Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rebelia

Użytkownik
  • Postów

    3 632
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rebelia

  1. Teraz cisnę z elo, wiadomo. ELO NA ARCYPAPIEŻA FORUM. To mój postulat. Kto jest ze mną????
  2. Rebelia

    Spamowa wyspa

    cyklopka, i w ogóle hej wszystkim
  3. Rebelia

    Spamowa wyspa

    Davin, joł słyszałam, że pomagasz ludziom z forum ogarnąć drugie połówki?
  4. Rebelia

    DDD

    Luna*, może cały szkopuł właśnie tkwi w tym, że gdzieś w szufladzie podświadomości zakodowałaś sobie, że nie pasujesz do tych ludzi. No i idąc tym tokiem myślenia zamykasz się na nich. Niekoniecznie musisz sobie zdawać z tego sprawę, procesy podświadome są jak sama nazwa wskazuje gdzieś ukryte. Ale możesz nadal pracować nad zmianą swojego nastawienia. Otwieranie przed ludźmi jest ciężkie, zwłaszcza że w domu miałaś nieciekawą sytuację, więc jakby z automatu ciężej Ci nabrać zaufania do znajomych. I to - o ile sprawia Ci radość i daje satysfakcję - jest jak najbardziej ok. Może też potrzebujesz czasu, żeby trochę się otworzyć? Też nie warto wszystkim o swoich problemach mówić, lepiej mieć chyba jednego przyjaciela niż 10 lepszych znajomych.
  5. Śmierć ok - pogodzona. Ale tak połowicznie można rzec, bo trochę mnie ściska, kiedy myślę, że mogłabym umrzeć, kiedy zacznie się robić naprawdę "fajnie" - kiedy wyjdę już na prostą. na_leśnik, ważne, że nie czujesz ekscytacji na myśl o ewentualnej podróży na tamten świat.
  6. Rebelia

    DDD

    No niby nie, ale obkupione sporym wysiłkiem i ogólnie chujnią. Ale warto było. Ej no, bez przesady, aż taka straszna nie jestem!
  7. Rebelia

    DDD

    Wiesz, jak człowiek musi uczestniczyć w takich rzeczach wymagających od niego pokonywania własnych lęków to z czasem to już nie jest aż tak straszne. Poza tym chodziłam kiedyś na terapię i to chyba też całkiem spory procent sukcesu. Nie mówię, że już wcale mnie jakieś strachy nie łapią, ale powiedzmy, że jest to w granicach normy.
  8. Rebelia

    DDD

    To reakcja nerwicowa. Nie wiem jaki konkretnie masz zakres takich objawów, ogranicza się tylko do potliwości czy jeszcze jakieś inne "przyjemnostki". Ale robisz mu jakieś awantury z tego powodu? Taka dziwna relacja trochę. Teraz nie. Ale kiedyś owszem, nie potliwość tylko ogólnie stres, nagłe zmęczenie, nogi jak z waty, trzęsące ręce, drżący głos. Dotyczyło to ogromnych kumulacji ludzkich, wbijasz i wiesz, że wszyscy na Ciebie patrzą. Dodatkowo strach przed wystąpieniami publicznymi. Tyle, że mnie to już od dłuższego czasu nie dotyczy i żadne z w/w objawów mnie nie dotykają już.
  9. Co, nagrała się w zombiaczki i postrzelała w falloucie i już szarżuje
  10. Rebelia

    DDD

    Też nie lubię większych "grup", we dwoje jest optymalnie. Chociaż czasem jestem "zmuszona" do przebywania w większych skupiskach swoich znajomych, co nie oznacza, że to jakieś złe Ale ogólnie chyba źle się czuję, gdy otacza mnie wiele osób.
  11. No przecież napisał, że dostałby kałacha z wojska - czyli Davin wielki bohater narodowy broni wszystkich swoją nagą piersią... i kałachem z woja
  12. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Najgorszym wariantem byłoby chyba samobiczowanie, że mogłeś zadziałać wcześniej. Wiesz, takie sytuacje nie biorą się z powietrza, to całe lata życia w schemacie, dlatego mocno wątpię, czy gdybyś zdał sobie sprawę z tego wcześniej/zaczął działać wcześniej to cokolwiek by to zmieniło. To, co wyżej pisałam to tylko mój punkt widzenia, nie fachowe porady ani pisanie, co masz zrobić, jak należy to rozegrać. Każdy człowiek jest inny i może czegoś innego potrzebować. U niej te mechanizmy też mogą być różne, sytuacja też, a to po prostu moje luźne zgadywanie i proste sugestie na podstawie własnych doświadczeń.
  13. Bo może o tym mówią? Tak po prostu jest, znasz czasem ludzi wbijających w różne psycho-rewiry abstrakcji, którzy dają Ci pewne przesłanki pozwalające na domniemanie, że gdyby dostali broń do ręki raczej wystrzelaliby połowę ludzkości. Na 100% potwierdzić tego nie możesz, ale z drugiej zanegować też nie.
  14. Rebelia

