
tomakin
Użytkownik-
Postów
738 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tomakin
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
@Zahn Nie ma obecnie badań, które wykluczają związek między boreliozą a objawami nerwicowymi. Po prostu każda ilość neurotoksyn produkowanych przez krętki może dać objawy nerwicowe i nie sprawdzisz tego, ot co. Jak miałeś objawy boreliozy, jednocześnie zaczęły występować objawy nerwicy, a potem nerwica nie minęła - najprawdopodobniej po prostu dalej masz boreliozę. Polscy lekarze z reguły nie potrafią tego leczyć, a ci co potrafili siedzą w Irlandii. Miałeś w ogóle nakłucie lędźwiowe robione? Jak nie to nie ma za bardzo o czym gadać. Jak jesteś zainteresowany terapią likwidującą neurotoksyny, daj znać - zażywa się przez miesiąc środek wiążący kwasy żółciowe, przez co nie ma w jelitach zwrotnego wychwytu tych substancji. Założę się, że w Polsce może 1% lekarzy słyszał o tej metodzie. @Celineczka, jest wiele schorzeń powodowanych przez np gorączkę. Ale jeśli masz pacjenta z gorączką nie wpisujesz mu w kartę "rozpoznanie - gorączka" tylko sprawdzasz, co tą gorączkę spowodowało. Nerwica która pojawia się "sama z siebie" jest mniej więcej tak często spotykana, jak gorączka pojawiająca się bez żadnego powodu. A swoją drogą, to raczej wrzody wywołują nerwicę niż odwrotnie, no ale zdarza się i tak że nerwica wywoła wrzoda. -
Jak najbardziej alergia może wywołać nerwicę, heh. Ja np miałem nerwicę wywołaną alergią. Przejdź się do alergologa, zrobią Ci odpowiednie testy, tylko nie mów mu że się ślinisz w nocy, opowiedz o tym katarze i bólu gardła. A na wzmocnienie polecam to, co każdemu - www.borelioza.vegie.pl/jakleczyc.html taki zestaw witamin i minerałów (bez antybiotyków oczywiście), to poradzi sobie z większością zakażeń górnych dróg oddechowych. A przy okazji dość solidnie pomoże przy nerwicy, głównie uzupełniając magnez. Może być tak, że to nie jest żadna alergia, tylko np niedobór cynku, albo witaminy A, albo.. no kilka jest możliwych niedoborów, które sprawiają że błony śluzowe wysychają. To tyle chyba, z możliwych diagnoz "przez internet".
-
a w sumie też tak miałem, hehe. Bodajże wyszło, że to alergia która zatykała mi nos, do tego miałem strasznie przesuszone błony śluzowe - w efekcie oddychałem przez usta w czasie snu, a organizm produkował ślinę żeby to zrekompensować. Mogą być też problemy z układem trawiennym, ale nic groźnego, ot - lekkie np roztycie się albo rozleniwienie żołądka. Nie masz przy okazji lekkiego bólu gardła?
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
lol ludzie co wy z tą boreliozą, na to choruje jedna osoba na 10 000, a objawy jak powyżej wywołane różnymi chorobami (nie nerwicą) ma 1 na 10 Spróbuj odstawić colę, kawę - jeśli pijasz, przez 2 tygodnie www.borelioza.vegie.pl/jakleczyc.html - ten rodzaj terapii, oczywiście bez antybiotyków, same minerały i witaminy. To wzmocni organizm do tego stopnia, że sam sobie poradzi z niemal każdą chorobą, dodatkowo jeśli ta Twoja niby-nerwica bierze się z niedoborów - również "wyleczy". 90% diagnoz nerwicy to tak naprawdę choroby, których lekarzom nie chciało się do końca zdiagnozować. Po co, skoro można wypisać "nerwica" i mieć spokój? -
@Ilorona, co do żelaza to jest tak, że przy zaburzeniach tarczycy w ogóle jest zaburzona gospodarka tym pierwiastkiem, to co akurat masz w krwi naprawdę nic nie musi znaczyć. To tylko wskazówka. Liczy się to, co masz w szpiku i tych narządach, które żelazo magazynują (zabijcie a nie pamiętam teraz, które to). Możliwe po prostu, że z krwi organizm nie potrafi go pobrać i odłożyć do "magazynu" - i tak krąży nadmiar, a jak trzeba zrobić krwinkę to w "magazynie" pusto. Tak czy tak, przed uregulowaniem tarczycy nie ma tu co kombinować, niedoczynność potrafi wypaczyć każdy jeden wynik.
