zima

nie mozna sie wyleczyc. dopoki nie akceptujesz siebie masz przejebane.

haha! noo super jest! ale nuuudne.

wódka, moja żono , mój mężu i moja trucizno. wzmacnia emocje. wzmaga odczucia. wydobywa z głębi jak górnik węgiel z kopalni. dlatego zawsze sprowadza ciemność i bywa ze usmierca. do cełow rekreacyjnych polecam. do stałych sympatii odradzam. bedziecie jak górnicy- w ciemnosci, po omacku , bez slonca, swiatla i konstrukcja grozi zawaleniem. trzeba się nauczyc kochac siebie. milosc i nienawisc to jedno i to samo- uczucia przyciagajace. tylko odraza wyzwala. kochajcie siebie. jesli inni mówia nic z tego nie wyjdzie-nie słuchajcie biada Wam jesli nie ufacie sobie. Wszystkie marzenia sie spełniają- a na drodze pojawiaja sie ludzie którzy będą Wam sprzyjac.Zawsze- jesli jestescie na swojej wlasciwej drodze- taka jest zasada. Wada jest taka ze to proces rozciagniety w czasie a zycie jest krótkie, no i tyle do zrobienia. wszyscy wielcy tego swiata to wiedzieli. a Ty? znalazłas/ znalazłeś to co nienazwane bez czego zycie jest puste?

w kazdym zwiazku chodzi o to samo. geby jedynie się zmieniaja. jesli ktos nie nadaje sie do zycia w zwiazku to powinien zdawac sobie z tego sprawę i stawiac sprawę jasno a nie gonic za mirazami ktore po pewnym czasie i tak zaczna pierdziec i dłubac w nosie. dlategowlasnie historia sie powtarza a ci mało swiadomi sa zszokowani jak do tego moglo dojsc.

pierdolicie farmazony. jesli facetowi spodoba sie kobieta to nie ma mocnych- zrobi wszystko by ja miec- mówie o mezczyznach a nie o chlopcach bo to spora róznica...

przekroczylam granicę ucieczki od bliskości- zaangażowałam się we wspólną ideę. tak się boję bliskości. muszę rozpoznać zdrowy umiar- płaszczyznę intymności niedostepną dla tych, ktorzy patrzą w tym samym kierunku.

pieprzone napiecie... mam ochote się rozwyc. powodu- brak, a jednoczesnie wszystko jest powodem. nie czuje nic oprocz gniewu, smutku i rozzalenia. byle pierdola potrafi wytracic mnie z rownowagi. Trwam w zawieszeniu-przestalam sie scigac. Nie chce nikomu niczego obiecywac. Nie dam rady wykonaac zadania tak zeby sprostac czyims oczekiwaniom czy pokladanym nadziejom. Wlasnie dlatego cichaczem ulatniam sie. Wiem ze intuicja mnie nie zawodzi, ale czasem nie mam mozliwosci by ulotnic sie szybciej.

NN4V, lajka za Twe wypowiedzi. Facet dziwnie się zachowuje, to prawda.

boli mnie gardlo, glowa, nie czuje temperatury otoczenia. zaraz się porzygam. wielka gula podchodzi do gardła, mam ochotę ryczeć w niebogłosy. jakies dziwne obrazy z dzieciństwa pojawiaja się na tle teraźniejszosci. kasety vhs z filmami. droga, zakręt. plusem jest ze nie mam ochoty na seks. czuje tylko fizycznośc otoczenia. zapominam się, gubię slowa. ktos cos do mnie mowi a ja nie pamietam czego dotyczy watek i nie wyczuwam powiazania z tym co mi powiedział wczesniej. facet opowiada o sobie a ja za chwilę nie pamietam. mam wszystko ewidentnie gdzies. nie wiem tylko gdzie...

to juz jakas patologia... odwołałam randkę i poszłam na siłownię...kiedy lał się pot poczulam że żyję i ze to moja prawdziwa miłość. poza tym jestem skołowana. źle się czuję psychicznie. depresja przybiera na sile- nie mam z kim pogadac, ale paradoksalnie uwazam ze zadne krówsko z moich znajomych sie do takich rozmow nie nadaje, bo huja wiedzą...