    DDD

    SrebrnaSowa, sprawia. Nie mniej jednak znam też ludzi, którzy preferują stadny tryb życia i całkowicie polegają na opiniach innych, nieustannie muszą znajdować się w grupie i generalnie zmierzam do tego, że przesada w drugą stronę (z nadmiernym uzależnieniem od grupy) też nie jest zdrowa.
  15. Rebelia

    relacje damsko-męskie a dda

    NN4V, przeczytałam Twój wątek i tam odniosłam się do głównego problemu. Teraz nieco bardziej rozumiem istotę Twojego powyższego pytania Ok, to działa w ten sposób, że jeśli jestem mocno nastawiona na jakąś relację i zależy mi na drugiej osobie, mam nadzieję, że wyjdzie z tego jakaś poważniejsza opcja, a ta druga osoba wówczas spisuje to na straty - wtedy załącza się samobiczowanie, analizowanie, katastrofa i zawalenie systemu. W przypadku, o którym pisałeś raczej nic takiego nie nastąpi, bo to nie jest (powiedzmy) próba przeniesienia relacji na wyższy poziom wtajemniczenia. To dwie różne kwestie jak dla mnie.
  16. Na wstępie: masz taką ciekawą tendencję do opisywania problemu w bardzo formalny sposób, ale olśniło mnie i chyba wiem, o czym pisałeś i jak się do tego odnieść. Jeśli chodzi o dziewczynę, to Twoje podejrzenia diagnostyczne (że dda lub ddd) mogą być całkiem trafione. I tutaj mam dla Ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą. Zanim jednak do nich przejdę słowo wyjaśnienia: byłam "uwikłana" w podobną relację z osobą dda/ddd, która całkowicie negowała występowanie u niej pewnego sortu zachowań czy mechanizmów. Osoba, która krzywdzi dziewczynę na 99,9% nie zdaje sobie sprawy, że coś robi "źle". Często jest tak, że ten, powiedzmy, "syndrom" przenosi się w linii prostej. Ergo: jeśli matka dziewczyny pochodziła z rodziny dysfunkcyjnej to bardzo prawdopodobne, że schematy przenosi dalej, bo nie zna innej rzeczywistości. To samo dziewczyna, tkwi i pływa w tych schematach, bo innej rzeczywistości zwyczajnie nie ogarnia. Piszesz o telefonach - to trąci trochę zestawem kontroli rodziciela. Są różne sposoby na kontrolowanie dziecka, ale w skrócie opiera się to na tym, że rodziciel prowokuje dziecko do podejmowania decyzji tylko w taki sposób, w jaki ów rodziciel sobie to wymyślił. Każde odstępstwo od "nakazu" rodzica jest traktowane jako atak na jego osobę, nieposłuszeństwo i tym podobny zestaw przyjemności. No i tu się w zasadzie zaczyna cała zabawa, bo rodzic mógłby powiedzieć, ok masz prawo do własnego zdania, ale w przypadku dysfunkcyjnych działa to na zasadzie wywierania presji, rodzic obraża się, generuje w dziecku poczucie winy i będzie to robił (na ogół podświadomie) dopóki dziecko nie zastosuje się do jego poleceń. Bardzo dobrze zatem zauważasz jeden z głównych czynników determinujących życie dziewczyny - i myślę, że na tym trzeba się skupić - kontrola matki, psychiczne uzależnienie od niej, poczucie winy. Aspekty prawne dobrze przedstawiła Monika, natomiast teraz przechodząc do reszty. Zła wiadomość jest taka, że jeśli dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z tego, że coś jest nie tak i można żyć inaczej (nie ma świadomości swoich zaburzeń) to przekonanie jej do udania się po pomoc/przyjęcia pomocy będzie bardzo trudne, a w niektórych przypadkach nawet graniczące z cudem. Widać, że schematy działania matki powoli kopiują się na nią. Ciężko powiedzieć czy widzi, że to jak żyje jest bardzo daleko od "normalnego" życia. Prawdopodobnie nie. Miałam to samo - odwołam się do swojego przykładu, bo tak najłatwiej to chyba wyjaśnić. Miałam w nosie to, jak żyją inni i jak wyglądają ich relacje z rodzicami, uważałam że moja relacja jest bardzo w porządku i tak po prostu musi być. Zbiór różnych czynników doprowadził do mojego pojawienia się na terapii i to wtedy zaczęłam zauważać, że hej tak nie powinno być nigdy. I tu dobra wiadomość, bo jeśli masz w sobie wystarczające pokłady wytrwałości, możesz próbować skłonić ją do myślenia w zakresie zachowania jej matki. Chodzi mi o to, że te zależności między nimi są tak silne, że samo powiedzenie "musisz odciąć pępowinę" czy inne frazesy tylko dodatkowo ją zdenerwują i odwróci się w efekcie od Ciebie sądząc, że ją atakujesz. To krucha sprawa, bo z racji ukierunkowania na emocje ona prawdopodobnie wszystko weźmie do siebie i odczuje 100 razy bardziej niż sądzisz, a w sytuacjach sprzecznych na bank będzie Twoje wypowiedzi interpretować negatywnie. Możesz spróbować zasięgnąć porady terapeuty, poprosić go, aby dał Ci narzędzia, podsunął kilka opcji jak porozmawiać z dziewczyną, jak nakłonić ją do "ucieczki" z tej dziwnej rzeczywistości, w której utknęła. Tu nie ma dobrych rozwiązań. Wiesz, wsparcie możesz dawać jej zawsze, ale będzie Ci ciężko patrzeć na to, jak młoda kobieta na swoje własne w zasadzie życzenie niszczy sobie życie i tonie w toksycznej relacji z matką. A swoją drogą, możesz jej podsunąć książkę Toksyczni Rodzice, ładnie napisana z przykładami takich relacji mocno ciągnących na dno na linii rodzice-dzieci. Możesz też jeszcze próbować. To Twoja decyzja, nie wiem ile siły i determinacji się w Tobie ukrywa, ale chyba trochę postawiłeś się w roli Matki Teresy (a taka rola swoją drogą jest konkretnie wyniszczająca i mogę domniemywać, że taką postawą w przyszłości sam wyrządzisz sobie krzywdę). I chyba nim pozostanie. Kończąc historię z początku mojego postu, o relacji z kimś z ddd raczej nic dobrego z tego nie wyszło. Nie mniej jednak udało mi się zapoznać go z terminem dysfunkcyjnej rodziny i spojrzenia na temat od tej strony, co przyniosło efekt zapalenia się czerwonej lampki w głowie "może faktycznie coś jest nie tak", ale w dalszym ciągu ta osoba nic ze sobą nie zrobiła. I czy stacza się na dno po tym jak zaprzestałam wszelkich prób? Kwestia sporna. Nie było katastrofy, od tej osoby proces odcinania emocjonalnego był ciężki, ale ten jego "upadek" nie był tak tragiczny, jak mi się wydawało.
  17. Rebelia