-
Grzyby ma każdy kto ma pleśniawkę - bo pleśniawka to właśnie grzyb. Nie ma niestety badań które na 100% potwierdzają lub wykluczają infekcję grzybiczą jelit, przyjmuje się po prostu że przy pleśniawkach takie coś jest - bo jest prawie zawsze. A środki przeciwgrzybicze prawie nie mają skutków ubocznych, więc ładuje się "na wszelki wypadek". Pomogą w 99% przypadków, w 1% nie pomogą ale i nie zaszkodzą. Lekarze z reguły mają to gdzieś, ale lekarze z reguły wszystko mają gdzieś, chyba że idzie się z wizytą prywatną. Co do guzków - zauważ, że jeden z hormonów jest w normie, nawet dość wysoki, drugi znacznie obniżony. Jest możliwość, że niedobór jednego z hormonów spowodowany jest właśnie nadmiarem drugiego. Niewielka co prawda możliwość, jako że wysokie TSH wskazuje przede wszystkim na niedoczynność ogólną, ale jest. Zresztą, nie ma co gdybać bo i tak żadne z nas badań nie zleci, to zadanie dla endokrynologa - i to dobrego, a o takiego trudno w tym katolickim ciemnogrodzie. Ostatnio ze łzami w oczach przeczytałem historię lekarza, który leczył swoją boreliozę pielgrzymkami i paciorkiem. No pewnie, po co czytać, jeździć na konferencje, zwiększać swoje kompetencje jako lekarza, po co MYŚLEĆ, skoro można do Częstochowy na kolanach i na tacę dać. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=44500&w=71097600 o, tu jest ta historia - ostrzegam, drastic To tak na wszelki wypadek, jakby ktoś myślał że tylko w Afryce można spotkać szamana leczącego rytuałem dla Mzimu. W Polsce też można, niestety.
-
No w sumie nie ma co się zastanawiać. TSH tragicznie wysokie, jak pisałem - jest teoretycznie szansa na to, że to taki Twój "urok", ale skoro masz też objawy stawowe, objawy ze strony układu pokarmowego - zbadaj tą tarczycę bardzo dokładnie. Do kompletu brakuje tutaj jedynie obniżonej temperatury, a całkiem możliwe że masz sztucznie podwyższoną przez jakąś infekcję. Choroby tarczycy to cała grupa schorzeń, często jest tak, że ma się miniaturowy guzek, taką jakby bliznę, który produkuje gigantyczne ilości jednego z hormonów. Wtedy może zostać rozregulowana połowa czynności za które odpowiada tarczyca, zaś druga połowa pozostanie niezmieniona. Zdaje się, że coś takiego właśnie jest u Ciebie. Żeby to zdiagnozować trzeba dobrego lekarza i szeregu badań, głównie obserwację tarczycy po "naświetleniu" jej aktywnym jodem, wtedy wszystkie "guzki" widać jak na dłoni. I nie czekaj, jak będą kolejki zrób badania prywatnie, zazwyczaj takie guzki (o ile to jest guzek) są zwykłymi bliznami, ale może to też być łagodna zmiana nowotworowa. Sorki jak jakiegoś babola strzeliłem, na leczeniu tarczycy się nie znam, moja rola to jedynie interpretacja sygnałów wysyłanych przez organizm Zdaje się, że te dwa hormony, T3 i T4 jakoś współgrają ze sobą - jeden metabolizuje się w drugi czy coś takiego. Drożdże wiadomo skąd się biorą, pisałem - masz całkiem ładnie zagrzybiony organizm. Fluktonazol i zwiększenie odporności, po 2 tygodniach minie Ci 70% objawów. Problem w tym, że odporności organizmu nie podniesiesz bez uregulowania spraw z tarczycą. Tak