Skocz do zawartości
Nerwica.com

marwil

Użytkownik
  • Postów

    1 932
  • Dołączył

Treść opublikowana przez marwil

  1. "Zaburzenie afektywne typ II – druga z postaci "klasycznych" choroby afektywnej dwubiegunowej. Odznacza się tym, że w tym typie przebiegu choroby depresje mogą być ciężkie, ale manie są zawsze łagodne (hipomanie) i trwają krótko, do trzech tygodni. Występują też wyraźne okresy pełnej remisji objawów. " W hipomanii nie zawsze robi się dziwne rzeczy czy zaciąga kredyty a pomimo podwyżonego nastroju myśli się zazwyczaj logicznie. Nie twierdzę, że masz ChAD, warto zasięgnąć porady innych doświadczonych psychiatrów.
  2. guernone, Uważałbym na Twoim miejscu. Z daty i godz. Twoich kilku ostatnich postów wynika, że chyba wcale nie spałeś. Zmniejszona potrzeba snu to chyba najbardziej charakterystyczny objaw wzlotu. Jeśli to górka, to nie jest to pożądana remisja tylko hipomaniaczy błogostan, po którym najczęściej następuje bolesna gleba, a wtedy muzyczka i pozytywne czytanki nic nie pomogą. Także zbytnia emocjonalność (płacz - za chwilę b. dobre amopoczucie) bywają objawami hipomanii. Jak wspominałem wcześniej, właśnie paroksetyna wywołała u mnie manię i pomimo jej odstawienia trwała ona pół roku.
  3. trust_me, Bierzesz obecnie wszystkie te leki? ______ ~lamitrin 200 ~neurotop 600 ~zolafren 20 ~tianesal 62,5 ~wellbutrin 150 ~remirta 30 (~cloranxen 10) (~ketrel 350 ~sulpiryd 50 ~absenor 600 ~valdoxan 25) Nie jestem specem ale np. zolafren chyba gryzie się z Wellbutrinem. Zadaj pytanie n.t. połączenia tych wszystkich leków i sensu trucia się tyloma substancjami choćby w tym wątku: po-czenia-lekow-i-interakcje-w-tek-zbiorczy-t34797-1540.html Z tego co obserwuję, na forum wypowiadają się ludzie, których wiedza o lekach jest imponująca i niejeden psychiatra do pięt im nie dorasta.
  4. Zmniejszyłem dawkę Wellbutrinu z 300mg do 150mg Czy ktoś orientuje się po jakim czasie poziom metabolitow leku we krwi osiągnie stabilne stężenie po tej redukcji?
  5. macieywwa, Przynajmniej połowę tekstu przepisałeś z rożnych postów z tego forum a twierdzisz, ze to dzięki odstawieniu wenli... Symulujesz?
  6. miałem coś takiego cały czas podczas brania tego leku, połączone to jest u Ciebie z osłabieniem czy nie? Występuje z różnym nasileniem bez przerwy. Osłabienia jako takiego nie mam, raczej uczucie wyczerpania psychicznego niż zmęczenia. Zdaje się nasilać przy mniejszej ilości godzin snu.
  7. Kilkakrotnie badałem tarczycę i TSH, m.in. biorąc lit- wynik w normie.
  8. U mnie minęło 4,5 m-ca i właśnie dopiero od dwóch tygodni jest zauważalna poprawa (czytam, oglądam filmy, uprawiam sport). Dokucza drażliwość i nadwrażliwość na bodźce (głównie dźwięki-głośniejsza muzyka odpada) połączone z uczuciem wyczerpania psychicznego, niezależnie od ilości snu. Objawy te występują w różnym nasileniu bez przerwy nie pozwalając nigdy na pełen komfort, luz psychiczny. Wkurwem ponad miarę reaguję np. na reklamy w radio, wyskakujące reklamy w necie (najbardziej z Ibiszem). Cały czas towarzyszy mi też dziwne poczucie lekkiej nierzeczywistości - jakby otumanienia. Okresowo występują piski w uszach i pocenie się dłoni a także lekko paranoiczne myśli. Antagonizm nikotynowy odebrał frajdę z nikotynizmu.
