
tomakin
Użytkownik-
Postów
738 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tomakin
-
Kurcze, ja mam takie pytanie. Sorki że w kolejnym temacie poruszam ten problem, ale po prostu ciekawi mnie. Ze zgrozą zauważyłem, że kolejna już osoba patrzy na mnie dość dziwnym wzrokiem gdy pytam o to, czy łyka magnez. Wydaje mi się to co najmniej dziwne, jako że problemach nerwicowych pierwsze co powinien powiedzieć lekarz to: "proszę codziennie łykać tabletki z magnezem". Jak ważny jest magnez przypominać nie muszę, w 2 zdaniach tylko przypomnę najważniejsze fakty które Was dotyczą: - człowiek w czasie stresu (np nerwicowiec) ma znacznie zwiększone zapotrzebowanie na magnez, czasem ponad 1000 mg / dzień. - w pożywieniu raczej nie macie szansy dostarczyć nawet 300 mg / dzień, chyba że super zdrowo się odżywiacie - współczesna żywność niestety różni się nieco od tego do czego jesteśmy stworzeni - reasumując nerwicowiec ma niemal zawsze spore niedobory magnezu, co za tym idzie: - brak magnezu potęguje objawy nerwicy, kilkakrotnie nawet zwiększa podatność na stres - dodatkowo bardzo silnie upośledza system odpornościowy, krążenie, trawienie, kości... no, po prostu wszystko - czasami to, co bierzemy za nerwicę tak naprawdę jest niedoborem magnezu - objawy są identyczne Ilu z was usłyszało od lekarza, że w takich sytuacjach konieczne jest suplementowanie magnezu, już nawet nie żeby opanować takie rzeczy czy wspomóc leczenie, ale dlatego że w czasie nerwicy człowiek traci tego pierwiastka kilka razy więcej? Taka mała sonda, komu lekarz poradził, komu nie. No, proooszę, napiszcie.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Mogą sprawdzić ile masz magnezu, wapnia czy potasu we krwi, ale to nic nie da - w krwi masz zdaje się mniej jak 1% magnezu, reszta jest w kościach, wątrobie i innych narządach. Możesz mieć kompletnie wypłukany z tych wszystkich narządów - a we krwi dalej będzie go dużo. W sumie dość pewny test to badanie kości, ale gwarantuję że nie chcesz tego zrobić (boli jak cholera) Słyszałem o badaniach włosa, ale szczerze mówiąc nie wiem czy można im wierzyć, czy to po prostu naciąganie ludzi na kasę. To naprawdę nie jest takie proste - mamy dużo magnezu, mało wapnia, dodajemy wapnia i działa. To wszystko jest cholernie skomplikowane - przyswajanie jednego zależy od obecności drugiego, poziom we krwi jednego pierwiastka sprawia, że obniża się poziom w kościach drugiego i tak dalej. Póki co uwierz na słowo - wszyscy z nerwicą powinni łykać magnez, bo po prostu człowiek gdy się zdenerwuje traci go kilka razy więcej, a w żarciu które można kupić w sklepie prawie go nie ma. Dodatkowo razem z magnezem powinno się brać wapń, bo te 2 pierwiastki współdziałają ze sobą - nadmiar jednego wypłukuje drugi. Branie samego magnezu w zbyt dużej ilości sprawi, że po jakimś czasie zniknie wapń z kości. Co innego jakbyś jadła tylko same naturalne rzeczy, mieszkała na wsi, piła tylko wodę ze studni - wtedy owszem, w pożywieniu dostarczysz sporo magnezu. A tak - nie ma szans. Potas z kolei jest jednym z elementów równowagi elektrolitowej, jest we współpracy zarówno z magnezem jak i z chlorkami. Też nie da się ocenić czy masz za mało potasu, czy może za dużo chlorków - w badaniu wyjdzie taki sam wynik. -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Żadne, z tego co wiem. Niestety A magnez tak czy tak nerwicowcy muszą łykać. -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
ummm... pisk w uszach raczej nie jest objawem nerwicy tylko zaburzenia pracy narządu słuchu. Przyczyna może być banalna - delikatne zapalenie ucha środkowego, niedobór jakiejś witaminy, może być mniej banalna. Ale... nerwica? -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
