Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bree

Użytkownik
  • Postów

    240
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bree

  1. Moja terapeutka kształci się w terapii schematu, jest na jakimś dłuuuuuugim szkoleniu. Sama terapia też jest długa, będzie liczona w latach, o ile nie zrezygnuję wcześniej, albo terapeutka się nie wkurzy na pracę ze mną i nie zrezygnuje. Pewnie ta metoda jest skuteczna, tylko ja jestem jakimś beznadziejnym przypadkiem.
  2. Bree

    Fobia społeczna!

    Oczywiście nie odbieranie telefonu nie koniecznie świadczy o tym że osoba która tak się zachowuje ma fobię. Może po prostu nie lubi gadać przez telefon, albo nie ma ochoty w danym momencie gadać z daną osobą. Ale jeśli ktoś ma to uczucie jakby mu serce stanęło i ogarnia go panika która uspokaja się dopiero w momencie gdy tel przestaje dzwonić to chyba jednak coś jest z nim nie tak. Ja zawsze panikuję gdy dzwonią koleżanki, wyciszam wtedy telefon i jak przestaje dzwonić czuję ulgę oraz złość na siebie. Właśnie przed chwilą tak zrobiłąm i napisałam smsa że siedzę po godzinach w pracy i nie moge gadać.. oczywiście to nieprawda.
  3. Mi wyszło ISTJ Introvert(67%) - dziwne że tak mało Sensing(25%) Thinking(38%) Judging(11%)
  4. a co to jest? Abraxas, postanowilam zapytac o to terapeutke:) Wreszcie bede miala cos do powiedzenia :)
  5. Nie wiem. Generalnie lubię ludzi, lubię spotkać się czasami ze swoimi znajomymi, poplotkować (raczej posłuchać cudzych plotek ), napić się razem kawy lub piwa. Ale nie lubię spędzać z kimś całego dnia, spać lub jeść razem, odpowiadać na osobiste pytania - chyba z tym mam problem, bo pytania w stylu, jaką lubisz muzykę, albo gdzie chodzisz na basen uważam za prywatne, i czuję się naga odpowiadając na nie... I też jestem taka rozkojarzona, ciągle nieobecna i oderwana od rzeczywistości, do tego powolna i ogólnie taka oferma. najbardziej nie lubię tego, że myślami jestem nieobecna, ktoś podchodzi coś mówi, a ja na dźwięk mojego imienia podskakuję ze strachu, tak samo na otwarcie przez kogoś drzwi, spotkanie kogoś w korytarzu itd itd. Z początku ludzie mnie przepraszają że mnie przestraszyli, ale z czasem zwykle żartują ze mnie, że się wszystkiego boję
  6. Ja nadal nie płakałam i chyba jednak nie będę. Chodzę na tą terapię i nie mam nic do powiedzenia, odpowiadam na pytania: tak, nie, nie pamiętam. Podobno przez pierwsze 40 minut trzeba mnie ciągnąć za język, na ostatnie 10 się rozkręcam i okazuję emocje... ja tam nie widzę różnicy między początkiem a końcem spotkania. Nigdy nie mam nic do powiedzenia, nie lubię i nie umiem o sobie opowiadać a na tej terapii to już w ogóle mam pustkę w głowie i czuję jakbyśmy gadały w innym języku niż mój ojczysty. Bardzo lubię moją terapeutkę i lubię do niej chodzić, ale powoli dochodze do wniosku że ta terapia nic nie zmieni. Nie wiem, może jestem takim przypadkiem co się nie zmienia...
  7. Ja niedawno zaczęłam nową pracę. Moim postanowieniem było i jest "nie wyjść na nienormalną". jest zdecydowanie lepiej niż w poprzedniej firmie, w której dopiero po 2,5 roku zdecydowałam się na "podróż" do kuchni i zrobienie sobie kawy, a po 3 latach zaczęłam odzywać się do osób z mojego działu/pokoju... Cieszę się z sukcesów, że w obecnej firmie mimo wstydu, zażenowania, skrępowania itd idę po tą kawę, że gdy mam sprawę w której trzeba gdzieś zadzwonić, to nie odkładam jej na "jutro" tylko zajmuję się od razu. Nawet jem z koleżanką w porze lunchu, mimo że codziennie modlę się aby jej lub mi coś w tym czasie pilnego wypadło i żebyśmy nie musiały jeść. Męczy mnie to że nie czuję się tam dobrze i nie pokazuję siebie do końca jako normalna osoba... i znowu udaję. Na rekrutacji przedstawiłam siebie jako ambitną i chcącą się rozwijać, pracowitą profesjonalistkę. I teraz pod płaszczykiem profesjonalizmu ukrywam swoje lęki... dziewczyny w dziale żartują ( czasem nawet i ze mnie ) a ja nic, bo "jestem skupiona na pracy" albo "nie mam czasu na takie pierdoły". Na początku miałam prawo być zawstydzona, nieśmiała, ale pracuję już tam od kilku tygodni i powoli wychodze na nienormalna.....
  8. A co jeśli oni wyciągają rękę i my to widzimy, nawet jest nam miło, ale mimo to i tak uciekamy? Po prostu nie chcemy nic od nich. Czy to jeszcze osobowość unikająca, czy coś gorszego? Mam stwierdzoną os. unikającą, ale sama nie wiem czy to trafna diagnoza... ja wiem dlaczego mam mało znajomych, nie mam przyjaciół. Nie chcę ich mieć. Wiem kiedy ktoś jest miły, kiedy się troszczy. Widzę to i świadomie od tego uciekam. Moim marzeniem nie jest posiadanie przyjaciół, tylko nie posiadanie łatki dzikusa...
  9. Bree

