Skocz do zawartości
Nerwica.com

marwil

Użytkownik
  • Postów

    1 932
  • Dołączył

Treść opublikowana przez marwil

  1. Część skalista (Piramida) czaszki Jest kształtu czworościennego ostrosłupa, którego oś długa ustawiona jest pod kątem 45 stopni do płaszczyzny strzałkowej. Szczyt piramidy skierowany jest do przodu i przyśrodkowo a podstawa jest skierowana bocznie i uległa zrośnięciu z powierzchnią wewnętrzną części łuskowej i sutkowej. Szczyt piramidy zawiera otwór wewnętrzny kanału tętnicy szyjnej ograniczający otwór poszarpany. Szczyt, podstawa i krawędzie piramidy * Szczyt piramidy – jest szorstki i nierówny. Wnika do kąta utworzonego przez brzeg tylny skrzydła większego oraz trzon kości klinowej i część podstawną kości potylicznej. Leży w nim otwór wewnętrzny kanału tętnicy szyjnej (łac. foramen internum canalis carotici). Stanowi tylne ograniczenie otworu poszarpanego (łac. foramen lacerum). * Podstawa piramidy – Jest zrośnięta z wewnętrzną powierzchnią części łuskowej i sutkowej kości skroniowej. * Krawędź górna – jest najdłuższa i wolna. Jest położona między powierzchnią przednią a tylną. Ma wyżłobiony rowek – bruzdę zatoki skalistej górnej (łac. sulcus sinus petrosi superioris) dla równoimiennej zatoki żylnej opony twardej mózgowia. Na całej jej długości znajduje się przyczep namiotu móżdżku (łac. tentorium cerebelli). Ogranicza dół tylny czaszki od dołu środkowego czaszki. * Krawędź tylna – Łączy się z brzegiem bocznym części bocznej i podstawnej kości potylicznej. Tworzy wcięcie szyjne (łac. incisura jugularis) przedzielone wyrostkiem śródszyjnym (łac. processus intrajugularis). * Krawędź przedna – najkrótsza. Rozciąga się między powierzchnią przednią a dolną. W dole środkowym czaszki w swym tylnym odcinku łączy piramidę z łuską i występuje tu szczelina skalisto-łuskowa (łac. fissura petrosquamosa). Swym przednim odcinkiem łączy się z kością klinową i występuje tu szczelina klinowo-skalista (łac. fissura sphenopetrosa). * Krawędź dolna – Jest bardzo nieregularna i słabo się zaznacza na powierzchni zewnętrznej podstawy czaszki. Stanowi wyrostek skalisty, który wklinowuje się w obręb przyśrodkowego odcinka szczeliny bębenkowo-skalistej, dzieląc go na dwie osobne szczeliny. Chodzi chyba o "wyrostek skalisty" też mam wystający z tyłu czaszki
  2. marwil

