Skocz do zawartości
Nerwica.com

libertynka

Użytkownik
  • Postów

    1 892
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez libertynka

  1. no tak, lekarstwa są testowane na zwierzętach, zabijamy 1000 zwierząt dla leków więc zabijmy jeszcze 56 miliardów, co za rożnica.
  2. a skąd się biorą zwierzęta w sklepie? jest popyt, jest i podaż. dlaczego zwierzę jest martwe? bo zostało zabite żeby ktoś je kupił i zjadł. to jest dokładnie to samo jakbyś poszła do rolnika, dała mu kasę i powiedziała zabij mi świnię czy kurczaka. tylko obecnie to jest na masową skalę i się udaje, że "zwierzę i tak już jest martwe". co roku zabijanych jest 56 miliardów zwierząt tylko dla przemysłu spożywczego. potem są reklamy, żeby to mięso sprzedać i na nim zarobić. z mlekiem jest dokładnie tak samo. a lekarstwa to już inna bajka. dla leków nie zabija się tylu zwierząt.
  3. tak, segregacja. mięsożercy przykładają rękę do torturowania i zabijania zwierząt. wegetarianie przykładają rękę do wykorzystywania zwierząt i sprawiania im cierpienia, a weganie to są ci najgorsi, miłośnicy zwierząt, którzy im nie chcą szkodzić w żadnej sposób
  4. są mięsożercy, potem jest przepaść, wegetarianie, jeszcze większa przepaść i dopiero weganie. tak więc ja osobiście uważam, że wegetarianom bliżej bo mięsożerców, bo wykorzystują zwierzęta i przykładają rękę do ich cierpienia. amen.
  5. idź do ginekologa , niech Ci przepisze tabletki antykoncepcyjne, teraz są nowoczesne, niskodawkowe. może to Cię uspokoi chociaż trochę? oczywiście te tabletki nie są stosowane tylko w celu zapobiegania ciąży. ja je biorę bo się po nich lepiej czuję, nie mam zespołu napięcia
  6. ee tam, następna będzie z pieczarkami w ogóle to nie jadłam jajecznicy już ponad rok, weganie jadają tofucznicę
  7. jakbym wiedziała to bym była 4 jakby coś się szykowało to niech mi ktoś da znać na pw, bo ja tu czasem zapominam zajrzeć
  8. essprit, ale jak zacznie znikać co tydzień na godzinę czy 2 to matka policje wezwie ale ją w pokoju zamknie
  9. Berwick, wszyscy jesteśmy a Ciebie dumni, tylko mi nie mów że tam szynki dodałeś psyche., prowadzę psa na smyczy choć on by wybrał wolność, trzymam w domu, nawet czasem zakładam kaganiec, nie pozwalam jeść czekolady, biegać luzem między samochodami i tarzać się w gównie. psy już dawno przestały żyć zgodnie ze swoją naturą. jasne, że nie maltretuję jej sałatą, ma zbilansowaną karmę, mój ojciec dokarmią ją mięsem i kośćmi, ja jej czasem kupuje gryzaki do czyszczenia zębów, no i jak będzie potrzeba to dostanie mięsną suchą karmę. ale nie po to zostałam weganką, żeby codziennie stać przy garach i gotować psu mięso. owszem to forma egoizmu, ale niektórzy ludzie trzymają psa na łańcuchu i karmią odpadkami. zatem mój pies ma dobrze, choć nie idealnie.
  10. o kurde, nie zauważyłam że było spotkanie, kiedy następne? :)
  11. kite, owszem, powoli ją przestawiam, kupiłam 10kg karmy wegańskiej, poznałam zdrowego, wesołego wege-psiaka z błyszczącą sierścią, co się Bari zwie :) przeczytałam opinię specjalisty z SGGW http://www.blog.viva.org.pl/2011/03/22/wege-psy-2/ i postanowiłam przestać katować siebie codziennym gotowaniem śmierdzącego mięcha. daję jej obecnie trochę suchej karmy mięsnej, trochę wegańskiej + gotowane posiłki, ryż, makaron, warzywa, olej lniany. psyche., myślę, że gdyby one były niezbędne, to produkty dla wegan byłby wzbogacane, tak samo jak dodają do nich B12. poza tym te bakterie żyją w przewodzie pokarmowym to po co je dodatkowo dostarczać z zewnątrz?
