Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. wieslawpas, masz racje, na pewno ta praca to moj duzy problem. Tzn. pewnie taki konflikt jakis, bo z jednej strony (racjonalnie myslac) wiem, ze jest zajebista, nie musze przepracowywac ani nic. I w sumie robie to co lubie. Ale z drugiej, juz mam tego dosyc, pracowania tu, przychodzenia codziennie i siedzenia. -- 12 lis 2013, 15:23 -- I widzicie jak to jest - nie ma pracy, źle. Jest praca, tez źle Megi_, ja nie znam tego. hania33, ja Ci powiem, za co my musimy cierpiec.... za miliony!!!
  2. Megi_, dokladnie! bo wtedy chociaz wiemy, ze to choroba i jakos da sie przez to przejsc, a tak mozna sie wkrecac, ze to tylko mnie dotyczy, ze ja wariuje czy umre. A jak sie okazuje, ze wszyscy maja po kolei te same objawy to j akos tak.. łatwiej moze :) platek rozy, venle, venle :) Bo kurde caly zapas mam. W sumie, wtedy jak bralam to malam straszne przymulenie i sennosc i nic nie moglam robic, wiec doszlam do wniosku, ze bez sensu. Ale skoro i bez tego mam ten sam efekt, to juz nawet moge brac moze... Ale z tym zapominaniem... kurde nie pamietam w jakich ja to okolicznosciach mialam... czy to wlasnie bylo podczas brania? Ale chyba tak. Chociaz tak jak wspomnialam, ja to bralam tak znikome ilosci, ze nie wiem czy cokolowiek mialam jako ubok, czy sobie psychicznie wkrecalam.
  3. platek rozy, ale to chyba nie takie stałe jest. Ja pamietam, ze potem mi sie juz troche polepszylo z tą pamiecia. Chociaz tez sie troche zastanwiam... czy to juz nie starosc?
  4. hania33, ja to Cie pociesze, ze chociaz masz te uboki, ale po jakims czasie cos z tego bedzie w zamian (=poprawa), a ja takie akcje mam, nie jako uboki ;( Chociaz dzisiaj wzielam 4 kuleczki :))) Tak czy inaczej... ja się pytam - w imie czego my sie musimy tak meczyc ?!?!
  5. hania33, gdzies Ty sie podziewala? :) Ok wszystko?
  6. A ze mna chyba coraz gorzej Postanowilam pojsc z derealizacja do pracy, bo pomyslalam, ze to zadne wyjscie siedziec w domu - bo jeszcze w gorszy stan sie wprowadze. No i wyszlam, oczywiscie otumanienie na maksa itd. Czulam sie kiepsko, ale nawet takich az atakow nie bylo wiekszych. Dojechalam i przy pracy mam sklep, wiec weszlam po Cole i chleb. A w tym sklepie w sumie nigdy sie za bardzo nie denerwowalam. A dzisiaj... oslabienie, nerwy, i jeszcze ucisk w okolicy serca!!! Bylam pewna, ze zaraz zemdleje! albo i umre. Ale jakos wlasnie doszlam do pracy, z sercem lepiej, ale dalej jestem roztrzesiona i jednoczesnie senna Ciekawe czy mi to minie dzisiaj, czy tak caly dzien bedzie. No co za dziadostwo!!!!!
  7. pika30, to z jednej strony dobrze,z e tak na Ciebie dzialaja,z e zasypiasz chociaz. A z drugiej - kiepsko, ze kolejny dzien przez to taki :-/
  8. Victta, ja mysle, ze wtedy - mialam "przerobione" to wszystko co na dany moment mnie dotyczylo. A teraz w sumie jestem w takim momencie, ze nagle mam 30 lat, to takie poczucie, ze trzeba by sie ustatkowac czy cos :) - juz troche inne myslenie, niz jak ma sie 20-kilka. A tak naprawde nie wiem co bede robiła w zyciu... nie mam zadnych planów wiekszych. Dodatkowo znalazlam sie za granica, sama zupelnie. Mysle, ze to wszystko na to wplynelo - taka nowa sytuacja, ktorej nie mialam przerobionej na terapii wtedy. -- 12 lis 2013, 11:14 -- I tez wtedy mialam pewnie inne priorytety, inne potrzeby - i dzieki terapii odkrylam je. A teraz pewnie mam inne, i moze nawet nie ze wszystkiego zdaje sobie sprawe :-/
  9. wieslawpas, no ogolnie pewnie mialabym obawy, tylko wiesz - to jest wrecz idealny wyjazd bo - nie place za to ani grosza, i inni ludzie wszystko planuja (z mieszkaniem itd.). Gdyby mi alkohol pomagal, to moglabym tak zrobic z tym picie )) ale niestety... A ja dzisiaj znowu srednio spalam... a naprawde bylam padnieta wieczorem, oczy mi sie same zamykaly, ale dla pewnosci wzielam jeszcze 2 kalmsy, melise wypilam, i kawałek benzo. I nie mialam tkaiej totalnej bezsennosci (ze wstawalam co chwile), ale tez nie mialam tak, ze zasnelam i spalam jak kamien. Tak jakbym troche przysypiala, troche sie budzila, i w takim pol śnie. Oczywiscie, dzisiaj od otworzenia oczu - od razu kołowanie w głowie. Wiec derealki ciąg dalszy. Chociaz troche się zaczelam zastanawiac, czy to może nie od zatok? Bo czasem podobnie czuje, jak mnie przewieje na zimnie (tylko wtedy trwa to max. kilka minut), i czuje tez czasem takie pulsowanie nad nosem. Kurde no.. najgorzej, ze z tą derealizacja, ja sie boje chodzic gdziekolowiek - mimo, ze juz dosyc dobrze stawiało mi się czoła lękom.