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Mam CHAD. Przed obecnym epizodem depresji prawie codziennie piłem 2-3 piwa na wieczór i nie stanowiło to problemu. Rzadko były to większe ilości (w przeciwieństwie do lat młodości) Nie czułem się uzależniony. Było dobrze, a po piwku zwyczajnie przyjemniej. Nie czułem potrzeby picia więcej, czy upijania się. Problemem okazała się marihuana, którą rzuciłem rok temu. W ciągu ostatniego roku (choroba) zdarzyło mi się wypić piwo naprawdę sporadycznie, nie chciałem nic zepsuć, czekałem cierpliwie na działanie kolejnych nieskutecznych leków. Ostatnie kilkanaście dni chłeptam 2-3 piwa na wieczór. Jest ze mną źle, po piwie tylko znośniej. Przynosi ulgę, ale nie ciągnie mnie żeby bardziej się upijać. Wolę to niż alprazolam, który w ten weekend kończę odstawiać po 3 miesięcznym braniu, a który prawie nic mi nie pomagał. Dodam że w pierwszych epizodach depresji nie piłem wcale i nie paliłem trawy a wcale nie czułem się przez to lepiej. W kolejnych depresjach piłem już regularnie niewielkie ilości. Tak samo w remisjach. Trudno mi teraz mój stan psychiczny znieść "na żywca". Jestem bezradny, pod wieczór jestem wyczerpany i rozdrazniony, nie do życia. Dzisiaj dostałem lekkiej trzęsawki. Nie wiem czy to przez odstawianie benzo i obniżony próg drgawkowy przez wellbutrin czy te 3 wczorajsze piwa (to chyba niemożliwe ). Martwię się, żeby nie rozwinęła się z tego poważna choroba alkoholowa.
  3. Brałem solian w dawce 400mg przez 4 miesiące.+ 5mg olanzapiny. Nie powodował zbytniej sennosci, chociaż za dnia brała czasem ochota na drzemke.
  4. macieywwa, Cześć. Nie bój nic. Nic się na gorsze nie zmieniło bo i tak to miałeś, teraz tylko wiesz już co. Mańka ostra, nie leczona.... pół roku, jak kot na wysokości lamperii z prędkością światła. W końcu zwolniłem, pojawiły się urojenia. To było kilka lat temu. Najgorzej, teraz gdy jestem znowu w depresji przypominam sobie ekscesy z tamtego czasu. To nie są przyjemne wspomnienia. Jestem nadal otoczony przedmiotami kupionymi w tamtym czasie. Depresja jest cierpieniem chorego, a mania cierpieniem jego bliskich.
  5. U mnie zawsze były hipo wiosna - jesien depra jesien-wiosna Odkąd zacząłem się leczyć dostałem kiedys manii w grudniu, która skończyła się w maju. Drugi raz mam depresję wiosenno-jesienną przeciągającą się na zimę (i pewnie jeszcze wiosnę) Mieszańca nie miałem. W manii potrafiłem dużo wypić i być trzezwy. Jestem na minimalnej dawce benzo 0,125 i do końca tygodnia odstawiam. Czuję się w miarę schodzenia z dawki lepiej. Mniejsze zmęczenie, senność i paraliż. Dzisiejszy dzień zaliczyłbym do tych lepszych. Ostatni taki mialem chyba 2 tygodnie temu. (dzień bez walki o przetrwanie) Kazdego wieczora zastanawiam się, jaki bedzie dzień następny. Zazwyczaj się rozczarowuję. Jest zle, ale juz nie tragicznie i się nie pogarsza. Spokój i ulgę mam tylko wtedy gdy jestem sam, jest cicho i nic nie muszę i nikt nic nie chce ode mnie. Męczy anhedonia. Jedyne, co robię to siedzę na tym portalu, zabijam tym czas i mnie to uspokaja. Czasem coś mnie potrafi tu nawet rozsmieszyć. Np. to: http://www.obrazki.jeja.pl/46997,witamy-na-slasku.html dzięki użytkownikowi czarnydiabeł