a skąd. Od dość dawna co prawda zajmuję się hmm.. można by to określić jako praca nad człowiekiem, instruktor sportu ale taki nietypowy, częściowo też rehabilitacja, trochę naturoterapia. Przez lata nauczyłem się zwracać uwagę na szczegóły które z reguły lekarzom umykają, jak np stany niedoborowe, czy też odróżniać symptomy istniejącego stanu chorobowego od urojonego. Całkiem trafnie diagnozuję kilkanaście najpopularniejszych przypadłości które lekarze "olewają", ewentualnie wychwytuję symptomy które z pewnością nie mają podłoża nerwicowego i kieruję do odpowiedniego specjalisty. Napatrzyłem się też na to, co wyprawiają lekarze w naszym kraju i groza mnie ogarnia, w jakich oczywistych przypadkach chorób wewnętrznych stawiają diagnozę "nerwica". Żeby daleko nie szukać, starczy spojrzeć na wątek obok, ile osób tutaj ma wręcz w oczy kolące objawy niedoboru magnezu - a ilu z nim lekarz przepisał ten środek? Prawie nikomu, bo jest szansa że taki pacjent więcej by nie przyszedł na wizytę. Nie mówię tutaj że magnez uzdrowi nerwicowca, zwracam jedynie uwagę na ten "szczegół" że osoba z nerwicą potrzebuje tego pierwiastka kilkakrotnie więcej, w przeciwnym wypadku zacznie jej się sypać psychika, a co gorsza również układ immunologiczny. Zlecenie suplementacji Mg (i kilku innych rzeczy) powinno być tym, od czego psycholog w ogóle zaczyna rozmowę z pacjentem. -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
No cóż, jeśli JEDYNE objawy to uczucie niepokoju oraz zamroczenie, można faktycznie podejrzewać lekki stan nerwicowy. Jak widzę żadnych wyników badań nie dostanę, więc tyle po mnie w tym temacie -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
No wiem, że to nieterapeutyczne i ktoś może sobie zacząć wkręcać różne choroby, ale uważam że gra warta jest świeczki :) -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Może dlatego, że już widziałem kilkaset przypadków nerwicy zdiagnozowanych przez "lekarzy", z zapewnieniem "zdrów jak ryba", które potem okazywały się czymś kompletnie innym - i po podjęciu odpowiedniego leczenia "nerwica", wcześniej trzymająca się długie lata, mijała w ciągu paru tygodni? Wiem jakie podejście mają państwowi lekarze, połowy potrzebnych badań nie zrobią, wyniki mieszczące się w normie ale świadczące o pewnych patologiach są po prostu ignorowane - dlatego wolę się upewnić. Dziewczyna potrzebuje rady i ją dostaje, a jak masz z tym jakiś problem... no cóż. dla przykładu, ostatnio był długaśny wątek nt boreliozy. Zdziwił byś się, jaki procent borelików miało zdiagnozowaną nerwicę przez konowałów i próbowało leczyć się na nią przez długie lata, zanim skumali że coś jest nie tak - zdaje się, że ponad połowa. Boreliozy w późnym stadium nie wykryjesz podstawowym testem, a lekarze nie zlecają testów zaawansowanych. W tym samym wątku masz wypowiedź dziewczyny, której nerwica okazała się mieszanym zakażeniem mycoplasma i chlamydia. Mi lekarz ostatnio ciężką kandydozę zdiagnozował jako nerwicę, do szpitala z tą diagnozą trafiłem, na szczęście na czas. Tego też testami nie wykryjesz. Dlatego zadaję jedno proste pytanie - czy jest tylko wrażenie bycia chorym, czy też są jakieś objawy ze strony organizmu. -
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
tomakin odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
A odpowiedz na parę pytań "z innej beczki" ile ważysz w stosunku do wzrostu? jak się odżywiasz? czy często miewasz rozwolnienia? nie masz przypadkiem jakiś dodatkowych objawów świadczących o problemach z trawieniem? Najczęściej będą to objawy niedoboru witamin, czyli zmiany skórne najczęściej w okolicach paznokci u rąk i nóg. nerwica to takie słowo - wytrych stosowane przez lekarzy gdy nie bardzo wiedzą co powiedzieć - wpisują nerwica i mają spokój. Ale już bez przesady, co jak co, utrata kontroli nad zwieraczami już nie podpada pod zjawisko nerwicowe. Można dostać za przeproszeniem sraczki ze strachu, ale nie puścić bąka. -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