samo jeśli masz problemy z tarczycą raczej nie uda Ci się w normalny sposób przyswoić żelaza. Po prostu siada wtedy układ pokarmowy. Obojętnie co się z tarczycą dzieje, za drożdże weź się już teraz. W ostateczności zażyj nystatynę, to w aptece bez recepty sprzedadzą, powiedz że lekarz do antybiotyku nie przepisał a masz kłopoty z drożdżycami. Ale nystatyna to taki hmm.. połowiczny sposób, działa tylko w zakresie przewodu pokarmowego. Kup jakiś dobry probiotyk, np Nutrolin B, do tego witaminę B complex. To wybitnie wspomaga organizm w walce z zadrożdżeniem. Badań nie ma co interpretować póki nie rozwiążesz ostatecznie problemów z tarczycą. Ona wpływa na wszystkie wyniki w sposób dość hmm.. chaotyczny. Mogę za to wyjaśnić, czemu niska ferrytyna przy wysokim żelazie. Żelazo we krwi to zaledwie drobny ułamek żelaza które faktycznie masz w organizmie, ono jest odkładane w tkankach i pobierane w razie potrzeby. Jeśli organizm z jakiś względów nie potrafi magazynować żelaza - we krwi możesz mieć tego kilogramy, a mimo to będzie bardzo silny niedobór.
-
Aye, a tak dla ciekawskich - prawidłowe wyniki są m.in. tutaj http://www.drstandley.com/labvalues_hematology.shtml tyle że u nas w kraju mamy nieco inne normy, to zależy głównie od laboratorium.
-
No dobra, po kolei: Przede wszystkim, przy niedoczynności tarczycy występują zaparcia, dość ciężkie, połączone ze wzdęciami. Tak więc pasuje do "układanki". Dochodzą lekkie problemy ze stawami... to może być sam początek niedoczynności tarczycy, który doprowadził do przewlekłej infekcji, od której właśnie masz podwyższoną temperaturę. Być może - jeśli jest to faktycznie tarczyca - za rok temperatura spadłaby do powiedzmy 35 stopni. Candida jest chorobą ludzi osłabionych. Każdy to ma, ale jeśli ktoś ma osłabiony organizm, staje się naprawdę poważnym problemem. I nie popuści, póki nie wzmocnisz organizmu. Fluktonazol jest owszem na receptę, ale jeśli masz pleśniawki - każdy jeden lekarz Ci go przepisze. Skutki uboczne owszem są, ale bardzo niewielkie, nie wiem do czego porównać... do skutków ubocznych aspiryny? Jeśli to jest przerost candida (a przy tarczycy przerosty grzybka są regułą, zwłaszcza po zastosowaniu antybiotyków), bez wzmocnienia odporności nie pozbędziesz się tej cholery. Szczególnie mocno na candidę wskazuje tutaj nasilenie objawów po terapii antybiotykiem. Co do niedoborów - jeśli masz problem z tarczycą, niedobory wystąpią bo organizm wtedy po prostu nie trawi jak należy, nie przyswaja tego co zjadasz. Jeśli do tego doszły problemy z candidą, wyskoczą niedobory dosłownie wszystkiego. Sam grzybek również potrafi wywołać taki problem. Nie wiem, na ile jest wiarygodne badanie włosa. Za to jeśli podasz wyniki morfologii, dużo z niej da się wyczytać. Lekarze z reguły ignorują lekkie niedobory, no ale to lekarze. Ja z doświadczenia wiem, że lekki niedobór może prowadzić do poważnej choroby, jeśli obniży naturalną odporność organizmu, np do kandydozy. Na początek pozbądź się grzybka - jeśli masz pleśniawki, to uwierz, całe jelita są grzybalem zawalone, spróbuj wzmocnić odporność, zbadaj tą tarczycę. Jeśli nie ma obniżonej temperatury i silnych problemów ze stawami, to nawet gdy faktycznie okaże się, że to tarczyca wywołuje Twoje problemy, choroba nie poczyniła żadnych poważnych zmian - w kilka tygodni będziesz całkowicie zdrowa, tyle że przywiązana do tabletek hormonalnych. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:05 am ] A teraz do Cleo: Jeśli miałaś na tyle rozrzedzoną krew, że serce musiało szybciej bić aby dostarczyć odpowiednią ilość składników odżywczych, to nie ma bata, to WIDAĆ w morfologii. Chyba że trafi się na lekarza idiotę, który nie rozpozna anemii nawet jak anemia nadepnie mu na nogę. Zresztą często daję ludziom do porównania moje wyniki krwi, też nie rewelacyjne ale chociaż zbliżone do prawidłowych i mówię: "policz, ilość czerwonych krwinek masz tu, ich zdolności transportu substancji odżywczych tutaj. Widzisz? Moja krew przenosi 30% więcej substancji odżywczych niż Twoja, a to ciągle słaby wynik". Jeszcze gorzej jest z białymi krwinkami, lekarze ignorują poziom świadczący o drastycznym spadku odporności. Po co to podnosić? Pacjent będzie więcej chorował, częściej przychodził i płacił...
-
No widzisz, zakładasz że nic bym nie wyczytał z morfologii bo bardzo dobra. Widziałem ostatnio "bardzo dobrą" morfologię wg kilku lekarzy, która dla mnie była skrajem ciężkiej anemii. I ja miałem rację, odpowiednia suplementacja spowodowała bardzo wyraźną poprawę samopoczucia u dziewczyny. Skład krwi to skład krwi, jeśli serce jest odżywiane krwią i bije zbyt szybko, bo jest niewłaściwa ilość pożywienia - to wyjdzie w morfologii. Nie ma siły żeby nie wyszło. Szczerze mówiąc nawet nie wiem, czy istnieje mechanizm wprost przekładający ilość odłożonego żelaza na szybkość bicia serca. Że spora ilość lekarzy to idioci, w pełni się zgadzam. Sam przeżyłem z nimi niezłe jazdy, nie tyle cofnąć na studia co do szkoły podstawowej, najlepiej jakiejś o uproszczonym profilu. Ostatnio ciągle się właśnie o nieszczęsną witaminę B12 wykłócam której niedobory są powszechne, ale tępaki w kitlach nie mają zamiaru jej przepisywać. No bo po co, przecież pacjent jeszcze żyje... przy tarczycy problemy są nie tylko z żelazem, ale z przyswajaniem w zasadzie wszystkiego, głównie z powodu silnie zaburzonej pracy układu pokarmowego. No ale siada też gospodarka pierwiastkami i minerałami, nie tylko przyswajanie. Natomiast co do Twojego hashimoto, najprawdopodobniej miałaś po prostu niezwykle wcześnie rozpoznane schorzenie i dlatego nie rozwinęła się choroba pełnoobjawowa, która wygląda całkiem inaczej, dużo, dużo gorzej niż przypadek opisywany przez koleżankę w tym wątku. Całkiem zresztą możliwe, że w ogóle nie zdążyłaś poczuć żadnych problemów związanych z tarczycą, a miałaś po prostu objawy niedoboru B12 i żelaza - które, prawdę mówiąc, mogą wyglądać identycznie jak to, co opisywała koleżanka. W moim mieście na banacha nie ma żadnego szpitala, ale pewnie jesteś z wawki - tam tak mają, sądzą że cała reszta świata też jest z wawy i starczy podać ulicę a wszyscy wiedzą o co chodzi.