  9. Jeśli jest przyczyna z zewnątrz, to wykluczałoby to teoretycznie depresję endogenną.
  10. Polecanie lub odradzanie Eunice zażywania poszczególnych leków jest niepoważne. Nie mieszajcie dziewczynie w głowie, tym bardziej, że to chyba jej pierwsza depresja. Dobowe zmiany nastroju: rano-gorzej, wieczorem-lepiej, niepokój (zlokalizowany w klatce piersiowej) - mogą (ale nie muszą) wskazywać na depresję endogenną co mogłyby potwierdzać słowa "nie mam problemów żadnych..moja depresja pojawiła się nagle". W takim wypadku sens ma jedynie psychoterapia poznawcza bo źródłem depresji mogą być tylko biologiczne zaburzenia w mózgu. Należałoby także wykluczyć depresję dwubiegunową. Skoro trzech psychiatrów wydało trzy różne diagnozy, należałoby szukać dalej u innych, najlepiej sprawdzonych i z dobrymi opiniami specjalistów (to podstawa), gdyż - pozwolę sobie zacytować wpis INTELA1: "Niestety chyba relatywnie najwięcej debili jest w psychiatrii.. To taka strasznie niemierzalna gałąź medycyny, gdzie granica pomiędzy skutecznością a nieskutecznością często jest umowna....Gdzie winę za niepowodzenia zawsze można zwalić na pacjenta. Gdzie nie ma jak tak naprawdę zweryfikować prawidłowości i skuteczności leczenia. Dlatego psychiatria jest często kloaką indolentów medycznych." Leczenie depresji jest często długotrwałe, a w wielu przypadkach mało skuteczne (ok. 30% depresji lekoopornych). Moje własne doświadczenia z farmakoterapią (na pewno część osób lepiej reaguje na leki): farmakologia-depresji-w-tpliwa-skuteczno-t47581.html Niemałym wyzwaniem jest znalezienie odpowiedniego leku lub kombinacji kilku leków, które przynoszą poprawę. Wystarczy zerknąć na wyniki ankiet skuteczności poszczególnych leków (tu na forum). Nie piszę tego wszystkiego żeby straszyć, czy zniechęcać, tylko żeby uświadomić jakie są możliwe scenariusze i żeby uniknąć ew. rozczarowań, a z tego co czytam na forum wiele osób boryka się z podobnymi problemami. Najważniejsze, że każda depresja ustępuje (wcześniej, czy poźniej) ale zazwyczaj co najmniej kilka miesięcy jest wyjętych z życiorysu. Życzę Ci żebyś znalazła dobrego lekarza, prawidłową diagnozę i skuteczny lek.
  11. Dokumentacja z przebiegu leczenia to wypisy ze szpitala i dokumentacja od psychiatry u którego się leczysz. Pisz odwołanie o ponowne rozpatrzenie i oczywiście uwzględnij w nim pomyłkę orzecznika (pomylone daty) - w końcu to trzy lata różnicy. Idź na oddział dzienny i weź świstek, że leczysz się szpitalnie (będziesz mógł to uwzględnić w odwołaniu). Pewnie orzecznik samo skierowanie olał i jak ktoś wspomniał orzecznicy są zatrudniani przez ZUS i pewnie odrzucenie wniosku o rentę za pierwszym a może i drugim razem jest normą. 3 badanie to biegli sądowi. Dostaniesz w końcu.
  12. Depakiniarz pisał, że "ChAD nagradza manią" być może to była większa hipomania albo nie pojechał po całości, bo manii raczej miło się nie wspomina -- 15 sty 2014, 14:58 -- Depakiniarz, A Ty tu :) z opisu Twojego to jednak mania, chociaż ją też pewnie można stopniować.
