Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. a ja dzisiaj mam ciezki dzien, ojjjj ciezki!!! okres mam, wiec ooglnie fizycznie beznadziejnie, oslabienie, niedobrze mi itd. Ale niestety musialam przyjsc do pracy bo zebranie. Po drodze lęki, na zebraniu przesiedzialam, teraz mnie brzuch napierdziela. Najchetniej pojechalabym do domu, ale i ten brzuch i oslabienie i otumanienie - az sie boje wyruszac w droge... ehh
  2. a ja.. uwaga uwaga.... zadnego EKG nie mialam chyba juz z 10 lat!!! :) Az dziwne, ze nie popadam w paranoje z sercem
  3. michalb, na 100% masz z sercem wszystko OK. Zobacz, tyle badan, tyle wszystkiego - i powychodzilo dobrze :) Dodatkowo jak cos nieraz jest nie tak, dziwne kołatania czy cokolwiek, to jeden z typowych objawów nerwcy. Wiec serio - mozesz sobie odpuscic po takim dokladnym sprawdzeniu :) a z tą nocą, że tak szybko mija, też wlasnie nie wiem o co to chodzi... moze faktycznie to jest jakis taki pol-sen. Nic sie nie sni, ani nie zasypamy gleboko, wiec jest wrazenie jakbysmy nei spali, ale jednak mija szybko bo jestesmy w jakims takim lekkim snie? wieslawpas, no tak, ale z drugiej strony jakbys nie pojechal, to tez mysle, ze bylbys niezadowolony, ze nic nie zrobiles, czy ze siedziales w domu a chciales kontkatu z ludzmi na wieczor :) Ale dobrze, ze chociaz to robisz, potem moze czujesz sie kiepsko, ale mozesz to obserwowac jakos, mozesz potem na terapii omawiac - moze w koncu cos to da i przejdą Ci te stany. Megi_, brawo!! :)
  4. Victta, ta bezsennosc jest koszmarna :-/ jeszcze "normalny" czlowiek, to ma tak - ze jak nei moze spac w nocy, to nie ma najlepszego dnia, ale co - walnie kawe czy dwie i jakos tam funkcjonuje. A my po takiej bezsennej nocy mamy masakre. Ja nie moge wcale funkcjonowac, mam duzo wieksze lęki, nie wiem co sie dzieje dookola - straszne to jest. Ja dlugi czas mialam tak, ze zasypialam kolo 3-4 a czasem to i 5 albo 6. Ale ostatnio jakos mi sie troche polepszylo. Wylaczam komputer i wszystko o 23, mam juz przygaszone swiatlo, i tak do 24 czytam cos sobie, popijam melise, biore Kalmsy i o 24 juz mi sie chce spac. Klade sie i o dziwo w miare szybko zasypiam. Oczywiscie budze sie w nocy ale to juz nie taki problem. Ale ogolnie.. zle sie czuje jakos w lozku. Tak jak sie klade to tak mi niewygodnie, nie wiem - moze juz mi sie zle kojarzy, bo materac to mam w miare wygodny. Ale najgorsza jest ta presja - ze trzeba rano wstac. Ja w sumie takiej nie mam teraz, bo chodze do pracy troche pozniej, wiec zawsze wiem, ze ostatecznie moge rano odespac. Ale pamietam jak na studiach mialam raz w tygodniu zajecia na 8 rano, i przez caly semestr nie spalam tej nocy. Bo wiedzialam, ze msuze isc, a ze to rano i jak nie bede mogla spac to juz rano tez nie moge odespac i tak sie wkrecalam, ze nigdy nie spalam :) pamietam ledwo ogarnialam co sie dzieje dookola, podczas tych zajec... i potem jak najszybciej do domu wracalam.
  5. A wiecie co moim zdaniem jest najgorsze? Jak jest zły stan, lęki itd. to czlowiek cały czas ma w głowie - że tak bedzie juz zawsze, że nie bedzie sie czuł lepiej itd. I jak tak się mysli, to pewnie tak bedzie. A założe się, ze kazdy z was mial juz w swojej karierze, takie ataki, że myslal, ze na 100% umrze. Albo siedział w domu z lękiem i myslal, ze juz nigdy nie wyjdzie z domu przez ten lęk, a po jakims czasie - byliscie znowu na zakupach czy na spacerze, czy w autobusie i bylo ok. I to chyba najwazniejsze - nie wkrecac sie, ze to cos permanentnego, wtedy samo szybciej tez odejdzie. A jak podsycamy to myslenie, ze nei ma wyjscia, nie ma ratunku, że tak bedzie zawsze - tym gorzej. Wpadamy w błędne koło, to powoduje pogorszenie nastroju, i napędza się wszystko. Tak jak boli nas glowa (czasem kazdemu sie zdarza) czy brzuch - to przeciez nie boimy sie zaraz, ze "o nieee, pewnie mi nigdy nie przejdzie, pewnie mnie bedzie bolalo kolejne dni, tygodnie i miesiace, i nie bede w stanie nic zrobic".