-
Aha, czyli - jak rozumiem - sama się zdiagnozowałaś. OK. Nic dziwnego, że do tej pory nie możesz wyjść z niektórych chorób. Takie pytanie, ile już "sama się leczysz" bez spodziewanych rezultatów? Dla pozostałych - hormony tarczycy regulują cały organizm, dlatego przy zaburzeniu ich funkcjonowania wszystko się rozreguluje. Regułą jest, że przy ich niedoborze temperatura spada, przy nadmiarze - rośnie. Ale to nie jest takie proste. Może być prawidłowy poziom hormonów, ale nieprawidłowy metabolizm. Może być niedobór hormonu, ale efekty dla organizmu będą jak przy nadmiarze. Może być też odwrotnie. Może być nieprawidłowa reakcja przemiany jednego hormonu w drugi. Nadwrażliwość receptorów, niedowrażliwość. Możliwości może być tysiące, aby podjąć właściwe leczenie trzeba zbadać je wszystkie. Dlaczego obniżona - podniesiona temperatura? Z tego prostego względu, że hormon tarczycy reguluje właśnie temperaturę organizmu. Nadmiar - rośnie, niedobór - spada. Jeśli dzieje się inaczej, to oznacza że sprawą powinni zająć się specjaliści wysokiej klasy i zbadać dokładnie szlaki metaboliczne hormonów. TSH jest hormonem który pobudza tarczycę do produkcji, i tyle z jego funkcji, nie ma ŻADNEGO znaczenia dla samopoczucia czy funkcji organizmu. Jego nadmiar owszem sugeruje jakieś schorzenie, faktycznie najczęściej niedoczynność. Niemniej tylko Goździkowa nie ma tutaj wątpliwości. No i eksperci z forum gazeta.pl, którzy jak wiadomo są mądrzejsi od lekarzy. Oczywiście wcale nie trzeba iść do specjalisty. Można zamiast tego poczytać jakieś forum internetowe i posłuchać dobrej rady Gożdzikowej, bo przecież lekarze to idioci, prawda? Tyle, że potem nie powinno się narzekać, iż nie można wyjść z niektórych chorób. ps. co do morfologii - faktycznie bardzo niewielu lekarzy potrafi z niej wyczytać niedobór żelaza, ale to nie jest równoznaczne tezie że wyczytać go nie można. Można bez najmniejszych problemów, podobnie jak kilkanaście innych rzeczy. Tak czy tak, znacznie istotniejsze jest, czy organizm prawidłowo żelazem gospodaruje niż to, czy żelazo faktycznie w organizmie jest.
-
No to jedziemy. Krętek dzieli się co 24 godziny. Albo białe ciałka go widzą, albo nie. Jeśli go nie widzą, po miesiącu z jednego krętka masz miliard. Jeśli go widzą, masz pozytywny wynik Elisa albo WB. I naprawdę nie ma tu znaczenia, czy bakteria jest we krwi czy poza nią. Gdyby białe ciałka potrafiły zwalczać tylko to, co jest we krwi, nie byłoby szansy na wyleczenie żadnego zakażenia chociażby skóry. Co mają ludzie z forum dla hipochondryków borelioza? A są setki chorób dających identyczne objawy. Skąd mam wiedzieć, którą akurat ma dany hipochondryk? Chcą się sami leczyć, proszę bardzo. Dlaczego wychodzi im pozytywny PCR w Poznaniu? Bo każdemu w Poznaniu wyjdzie pozytywny PCR. I przestań ludzi w błąd wprowadzać, że niby boreliozę latami się leczy. Latami można leczyć, jak się samemu sobie zdiagnozowało. Jeśli diagnoza jest potwierdzona testem western - blot, leczenie trwa góra parę miesięcy. Poza tym sama na forum borelioza - mirror napisałaś, że wszystkie te choroby masz w klasie IgG, co oznacza, że KIEDYŚ miałaś z nimi KONTAKT. Tak naprawdę bezobjawowo każdy z nas przechodzi całe mnóstwo chorób z których nie zdajemy nawet sobie sprawy, z gruźlicą na czele. Z wyników krwi widać, że odporność jest u Ciebie po prostu zerowa - faktycznie, mogło coś się na stałe przyplątać. Ja dalej stawiam na zaburzenia pracy tarczycy, skoro wyeliminowałaś możliwość że dotyczy to samego gruczołu, pozostaje sprawdzić czy hormon jest prawidłowo metabolizowany. Dla przykładu aktywna borelioza potrafi zakłócić metabolizm hormonu.