  10. ja wlasnie bylam na krotkim spacerze. Kurde derealka trzyma... mimo, ze wieczor, lęków nie ma, ale derealka jest :-/ tak chodzilam i czulam sie jak pijana :) ale w nocy to nawet fajne. Gorzej w dzien W ogole to wkurza mnie ta nerwica juz!!! Przez to, niedawno musialam po raz drugi odmowic wyjazdu do Stanów na konferencje Na florydzie, wszystko oplacone, powinnam skakac z radości. A ja tak samo jak rok temu - powiedzialam szefowi, ze nie chce jechac, nawet gdyby mi jeszcze za to doplacili... -- 11 lis 2013, 22:05 -- PJT, wrzucaj, wrzucaj - ciekawe wszystko jest!!!
  11. Kurde, ja tak ostatnio mialam - bez leków!!!! Az sie przeraziłam. A najbardziej to jak wstalam rano, cos na komputerze zrobilam i postanowilam zrobić sobie herbate... ide do kuchni... patrze a w czajniku goraca woda (a kiedy ja to wstawiłam?!) no ale dobra, no to szukam kubka... patrze... a kubek stoi, na stole... ze zrobioną herbatą!!! Jak slowo daje, nic nie pamietalam, ze zrobilam przed chwilą herbate! Czyli dokladnie jak Ty! -- 11 lis 2013, 21:12 -- Ale wiecie co... to moze nawet jest w jakis sposob pocieszające. Zobaczcie, wszyscy sie boimy, ze rozne sytuacje mamy, ze cos z nami nie tak na pewno itd. A zobaczcie jakie to wszystko przewidywalne.. wszyscy prawie mamy IDENTYCZNE akcje!
  12. hahah :D No tak, przy studentach lepiej miec sie na bacznosci! Victta, ja to wieki w kinie nie bylam! W ogole czasem jak tak sobie wyobrazam idealne miejsce do mieszkania, to widze taka... irlandzką kamienną wioske/miasteczko - gdzie są najpotrzebniejsze rzeczy - mały sklepik, warzywniak, fryzjer jakis. Wszyscy sie znaja ze soba. Gdzies nieopodal same takie łąki, drzewa, wypasajace sie owce :) I mysle, ze w takim miejscu to by bylo zycie! Taki relaks, nie byloby takiego pędu. Ahh... -- 11 lis 2013, 21:07 -- pika30, ja Cie rozumiem. Od jakiegos pol roku, kilka razy mialam taka akcje, ze wzielam 2-3 łyki i atak paniki był. I teraz tez się boję.
  13. platek rozy, Ty wiesz co ja ostatnio w metrze mialam (nawet kilka razy!)? Byl taki scisk, ze juz nastepni ludzie nie miescili sie. A ja stalam kompletnie po przeciwnej stronie, niz tam gdzie drzwi sie otwierają na stacji! Jakbym wtedy nagle dostala paniki (az dziw, ze nie dostalam, bo mam straszna klaustrofobie!) to ja nie wiem co bym zrobila.... chyba nic, bo bym sie nawet ruszyc nie mogla... nawet bym nie zemdlala tam chyba,z e na stojąco.
  14. "- zabieranie ze sobą psa albo laski" Najpierw pomyslalamm... - kurde, tak na luzie dość napisane ))) -- 11 lis 2013, 20:36 -- Ja preferuje okulary przeciwsloneczne i zabieranie się za robote tylko w dobre dni
  15. PJT, Z wszystkim sie zgodze, oprocz "Myśli". Ja wlasnie zauwazylam, ze nerwicowcy maja tendencje, do myślenia o panice, a nie do unikania myślenia o niej... I wlasnie nie zajmuja mysli czym innym, tylko skupiaja się na tym.
  16. platek rozy, kanapeczki nie sa złe, ja niestety przez nerwice zostałam bez chleba ;( wiec z nimi moge sie pozegnac...
