń?
  9. Luk, jedno pytanie Skoro masz dodatni IgM, to jakim wszewilczym cudem lekarze powiedzieli, że to nie jest borelioza? Rozumiem że robiłeś western blota, na które antygeny specyficzne zareagowały Twoje immunoglobuliny? (które cyferki miałeś). Co prawda jest teoretyczna możliwość, że mając dodatni IgM nie ma się boreliozy, ale to tylko i wyłącznie w przypadku istnienia innych poważnych chorób, które aktywizują dane antygeny specyficzne poprzez reakcje krzyżowe. Ogólnie jeśli jest dodatni IgM, to praktycznie zawsze jest to przewlekła, ostra borelioza (99%), ewentualnie inna ciężka choroba wywołująca seropozytywność krzyżową. A lekarze to banda kretynów. Jak w Twoim wypadku wyglądała reakcja na doksycyklinę? Nie było nagłego pogorszenia samopoczucia po zażyciu antybiotyku?
  10. tomakin

    Magnez ...

    Lech Wałęsa też zdobył Nobla, a nie potrafi się nawet podpisać jak należy. Doczytaj jeszcze o tych kwasach omega 3, a najlepiej idź do porządnej szkoły. I nie rób ludziom wody z mózgu, najpierw wmawiasz że magnez potrafimy syntetyzować, co jest bzdurą oczywistą dla każdego, kto skończył podstawówkę, potem wmawiasz że nie potrafimy syntetyzować omega 3 - co jest z kolei bzdurą dla każdego, kto uważał na lekcjach biologii w szkole średniej. magnezu nie syntetyzujemy, z omega 3 sprawa jest trochę bardziej złożona - musimy dostarczyć kwas alfa-linoleowy (niemal w ogóle nie występuje w rybach, za to występuje praktycznie w każdym innym żarciu), z którego organizm potrafi już syntetyzować kwas eikozapentaenowy oraz dokozaheksaenowy.
  11. tomakin

    Magnez ...

    marcel, magnez to nie jedyny pierwiastek którego są niedobory we współczesnej diecie, przeczytaj cały wątek. Na necie często bredzą, taki urok internetu. Ale co jak co, teorii o "produkcji magnezu" nie spodziewałem się. Tego w podstawówce uczą przecież, ehhh... Jeszcze co do omega3 - sorki, tych badań nie przeprowadził psychiatra, tylko producent syntetycznych kwasów omega3, który chce żebyś je kupiła i zapłaciła za to kasę. Tak się składa, że w naturalnym pokarmie człowieka praktycznie w ogóle nie ma omega3, bo niby skąd mają być - przez 99,9% swojego rozwoju nie jedliśmy ryb.
  12. tomakin

    Magnez ...

    jikes, organizm sam potrafi stworzyć magnez, ciekawa teoria wiesz, że do stworzenia pierwiastków wymagany jest mały reaktor jądrowy? Energia wymagana do takiego procesu obróciła by w pierzynę pół Warszawy. Aha, przez 15 lat nie jadłem praktycznie w ogóle kwasów ani omega 3, ani omega 6, organizm bez żadnego problemu je sobie syntetyzował. Żadnych z wymienionych objawów nie miałem :)
  13. Vegevit ma 2 wady po pierwsze, niestabilną witaminę B12, przez co jest słabo przyswajalna po drugie, DROŻDŻE! U mnie branie vegevitu gdy miałem osłabiony organizm skończyło się lekką drożdżycą przewodu pokarmowego. Naturell ma B12 o wiele lepiej przyswajalną, stabilniejszą, ma jej dużo, dużo więcej, nie ma dodatków w postaci niedokładnie zabitych drożdży. Zaś co do pozostałych z grupy B proponuję witaminę B complex, zdaje się że ma wszystko oprócz kwasu foliowego, który tak czy tak powinnaś brać - każda kobieta powinna go brać "prewencyjnie", powiedzmy takie 0.4 mg / dzień. Aha, vegevit nie ma kompletu witamin z grupy B, ma tylko kilka, do tego ma bardzo różną zawartość, od zbyt dużej do bardzo małej - niedokładnie to jest robione. Wiem co mówię, jako że od 15 lat jestem wegetarianinem z odbiciami w stronę weganizmu i we współczesnej, wyjałowionej kuchni B12 po prostu muszę suplementować
  14. tomakin

    Magnez ...