No i dalej się nie dowiedziałem, czy nie masz jakiś objawów które mogłyby świadczyć, że to jest poza Twoją głową. Jakieś zmiany skórne, problemy z trawieniem, coś z paznokciami, włosami, cośkolwiek w tym kierunku? Objawy typu "uczucie ciągłego zamroczenia" które opisałaś - owszem, są typowe dla nerwicy. Ale są też typowe dla niemal każdej innej choroby, jako że po prostu są objawami zatrucia organizmu jakimiś toksynami i związanym z tym przemęczeniem. Wiesz, żadne badanie zlecane przez lekarza pierwszego kontaktu nie wykryje czy nie masz np zapchanego jelita grubego, czy nie odżywiasz się nieprawidłowo, czy nie masz alergii na swojego kota, czy nie masz zbyt niskiej podaży jakiejś jednej konkretnej witaminy w diecie. Owszem są badania które wykrywają takie rzeczy, ale założę się że nie miałaś ich robionych - bo nie miałaś, prawda? Inna rzecz to przewlekłe infekcje bakteryjne, ciężko je wykryć, naprawdę. Niektóre wykrywa się wyłącznie badaniem z płynu mózgowo - rdzeniowego, bo w krwi po prostu nie ma po nich śladu (antyciała nie przekraczają bariery krew / mózg) dobra, inaczej - jakie masz pH moczu, jaki masz poziom konkretnych antyciał w rozmazie krwi, czy miewasz rozwolnienia - to takie najważniejsze pytania. Wyniki badań przydałyby się z 1 miesiąca robione co tydzień, ale pewnie takich nie masz... -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Każda choroba wewnętrzna ma to do siebie, że przy dobrym samopoczuciu po prostu zapomina się o niej. Tak samo po terapii - odpowiednie podejście i nawet człowiek bez obu nóg będzie szczęśliwy, zadowolony z życia. Innymi słowy, dalej nic nie wiesz. Pozostaje pytanie - czy po prostu "źle się czujesz" i "czujesz że jesteś chora", czy też masz jakieś konkretne objawy, nawet tak z pozoru nic nie znaczące jak bulgotanie w brzuchu po zjedzeniu czegoś słodkiego czy dokuczliwy łupież. Powodem złego samopoczucia, ba, samopoczucia naprawdę paskudnego może być taki banał jak np brak równowagi jakiś składników mineralnych w organizmie czy niewłaściwie dobrana dieta. Owszem, może też być depresja czy nerwica, ale nie musi. Werdykt 'nerwica' zapada po eliminacji wszystkich możliwych przyczyn organicznych. -
Owszem, wg reklam firm produkujących jogurty wystarczy ich picie. Problem w tym, że bakterie z tych jogurtów w ogromnej większości nie mają szansy na przeżycie bliskiego spotkania III stopnia z sokiem żołądkowym. Bakterie zawarte w kapsułkach są odporne na działanie soku żołądkowego. To już prędzej kiszona kapusta, szczepy w niej obecne są z reguły znacznie bardziej odporne. Co do poziomu magnezu, niestety jego badanie niewiele jest warte, jako że poziom w osoczu nijak ma się do poziomu ogólnego. Chyba że zrobi się z włosa, ale szczerze mówiąc nie wiem na ile tego typu badanie jest wiarygodne, a na ile jest to tylko reklama. O nadmiar ciężko, jako że organizm po prostu przestaje przyswajać gdy ma go dosyć. Wyjątkiem są preparaty magnezowe z witaminą B6 które wchłaniają się "na siłę", ale tego trzeba naprawdę sporo zjeść żeby mieć problemy. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:25 pm ] dorzucę parę ciekawostek o magnezie, dodam witaminę B12 wlasnie sobie uswiadomilem, ze w moim przypadku nerwica lekowa minela niby sama z siebie - sama przyszla, sama poszla, znikla bez sladu. Myslalem, ze to przez narkotyki, ale... jakos dziwnie to zgralo sie w czasie z okresem, gdy mialem plesn w mieszkaniu, ktora bardzo silnie mnie alergizowala. Jest plesn - nie moge wrecz wyjsc z domu, tak przez rok, nie ma - calkowity brak atakow lekowych. Nigdy nerwicy nie leczylem, ani psychoterapia ani chemia.
-
No, z antybiotykiem uważaj jeśli masz bądź miałeś niedobory :) Koniecznie coś przeciw drożdżakom (np nystatyna) i probiotyki, inaczej Candida Cię zacznie podgryzać. Zaszkodzić nie zaszkodzi, obecnie prawie nikt nie ma w diecie odpowiedniej ilości magnezu - taka to współczesna syntetyczna żywność.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Niekoniecznie musi to być nerwica, może być jedno z kilkuset ciężko wykrywalnych schorzeń, które nie wyjdą nawet w rezonansach. Nie masz przypadkiem dodatkowych dolegliwości? -
Zależy, czy masz niedobory magnezu, dość łatwo je zaobserwować (zobacz sąsiedni temat, mrowienie). Jeśli masz, zażywanie magnezu powinno być koniecznością, chociażby po to żeby wzmocnić system immunologiczny.