  17. i do tego napakowałam pełno bitej śmietany na wierzch a takze pomysallam "fajnie być dorosłą i jeść na obiad co się chce" ))
  18. pika30, kurde ja juz troche tez zaczynam myslec, czy dzisiaj sie wyspie, jak bedzie jutro, czy znow derealka czy nie. Czy dam rade do pracy isc? A jak nie, to co znowu wymyle - itd. Ehhh :-/ No i jak tu byc nie zestresowanym? Nie no, jedyna opcja - nie zastanawiac sie. Wiem, ze to trudne, ale moze tez kwestia wyuczenia sie?
  19. platek rozy, nie no... farsz to juz za duzo roboty chyba jak na mnie Bardziej myslalam, zeby po prostu z jakims dzemem zjesc. Chociaz w sumie mam jeszcze troche gulaszu, moze napakuje tym i zrobie z mozarella. A robie te nalesniki, bo oczywiscie nie mam chleba w domu... powinnambyla isc dzisiaj do sklepu, ale nie dalam rady :-/ Wiec pomysallam, ze chcoiaz to bedzie... -- 11 lis 2013, 19:03 -- Megi_, o wow! no to juz wyzszy stopien kuchennego wtajemniczenia :) W sumie chyba nigdy nie jadlam ze szpinakiem... ostatnio dopiero odkrylam, ze jednak lubie szpinak :)
  20. No tak - wiadomo! :) Ja tez caly dzien nic nie zrobilam, a teraz sie wzielam - a to przemeblowanie małe, a to nalesniki zaraz smaze :) Moze nawet za jakies rzeczy z pracy się w koncu wezme...
  21. platek rozy, a witamy, witamy wsrod żywych (powiedzmy...)! :)
  22. Macie tutaj, na poprawe nastroju (moze...) :) http://www.wykop.pl/ramka/1727210/csi-kuchenne-rewolucje/ -- 11 lis 2013, 18:20 -- Megi_, na pewno wszystko sie skumulowalo i te nerwy przed psychiatrą i przed wizytą rodziców. :-/
  23. Jeszcze jedna rzecz Wam napisze... jakies 3 miesiace temu, mialam takie dni, ze siedzialam w domu, a konkretnie - w lozku :) Nie bylam w stanie zrobic NIC, na niczym sie skupic, bo caly czas mialam w glowie myslenie o moim stanie, o tym jak zle sie czuje, o tym, ze bedzie jeszcze gorzej. I faktycznie tak sie czulam. Za wszelka cene szukalam przyczyn, jak sie tego pozbyc, myslalam o calym swoim zyciu, caly czas relaksacje, suplementacje itd. - wszystko! I nagle... kolezanka mi powiedzaila, ze musze zaprzestac myslenia! Po prostu na sile - nie myslec. Nie wkrecac sie. Zatrzymac to bledne kolo. Robic to co mam do zrobienia bez zastanwiania sie - jaks ie bede czula, co to bedzie dalej itd. Po prostu nie myslec, tylko dzialac, jak taki robot. Nie mowie, ze to jest dobre rozwiazanie... bo caly czas uwazam, ze dobrze jest rozmyslac, zastanawiac sie nad życiem i takie tam różne. Ale powiem Wam... to bylo naprawde cos, co mi pomoglo! Faktycznie zmuszalam sie do nie-myslenia. Oczywiscie mysli wracaly, ale dalej staralam sie od nich uciekac. Wstawac rano, szykowac sie do pracy i nie-myslec jak się bede czuła pozniej. I kurde, sporo mi to dalo... zaczelam faktycznie chodzic do pracy, tam zobaczylam,z e wlasciwie jak nie mysle, to sie mniej stresuje, denerwuje, nawet nie mam lęku. I zobaczylam wtedy, ze MOGE. I powrocilam do zycia. Troche to moze takie zamiatanie wszystkiego pod dywan (to niemyslenie), ale z drugiej strony, moze tez dobre na tkai gorszy dzien? I wtedy czulam, ze przerwalam to bledne kolo i skupilam sie na zyciu. No ale... teraz znow czuje, ze to koło mnie wciaga :-/
  24. michalb, chyba najlepiej jakos na sile zmieniac mysli. No bo to jest na zasadzie jakbys nagle zaczal myslec i sie bac, ze w kazdej chwili moze spasc na Twoj dom samolot. W sumie, jest to prawdopodobne (tak jak atak serca czy wylew :) ), ale w malym stopniu, wiec raczej nie nakrecasz się tą mysla, tylko myslisz w zamian - ze nieeee no, raczej mala szasa. I nawet jak slyszysz, że "cos" nadlatuje - to nie wkrecasz sie w to. I to jest normalna reakcja zdrowego czlowieka, ktoremu nawet zakołacze serce. A my w tych sytuacjach zwiazanych z naszym zdrowie, wpadamy w takie bezsensowne myslenie... :-/
×