Skocz do zawartości
Nerwica.com

jetodik

Użytkownik
  • Postów

    8 173
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jetodik

  1. jetodik

    Spamowa wyspa

    platek rozy, a tak wisz...praca dom praca dom, dużo książek i internetu poza tym :-)
  2. jetodik

    Spamowa wyspa

    cze, płatek róży i jak tam sprawy sie mają z tamtym pajacem co hałasuje?
  3. jetodik

    Wyładowanie

    od tych burz naszły mnie takie przemyślenia, że wyładowanie jest tym co w przyrodzie bardzo ważne, każdy z nas jak widzie nabrzmiałego pryszcza już nie może się doczekać kiedy tylko go wyładuje i upaja się jego bryzgnięciem, tak samo lubimy załatwiać potrzeby w wc głośno przy tym wzdychając, o spuszczaniu z krzyża już nawet nie wspomne, a jak z pracy wracamy to zrzucamy buty, ciuchy i samo to w sobie sprawia satysfakcję, co też jest formą wyładowania...jak nikogo nie ma w pobliżu (choc nie każdy się tym przejmuje) to rozładowujemy nos, puszczamy bąki i robić to lubimy, więc wyładowanie towarzyszy bardzo przyjemnym chwilom w naszym życiu. jednak aby było wyładowanie musi nastąpić załadowanie, dlatego Ci co się nie załadowują, np. cały czas gniją przed kompem w pozycji bocznej bezpiecznej nie mają wyładowania i usychają, popadają w różne dołki i takie tam :/
  4. przecież dla Polskiej prawicy np tej z spod znaku Frondy czy Korwina, Franciszek to komuch, a to że zwraca uwagę na problemy biednych i nierówności społeczne to dla nich zaprzeczenie Chrześcijaństwa bo przecież Jezus był dzikim kapitalistą. a to że nie jeździ super autem i nie mieszka w pałacu uwłacza godności tego stanowiska. każdy kto tak twierdzi nie wie o czym gada, Jezus był przyjacielem wyrzutków, uciemiężonych, wyzyskiwanych, biednych itd. i za to właśnie Franciszka lubię, ze zdaje się być w zgodzie z naukami Chrystusa.
  5. abrakadabra xx, nie wiem co masz dokładnie na myśli, więc polece przekrojowo: - jeśli chodzi Ci o książki udowadniające, że Bóg jest zgodny z logiką, nauką itd. to polecam "Bóg istnieje" (książka napisana przecz gościa który całe życie był ateistą i to bardzo aktywnym w wielu debatach, w pewnym momencie po prostu uznał że argumenty teistyczne są mocniejsze", "God and the new physics" napisana przez fizyka i kosmologa, też są niezłe książki Petera Claytona, który aprobuje tzw. chrześcijański minimalizm... -jeśli chcesz teologię na najwyższym poziomie już poza debatą teizm vs ateizm to "Faith within reason", Herbert McCabe, -jeśli chcesz przekaz Jezusa, bardzo wiarygodnie i metodycznie odcedzony z mitów to "Jezus for the non-religious", -jeśli chesz wejść na praktyczną ścieżkę chrześcijańskiej przemiany to "Odnaleźć wewnętrzne źródło" Bernard Ugeux lub to co mam w podpisie. z pewnością warta jest też polecenia książka "Rozum, wiara i rewolucja" Terryego Eagletona, który zdaje się jest agnostykiem, niemniej dużo rzeczy ciekawie przedstawia. większość z wymienionych książek jest w necie musisz pogoglować :) Bóg nie jest umieszczany jako coś pośród tego świata, jako jedno z ogniw w łańcuchu przyczynowoskutkowym tylko jako warunek który na mocy miłości powoduje, że w ogóle jest możliwy byt, że raczej jest coś niż nic więc w pewnym sensie jest przyczyną ale na innym poziomie... ale co sobie tłumaczę, normalnie to co w przedmiocie nauki tłumacze sobie tak jak nauka, zło temat rzeka, musiałbym się na wiele stron rozpisać, Szatan to superego i wyobrażenie Boga jako surowego sędziego, który mści się jeśli uzna, że niewystarczająco go czcimy, cuda? w tej kwestii jestem agnostykiem. heh, nauka a teologia to nie są dwa rywalizujące ze sobą opisy świata, jak wielu uważa, mają zupełnie inny przedmiot :] więc to tak jakbyś powiedział że najnowsze badania z dietetyki negują twórczość Sienkiewicza. jaki program? bo jeśli jakiś dawkinsowski to ojejku, z czym do ludu, ten człowiek popełnia tak rażące błędy że szkoda gadać, jest po prostu niekompetentny, zna się na biologii i w tej płaszczyźnie powinien pozostać, bo krytykuje chrześcijaństwo nie znając jego podstawowych założeń nawet pojęcie Boga ma niewłaściwe to o czym tu rozmowa? :]
  6. abrakadabra xx, teologia to nie jest bełkot tylko racjonalna rozmowa o prawdach wiary i o spotkaniu człowieka z Bogiem. nie chciałem się przekomarzać, tylko nie wiem na serio w czym nauka jest sprzeczna z wiarą :) nie wiem skąd pomysł że zarzuce pseudonauką? myślałeś, że zaczne udowadniać, że ziemia ma 6000lat czy coś w tym stylu? ehh... dla mnie to oczywiste, że np. ewangeliści w swoim przekazie byli uwarunkowani i ograniczeni pojmowaniem świata oraz kontekstem kulturowym tamtych czasów, ale niczemu w co wierze to co pisali nie musi przeczyć i niemniej to co pisali stanowi wartość poznawczą :] paradoks, ale tylko na pozór. niestety ale nauka milczy na pewne tematy więc nie może się nią podpierać ani ten kto jest wierzącym ani ten kto nie jest, więc nie zrzucisz odpowiedzialności na naukę za wybór swojego światopoglądu, nie ma tak prosto