Nicholas1981, uwazam ze to zajebiscie mądra decyzja. zawsze lubilam zdecydowanych męzczyzn

jesli o to pytasz to nie jestes w zwiazku. jesli jeszcze swej wybrance tego nie zaproponowales jest to conajmniej niezrozumiale

ale jestes młoda i masz prawo popelniac głupoty , tyle Twego ;-)

źle to zabrzmiało- to ze facet jest hujem nie ulega watpliwosci, ale mowimy o Tb, wiec jego temat pomijam.

bedzielepiej, przykro mi, ale to prawda- chcesz go zmanipulować szantazując samobójstwem- tak się nie robi. jesli Ty nie nauczysz się szanowac siebie to zycie Cię nauczy, a jesli nie zechcesz przyjąc jego nauk to będziesz się meczyć. zasadniczo to chłopak niczego takiego nie zrobił- to Ty dałas mu przyzwolenie na takie traktowanie. Nie zachowałas się normalnie, więc czemu się dziwisz.

nic sobie nie mysli.czy koniecznie musi pisac na ten temat poematy i ckliwe bajki? jak zdradza to nie kocha. w wielu przypadkach jest to równiez kwestia charakteru, dlatego się mowi ze k..wa to nie zawod, to charakter. suma sumarum kochanek/kochanka jest na straconej pozycji, mniej wiecej tak to wyglada:

nie wiem co mam mu powiedzieć, generalnie nie czuję nic, nie wyczuwam drugiej osoby na tyle by mogła mnie zaintrygować. po kilku scesjach wymiękam i odwracam kota ogonem. wszystkie kolezanki powoli odstawiam- nie czuję potrzeby podtrzymywania z nimi kontaktu, interesuje mnie tylko praca, osiągnięcia i mężczyźni. W kazdym czlowieku znajdzie się coś za co mozna go pokochac, ale zeby zatrzymać się na dłuzej to gra musi byc warta świeczki. Ciąglę się zmieniam, ewoluuję,nie wiem kim będę za kilka lat. Nie mogę obiecać nic.

pieką mnie oczy, żrenice są jak szpilki, dreszcze przechodzą po karku, piecze gardlo.

uwaga! bredzę słysze jak bija dzwony koscielne i myslę sobie ze fajnie by było dzis wyjśc za mąż. a potem zamieszkać przez tydzień w górskiej chatce. nastepnie pojeździć na tęczy i dosiąść jakiegos smoka. jest zajebiscie!!!!!ale mi się śmiać chce.

nie czuje tez temperatury otoczenia albo mam dreszcze, jakby miliony maleńkich mrówek masowały mój kark. głowa mnie boli, własciwie to przód głowy. nie mogę jeść- ha! i to jest najlepsze!!!!

i jeszcze niemiłosiernie rzygac mi sie chce...

kamień w przełyku, apatia, niepokój ruchowy, brak apetytu,skurcze mięsni, ból mięsni, gardła, brak emocji i gniew. U-boki

to normalne. wiekszośc ludzi tak ma, tyle że w różnym natężeniu.

słowo o seksie. pisalam ze czego sie nie robi by miec seks pod ręką. ale wiedzcie ze to nie wystarcza- tak mozna wytrzymac max kilka tygodni- bo jesli koleś jest parówą to nie da rady ciągnąć tego dalej. Wazniejsze jest porozumienie dusz.

słowo o seksie. pisalam ze czego sie nie robi by miec seks pod ręką. ale wiedzcie ze to nie wystarcza- tak mozna wytrzymac max kilka tygodni- bo jesli koleś jest parówą to nie da rady ciągnąć tego dalej. Wazniejsze jest porozumienie dusz.