-
O kurcze, sorki że tak długo nie odpisywałem. Na drugi raz na PM mi proszę przypomnieć :) Więc - tarczyca jak dla mnie jednak odpada. Podwyższona temperatura raczej nigdy nie występuje, ale kto wie, kto wie. Każdy organizm reaguje inaczej. Poza tym, przy niedoczynności tarczycy niemal zawsze występują zaburzenia układu pokarmowego, z reguły dość silne. Miałem ostatnio "tarczycową" klientkę, uwierz, to było o 4 klasy groźniejsze od Twojego przypadku. Przede wszystkim ja tam widzę potworne wręcz niedobory. Cynk - jakbyś go w ogóle w diecie nie miała. Fakt, że przy niedoczynności tarczycy organizm nie jest w stanie odpowiednio cynkiem gospodarować, więc to by się zgadzało. Po drugie - magnez, też masz niedobory jak ta lala. Do tego dochodzą elektrolity i wapń... no w zasadzie wszystko. I to w stanie wręcz krytycznym. Jest możliwość, że wyhodowałaś gigantyczną plantację candida albicas - to leczy się fluktonazolem, potem trzeba solidnie popracować nad wzmocnieniem odporności. To też by się zgadzało, jako że grzybki są konkurencją pokarmową. Osobiście proponowałbym takie rozwiązanie, na początek aby poradzić sobie z candidą którą bez wątpienia masz (pytanie, czy to jest źródło Twoich problemów, czy ich konsekwencja - ale bez wątpienia grzyby są): 1. fluktonazol 2. całkowite wyeliminowanie z diety cukru i tzw lekkich węglowodanów, czyli ziemniaków, białego pieczywa na okres co najmniej 3 tygodni 3. dużo błonnika w diecie, np otręby pszenne 4. Wzmocnienie organizmu za pomocą chociażby jednej z tych 2 metod: www.borelioza.vegie.pl/jakleczyc.html www.borelioza.vegie.pl/natura.html Oczywiście zignoruj fragmenty dotyczące boreliozy. No i najważniejsze, eliminacja szansy że to jest cukrzyca oraz jakieś schorzenie ośrodkowego układu nerwowego. Na cukrzycę testy zleci lekarz - zrób naprawdę dokładne bo to mi podejrzanie wygląda, na OUN - niestety ale ciężko się u nas dostać, ale powinno być zrobione pełne MRI. I trzymaj się z daleka od for internetowych typu "borelioza", "niedoczynność" czy "hashimoto", na każdym z nich będzie grupa ludzi PEWNA, że masz właśnie to schorzenie. Z reguły 90% ludzi tam będących leczy coś, czego nie mają. Aha, jak oczekujesz w miarę solidnej pomocy, podeślij też wyniki swojej morfologii. Może z niej wyjść parę interesujących rzeczy. Ah, i oczywiście na 110% to NIE jest nerwica. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:18 am ] Z jednej strony faktycznie sporo lekarzy u nas dostało dyplomy z punktów za pochodzenie społeczne, ale z drugiej - niedoczynność tarczycy, jak już pisałem, ma parę objawów które występują niemal zawsze, a u Ciebie nie wystąpiły. Przede wszystkim będzie to obniżenie temperatury, silne problemy ze stawami, silne problemy z układem pokarmowym. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:26 am ] No i co głupoty dziewczynie opowiadasz. Jedyny wpływ na samopoczucie ma poziom hormonów T3 i T4 (mierzony za pomocą pomiaru FT3 i FT4), TSH jest badaniem pomocniczym które określa, czy niedoczynność jest winą tarczycy, czy przysadki mózgowej. Można mieć TSH 1, można mieć 20 - i czuć się doskonale. Faktem jest, że tak wysoki poziom TSH może - i powinien - budzić zaniepokojenie, ale w tym wypadku raczej celuje się w zaburzenia pracy OUN a nie tarczycy. Natomiast witamina B12 owszem, przy niedoborach daje bardzo dużo objawów neurologicznych, ale to wychodzi wszystko w standardowej morfologii krwi, nie trzeba mierzyć ferrytyny. Zresztą taki pomiar jest kompletnie niewiarygodny jeśli chodzi o diagnostykę B12. Na 95% u dziewczyny jest bardzo obniżony poziom żelaza, jako że ma obniżony poziom po prostu wszystkiego.
