jetodik

a czemu Jezus powiedział "czemu nazywacie mnie dobrym, tylko Bóg jest dobry"? czy jakoś tak, już dokładnie nie pamiętam...

Michellea, niby założyła, ale ja mam największy wkład w rozwój tego wątku, więc w pewnym sensie należy on do mnie... ale okej dyskutujcie, zgodze się, że pewne rzeczy trzeba uściślić.

cyklopka, może mieć zdanie, jednak uściśliłem, że żart ten nie miał mieć uniwersalnego wymiaru. to tak jak na kurniku ostatnio z kimś grałem w tysiąca i schowałem meldunek, żeby wtopił, a on, że to nie było śmieszne, a przecież ja nie jestem komediantem i schowałem ten meldunek po to aby mi było do śmiechu nie jemu.

Jakaranda, jest różnica ponieważ Twoje pytanie oprócz pytania stawia teze, a moje to proste pytania od których uciekasz sofizmatami, np. tutaj: jest omylna czy nie? nie ma czegoś takiego, że jest nieomylna a z drugiej strony nie jest. proste pytanie, czy twierdzenia zawarte w Biblii są prawdziwe czy nie?

Michellea, Jakaranda, Rosa26, wolałbym żebyście przeniosły te dyskusje do sąsiedniego tematu, ponieważ to nie jest wątek stricte teologiczny, tylko o pogłębianiu swojej wiary/relacji.

Jakaranda, odpowiedz tak czy nie: 1. czy katolicyzm nie twierdzi, że Biblia jest nieomylna? 2. czy katolicyzm nie twierdzi, że idzie się do nieba albo piekła? 3. czy w Biblii nie pisze, że do nieba pójdzie tylko ponad sto tysięcy ludzi?

cyklopka, satysfakcje i zabawę miał dostarczyć tylko i wyłącznie mnie, a nie Tobie, więc Twoja jego ocena jest tu kompletnym nieporozumieniem.

[videoyoutube=cn-NsWRtaSY][/videoyoutube]

Dziwie się bardzo ludziom, którzy wierzą w niebo i piekło, twierdzą że Biblia sie nie myli, a jednocześnie płodzą dzieci. Wg swoich poglądów, stawiają przecież swoje dzieci w taką sytuację, że te na 99,999% będą przeżywały męki bez końca Katolicy wg swoich poglądów powinni zabiegać o aborcję, bo przecież pewne Limbo jest o wiele lepszym wyjściem niż piekło na 99,999%

katolicyzm nie stwarza optymistycznej wizji, wg Biblii do nieba nie trafi nawet 0,001% ludzi, a wg katolicyzmu trafia się albo do nieba albo... [videoyoutube=urlTBBKTO68][/videoyoutube]

wielbłądzica, mindfulness? po co to komu?

niektórzy powiadają, że żywa wiara to wcale nie musi być przekonanie o istnieniu Boga. czasem, ktoś może stwierdzić: "przecież tyle zła na świecie, jakoś nie dowierzam". czy powiemy o takiej osobie, że straciła wiarę? niekoniecznie...

e tam, po prostu sie nie zrozumieliśmy :)

Rosa26, rozumiem, to co innego.

Rosa26, w takim sensie, że jak chcesz Boga złapać swoją wiarą jednowymiarowoniewątpliwą to złapiesz tylko swoje wyobrażenie i będzie to zwykłe bałwochwalstwo... funkcjonuje taki termin nawet Boże oddalenie ...

neon, ja oglądam tylko wiadomości (rzadko) i sport (boks i mma), jeszcze rzadziej.

Powiada się, że Bóg przychodzi do nas jako pytanie, nie jako odpowiedź.

Rosa26, żywa wiara to wiara dynamiczna, nie może więc być jednostajna.

żywa wiara, to wiara pełna wątpliwości ponoć.

nie wiem czy to co mówi jest prawdziwe, nie wiem czy to nie jest normalny gościu ze zdolnościami wpływania na ludzi. ma jednak pozytywne usposobienie. a kto to jest mistyk wg Ciebie?

dajcie już spokoj Monkowi, przeprosił, zachował się na poziomie imo.

Mooji'ego lubie choć nie wiem czy jest autentyczny :)

to może jakiś kompromis, niechaj ateiści staną się agnostykami i katolicy z tego wątku też, zróbcie krok w swoim kierunku, zakopcie topór na wspólnej agnostycznej płaszczyźnie porozumienia.

zabawne miało być to, że ludzie się dadzą nabrać, że to ja, ale zyebaliście mi numer.

to nieprawda, po prostu jestem fanem kina i chciałem się wcielić na chwile w jednego z lepszych aktorów: http://www.filmweb.pl/person/Jacob+Wysocki-1505030