    Witamina B6 zaczyna szkodzić w dawkach powyżej 100 mg / dzień. Zaczyna, co oznacza, że teoretycznie nawet dawka 1000 mg może nie zaszkodzić. W praktyce oznacza to, że nawet 20 tabletek nie jest w stanie zrobić Ci krzywdy, co najwyżej mdłości dostaniesz. B6 bardzo ułatwia wchłanianie magnezu, więc się nie przejmuj i bierz dalej 4 tabletki. Na pewno nie zaszkodzi a pomóc może.
  15. luuuudzie nie jedźcie vegevitu, to największy syf - źle przyswajalna witamina, od cholery niedokładnie zabitych drożdży (grozi drożdżyca jelit), do tego małe dawki. Jeśli już B12, to tylko naturell. Zas co do "10 lekarz mówi że to nerwica" - no cóż, ogólnie dobrze by było, gdyby medycyna znała chociaż połowę chorób. Ale na to nie ma co liczyć. Znamy może 30% schorzeń, reszta - wielki znak zapytania. Jak lekarze spotykają któreś z nich, zazwyczaj stawiają diagnozę "nerwica". Bo po co się przemęczać. W praktyce z reguły diagnoza "nerwica" jest takim delikatniejszym określeniem na "nie mam pojęcia co to", a ściślej biorąc - "daj mi pani spokój, nie mam czasu na pierdoły, płacić i dowidzenia". A są przecież tysiące znanych schorzeń, które dają neuralgię jako objaw, chociażby nawet zwykłe przejście półpaśca - tak, to potrafi wywołać trwałe schorzenie. Mi też wmawiali nerwicę, ba, powiem więcej - nawet miałem parę objawów nerwicy lękowej. Po prostu organizm wykończony nie leczonym schorzeniem zaczął panikować. Swoją drogą, jakie - oprócz tego bólu nerwu - masz objawy? Może od 3 lat leczysz niewłaściwą chorobę? Nerwica lękowa w zasadzie nie występuje sama z siebie, ona niemal zawsze jest objawem innego schorzenia (co można powtarzać w nieskończoność). ps. nie musisz sobie wcale wmawiać ciężkiej choroby, naprawdę trudno o coś cięższego od neuralgii.
  16. Kurcze, zmień lekarza. Nerwica nie jest chorobą tylko OBJAWEM. Jak jeszcze dochodzi do tego typowy atak wskazujący na zaburzenia neurologiczne, można z pełnym przekonaniem powiedzieć - lekarz który zdiagnozował nerwicę to idiota. Masz jakąś chorobę i to ona wywołuje nerwicę wraz z atakami lękowymi. Leczyć w tym wypadku ataki to trochę tak, jakby mieć ospę i "leczyć to" wyciskając pryszcze. No cóż, witamy w Polsce.
  17. tomakin

    Magnez ...

    Jeśli nie ma problemów z nerkami, teoretycznie można jeść ponad 500 mg / dzień, grubo ponad 500. Gorzej z witaminą B6, powyżej 15 tabletek magnezu / dzień staje się toksyczna. Owszem, nerwowe osoby potrzebują dużo dużo więcej, dawka w ogóle zaczyna się od 500 mg. To samo dotyczy sportowców. I nie róbcie wynalazków typu magnez + kwasy omega, akurat kwasy omega nie mają tu nic do rzeczy, organizm bez najmniejszych problemów sam je potrafi syntetyzować. Nie potrafi za to "wytwarzać" żelaza, cynku, witaminy B12 i paru innych rzeczy, których niedobór wywołuje nerwicę lękową.
  18. Na pewno nie jest to nerwica. Może być problem w mózgu, może z infekcją nerwów obwodowych, może to być ucisk wywołany powiedzmy węzłem chłonnym, może być np niedotlenienie wywołane upośledzoną pracą żył czy tętnic, może być setka różnych innych rzeczy. Może być neuralgia. Ale co to może być tak naprawdę - sorki, nikt nie będzie przypadłości neurologicznych diagnozował przez internet. Za duże ryzyko błędu. Jak nie ufasz dwóm neurologom, znajdź trzeciego. Potem czwartego.. i tak w kółko, jak każdy powie że to neuralgia, to znaczy że to neuralgia. W końcu oni przez całe życie nic innego nie robią, tylko oglądają pacjentów z neuralgiami, nauczyli się w końcu to rozpoznawać :) Strzał w ciemno - nie masz przypadkiem tak, że jednocześnie masz taki napad lewej strony twarzy oraz prawej strony ciała, np prawej ręki?
  19. tomakin

    Magnez ...