  6. INTEL 1, Po 0,5L masz kaca. Spuść te benzo w kiblu. Czytałem, jak to odstawiasz. Już lepszy browar na klina i magnez. PW
  7. W młodości piłem dużo i często. Ostatnie lata 2-3 piwa ale prawie codziennie, bardzo rzadko się upijając. Alprazolam biorę trzy miesiące i w tym czasie wypiłem piwo 2 -3 razy. a w tym roku łącznie kilkanaście razy. Lada dzień kończę alprazolam definitywnie. Wiedziałem, że to uzależnia ale nie że aż tak! Większym problemem była marihuana. Dostałem nauczkę (psychoza) i marihuany nie tknę więcej podobnie jak anksjolityków. Wiem, że alkohol to też narkotyk ale nie wiem czy uda mi się i czy chcę całkowicie z jego niewielkich ilości zrezygnować.
  8. Depakiniarz, Jak się ujowo czuje, to leki są na pierwszym miejscu. Czując się lepiej zdarza się zapomnieć, to dobry znak. W aptece kupisz takie pudełko z przegrodkami, po 5 na każdy dzień tygodnia. Gdy brałem kilka leków na raz o rożnych porach było przydatne. Zajrzalem na Twojego bloga, wcinasz ketrel, to chyba neuroleptyk. Po sobie wiem, ze leki tego typu (zarlem olanzapine, amisulpiryd, rispolept) potrafią uziemiac. Na Depakinie jechałem z rok. Depresji raczej nie leczy, zapobiega chyba zmianom faz tak samo jak lit, który tez brałem. INTEL 1, To ja skromniej, 3 mocne browary i szlus, chociaż mam w zanadrzu 200ml zoladkowej z mietą.
  9. NieznanySprawca, NieznanySprawca, Bujaj się -- 09 gru 2013, 21:08 -- NieznanySprawca, NieznanySprawca, Bujaj się -- 09 gru 2013, 21:10 -- Cyklofrenia.... Najgorsza nazwa wg. mnie
  10. Depakiniarz, Intel, i Inni Jednoczę się w bólu. Nie mnie oceniać, jak się czujecie. Każdy z nas pewnie trochę inaczej ale do jednej nędzy się sprowadza. To chyba nie pierwsza wasza depresja? Macie chyba świadomość, że w końcu minie. Mieliście chyba kiedyś remisje. Nie chcę, żebyście pomyśleli, że się mądrzę. Może piszę tak tylko dlatego, że czubek łba zaczyna mi już chwilami wystawać z tego bagna... Najgorsza była pierwsza ciężka depresja, bo nie wiedziałem co się dzieje, czy to przejdzie. Przy każdej kolejnej wiedziałem już, że minie i tego się trzymałem i na to czekałem, bywało, że długo. Po mojej jedynej ostrej manii miałem ciężką depresję przez ponad dwa lata i jeszcze z rok dochodziłem do siebie. Teraz też nie liczę, że szybko będzie dobrze. Zdycham już prawie rok. W pewnym sensie potrafię znosić te katusze. Mimo wielu lat chorowania nie poddaję się. W mojej depresji boli mnie najbardziej to, że nie daję rady jako ojciec, mąż. Że jestem garbem dla mojej całej rodziny. Czasem wolałbym chyba być tuptusiem z DPS-u na rencie (którą zresztą mam). Żyć minimalistycznie, mieć nałogi i mieć to w dupie. Cierpieć sobie po cichu, samotnie, nie niwecząc czyjegoś życia i szczęścia. Jeszcze parę lat życia przed nami, może pojawią się jakieś nowe skuteczne leki i zakończą ten koszmar. W sumie parę lat temu nie było np. leku, który obecnie biorę, który jako jedyny cokolwiek na mnie podziałał. Tak czy srak musimy dawać radę i damy radę. Wiem, wiem ....
  11. marwil