-
Nikt nie wie wszystkiego. Można nazwę tego schorzenia / schorzeń kręgosłupa? Chodzi o to, żebym mógł wypisać odpowiednie objawy, po których inni mogliby namierzyć swoje przypadłości.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Co innego spożycie, co innego przyswajanie i metabolizm. W czasie stresu magnez ucieka z organizmu jak szalony, współczesne kakao też nie rośnie na glebie zbyt bogatej w ten pierwiastek. Kup sobie magnez z witaminą B6, dodatkowo witaminę B complex (zestaw wszystkich witamin z grupy B), magnez raz, góra dwa razy dziennie, witaminy 3 razy. Do tego wapno rozpuszczalne i ewentualnie potas - chyba, że chcesz za 2 tygodnie zastanawiać się czemu Ci stawy strzelają Aha, picie kawy, dużej ilości herbaty czy napoi gazowanych wypłukuje magnez z organizmu. Spożywanie dużych ilości błonnika czy wapnia (np produkty mleczne) blokuje jego przyswajanie. Tak samo dieta bogatotłuszczowa... no, przyczyn są dziesiątki. Zawartość magnezu w czarnej czekoladzie (ilość jaką zjadasz) to 50 mg, w kakao (ilość jaką wypijasz) jeszcze mniej. Razem w tych "specjałach' masz poniżej 100 mg magnezu. Dziennie zapotrzebowanie osoby całkowicie zdrowej to 300 mg, dla osoby z nerwicą czy żyjącej w stresie norma zaczyna się od 500 mg. Kakao i czekolada razem wzięte nie pokrywają u Ciebie nawet 20% zapotrzebowania, przy czym pewnie i tak tylko połowę z tego przyswoisz. Do picia zalecam wodę mineralną niegazowaną (gazowana wręcz wypłucze resztki magnezu), zwróć uwagę żeby miała 2 razy tyle jonów wapniowych co magnezowych. Aha, nie wiem ile płacisz za kwasy omega 3 i omega 6, ale doskonałe ich źródło to zmielone w blenderze ziarna siemienia lnianego (1 łyżeczka / dzień powinna starczyć). Są całkowicie stabilne. Zwróć uwagę żeby ziarna nie były odtłuszczone. Zresztą z tym omega3 i omega6 to wielka ściema, organizm bez problemu je syntetyzuje z innych tłuszczy w miarę potrzeb. Jakieś jeszcze pytanka? Odpowiedź zapewne znajdzie się tutaj: http://vegie.pl/topics80/954.htm //edit dla ciekawskich - uzupełnianie magnezu w organizmie trwa kilka tygodni, pełna regeneracja (np regeneracja osłabionego systemu odpornosciowego) trwa lekko ponad miesiąc, licząc od od czasu gdy wszystko zostało już uzupełnione. Innymi słowy - 1.5 do 2 miesięcy i będzie bardzo wyraźna poprawa stanu zdrowia - znikną kłopoty z przeziębieniem, poranne złe samopoczucie, chłód w kościach, większość depresji, jakieś bzdury typu łupież łojotokowy (on raczej zależy od paru innych czynników, ale system odpornościowy gra przy nim pierwsze skrzypce). //edit 2 jeśli niedobory są naprawdę ostre, można brać 2 tabletki magnezu z wit B6 / dzień, ale z góry mówię że to nieco ryzykowne, takich rzeczy nie robi się póki nie ma się naprawdę ostrego niedoboru. Chociaż te 2 przypadki powyżej to niedobory pierwszej klasy.. No ale lepiej 1 tabletka + dodatkowo np magnez rozpuszczalny + woda mineralna wysokomagnezowa niegazowana + dieta bogata w magnez + eliminacja czynników blokujących przyswajanie. Chodzi tutaj o to, że magnez z witaminą B6 jest przyswajany niejako "na siłę", podczas gdy magnez z preparatów bez tej witaminy jest z reguły przyswajany na zasadzie "ile trzeba tyle bierzemy a potem stop", więc trudniej je przedawkować. -
Alkoholizmu raczej nie trzeba diagnozować za pomocą specjalistycznych badań :) Co do kręgosłupa - zajmuję się sportem (w tym rehabilitacją) długie, długie lata, jeszcze nie słyszałem o tym, aby schorzenia kręgosłupa objawiały się stanami lękowymi czy depresją. Paraliż, ból, parestezje, ba - nawet zaburzenia trawienia, to owszem, ale nerwica / depresja? Jak znasz takie schorzenia kręgosłupa (ciężkie do zdiagnozowania) podeślij linka do opisu choroby, ocenię.