    Czy masz?

    nie czy masz kompleksy?
  10. Bree

    Czy masz?

    nie czy masz jakis talent?
  11. Ja szukam pracy, a myśl o nowych ludziach i obowiązkach mnie przytłacza. W obecnej pracy dopiero po 3 latach zaczęłam się odzywać do ludzi, nadal boję się kogoś zapytać gdy czegoś nie umiem, ale przynajmniej nie boję się powiedzieć "cześć". Chyba nawet jestem lubiana i w końcu nie mają mnie za dziwoląga. A teraz znowu będę pośmiewiskiem nowej firmy Niestety nie mam sposobów na stres w nowej pracy, ale trzymam kciuki za Ciebie Lilith i mam nadzieję, że jeśli kiedyś już coś znajdę to będę mogła wykorzystać Twoje doświadczenia
  12. Ja niedawno otrzymałam diagnozę osobowość unikająca Tak. Generalnie uważam że mam poglądy inne niż reszta świata, otoczenia i trzymam je na tyle w ukryciu, że sama czasem o nich zapomniam. Mam ambiwalentne uczucia, co mnie bardzo męczy Z jednej strony nie mogę z nimi wytrzymać i marzę tylko o tym by się odciąć ( chciałabym wyjechać za granicę i mieć od nich spokój) Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie ich zostawić, zwłaszcza mojej mamy, której wg mojej terapeutki za bardzo matkuję. Czuję że jestem jej potrzebna i czuję że ja potrzebuję rodziny. Obawiam się że odcinając się od nich, odciełabym się w ogóle od ludzi, bo przecież nie mam żadnych bliskich przyjaciół... strasznie boję się też że w przyszlosci zostanę sama, gdy rodzice umrą. 2 lata temu rzucił mnie chłopak, bo nie chciałam się do niego wyprowadzić od rodziców, jednocześnie marząc o niezależności. w dzieciństwie. Zawsze prowadziłam drugie życie w wyobraźni, w którym byłam np gwiazda Big Brothera:P Sama nie wiem, nie lubię się wyróżniac i generalnie cieszę się gdy załapię się do grupy przeciętnej większości. Z drugiej strony mam takie myśli czasami, że ooo jakby to było gdybym teraz np została doceniona przy wszystkich (np w pracy) Tak, nie wiem co lubię i nigdy nie wiem co chcę. Unikam podejmowania decyzjii, zwalam je na innych albo płaczę. Tak, nigdy o tym nikomu nie mówiłam ( nie licząc odpowiedzi na pytanie nr 3 ) i głupio mi nawet o tym pisać... ale generalnie na codzień wymyślam sobie jak to wiodę inne życie... w zasadzie podobne ale ja jestem inna... Tak, jestem strasznie nijaka. Na pytanie o jakaś swoją pierwszą cechę, mówie spokojna. Ale przecież ja spokojna nie jestem... Sama nie wiem jaka jestem.
  13. Bree