  13. Hipomanie: niezbyt nasilone: • podwyższony nastrój • nadmierna pewność siebie i własne możliwości • nadmierny optymizm • zwiększenie zainteresowań • duża wydajność w pracy • zakupy lekką ręką (drobne kredyty) • zmniejszona potrzeba snu • sięganie po subst. psychoaktywne (MJ, alkohol) • ryzykowna jazda samochodem (Colin) • nieprzemyślane decyzje O większości hipomanii nie miałem pojęcia - występowały głównie przed diagnozą Mania (tylko jedna -półroczna) • urojenia (na początku i na końcu manii) • bezsenność - bez uczucia zmęczenia • gadatliwość (z wątku na wątek) • pobudzenie psychoruchowe (prędki jak struś pędziwiatr) • wyśrubowane libido • niekontrolowane zakupy - wszystko potrzebne i w dużych ilościach (kredyty) • mega optymizm • nowe talenty • Wypadek Colina • drażliwość • Zupełne odhamowanie społeczne • odstawienie MJ i papierosów (żułem nicoretty jak dzikus i rzuceniem palenia tłumaczyłem swoje zachowanie) • odjechany ubiór • brak świadomości choroby (wyśmiany psychiatra) i agresja do sugerujących, że coś jest nie tak • 1000 rzeczy do zrobienia na raz - większość zaczętych i nieskończonych • znaczna utrata wagi Ogólnie wariat (narobiłem sobie wszędzie smrodu) "Milej" wspominam wszystkie depresję niż tą jedną manię.
  14. 10 Żyw!! "Dycha" jeszcze... -- 17 sty 2014, 16:20 -- wczoraj 11, dzisiaj 7
  15. Otóż właśnie biorę leki już od roku - od prawie pół roku ten "niby skuteczny" a depresja zaczęła łagodnieć dwa tygodnie temu. Ustąpienia jej spodziewam się jak zwykle późną wiosną. Zamierzam przedyskutować z lekarzem dalszy sens trucia się tym badziewiem za 2 stówy miesięcznie.
  16. Widmo, Uściślając psychoterapia powoduje zmiany w pracy mózgu (podobnie jak leki) ale nie zmienia struktury mózgu. Przypuszczam, że tak samo zmianę w pracy mózgu może spowodować jakikolwiek czynnik wywołujący efekt placebo. Natomiast strukturę mózgu zmnienia ChAD. "Najczęściej opisywano zmiany dotyczące kory płata czołowego tzw. kory przedczołowej (zmniejszenie objętości niektórych fragmentów), ciała migdałowatego (cześć badań mówi o zmniejszeniu a cześć o zwiększeniu objętości), hipokampa (zmniejszenie objętości)." I tego psychoterapia raczej nie zmieni. Jeśli chodzi o etiologię ChAD - pewnie znane ale świeże i ciekawe: http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/Etiologia-ChAD.html Większość moich depresji zaczyna się w okresie jesiennym i trwa niezależnie od czegokolwiek do późnej wiosny. Wyjątkiem był grudniowy wyjazd do Afryki, gdzie dostałem manii (a może od paroksetyny?). Z kolei sezonowość mojej choroby wykluczałaby nieskuteczna światłoterapia w depresji. Działając odwrotnie powinienem latem siedzieć za kołem podbiegunowym a zimą na równiku . Poważnie, to gdybym miał możliwość, to zamieszkałbym na Dominikanie, gdzie letnia pogoda jest przez cały rok. Pomimo przekonania, że w moim przypadku psychoterapia jest całkowicie zbędna (poznawcza? - poznałem), to nie odradzam jej, jak każdej innej metody ułatwiającej czadowe życie.
  17. Nie chodzi mi o frustrację związaną z nie działaniem kolejnych leków, tylko o to, że żadne LPD nie leczą depresji, która z nimi, czy bez nich trwa tak samo długo.
