
asl
Użytkownik-
Postów
316 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez asl
-
witam młodzienców z gangu motocyklowego
-
to Ty naprawdę zdesperowany jesteś
-
mam jedną fajną znajomą po 50tce, może być?
-
żólty papier?
-
to nic tylko się cieszyć a mnie ostatnio o dowód pytali jak chciałam winko kupić
-
to ja tez tosta poproszę i meliske
-
oj tam, upoisz się samymi oparami melisy i zapomnisz o problemach
-
a jeszcze jak wciągniesz magnez to w ogóle odjedziesz
-
Przez 9 lat brałem mnóstwo leków przeciwdepresyjnych, stabilizatorów, neuroleptyków, nasennych, anskjolityków itp. Z całego działu "Leki- Indeks Leków" to prościej mi wymienić to czego NIE BRAŁEM, niż to co brałem-bo to mogę policzyć na palcach jednej ręki. Somatycznie jestem zdrowy, wyniki mam w normie. Od dłuższego czasu czuję się ok. Ostatni lek mi wybitnie podpasował. Być może gdybym trafił na niego na początku to dojście do równowagi zajęłoby mniej niż 9 lat, ale nie mam żalu. Z tym jest ruletka. Wielu ten lek o którym teraz mówię- nie podpasował. Nigdy po lekach nie miałem żadnych większych działań niepożądanych chyba, że wynikało to stricte z ich mechanizmu farmakologicznego(np. wzrost prolaktyny po amim= blokada neuronów dopaminergicznych na obwodzie, zaparcia, suchość w ustach po klomi=działanie antycholinergiczne). Leki zniwelowały mi wiele "jazd". Nie mówię, że jest idealnie, ale jest ok. Nie mam żadnego uszkodzenia organizmu, mózgu, zwarzywienia mózgu, obniżonego ilorazu inteligencji, nie nasilił mi się pierdolec. Argument "poczekaj z 20 lat", "zobaczysz, że to wyjdzie w przyszłości" mam delikatnie mówiąc w czterech literach. Równie dobrze może mi jutro w kościele cegła na łeb spaść, a ja się będę przejmował tym co będzie za 20 lat. Aha- nigdy(przed i po leczeniu) nie miałem problemy z nerwicą(lękową) i somatyzacją. Była tylko depresja i ZOK(to wyszczególniono jako oddzielne zaburzenie w grupie nerwicowych). Po leczeniu nie pojawiły mi się żadne lęki/somaty. Przypadek? "Nie sondze". wnioskujesz że stan Twój poprawił się po ostatnim leku... hm.. a jak długo nie zażywasz żadnych leków?
-
to zależy jak długo bierzesz te leki... na mnie na przykład ssri działało przeciwlękowo ale tylko przez pierwsze 2,5 roku..
-
mam nerwicę już ponad 20 lat ale takich objawów jeszcze nie miałam.. do wczoraj.. na serio się przeraziłam..
-
agusia, ja przyjmowałam leki przez 6 lat... przez pierwsze 3 lata czułam się fantastycznie.. byłam wtedy najodważniejszą i najweselszą osobą na świecie.. serio, po prostu rewelacja... niestety przez następne 3 lata leki po prostu przestały na mnie działać, tzn. wróciły lęki... odstawiłam tabsy pod koniec lipca 2013.. sierpien, wrzesien i pazdziernik był dla mnie nie do zniesienia... trzęsawka i "delirka" non stop.. natomiast w listopadzie dostałam prawdziwej depresji - zaznaczam, że nigdy wcześniej w życiu nie miałam żadnej depresji i nie wiedziałam nawet co to jest.... ale się dowiedziałam... trwało to do stycznia 2014... natomiast od lutego zaczęły się "cudowne" ataki paniki jakich nigdy wcześniej nie miałam, oprócz tego lęk wolnopłynący i potworne fobie.. trwa to do teraz.. żeby nie było niejasności - przed rozpoczęciem farmakoterapii cierpiałam tylko na lekką nerwicę lękową.. natomiast nigdy wcześniej nie miałam tych wszystkich potwornych symptomów, które opisałam powyżej dlatego mam podstawy przypuszczać, że są one skutkami ubocznymi wieloletniego przyjmowania srri.. niestety koncernom farmaceutycznym nie zalezy na naszym całkowitym wyleczeniu.. dotyczy to nie tylko leków antydepresyjnych.. wystarczy wspomniec o lekach na nadciśnienie czy cholesterol, które trzeba brać do końca życia jesli się takowe zacznie przyjmować... ale nie będę nic więcej pisać bo dark passenger mnie tu oczywiście zaraz opluje
-
a czy ktoś z was miał problemy ze wzrokiem? tzn. zamazany obraz widzenia
-
cześć Kasia, i jak tam twoje lęki?
-
ale wygląda na to, że żadne leki nie działają na ciebie przeciwlękowo
-
prawda jest taka, że leki te nie są do końca zbadane i nawet lekarze nie wiedzą jakie skutki mogą wywołać w efekcie długotrwałego przyjmowania... mam tu na myśli stan zdrowia pacjentów po odstawieniu antydepresantów po wieloletnim przyjmowaniu w żadnym wypadku nie odnoszę się do stanu zdrowia w czasie krótkotrwałej terapii bo to już inna "historia" wiele ludzi wypowiadających się na forum posiada długoletnie, nierzadko kilkunastoletnie doświadczenie z przyjmowaniem leków antydepresyjnych i skoro wyrażają się na ich temat niepochlebnie to coś w tym jest.. czyż nie są najlepszymi i wiarygodnymi królikami doświadczalnymi? i nie jest fajne wypisywanie kpiących komentarzy na temat tychże osób.. żałuję, że ktoś mądry nie ostrzegł mnie zanim sięgnęłam po pierwszą tabletkę.... ktoś tu wcześniej napisał, że leki te są dobrym rozwiązaniem ale tylko gdy przyjmuje się je przez krótki okres czasu a docelowym rozwiązaniem jest tylko psychoterapia.. zgadzam się z tym całkowicie.. tyle w temacie
-
ok, ja się kładę, papatki wszystkim dobrej nocki -- 21 kwi 2014, 00:48 -- w alfie miałam to samo.. alternator rozwalał mi akumulator
-
tylko akumulator? to nie masz się czym tak przejmować -- 21 kwi 2014, 00:41 -- jak to fajnie mieć informatyka w rodzinie:)
-
wiesław a co z autem? pamiętam jak miałam alfe też ciągle mi się psuła
-
cześć -- 21 kwi 2014, 00:30 -- no to widocznie u mnie komp muli
-
o proszę.. coraz nas więcej
-
strasznie wolno te posty się dodają
-
DwaGuziki, witam Wiesiu a co się stało z autem?
-
witaj, witaj u mnie ostatnio znów pogłębia się choróbsko a co u Ciebie? jezdzisz nadal na wycieczki za miasto?