  7. a co myślicie o teologii negatywnej? jest to teologia która wychodzi z założenia, że nie da się mówić o tym jaki Bóg jest gdyż rozum jest zbyt ułomny, można jedynie mówić jaki Bóg nie jest. Heller mówił, że w jego znajomi naukowcy są zafascynowani taką teologią, mnie też się ona podoba jednak czy w takiej sytuacji pojęcie "Bóg" nie staje się bezprzedmiotowe? Refren a Ty jakie masz zdanie na ten temat?
  8. refren, są różne sytuacje, nie można z takiego ogólnego twierdzenia, że trójkąty nie przeszkadzają, wyciągać wniosków odnośnie innych sytuacji, ani że ta osoba chce uczestniczyć w trójkącie, ani że nie zna uczucia zazdrości itd. ego bittersweet nie napisała przecież, że porno jest źródłem zasad i że jakieś zasady tam dostrzega, zignorowałaś pewne kluczowe niuanse w Jej wypowiedzi.
  9. ego, tłumaczyłem przecież, że w obrębie jednego systemu są różne zdania, to tak jak u buddystów, jedni wierzą w reinkarnacje inni nie, jedni wierzą że 6 krain to coś dosłownego inni, że to tylko stany umysłu. i nie wiem co sie tak tej wybiórczości przyczepiła, jakbym brał całość to byłyby zarzuty, że bezkrytycznie, a ja staram się samodzielnie myśleć i to samodzielne myślenie przywiodło mnie do katolicyzmu, haha tak ! właśnie tak:D bym się nie spodziewał :] nawet księża będą się różnili w zdaniu na wiele spraw, np. odnośnie homoseksualizmu, ewolucji itd. abrakadabra xx, no, napisz jakieś konkrety co te programy naukowe mówią takiego, że wyklucza sie to z wiarą?
  10. bonsai, uważam, że bycie katolikiem tak jak przykładowo bycie socjalistą czy kapitalistą nie oznacza ścisłej kliszy, jest wielu socjalistów którzy różnią się między sobą w poglądach na poszczególne sprawy dotyczące polityki jednak dalej pozostają w obrębie socjalizmu :) odnośnie książek to zawsze je lubiłem :) ale podchodzę do nich krytycznie np. pewne sprawy u Tomasa Halika mi się podobały jego podejście do miłości jako "chcę abyś był", natomiast mniej mi podeszło jego levinasowska odpowiedzialność zbiorowa, że tak to ujmę, czy interpretacja niektórych tekstów. z różnych książek wybieram to co cenne, porównuje z innymi twierdzeniami, poddaje obróbce własnych przemyśleń i doświadczeń, uważam, że nie ma w tym nic złego :> No a Ty myślałeś, że katolicyzm polega na ślepym przyjęciu dogmatów i sugerujesz że tacy wierzący nie są wybiórczy i są lepsi od tych krytycznych, no cóż ja jestem innego zdania :]
  11. ego, tu chodzi o żywą relację a nie o dogmaty, myślisz, że byłbym zainteresowany jakimiś suchymi religijnymi formułkami? :] wiara nie polega na tym, że sobie mówisz, aha wierze, że Jezus faktycznie chodził po wodzie, a później oglądasz programy naukowe które to obalaja bądź potwierdzają, w każdym razie mnie taka wiara nie interesuje. podoba mi się np. podejście teologa Roberta M. Rynkowskiego http://rynkowski.blog.deon.pl/ przedstawia swoje przemyślenia, ale nie narzuca ich zachęca do własnych i do osobistego spotkania z Bogiem.
  12. abrakadabra xx, nie musisz wyłączać krytycznego umysłu, właściwie to nawet przydałby się aby pozbyć się tego odpustowego wyobrażenia Boga mszczącego się za grzechy...teologia poddaje krytyce wierzenia religijne a przecież teologia nie jest sprzeczna z wiarą. i warto tu też wspomnieć o twierdzeniu Tomasa Halika, że mniej ważne jest formalne uznanie istnienia Boga albo nie, niż odpowiedzenie sobie na pytanie czy chciałoby się aby był. wielu ludzi nie chce aby Bóg był, z lęku, to jest smutne, niemniej religia ma w tym swój udział poprzez wpajanie obrazu Boga jako sędziego.
  13. niedługo kończy mi się kontrakt, ale nie przedłużam, nie chce terapii, nawet za darmo...
  14. ogląanie filmów porno nie jest jak uprawianie seksu z prostytutkami, to raczej jak wynajęcie prostytutek by uprawiały ze sobą seks a my się temu przyglądamy onanizując.
  15. jasne, że forum może mieć negatywne oddziaływanie, jak się jest nieostrożnym to przesiadując na nim można rozwijać w sobie stan który określiłbym jako bydlęce rozproszenie.
  16. carlosbueno, nie wiem nie interesowałem się tym zbytnio... ostatnio czytałem, że najważniejszym pytaniem nie jest pytanie o istnienie Boga lecz pytanie czy chciałoby się, zeby istniał/nieistniał...
  17. jak niektórzy wiedzą, byłem fetyszystą stóp kobiecych, ale teraz staram się temu nie ulegać bo to coś w rodzaju idolatrii...
  18. detektywmonk, no w końcu to z siebie wyrzuciłeś :]
  19. jetodik