  12. moim zdaniem to absolutnie nie Twoja wina, miałaś prany mózg od wczesnego dzieciństwa aż do teraz, a więc sama sobie raczej nie poradzisz, potrzebujesz się zdystansować, spojrzeć na to z zewnątrz. w Twoim przypadku myślę, że terapia jest konieczna. bez tego się nie uwolnisz od matki. nawet jak podejmiesz próbę usamodzielnienia to wyrzuty sumienia każą Ci wracać do domu. albo wpakujesz się w związek z zaborczym facetem. idealnie by było, żeby na terapię poszła Twoja matka, bo to ona ma tutaj największy problem, który odbija się na Tobie. ale pewnie ona tego nie widzi. wydaje mi się, że powinnaś sobie ułożyć plan. no bo jedno jest pewne - tak dalej być nie może. zacznij powoli, małymi kroczkami manifestować swoją niezależność, tak żeby mama powoli się zaczęła do tego przyzwyczajać. ignoruj ją jak zacznie histeryzować. no bo jej zachowanie nie jest normalne więc czemu masz się tym zajmować. nie bój się, że pójdzie na policję, policja ją wyśmieje. każdy kto to widzi z boku zdaje sobie sprawę, że to ona się nienormalnie zachowuje, a nie Ty. poszukaj darmowej terapii i chodź na nią. nie ważne, że mama się nie zgadza. to Twoje życie i Ty decydujesz. nie podłamuj się tymi tekstami o pieniądzach. rodzice mają obowiązek utrzymywać dziecko dopóki się uczy, do 25 lat. nie wydajesz jej pieniędzy na alkohol więc nie miej żadnych wyrzutów sumienia, że Cię utrzymuje. ona Cię nie nauczyła samodzielności więc niby jak masz być samodzielna, choćby finansowo? musisz sobie zdać sprawę, że Twoje zachowanie jest całkowicie normalne, wychodzenie z psem czy farbowanie włosów to nie jest to samo co uciekanie z domu na 2 tygodnie i powrót z tatuażem i 5 kolczykami. Twoja matka widzi problemy tam, gdzie ich nie ma. i przez to robi z Ciebie kalekę. nie pozwól jej na to. wyjdź czasem na dłużej a po powrocie ją ignoruj. zmień fryzurę, tylko po to żeby jej pokazać, że sama decydujesz o sobie. może uda Ci się wyjechać na wakacje choćby gdzieś do rodziny? albo może załatw sobie akademik, wymianę studencką z zagranicą weź życie w swoje ręce, zacznij coś robić, może odkryjesz nową pasję, taniec, jazda na rolkach czy wolontariat w schronisku, cokolwiek co sprawi Ci radość i jednocześnie będzie zaznaczeniem swojego zdania. matka Cię całe życie trzymała pod kloszem i uczyła, że jesteś od niej zależna. teraz Ty ją naucz, że jest wręcz przeciwnie. to jest normalne, że dzieci dorastają i się wyprowadzają. to nie ma nic wspólnego z kochaniem czy niekochaniem rodziców. ktoś Ci musi pokazać prawidłowe relacje, naprostować to wszystko. powiedz w domu, że idziesz na terapię. nie pytaj o pozwolenie, po prostu powiedz, że idziesz i już, nie wdawaj się w dyskusje, możesz powiedzieć, że już to postanowiłaś i nie zmienisz zdania. przeczekaj histerię i rób swoje.
  13. kite, ale mi chodzi o to czy to jest z mięsa czy z czego? bo z czegoś musi być zrobione, może jakieś zboże? czy natłoszczony oznacza że z tłuszczem zwierzęcym? napisałam do producenta maila w tej sprawie ale znając życie nie odpowie albo odpowie wymijająco. warzywa są w składzie podane osobno, granulat osobno, można podejrzewać że to jakieś białko miało być. na opakowaniu pisze "Makaron z warzywami" a nie makaron z warzywami i mięsem, dlatego kupiłam.
  14. kupiłam makaron z warzywami dla psa. nie widać w nim warzyw, jedynie jakaś brązowa breja. skład: makaron, warzywa suszone, granulat pełnoporcjowy natłuszczony. Co to może być ten granulat?? Wie ktoś?
  15. a to nie jest susz, to jest mieszanka strączków, wybrałam takie co się pół godz gotuje (na bazie soczewicy) bo były też takie co się 1,5godz gotuje, z fasolą itp. w tym już jest odpowiednia mieszanka przypraw, gotowa zupa tylko zagotować, bez żadnej chemii.
  16. dajcie mi tytuł największego psuja wątkowego, bo to zdaje się nie pierwszy raz davin, pokaż zdjęcia: swoje i swoich potraw, rzucimy fachowym okiem
  17. davin, a w jakim sensie?
  18. męski czy nie męski? ciekawe czy gotuje, wygląda na takiego co by sobie z patelnią poradził
  19. carlosbueno, coś Ci się wydaje co ma wspólnego kasiastość z męskością? ok, niektóre kobiety na to lecą, inne lecą na strażaków ratujących małe kotki. a w ogóle to podobno męski jest ten koleś co siedzi na koniu w reklamie old spice :)
  20. owszem, jak się zarabia to nie trzeba nic umieć a przyciąga się pasożyty, jednak to wciąż nie jest męskie. łysy, gruby facet z portfelem jest męski? no nie jest. jest po prostu kasiasty.
  21. carlosbueno, to nie są kobiety, to pasożyty
  22. chyba że waży 120kg, jest łysy, spocony i chamski jak Gesslerowa
  23. to niech ktoś ustali o czym gadamy, bo detektywmonk, pytał czy jest mało męski jak pomaga w kuchni. i już było powiedziane, że nie jest.
×