    DDD

    Luna*, Swoje dobre samopoczucie uzależniasz od bycia w grupie?
  18. Rebelia

    relacje damsko-męskie a dda

    No ok, spróbuję się jakoś przez to przebić.
  19. Rebelia

    relacje damsko-męskie a dda

    Bo? O co konkretnie chodzi?
  20. Rebelia

    relacje damsko-męskie a dda

    Czarna rozpacz, samobiczowanie, wycofanie się zgodnie z wolą drugiej strony. Z zewnątrz wszystko ok, akceptacja, wewnątrz wojna.
  21. Ej wiecie co, ja nawet jak mam dzień wolny to nie umiem tak poleżeć i robić nic. Nie umiem się opjerdalać. O borze, to straszne
  22. Rebelia

    relacje damsko-męskie a dda

    NN4V, no to ok, czasem mam wrażenie, że opisuję coś i za bardzo miotam się w określeniach.
  23. Rebelia

    przegrane życie

    Zbyt często z góry pojawia się taka diagnoza, gdy tylko psycholog słyszy o rodzicach alkoholikach. Ja też miałem ojca alkoholika, ale nie mam typowych objawów dda. Co nie zmienia faktu, że dzieci D.A., szczególnie płci żeńskiej moim zdaniem, często mają zaskakująco podobny, nietypowy zestaw cech charakteru. O, to to. W sumie się zgadzam. U mnie pełnego pakietu tych cech też nie ma, ale charaktery bywają dziwne. Jest czy nie ma dda, whatever, to dla mnie i tak można podpiąć pod inne zaburzenia. I ogólnie cała ta spina czy syndrom istnieje czy nie trochę mnie brechta.
×