    Strach podczas snu

    Też tak miałam kilka miesięcy temu. Pomogły mi leki hydroxyzinum albo terapia, bo teraz już nie mam tego problemu.
  14. Bree

    Czy masz?

    nie czy masz przyjaciela?
  15. Mam podobnie, tylko że często przyznaję im rację tylko dlatego żeby się nie kłócić i nie spierać, w sumie nawet aby nie dyskutować. A potem przychodzi ktoś inny i mówi im że się mylą i wszyscy na to "oooo faktycznie myliliśmy się, dobrze że ten kto teraz przyszedł nam to uświadomił" No i znowu to jest takie zażenowanie, że kurcze przecież wiedziałam o tym wcześniej... echh dużo takich sytuacji jest. Zgadzam się z przedmówcami; trzeba pracować nad pewnością siebie, to polepszy się też asertywności:)
  16. Bree

    Chce nauczyc sie emocji

    Myślę że terapia mi pomaga:) Jeszcze nie dawno, w takiej sytuacji jaką opisałaś, chciałabym się zapaść pod ziemię i czułabym się strasznie, poza tym przez kolejne tygodnie, albo miesiące przypominałabym sobie twarz terapeuty gdy powiedział o tych 5 minutach.... a teraz... co raz częściej w takiej sytuacji czuję się neutralnie. Myślę sobie: ooo pomyliłam się no to trudno, poczekam :)
  17. Ja mam problem z udawaniem. Nienawidzę tego zażenowania i złości na samą siebie gdy robie coś na co tak naprawdę nie mam ochoty. Lub gdy ktoś pyta mnie o zdanie, np co zamawiamy, na jaki film idziemy a ja mówie, wszysto mi jedno Ty wybierz i już widzę złość na twarzy tej osoby.
  18. więc po co się wypowiadasz, skoro to nie Twoja sprawa? pozostałym dziękuje za pomoc :)
  19. Nie odczuwam i z czasem moja niechęć rośnie. Wiem skąd moja niechęć do związków, ale niechęć do seksu troche mnie przeraża. Myślicie że powinnam powiedziec o tym na terapii?
  20. Mam 25 lat i jestem aseksualna. Kiedyś byłam w związkach i wiodłam nawet udane życie seksualne, teraz związek jawi mi sie jako coś strasznego. Niestety poza tym że nie chcę być w związku, nie chcę też utrzymywać jakichkolwiek kontaktów seksualnych z płcią przeciwną, po prostu nie interesuje mnie to. Jeszcze rok temu, było inaczej, mam wrażenie że wszystko zmierza w złą stronę. Co raz częściej słyszę uwagi ze strony rodziny, że powinnam się z kimś spotykać itd itd, koleżanki ( mam ich tylko kilka) wyśmiewają mnie, myślą że jestem nieudacznikiem, bo nie dość że nie nie mam nikogo na stałe, to nie umiem ( wg. nich nie umiem, a wg mnie po prostu nie chcę) wyrwać sobie kogoś na raz. Staram się tym nie przejmować, ale przykro mi z powody bycia odmieńcem. Zawsze czułam się inna i niedopasowana z różnych powodów i myślę, że to jest po części powodem moich problemów. Mam fobię społeczną i osobowość unikającą, od kilku miesięcy chodzę na terapie i nawet widzę pozytywne efekty. Odczuwam mniejszy dyskomfort wśród ludzi itd, ale co raz bardziej boję się związku. Z drugiej strony co raz bardziej boję się samotności i tego, że gdy umrą moi rodzice to zostanę zupełnie sama. Myślicie, że da się to jakoś zmienić, powinnam powiedzieć o tym terapeutce? (ona wie o mojej niechęci do związków, ale nigdy nie powiedziałam, że jestem aseksualna), a może powinnam iśc do seksuologa?
×