-
Yo, słowem wstępu Nerwica często występuje niejako samoistnie - jako choroba wrodzona, reakcja na stresującą sytuację i inne rzeczy, o których można dowiedzieć się od psychologa. ALE - lekarze mają tendencję do diagnozowania nerwicy "jak leci", u każdego z objawami. Bo leki przeciw nerwicy są droższe, a za przepisanie takiego leku można dostać bonus od firmy farmaceutycznej, bo to łatwe - po co się męczyć z terapią jak można nerwicę wpisać w kartę i mieć spokój, bo... A nie zawsze jest to nerwica. Przeróżne przewlekłe choroby bardzo często manifestują się właśnie lękami nerwicowymi, co samo w sobie może prowadzić do znacznie gorszego samopoczucia. W tym wypadku nerwica będzie czymś jak gorączka przy grypie - będzie bardzo nieprzyjemnym, ale jednak tylko objawem. Tyle, że leczenie samej nerwicy to jak wyciskanie pryszczy choremu na ospę. No bo popatrzmy tak uczciwie - czy jest chociaż jedna osoba na tym świecie, która nie ma powodów do bycia nerwicowcem? Jakby poszukać, każdy znajdzie w dzieciństwie jakąś traumę. A choroba dotyka tylko niektórych. Jasne, w sporej ilości przypadków decydują wrodzone predyspozycje. Ale nie we wszystkich. Zrobię może mały przegląd co popularniejszych chorób przewlekłych, nie diagnozowanych przez lekarzy, które mogą wywołać nerwicę jako skutek uboczny - powinno się je wyeliminować zanim postawi się diagnozę "masz problem z głową", nawet jeśli wszystko świadczy o "czystej" nerwicy. Nie wymienię chorób które wychodzą w każdym badaniu typu nadciśnienie, bo i po co. Na początek możliwe niedobory. Magnez. Jego niedobór powoduje bardzo ostrą depresję. Rzekłbym, że ogromna większość zdiagnozowanych nerwic i depresji to właśnie niedobory magnezu. A braki tego pierwiastka są powszechne, współczesna żywność jest z niego dość dokładnie wypłukana. Dodatkowo w czasie stresu, wysiłku czy choroby magnez po prostu znika z organizmu. Objawy jego niedoboru to będzie przede wszystkim "skakanie" mięśni, parestezje - np odczucia że coś "łazi" po głowie, odczucia ciepła w kończynach, dziwne zachowania serca (chwilami stanie ono dęba, zatrzyma się na jedno uderzenie bądź uderzy dwa razy), skakanie powiek, skłonność do gwałtownych ruchów, silna nerwowość, . Magnez najlepiej uzupełniać jednocześnie z potasem oraz wapniem (te pierwiastki współgrają w organizmie). Miło by było, jakby znalazł się też w zestawie cynk. Uzupełnianie trwa parę tygodni. Nie, ani kakao, ani czekolada nie uzupełnią magnezu. Mają go po prostu za mało w stosunku do potrzeb. Ktoś jest w stanie jeść kilogram czekolady dziennie, każdego dnia? Albo pić 40 szklanek kakao? Z ciekawostek, regeneracja układu odpornościowego zajmie organizmowi 6-8 tygodni, licząc od dnia w którym uzupełnimy już niedobory. Witaminy z grupy B. Rozpatruje się je jednocześnie, jako że działają one w grupie. Objawy niedoboru mogą być czasem dość zbliżone do objawów braku magnezu - też mogą zdarzyć się parestezje, nerwowość. Niemniej główne objawy to łuszczenie się skóry głowy (zwłaszcza czoła), ból oczu, zajady i pierzchnięcie ust, niemiły zapach potu, łupież łojotokowy, wysuszenie skóry palców, pierzchnięcie opuszków. Dodatkowo pojawiają się objawy ze strony układu pokarmowego - biegunki, bóle brzucha, wzdęcia. Niedobory witamin z grupy B są najczęściej objawem schorzeń układu pokarmowego, najpewniej będzie to lekka drożdżyca (coś jak łupież łojotokowy, ale dotyka ścianek jelit). Drożdże po prostu, o ile nie są martwe, dość skutecznie wyjadają te witaminki zanim uda nam się je przyswoić. Leczenie - preparat o nazwie witamina B complex, dodatkowo można spytać lekarza o kłopoty ze strony układu pokarmowego. Powinien przepisać flukonazol, ewentualnie nystatynę (to ostatnie można dostać bez recepty). Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach. Ich niedobór wynika przede wszystkim ze schorzeń układu pokarmowego - lambliozy, kłopotów z przyswajaniem tłuszczy, schorzeń wątroby. Objawami będą schorzenia paznokci, włosów i oczu, częste infekcje, suchość i rogowacenie skóry, tzw kurza ślepota (w ciągu 3 sekund oczy powinny dostosować się do mroku - łatwo sprawdzić np gasząc światło. Jeśli trwa to powyżej 10 sekund, kłopot jest już poważny). Raczej nie powinno się leczyć tego preparatami witaminowymi, lepiej sprawdzić czynności wątroby i zrobić test na obecność lamblii. Alergie - a może po prostu mamy pleśnie w mieszkaniu? Po obudzeniu się ciągły, wodnisty katar, zimne stopy, przez cały dzień uczucie rozbicia? Organizm osaczony przez alergeny po prostu zareaguje paniką. No dobra, złociutcy, przechodzimy do schorzeń. Borelioza - na począŧek, jako że ma już oddzielny wątek. Bardzo rzadka choroba, dotyka 1 osobę na 10 000 w skali roku. Bardzo duży procent borelików było początkowo zdiagnozowanych jako nerwicowcy. Ciągła obecność bakterii sprawia, że organizm czuje się zagrożony, reaguje nerwicą i paniką. Wczesną dość łatwo poznać - grypopodobne objawy, tzw rumień na skórze w miejscu ugryzienia kleszcza bądź wędrujący, błyskawiczne upośledzenie stawów (w pół roku potrafi zrobić z człowieka całkowitego kalekę). Kłopotem jest łagodnie przebiegająca borelioza przewlekła (o wiele rzadsza). Tutaj podstawowe objawy to bóle stawów, bóle głowy i karku, porażenia nerwów (czyli np paraliż albo trwały, silny ból), silne zmiany skórne o charakterze zanikowym. Inne objawy zależą od tego, gdzie zagnieździ się bakteria - może być nimi wszystko. Choroba postępuje, zwłaszcza charakterystyczne są ataki występujące co 4 tygodnie. Bada się testem western - blot w klasach IgG i IgM. Pozytyw w teście IgM oznacza pewną chorobę, pozytyw w teście IgG - że mamy kilka procent szans na to, że faktycznie jesteśmy chorzy. Inne testy, takie jak PCR czy Elisa można sobie odpuścić, sieją fałszywymi wynikami na lewo i prawo (zwłaszcza PCR). Zresztą - zapraszam na www.borelioza.vegie.pl . I bez paniki, szansa na to że wasza nerwica jest boreliozą jest zbliżona do szansy wygranej w totka. Chlamydie. Młodsze siostry boreliozy, jeśli można tak napisać. O wiele mniej zjadliwe bakterie, potrafią być wyjątkowo upierdliwe jako że człowiek nie czuje się dosłownie chory, raczej... taki podchorowany. Uciążliwe zapalenia gardła, stany podgorączkowe, zapalenia stawów, zapalenia dróg moczowych czy narządów rodnych mogą świadczyć o przewlekłym zakażeniu którąś z bakterii chlamydia. I tutaj drobna uwaga - jeśli mamy wykrytą chlamydia trachomatis, należy powiadomić o tym wszystkich partnerów seksualnych z ostatnich kilku lat. Przy chlamydia pneumoniae powinni przebadać się wszyscy domownicy, jako że przenosi się ona drogą kropelkową. Schorzenia dość popularne. Badanie - jak przy boreliozie, z tym że nie wykonuje się z tego co wiem testów western - blot. Pasożyty układu pokarmowego. Wyjątkowo upierdliwe towarzystwo. Glisty ma ponoć 5-10% Polaków, lamblie niewiele mniej. Główny problem z nimi to wydzielanie toksyn i substancji alergizujących, które mogą człowieka naprawdę ładnie zdołować. Nie ma co się tutaj zastanawiać czy rozpisywać, jak są dziwne objawy ze strony jelit - po prostu zanieść parę razy kał do analizy, to 3 zł kosztuje. Szansa na wykrycie jaj pasożyta jest dość niska, dlatego badania lepiej powtórzyć parokrotnie. Przy lambliach dodatkowo można zrobić test Elisa. Zaburzenie równowagi flory jelitowej w stronę organizmów drożdżakowych. Zwane czasem mylnie "kandydozą", ale kandydoza to nie jest. Typowe po antybiotykoterapii. Można to porównać do łupieżu łojotokowego, ale zamiast na głowie gromadzi się on na ściankach jelit. Objawy są grypopodobne, z tym że bez temperatury - drożdżaki wręcz ranią fizycznie ścianki naszego przewodu pokarmowego, dodatkowo produkują całkiem sporą dawke toksyn. Z reguły mamy wtedy spore niedobory witamin z grupy B - objawy wyżej. Rozwolnienia, czasem na zmianę z zatwardzeniami, paskudne samopoczucie, stany podgorączkowe, bardzo silne bulgotanie w jelitach, depresja, rozdrażnienie, ataki lękowe - ot, cały obraz rozwalonych jelit. Leczenie - nystatyna, eliminacja z diety cukru, napoi gazowanych, alkoholu, produktów wysokowęglowodanowych, dodanie dużej ilości błonnika, bakterie kwasu mlekowego (do kupienia za grosze w aptece). Zanim jelita się zagoją i flora wróci do równowagi mija trochę czasu, czasem miesiące. Niedobory witaminy B12. Są powszechne, naprawdę. Mają to niemal wszyscy - od kiedy zaczęliśmy dbać o czystość, znikło główne źródło tej witaminy, jakim jest po prostu brud. Niedobory powodują naprawdę wiele objawów, głównie ze strony układu nerwowego - nas interesuje depresja. Silna, czasem przechodząca w nerwicę lękową. Niedobory witaminy B12 ładnie wychodzą w badaniach krwi, ale tutaj drobna uwaga - jest jakieś wielkie nieporozumienie, normy badań zmieniły się w ciągu ostatnich paru