-
Jak Cię stać na PCR w klinice w USA to owszem. W Polsce PCR wychodzi prawidłowo może u 10% ludzi, u pozostałych albo jest fałszywie ujemny, albo fałszywie dodatni. Z reguły fałszywie dodatni. Nie wiem kto Ci głupot naopowiadał o tym, że PCR daje większą szansę niż WBR - przecież prawdopodobieństwo na trafienie bakterii w próbce krwi jest niemal zerowe. Ona po prostu nie żyje w krwi. Co prawda oszołomy z forum na portalu gazeta.pl są innego zdania, ale... sam policz, jaki procent z nich ma postępy w leczeniu. Tak, bingo, 90% z nich po prostu nie ma boreliozy. Przejrzyj statystyki, ile osób z pozytywnym PCR i negatywnym WBR reaguje na antybiotyki. Praktycznie nikt. I przestań ludziom głupoty opowiadać, kogoś może to zdrowie kosztować.
-
Na pewno nie masz tej temperatury od nerwicy na 99% nie od boreliozy Może masz po prostu alergię na coś? Alergia wywołuje nerwicę lękową, ale tego się nie leczy - bo lepiej wcisnąć pacjentowi leki na nerwicę za 300 zł niż na alergię za 15 zł. Zresztą powodów stanu podgorączkowego może być kilkaset, bez znajomości pozostałych objawów ciężko ocenić od czego on się wziął
-
No widzisz. Podstawa prawidłowej terapii objawowej (a często tylko taką terapię można zaoferować) to pozytywne kanałowanie obsesji. Czujesz chorobliwą potrzebę działania. Super. Lepsze to niż nic nie czuć. Ale próbujesz działać w niewłaściwy sposób - szukasz nie istniejących zagrożeń, typu borelioza. Zamiast tego weź kartkę, posiedź kiedyś cały dzień i wypisz, co mógłbyś realnego i pozytywnego zrobić - i to po postu rób. Szczerze - taka terapia bardzo często leczy nerwicę, zwłaszcza nerwicę na takim tle, jakie Ty masz - na ile mogę z tego pobieżnego kontaktu wywnioskować. Naprawdę warto spróbować. A nawet jak nie wyjdzie, zrobisz mnóstwo dobrych rzeczy dla innych.
-
Yhyhy, no fakt, lekarz widząc nerwicowca nie szuka już innych możliwych przyczyn schorzenia. Ze środków to nie wiem, ale z alternatywnej - całkiem nieźle działa medytacja i trening oddechowy.