    Tak naprawdę gigantyczna ilość "nerwic lękowych" to tak naprawdę sygnał od organizmu, że coś jest nie tak. Może to być niedobór magnezu - bardzo częsty, jako że kawa wypłukuje ten pierwiastek, może być niedobór innych pierwiastków czy witamin, może być przewlekła choroba. Lekarze zazwyczaj mówią "to nerwica", bo najzwyczajniej w świecie nie chce im się wnikać skąd się ta nerwica wzięła. Chyba nikt na poważnie nie bierze teorii, że nerwica bierze się np ze stresu przebytego w dzieciństwie? Każdy przecież przechodził takie stresy, gdyby to była prawda, nie było by na tej planecie człowieka bez nerwicy. Ot, taka wygodna teoria. Wmówić pacjentowi że to przez stresy z dzieciństwa czy inne bzdury, i już można przepisać leków za kilkaset zł. Pacjent uwierzy, bo teoria w zasadzie trzyma się kupy - no bo kto takich stresów nie miał? Jeszcze raz powtarzam (i będę powtarzał setki razy), zanim zaczniecie truć się lekami uszkadzającymi mózg, najpierw dokładnie uzupełnijcie poziom minerałów i witamin, wg listy www.borelioza.vegie.pl/natura.html i gwarantuję, że połowa "nerwic" po prostu sama zniknie w ciągu góra paru tygodni. Druga połowa zniknie po wyleczeniu przewlekłych infekcji np chlamydia czy helicobacter, albo innych przewlekłych schorzeń. Zostanie te parę procent nerwic uzależnionych od genów.
  20. tomakin

    Magnez ...

    Nie tylko magnez, ale również takie rzeczy jak witamina B12, cynk, żelazo - połowa niedoborów da w objawach typową nerwicę lękową. A wypłukać to sobie np kawą bardzo łatwo. Żeby przedawkować magnez, trzeba przez długi długi czas jeść grubo ponad 10 tabletek / dziennie. Aha, tutaj dla ciekawych lista wszystkich witamin i minerałów biorących udział w "obronie" organizmu: www.borelioza.vegie.pl/natura.html
  21. Ogólnie antybiotyki pomagają na kilkaset różnych chorób nie będących boreliozą, no ale jego zdrowie, jak co odeślij go do www.borelioza.vegie.pl A sam jak mówiłem, napompuj się witaminami i mikroelementami wg tego co podałem, za 2 tygodnie po "nerwicy" nie powinno być śladu. Jak nie przejdzie - wtedy dopiero myśl co dalej.
  22. Jedno i drugie ma z reguły podłoże somatyczne (jakaś przewlekła choroba bądź przypadłość), więc nie ma co specjalnie się zastanawiać jak je odróżniać. Zwłaszcza, że leczenie objawowe obydwu wygląda podobnie.
  23. No to pewnie sprawa jakiejś nietolerancji. Albo po prostu magnezu masz odpowiednią ilość
  24. Twój ojciec ma boreliozę, czy pozytywny wynik badania PCR w Poznaniu? To baaaaardzo duża różnica. Wiesz, tak się składa, że Poznań z reguły robi wyniki fałszywie pozytywne. Jakieś 80% osób które znam i które po zrobieniu testu w Poznaniu myślały że mają boreliozę, tak naprawdę nie miały jej. Po prostu laborka w Poznaniu ma przestarzałe maszynki. Borelioza daje KOMPLETNIE inne objawy niż te opisane przez Ciebie. ...a przypadkiem nie zaczął się leczyć u tej szamanki w Krakowie, która każdemu boreliozę wmawia i przekonuje, że jak nie będzie jej płacić grubej kasy za leczenie to się przekręci?
  25. Pleśnie, po wstawieniu plastikowych okien szafka pokryła się przepięknym dywanem pleśniaka.
×