  18. Z tego, co zrozumiałem wypowiedzi prof. Święcickiego dotyczą przede wszystkim drugiej grupy zaburzeń depresyjnych: "...Jeżeli liczymy różne reaktywne stany depresyjne, depresje poporodowe, różnego rodzaju kryzysy psychiczne występujące w różnych trudnych sytuacjach życiowych..." "...może być to początek trwałej zmiany w psychice człowieka, kiedy na pewne predyspozycje biologiczne nałożą się jakieś czynniki wywołujące: jakieś traumatyczne wydarzenie w okresie dzieciństwa, niepowodzenie we wczesnym okresie życia, w szkole, w związkach międzyludzkich, w pracy, bardzo często bywa to depresja poporodowa. Pierwsze 2-3 incydenty depresji związane są zazwyczaj z takim czynnikiem wywołującym. Później najczęściej mamy do czynienia z czymś, co nazywa się efektem torującym. W mózgu powstają powiązania neuronalne, sieci neuronalne, które „reagują depresją” automatycznie na wszystkie sytuacje stresowe w przyszłości." Co jednak z depresjami w przebiegu ChAD, którego przyczyną są "czynniki biologiczne (m.in.: genetyczne, zaburzenie równowagi neuroprzekaźników w mózgu)" gdzie epizod depresyjny występuje głównie po okresie hipomanii lub manii a nie "...na skutek bardzo błahej sytuacji, jakiegoś drobnego niepowodzenia, czyjegoś krzywego spojrzenia..."? Pan profesor co prawda zaleca psychoterapię ChAD (poznawcza) ale to chyba raczej pod kątem: "Zadaniem terapeuty jest informowanie pacjenta czym jest jego choroba i jakie konsekwencje niesie ze sobą nieregularne branie leków. Dzięki różnym kwestionariuszom stosowania się do zaleceń lekarskich terapeuta jest w stanie pokazać pacjentowi zależność między przerwami lub modyfikowaniem leczenia na własna rękę a skutkami w postaci gorszego samopoczucia. Pacjenci, którzy doświadczyli już w swoim życiu skutków ekonomiczno-społecznych swojej choroby, bardzo boją się nawrotów. Techniką terapeutyczną, pomagającą w zmniejszeniu lęku jest opracowanie wspólnie z terapeutą "koła ratunkowego". Jest to lista objawów, których pacjent doświadcza będąc w remisji, depresji i w manii. Dzięki tej liście chory jest w stanie odróżnić co jest zwykłym obniżeniem lub podwyższeniem nastroju wynikającym z fizjologii organizmu, zmian pogodowych, wydarzeń życiowych, a co zwiastuje pojawienie się epizodu depresji lub manii. Pan profesor również zaleca głębokie oddychanie i medytację (str. 8 poradnika) co też potwierdza moje pewne tezy : http://www.tacyjakja.pl/uploads/images/aktualnosci/10rad.htm Byłem pacjentem prof. Łukasza Święcickiego i nigdy nie padło do mnie z jego ust słowo "psychoterapia". -- 15 sty 2014, 12:07 -- PS Nie dość, że wątpię w psychoterapię ChAD, to oprócz tego w farmakoterapię: farmakologia-depresji-w-tpliwa-skuteczno-t47581.html
  19. adhab, Wellbutrin nie jest zalecany dla mających problem z wszelkimi psychozami z powodu tego, że działa na poziom dopaminy a ten jest ściśle z nimi powiązany. -- 15 sty 2014, 15:40 -- Chciałbym dać + Wellbutrinowi, pozostanę jednak neutralny. Jest dla mnie tylko mniejszym złem niż inne leki, z mniejszą ilością uboków. Z grubsza moje wnioski w tym temacie: farmakologia-depresji-w-tpliwa-skuteczno-t47581.html