-
Nerwica a głowa,zawroty, ucisk i inne dolegliwości głowy
tomakin odpowiedział(a) na Waleria temat w Nerwica lękowa
Tak na wszelki wypadek (strzeżonego Satan strzeże), mógłbyś podać wyniki morfologii? Te całe mcv, pcr... -
Niekonwencjonalne metody leczenia nerwicy lękowej
tomakin odpowiedział(a) na drań temat w Medycyna niekonwencjonalna
Ja właśnie się zastanawiam co mi pomogło - kurcze, bo to doprawdy dziwnie zgrało się w czasie. Ataki lękowe (w pytkę silne) rozwinęły się gdy przypadkiem wprowadziłem do swojego otoczenia substancje alergizujące (miałem mnóstwo alergenów w sypialni), znikły "jak ręka odjął" gdy te substancje wywaliłem. Razem z atakami znikło kilkanaście innych objawów chorobowych. Do tej pory myślałem, że ataki to sprawka zabawy z narkotykami, ale... włączyło się ostatnio centralne ogrzewanie, alergia lekko "odżyła", razem z nią pojawiły się ślady ataków lękowych. Delikatne bo delikatne, ale jednak. -
Jeśli temperatura taka jaką podałeś utrzymuje się przez kilka miesięcy, a dodatkowo są objawy jakby "grypowe" - to owszem, można się zastanawiać na co jest się chorym. Ale na 99,9% nie będzie to borelioza. W przypadku borelki "delikatne" objawy to np ból stawów na tyle silny, że nie można spać, wypadanie włosów (ale garściami, nie że kilka), zmęczenie na tyle silne że nic nie można robić, potworne bóle głowy, przykurcze mięśni, silny stan zapalny skóry obejmujący pół kończyny... Pisałem "delikatne", bo niedelikatnym objawem boreliozy jest np niemożność poruszania się bez wózka inwalidzkiego albo zatrzymanie akcji serca. A teraz zajmij się realnymi sprawami - pobawię się w psychologa, próbujesz rozwiązać problem nie istniejącej boreliozy, bo nie potrafisz poradzić sobie z problemami istniejącymi?
-
Chłopie, kleszczy miałem co najmnej 2 setki i się nie przejmuję. Po prostu organizm w ogromnej większości przypadków sam zwalcza zagrożenie, o ile oczywiście jest dobrze "utrzymany". Nie, dzieciaki na pewno nie miały boreliozy, Ty też nie masz - zacznij się zastanawiać, gdy wystąpi porażenie nerwu (paraliż kończyny), zapalenie mięśnia sercowego czy coś równie poważnego. Ale uwierz - nie wystąpi. Gdyby miało, już dawno by się zrobiło Źle sie wyraziłem z tym "ujawnieniem po latach" - można być chorym przez wiele lat i o tym nie wiedzieź, ale cały czas będą symptomy. Tyle, że delikatne.
-
Hej, z boreliozą jest tak: Jeśli się faktycznie zaraziłeś, łatwo się nie wykaraskasz. Temperatura nie minie ot, tak sobie, po tygodniu. Będzie się utrzymywać miesiącami albo latami. Jeśli podejrzewasz boreliozę (było ugryzienie kleszcza a po nim temperatura i bóle mięśni), najlepiej zrobić testy - polecam Western Bloty. W Twoim przypadku problemem jest, że nie wiesz czy było faktyczne ugryzienie kleszcza. Wpisz w google "rumień wędrujący" i porównaj, jak toto wyglądało. Jeśli był kaszel i katar, to to na bank NIE była borelioza - nie ma ona takich objawów. Owszem, choroba może objawić się po latach, nawet po kilkudziesięciu, niemniej polecam skupić się na realniejszych zagrożeniach - np czy dzieciaki mają odpowiednią dietę, czy mają odpowiednią ilość ruchu, czy nikt koło nich nie pali papierosów etc. Szansa na boreliozę jest jak 1 do 10 000, szansa na dużo groźniejszą chorobę układu krążenia spowodowaną złą dietą - około 50%, niestety.
-
Prędzej masz alergię na jeden ze składników preparatu, co jest dość częste. Organizm raczej nie by nie reagował aż tak drastycznie tylko dlatego, że ma dość dużo magnezu w sobie.
-
..a znacznie częściej wychodzą pozytywne ludziom kompletnie zdrowym. Był herx?
-
O, czyli jednak lekarze w połowie przypadków mówią co trzeba robić. Wpisujcie dalej, ja powiem od siebie, ze magnez regeneruje się coś koło 2 tygodni, a pełną sprawność organizm odzyskuje po 2 miesiącach (regeneracja m.in. systemu immunologicznego)