Lejdis
Użytkownik-
Postów
178 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Lejdis
-
Powrót do życia!!! Wstałam z łózka, poszłam do sklepu i rozmawiałam na Fb z dawno nie widzianą koleżanką, jak po 2 miesięcznej izolacji od świata i ludzi uważam dzisiejszy dzień za mój mały sukces :)
-
Mam aktualnie podobne marzenia ale wierzę, ze zarówno Tobie i mnie uda się je zrealizować. Pozdrawiam i trzymam kciuki
-
jeszcze trwa... jeszcze nie śpię ale jestem dziwnie podejrzanie zadowolona i mam niezły nastrój HURRA w koncu, depresjo a kysz!!!....oby tak sie utrzymało :)
-
Gratuluje Robert i podziwiam U mnie chyba coś drgnęło. Jestem nadal w depresji ale od kilku dni zauważyłam, że polepszył mi się nastrój, stałam się spokojniejsza i cierpliwie czekam co przyniesie mi los. Od ponad 2 tyg. mam zwiększoną dawkę antydepresanta Velaxin z 75mg na 150mg, pewnie dzięki niemu zawdzięczam tą poprawę ale też obawiam się, gdyż mój ChAD jest raczej górkowy i jak stwierdził ordynator w pewnym szpitalu gdzie byłam na terapii powinnam unikać antydepresantów bo mogą wywoływać u mnie właśnie górki. Mimo, że biorę stabilizator LIT i Ketrel więc jestem obstawiona lekami stabilizującymi boję się, zeby ta moja poprawa nastroju nie wahnęła się zbyt w stronę hipo, choć jak wszyscy tu piszecie również tęsknię za tym stanem. Czasem wydaje mi się, ze stan hipo to mój normalny stan bo z natury jestem "rozbrykana" Narazie cieszę się tym, że mój nastrój idzie w górę ale jeszcze długa droga przede mną, przede wszystkim muszę zacząć wychodzić z domu, znów otworzyć się na świat i ludzi bo ostatnie 2 miesiące to była totalna izolacja. Mam nadzieję, ze niebawem i to uda mi się pokonać i znów będę mogła normalnie żyć. Narazie udało mi się odnowić kilka kontaktów przez FB z dawnymi znajomymi co uważam za sukces bo i tam się nie pojawiałam nawet. Jak już napisałam , trochę obawiam sie, czy to nie za szybko wszytko idzie bo moje depresje zazwyczaj były długie i trwały kilka m-cy. Póki co siedzę cichutko w domu i obserwuje siebie, swój nastrój i zachowanie i staram się nie zapeszać i nie nakręcać, że jest już dobrze...jest ciut lepiej ale do pełni szczęścia jeszcze daleko. Pozdrawiam i ściskam cieplutko osoby, które przeżywają teraz depresję i inne lęki.
-
Wygrzebałam się z pod koca po całodziennym leżeniu na kanapie i oglądaniu filmów i wypadałoby przenieść się do sypialni do łózka i znów leżakowanie Czekam kiedy minie ta cholerna depresja i niemoc.
-
sens, u mnie bez zmian, apatia i alienacja. Czekam na poprawę ale chyba nie zapowiada sie szybko bo moje depresje z doswiadczenia bywają długie. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje maleństwo
-
Leżę od rana w piżamie na kanapie i oglądam stare filmy. Na nic więcej nie mam siły ani ochoty.
-
Moja beznadzieja chyba się pogłębiła Czuję totalną apatię i niechęć do wszystkiego. Nie jestem smutna, nie płaczę, czuję jakbym nie miała już uczuć, jakby na niczym mi nie zależało. Przestałam wychodzić z domu oprócz wizyt u lekarza. Totalne wyalienowanie. Znając już swój CHAD wiem, że to trochę potrwa u mnie, nie wiem tylko jak długo bedę taka otępiała jak teraz a zarazem cierpliwa... Nie pamiętam żebym miała górkę po której zazwyczaj przychodzi depresja, zaczęło się od lęków, braku chęci do wychodzenia z domu i tak się pogłębiło. Mam wrażenie, że nie potrafiłabym nawet "normalnie" z kimś porozmawiać. Nawet pisanie tutaj wydaje mi się plątaniną ale próbuję w ten sposób skomunikować się ze światem z ludźmi. Może to szansa by nie zapaść się całkiem? -- 20 wrz 2013, 19:03 -- Dziś kolejny cały dzień przeleżany w piżamie na kanapie i oglądaniu starych filmów...ech...czuję się taka bezpłciowa, jakbym się rozmyła tylko ciało zostało A jednocześnie czuję w środku wewnętrzny spokój, nie mam już lęków ( chyba , że muszę wyjść z domu) i coś mi ciągle podpowiada....poczekaj , wytrzymaj, to musi trochę potrwać.... więc narazie czekam... jak warzywo
-
papryka rano czy wieczór?
-
Ja wróciłam z dawnych czasów, odpoczęłam trochę od forum, widać było mi to potrzebne tak samo jak teraz poczułam potrzebę powrotu
-
sens, GRATULACJE !!!! DUŻO ZDROWIA !!!
-
sens, chyba nie ma odpowiedniej pracy dla ludzi z CHAD, musiałaby być bezstresowa i w miarę o tych samych godzinach zeby nie zaburzać cyklu dobowego ( nocki) a teraz cieżko jest znależć pracę a co dopiero bezstresową U mnie równia pochyła depresja z lękami, żeby wyjsć z domu i coś załatwić zbierałam sie 2 dni a i tak był to wyczyn dla mnie Czekam aż antydepresant zacznie działać i póki co wegetuję w domu.
-
Ciekawe czy w depresji też byś napisał to samo i "zmotywował" się ? Depresja to nie "wola" to bezsilność z która nie wiesz jak walczyć i tylko leki i czas pomagają bo wyjście na spacer w celach motywacyjnych to wyczyn nie do pokonania.
-
Najlepiej idź do lekarza i niech On oceni. Chcesz przeżyć CHAD bez leków??? Gratuluje......
-
Witam to ja dawna Verona, system nie chciał mnie zalogować pod starym nickiem więc założyłam nowe konto. Próbowałam od 2 tyg. dostać się na forum ale nie udało się. Mam CHAD od 1998/99 roku a dowiedziałam się, ze choruję w 2009. Spędziłam 10 pobytów w szpitalu. W różnych, dziennych, zamkniętych, na terapiach a ostatnio po próbie samobójczej w marcu. Obecnie jestem warzywkiem. Zaraz po próbie "s" i wyjściu ze szpitala czułam się dobrze a teraz od m-ca jest jakas masakra. Nie mam siły wstać z łózka, biorę klony zeby przespać dzień. Czy może to być efekt "odbicia" po próbie? Czy teraz dopiero organizm zareagował? Moja Doktorka powiedziała, ze nie widziała mnie jeszcze w tak złym stanie jak teraz.....totalne warzywo, apatia a na dodatek lęki, wszystko mnie przeraża i przerasta. Nie wiem co robić...ileż można czekać na poprawę