Tym tokiem myślenia można na czynniki rozłożyć:
- przejawianie zachowań odbiegających od powszechnie uznawanych za normalne w społeczeństwie - jakie to zachowania? Jakie zachowania są powszechnie uznane za normalne? Bo nie mówimy raczej o lataniu z maczetą po mieście.
- nietypowe poglądy (...) - to znaczy jakie? Bo popatrzysz po swoich znajomych i każdy będzie miał odmienne poglądy. Nie da się na tej podstawie wyciągnąć jednego wspólnego mianownika pasującego do większości społeczeństwa.
- utrudnione kontakty z innymi - fobia społeczna? Ktoś może mieć utrudnione kontakty przez krzywy nos, ergo, mieć obniżone poczucie własnej wartości i przez to mieć trudności w kontaktach międzyludzkich. A niekoniecznie być zaburzonym.
Ja nie rozumiem tej ankiety.
A jeśli pytasz, czemu większość "forumowiczan" określa się mianem "zaburzonych" to zgaduję, że... uwaga... mają diagnozy, są po leczeniu, mają gdzieś w kajecikach u lekarzy pozapisywane jakieś efki. Inna możliwość to realne problemy wskazujące na występowanie zaburzenia. Poza tym, w moim odczuciu, to tylko takie słówko ułatwiające po prostu rozróżnienie w rozmowie. Łatwiej się dyskutuje o pewnych problemach, poza tym szybciej jest powiedzieć per zaburzony niż ten z chorobą afektywną dwubiegunową.
Tylko mnie Arasza nie atakuj, nie chcę się z Tobą bić. To wyżej to nie atak na Twoją osobę i ankiety Od razu zabezpieczam tyły