  20. Zaznaczam, że wypowiadam się głównie na temat depresji dwubiegunowej oraz endogennej. Analizując swoje depresje w przebiegu ChAD doszedłem do wniosku, że większość LPD jest nieskuteczna, a niektóre poprzez skutki uboczne tylko pogarszają ich przebieg. Podczas leczenia swoich licznych depresji trwających średnio od kilku do kilkunastu miesięcy nigdy nie uzyskałem remisji, ani znaczącej poprawy w czasie, po którym lek powinien wykazać swoje przeciwdepresyjne działanie i później, mimo wielomiesięcznej kontynuacji przyjmowania danego specyfiku. Co prawda, niektóre leki niwelują niektóre objawy depresji (np. poprawiają sen, znoszą lęk, czy niepokój) ale nigdy nie zdarzyło się, aby po nich depresja ustąpiła całkowicie. Często ta mizerna poprawa następuje kosztem licznych skutków ubocznych, które dla mnie osobiście są nawet gorsze od samej choroby. Chodzi głównie o spłycenie emocji, zanik uczuć, często anhedonię, utratę motywacji, senność a w dalszej kolejności zanik libido, czy przyrost wagi. Oczywiście powyższe objawy występują w depresji, ale większość leków je tylko potęguje i utrwala. Działanie niektórych jest z kolei w ogóle niezauważalne. Doświadczenia mam z większością leków z grup SSRI, SNRI, NRI, TLPD, IMAO, NaSSA, NDRI, neuroleptykami oraz normotymikami. Jedynym lekiem, jaki toleruję stał się bupropion (NDRI). Nie powoduje większości efektów ubocznych występujących przy innych lekach. Zdaje się przynosić poprawę ale dzieje się to zawsze raczej na zasadzie kontrastu z wcześniej przyjmowanymi lekami (na pewno poprawia napęd). Tylko raz wyraźnie mi pomógł ale stało się to w czasie bardzo długiej depresji i mam wątpliwości czy to zasługa tego leku, czy nastąpiło samoistne ustąpienie epizodu. Wnioskuję tak, gdyż stosowany przy kolejnych epizodach nie przyniósł już tak spektakularnego efektu przeciwdepresyjnego. Dodatkowo powoduje drażliwość i nerwowość. Wnioski, które mi się nasuwają, to takie, że depresja żyje własnym życiem dopóki sama nie ustąpi i wątpliwe jest nawet to że LPD skracają jej okres. Za każdym razem muszę odchorować swoje, męcząc się tylko ze zmianą kolejnych nieskutecznych medykamentów. Na pewno nie wrócę już do tych, które brałem wcześniej, wykreśliłem je z menu, a tych, których nie brałem zostało już tylko kilka. Ciekawe, czy tylko ja jestem taki lekooporny? Jest ktoś, komu leki w krótkim czasie zlikwidowały epizod depresji endogennej lub dwubiegunowej?
  21. guernone, Nie szukaj tu diagnozy. Z opisu wygląda to na depresję i na manię, a także stany mieszane. W zaburzeniach psychicznych możesz doszukać się objawów każdej choroby. Lepiej sam nie odstawiaj leków. Co do paroksetyny to biorąc ją kilka m-cy dostałem prawdziwej kilkumiesięcznej manii. Jeden z psychiatrów stwierdził ze własnie paroksetyna mogła ją wywołać. Wcześniej miałem tylko hipomanie. Jeśli wcześniej bez leków nie miałeś okresów podwyższonego nastroju to mogłoby świadczyć, ze nie masz ChAD ale to nie reguła. Lekkich hipomanii można nie odczuć jako stanu chorobowego. Dla mnie był to po prostu stan dobrego samopoczucia. Dopiero z latami nauczyłem się rozpoznawać nadmiernie podwyższony nastrój. Paroksetynę odstawia się powoli. Jeśli masz dylemat praca czy zdrowie, to stracąc zdrowie i tak stracisz pracę, także lepiej zadbać przede wszystkim o siebie. Szczerze, to gdybym mógł cofnąć czas, to przy pierwszej poważnej depresji położyłbym się na oddział, gdzie łatwiej o prawidłową diagnozę i dobranie właściwych leków. Niestety nastąpiło to dopiero po kilku latach ambulatoryjnych eksperymentów z lekami. Ewentualnie możesz poszukać jakiegoś naprawdę doświadczonego psychiatry, fachowca a nie specjalisty od wypisywania zwolnień.