lat, przez co mnóstwo osób z niedokrwistością makrocytową nie jest prawidłowo diagnozowana. Ktoś podkręcił normy, żeby kroić więcej kasy na leczeniu objawów? A może po prostu "nie leczymy póki pacjent nie umiera"? Tak czy tak, diagnoza z prostej morfologii, która kosztuje kilka zł: Średnia objętość krwinek czerwonych (MCV, ŚOK) - u mężczyzn nie może być większa niż 94, u kobiet - niż 99. Ale nawet wynik zbliżony do tych wartości powinien budzić niepokój. Średnia zawartość hemoglobiny (MCH) - nie może być wyższa niż 31, góra 32. Niestety, proste badanie na zawartość witaminy B12 niewiele nam da, jako że oznacza ono jednocześnie nieaktywne analogi. Trzeba dodatkowo zrobić badanie właśnie na analogi i odjąć wynik. Ideałem jest oznaczenie metylomalonylu, który rośnie właśnie przy braku "prawdziwej" B12. Niedoborów nie można lekceważyć, jako że długotrwałe prowadzą to NIEODWRACALNYCH uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. Dodatkowo nerwicowcy maja często problemy z trawieniem (zła praca jelit), przez co dodatkowo są narażeni na niedobory. A tutaj przepis na zdrowie fizyczne: http://vegie.pl/topics80/954.htm Dobra, to na początek, jak na coś jeszcze wpadnę to zedytuję posta i dodam. Jeśli ktoś miał zdiagnozowaną nerwicę po czym przypadkiem odkrył inną chorobę, po wyleczeniu której nerwica "się znikła" - niech dopisze.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
tomakin odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Typowe, książkowe objawy niedoboru MAGNEZU. I to dużego niedoboru. 2 tygodnie łykania tabletek magnez + B6 i po zaburzeniach pracy nerwów obwodowych nie będzie śladu. Warto tez jednocześnie popijać wapno rozpuszczalne, ewentualnie potas czy cynk - łykanie samego magnezu może lekko zakłócić równowagę tych pierwiastków (jeden zależy od drugiego). To nie jest żadna nerwica ani nic co wymaga kontroli lekarza, na 100%. -
Chorób wywołujących zbliżone do nerwicy obawy może być dziesiątki, przy czym najczęściej są to niedobory mikroelementów bądź witamin. Akurat boreliozę ciężko z nerwicą pomylić - po prostu choroba zazwyczaj w pół roku robi z człowieka kalekę. Chlamydie to już bliżej, one potrafią tak "jątrzyć" przez długie lata. Tak samo pasożyty wewnętrzne, wydzielają substancje alergizujące które mogą powodować nawet i stany lękowe.
-
Hie, pomagać powinni raczej lekarze a nie "koleś z netu" :) Ja miałem o tyle ułatwione "zadanie", że nigdy mnie narkotyki nie ciągnęły - spróbować owszem, ale po prostu nie spodobał mi się stan po nich.
-
Ano wyklucza. Poza tym jest złota zasada - leczy się chorobę, a nie "złe samopoczucie" czy "wynik badania". W Twoim przypadku, nawet jeśli faktycznie masz parę krętków w organizmie (czego nigdy nie można wykluczyć), leczenie przyniosłoby o wiele wiele więcej szkód niż miałbyś ewentualnych zysków. Kasę lepiej zainwestuj w zdrowe odżywianie i wakacje na wyspach kanaryjskich, gwarantuję że poprawisz stan zdrowia znacznie lepiej niż próbując leczyć choroby o tajemniczych nazwach :)
-
O, test PCR wyszedł negatywny? Trochę dziwne, bo testy PCR z reguły wychodzą pozytywne u ludzi zdrowych, którzy potem się leczą, leczą i dziwią, że nie ma żadnej reakcji na antybiotyk :) Ogólnie seropozytywność IgG (obecność przeciwciał taką, jaką miał Geodeta) ma około 50% z tzw. grupy ryzyka, czyli ludzi często bywających w lesie bądź po prostu mieszkających na wsi oraz około 10% populacji ogółem. Też taką mam, nawet się trochę przestraszyłem póki nie doczytałem trochę na ten temat. Co do badania tzw "koinfekcji". czyli chlamydii i reszty, porozmawiaj ze swoim lekarzem, na pewno wie na ten temat więcej niż wszyscy "forumowi eksperci", ewentualnie spytaj na specjalistycznym forum medycznym. Na forach prywatnych (takich jak to polecane przez Geodetę) zawsze znajdziesz mnóstwo osób twierdzących, że na pewno masz taką właśnie chorobę, z reguły kierujących do "ichniego" lekarza. Wiarygodne są wszystkie testy w klasie IgM (określają one, czy właśnie teraz masz chorobę), przy czym testy typu Western - Blot są wielokrotnie czulsze od testów Elisa. Testy IgG określają czy w ogóle kiedykolwiek miałeś styczność z bakterią - czyli pozytyw z reguły nie oznacza tego, że dalej jesteś chory, aczkolwiek przy dużej ilości symptomów można to podejrzewać. Aha, co do listy objawów - zasadne byłoby pytanie "czy jest jakiś objaw, który NIE występuje