    Depresja objawy

    Objawem mojej depresji jest ubytek wody w moim akwarium. Ma ono pojemność 500 litrów. Najcięższy epizod depresji doprowadził do całkowitego wyparowania wody (nie dolewałem). Było na tyle źle, że nie ruszały mnie pluski zdychających rybek w resztkach wody. Obecny epizod trwający od maja "wyparował" dopiero około 1/4 pojemności.
  12. Kalebx3, 1 - 1,5mg alprazolamu i 7,5 zoplikonu, w sumie z kilkunastodniowym schodzeniem przez 3 m-ce
  13. Schodzę pomału, 0.125 mg alprazolamu od 2 dni. Kilka dni temu odstawilem zopiklon. Obserwuję pocenie się dłoni i stóp, lekki stres, niepokój. Sporadyczne drgania rożnych partii mięśni. Ból, klucie serca, spłycony sen. Nie mam drastycznych objawów ale czuje psychiczne ssanie. Od kilku dni piję nieduże ilości alkoholu, który daje ulgę w ogólnym złym samopoczuciu, pomaga zasnąć.
  14. NieznanySprawca, To było kilka lat temu. Biorąc lit i moklobemid równocześnie, libido było w w szczątkowym stanie, mimo wszystko lepsze niż po ssri. Po odstawieniu obydwu leków, libido i możliwości poprawiły się. Plus to powrót do normalnego życia na kilka miesięcy.
  15. NieznanySprawca, Po licie będziesz miał miękkiego Wacka, możesz się roztyc. Rzucilem go z dnia na dzień po roku brania- same plusy. Co do neuroleptykow, to jeszcze gorsze ścierwo.
  16. INTEL 1, Nie będę cytowal Cię w całości, bo mam identycznie. Z nadcisnieniem włącznie. Jadę z dołem już od kwietnia. Po drodze 2 ssraje, mirtazapina. Dobre znieczulacze, ale nawet nie potrafiłem poczuć żalu, ze nie mogę zając się córeczka. Jak żywy trup. Najgorzej, ze muszę pracować. Wstawać o jebanej 6 rano, wsiadac w samochód, przedszkole praca, przedszkole, dom. Uwielbiam dymanie, gotowanie, granie na pleju, słuchanie muzy, dobre filmy, łowienie ryb, chodzenie z wykrywaczem metali.. Zawijanie sie "na rekawie" zimą na zakretach. Obecnie NIC. tak jak pisałes wcześniej.. Po browarze jest lepiej. Stosuje go od kilku dni bo pomaga mi odstawić to ścierwo-afobam. Kur wa, nie chcę, żeby moje dziecko stało się DDA. Wczesniejsze lata choroby pomagala mi trawa, niestety - psychoza i szpital. Nie dygaj, moi starzy i paru znajomych bierze leki na nadciśnienie, to raczej nie zamula. I to nie jest starość, czy stres, tylko ten kurewski CHAD. Depra w końcu mija, miałem zajebiste 5 lat remisji. W życiu już nie wezmę żadnego ssri, snri. Trochę ppomógł kiedyś mi moklobemid, niestety wjebali mi go z litem. Liczę na wellbutrin, byłem na nim kilka razy i zawsze na nim się wygrzebywalem, a może po prostu depra się kończyła.. Moj lekarz mnie pocieszyl, ze po 50-tce to zlagodnieje. Weeesooole jest życie staruszka
  17. barsinister, Racja. Miałem manię, z którą latałem przez pól roku. Wydaje mi się, ze spowodowana była przyjmowaniem paroksetyny. Prawie trzy lata zajęło mi pozniej wychodzenie na prostą. A z ukrywaniem tego... W ciężkim stanie manii lub depresji tego nie da się ukryć.
  18. Pomimo bardzo ciężkich depresji, czasem niemal ze stuporem, zawsze wierzyłem, ze wyzdrowieje i chciałem żyć. Czasem zdarza mi się wyobrazac sobie, ze strzelam sobie w łeb, albo co dziwne może -w stopę. Zawsze trzymam się tego, ze depresja w końcu minie. Najgorsza była pierwsza.
  19. marwil

    Marihuana

    Razem ze mną kundel bury Penetruje wszystkie dziury.... To dopiero toksykog zboczeniec A Zoltara z załogi G kojarzy ktoś? Stare zgredy?
  20. Posłuchałbym psychiatry, tym bardziej ze przyjmie Cię w przyszłym tygodniu. To już niedługo. Pisałas, ze na miejscu wizyta możliwa dopiero w styczniu. Lepiej niech zajmie się Toba specjalista, niż masz sama eksperymentować i leczyć się pod dyktando chorych z tego forum.
  21. smutna82, Zawsze to psychiatra a nie rodzinny. Domyślam się, ze trudno podejmowac decyzje przy bardzo złym samopoczuciu. Może warto zaufać tej lekarce.
×