  22. Depakiniarz, Znam to. Co prawda nie dosłownie, bo ma kto za mnie sprzątać, ale to odzwierciedlenie-obraz agonii wszystkich sfer życia w depresji. Ruiny woli, możliwości, normalności, chęci. W ciągu roku jeden raz posprzątałem samochód i zużyłem dwa flakony żelu pod prysznic. Myłem się i goliłem tylko wtedy, gdy groziło mi wyjście z domu. Chłopaku, trzymaj się jakoś, wiem, jak to jest przerąbane ale pomału przejdzie.
  23. Mój stabilny dostateczny stan okazuje się nie być taki stabilny. Zmienia się z dnia na dzień, niestety na ogół na niekorzyść. Długi sen nie przynosi psychicznego odprężenia ani rześkości. Dokucza dysforia przeplatana obojętnością. Podobno faza zobojętnienia występuje podczas ustępowania depresji - tym się pocieszam. Pocą mi się momentami dłonie, co dziwne w stanie względnego spokoju i zdecydowanie bardziej lewa. Może to przez ten Wellbutrin. Wali po noradrenalinie. Cały czas mierżą mnie dzwięki z otoczenia. Regularnie uzywam zatyczek do uszu. Mam ochotę odstawić leki i sprawdzić jak się czuję bez nich. Taki etap choroby, częściowej poprawy też nie jest przyjemny. Można już łatwiej zmusić się do działania, niby lepiej ale ciągle zle. Nadal brak motywacji, satysfakcji z czegokolwiek. W tragicznym stanie nie ma przynajmniej dylematów. Udało mi się ze sportem, ćwiczę regularnie do granic wytrzymałości i chociaż na trochę wyczerpanie fizyczne daje odskocznie od tego marazmu. Wydaje mi się, ze pogoda wywiera wpływ na moją depresję. Niże z deszczem i wiatrami zawsze skutkują pogorszeniem. W wyżowe słoneczne dni zdarza mi się poczuć lepiej. Staram się być jak zwykle dobrej myśli i czekam aż ta kurva w końcu skapituluje. A życie ucieka.
  24. Sprowadzenie dyskusji to tego poziomu wyklucza jej sens. W powyższym doszukałeś się chyba niepotrzebnie ironii. Ja się modlę i wierzę, że to pomaga. Istnieje przecież termin placebo i zjawisko to jest udokumentowane. Gdybym wierzył, że psychoterapia cokolwiek zmieni regularnie bym uczęszczał. Moim zdaniem przyswojenie informacji ze wspomnianej książki wystarczy i nie warto jak ktoś wspomniał bulić ponad 300 zł na wątpliwie skuteczną terapię. Podkreślam że to moje zdanie, każdy ma inną konstrukcję psychiczną i być może niektórym taka terapia się przyda. Dodałbym ruch fizyczny, który pobudza wydzielanie katecholamin i na pewno pomaga. Niektórym może okazać się pomocna światłoterapia (głównie w zezonowym przebiegu choroby). Nie zaszkodzi prawidłowo się odżywiać i prowadzić regularny tryb życia. Doraźnie ulgę przynoszą różne środki psychoaktywne, ale to ma krótkie nogi. (zaliczam do nich również benzodiazepiny). Nienawiść do choroby pomaga przetrwać, lepiej to niż winić siebie i kierować ją przeciwko sobie.
×