    Nocne Smarki

    hobbyturysta, oglądałeś The Drop (2014)? ostatnia rola Gandolfiniego, choć grał niezbyt pozytywną postać, ale film mi bardzo przypadł do gustu.
  20. bittersweet, wydaje sie ze w tych chwilach nie mysle o nawroceniu, nie zmieniło się zbytnio, libido i wszystko inne podobnie, tylko dochodzimy tu do kwestii czy ja sie nawróciłem tak na serio? czy to nie jest powierzchowne? czy zaszła głęboka zmiana w sercu? nie umiem odpowiedziec na to
  21. bittersweet, chodzi o to, ze jestem lubieżny, a to chyba nie jest chrześcijańska forma miłości, niemniej zwracam uwagę na satysfakcje partnerki, czasem sie w tym zatracam, swoje ja, tak jakbym sie z nią stapiał więc może to akurat jest chrześcijańskie? kurde nie wiem
  22. moge za to przytoczyć słowa chrześcijańskich pionierów, np. Tomasz z Akwinu powiedział, że ten kto nie doznaje przyjemności z seksu, jest taki bo grzech go tak wyniszczył
  23. bittersweet, prawdę mówiąc nie czuje sie obligowany do jakichś wypowiedzi w tym temacie ja sie nawróciłem na zasadzie 150kg osoby, która zaczęła drogę do zdrowej sylwetki, zrzucila pare kg, ale daleka droga. więc póki co dalej rżne jak zwierzę
  24. ala1983, ja się spotykałem chyba tylko z jedną katoliczką, nie uprawiałem z nią seksu ale wiem, ze lubiła filmy Rocco więc ten jej seks to musiał być słaby.
×