przy boreliozie?". To samo dotyczy wszystkich chorób popularnych wśród "internetowych ekspertów". Każdy jeden objaw da się podciągnąć pod takie rzeczy jak borelioza czy candida, więc internetowym mędrcom łatwo dzięki takiej "liście objawów" dać odpowiedź na całe zło tego świata. Po prostu wszyscy mają boreliozę, bo wszystkim pasują objawy :) Problem pojawia się wtedy, gdy ci ludzie zaczynają się leczyć (terapia kosztuje coś koło 500 zł / miesiąc) i po wydaniu kilku tysięcy zł stwierdzają, że stan zdrowia nie zmienił się ani odrobinkę. Niestety, objawy "boreliozy" pasują również do przynajmniej kilkuset innych schorzeń, od boreliozy na dodatek popularniejszych. Lepiej na początek sprawdzić te bardziej prawdopodobne. Z reguły przyczyna problemów jest dość prozaiczna - zbyt długie siedzenie przed kompem :) Nieco inaczej jest w przypadku Geodety - u niego, o ile się nie mylę, faktycznie lekarz postawił błędną diagnozę "nerwica", a faktyczna choroba to jakieś genetyczne uszkodzenie uniemożliwiające prawidłowe funkcjonowanie któregoś ze szlaków metabolicznych, najprawdopodobniej związanych z funkcjami nabłonkowymi, np metabolizacją keratyny. Ok, jeszcze raz, dla jasności - boreliozę podejrzewamy, gdy występują: - porażenia nerwowe (np paraliż) - zapalenia nerwów (silny, niewyjaśniony ból - neurolog postawi diagnozę jeśli to zapalenie nerwów) - gdy występuje ciągłe uczucie "grypy", - gdy występują samoistne zapalenia stawów - czyli stawy puchną jak banie i nie da się nimi poruszać - gdy występuje zapalenie mięśnia sercowego - charakterystyczne jest też tzw zanikowe zapalenie skóry - staje się ona cienka jak papier, żółta, coś jak u bardzo starych ludzi, robi się najpierw na grzbiecie dłoni i stopy. Dodatkowo za boreliozą mogą świadczyć niewyjaśnione, trudno ustępujące, przewlekłe stany zapalne wszystkich możliwych narządów - ale to jest kryterium jedynie pomocnicze. Jeśli występują inne objawy, zwłaszcza z popularnych w necie "list objawowych", winy należy szukać raczej gdzie indziej. Terapia lecząca boreliozę to nie jest takie "hop, siup, spróbujemy" - jest ona po pierwsze bardzo droga, po drugie dość szkodliwa dla zdrowia (w skrajnych wypadkach wręcz śmiertelna, zaś z reguły silnie upośledzająca zdrowie na dłuższy czas).
-
Heja wszystkim :) Całkiem przypadkiem trafiłem na to forum (podczas pracy z google wpadł mi w oczy wynik i znajomy nick), napisałem dość obszernego posta - a żeby nie było że piszę bez przywitania, opowiem może o mojej nerwicy lękowej - na szczęście już byłej. Zaczęło się od tego, że postanowiłem rzucić palenie. Jako że jest to trudne, poszukałem wsparcia. Wspaniale zadziałała marihuana. Faktycznie rewelacyjna jeśli o to chodzi - dawki nie psychoaktywne, czyli nie wywołujące żadnego halo powodowały zanik głodu nikotynowego na długi długi czas. Dodatkowo "coś się paliło", więc ręce można było zająć, jakby jeszcze było mało - po trawce łatwiej sobie wmawiać różne rzeczy, człowiek jest podatniejszy na autosugestię. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to że trawsko u osób ze skłonnościami do nerwic może narobić niezłego bałaganu w głowie. Najzwyczajniej w świecie trawka może powodować atak lęku, który w końcu może się utrwalić - tak po prostu. Pewnie przeszedł bym przez to bez szwanku, gdyby nie to, że wymieszałem zielsko z amfetaminą (która ma bardzo silne właściwości utrwalające reakcje, które przeżywamy pod jej wpływem). Akurat wtedy miałem bardzo silny atak leku, jako że solidnie przesadziłem z dawką (nie znałem "mocy" ziela które leżało na stole). Długo na efekty nie trzeba było czekać - pierwszy atak lękowy nastąpił dosłownie parę tygodni po tej imprezce na której wymieszałem. Potem następny, potem codziennie... za cholerę nie mogłem skojarzyć tego, co się ze mną dzieje, ze strachem. Jako że nie było to coś naturalnego, po prostu samo minęło. Obecnie, po 2 czy 3 latach, jestem już w zasadzie całkowicie wolny od nerwicy lękowej, nigdy nie stosowałem żadnego leczenia farmakologicznego, nigdy nie byłem z tym u psychologa czy psychiatry. No to chyba tyle, pozdrawiam i życzę wszystkim powrotu do zdrowia :) ps. z doświadczenia - polecam ruchowe formy ekspresji filozofii wschodu, typu karate, tai chi czy medytacje a'la joga. Medycyna uczy się radzić z nerwicami od kilkuset raptem lat, kultura wschodu uczy się tego od kilku tysięcy latek.