  6. Megi_, nie bój się jutra! Niech jutro raczej boi sie Ciebie!!! :)
  7. Megi_, mam nadzieje, ze powrot przebiegl pomyslnie? No wlasnie, tez mi sie wydaje, ze wtedy jednak mimo wszystko lepiej isc. Ja na przyklad po drodze kiepsko, dojechalam taka roztrzesiona, ale zaraz sie zajelam innymi rzeczami, ludzie cos do mnie mowili itd. I nagle okazalo sie, ze caly dzien minal normmalnie, dopiero w drodze powrotnej (tez juz na luzie) przypomnialo mi sie, ze rano byla jakas "akcja" :) Wiec czasem jednak dobrze sie zmusic. hania33, wspolczuje - ja pamietam, jak mnie po wenli głowa napierdzielala! az mi sie zbieralo na wymioty
  8. Ja tez dzisiaj jakis sredni dzien. W sumie po drodze do pracy lęki były (a przez ostatni tydzien - calkowity luz). I ogolnie spac mi sie chce, nidobrze mi itd. Nawet myslalam, przed wyjsciem, czy by nie posiedziec dluzej w domu az mi przejdzie, ale potem pomyslalam z kolei, ze pewnie za wiele to nie zmieni, wiec wyszlam. Pocieszam się, ze to moze przed okresem gorsze samopoczucie.
  9. A wiecie co, ja to raczej mam odwrotnie - i w nocy zazwyczaj sie dobrze czulam. Wlasnie najgorzej rano, potem w ciagu dnia tez potrafilo atakowac, ale np. wieczorem - to juz pelen relaks. W nocy niby tez, chociaz klopoty ze spaniem byly, ale wtedy nie odczuwalam lęku ani zdenerwowania. Doslownie kilka razy mialam atak nerwicy w nocy - ale to w takim najgorszym czasie albo po lekach.
  10. A w ogole nie wiem czy ogladacie serial "Bez Tajemnic" ? Ten ktory teraz reklamowany jest na forum :) Ja ogladalam zagraniczna wersje, a teraz zaczelam tez polską. Fajny! Pokazuje wizyty pacjentów u terapeuty - jakie maja problemy, jak je rozwiazują itd. Jest na kinomaniaku! :)
  11. no własnie, bo gdyby te zmiany były łatwe, czy nie sprawiały nam trudnosci to nie mielibysmy nerwicy, czy różnych objawów. Wg. mnie najwazniejsze sa dwie rzeczy: 1. Miec wglad w siebie - w swoje emocje, pragnienia itd. Czyli znac siebie. A duzo ludzi tego nie umie. Albo tylko wydaje im sie, ze maja kontakt z samym sobą :) I to jest w ogole najwazniejsze, bo dzieki temu, wiemy kim jestesmy i czego chcemy. 2. Zmiany w zachowaniu. Dążenie do tego co nam daje jakis spokoj, szczescie, zadowolenie i życie w zgodzie ze swoimi odczuciami. I tutaj wiadomo, czasem trafiaja sie sytuacje, ktore trzeba jakos przejsc. Nigdy nie bedzie idealnie - nigdy nie bedziemy miec super spokoju dookola, spokojnej pracy i w ogole wszystkiego co najlepsze. Ale jesli mamy na cos wplyw i mozemy to zmienic - to pewnie warto to zrobic wlasnie dla samego siebie. wieslawpas, ja mam dokladnie takie same obserwacje jak Ty (odnosnie tego, ze jak odczules realnie smutek i zal to objawy byly mniejsze czy zniknely). Ja u siebie zauwazylam to samo - kiedy np. bylam na kogos bardzo zła, albo tez przykro mi bylo - to wlasnie nagle lęk calkowicie znikał. Wiec akurat wiem, ze dla mnie wazne jest myslec duzo o emocjach, uswiadamiac je sobie - bo wtedy sie lepiej czuje. Ale inni moga miec oczywiscie inne problemy i inne rzeczy do rozwiazania. A najpewniej to jest ich w ogole kilka na raz. Dlatego takie terapie ciagna sie czasem latami, bo zanim sie wszystko "przerobi" , "przegada" czy uswiadomi no to niestety zajmuje to sporo czasu (a dodatkowo ludzie maja czesto wiele mechanizmow obronnych, i czasem nawet taki terapeuta moze widziec w czym jest problem, ale czlowiek zaprzecza temu i mowi, ze on nie ma takiego problemu, ze jego to nie dotyczy. A np. po pol roku dochodzi do wniosku, ze faktycznie... :) no niestety, tak jestesmy skonstruowani... michalb, u Ciebie to pewnie sie moglo tez dolozyc to oczekiwanie na dziecko? No nie wiem, ale mi sie wydaje, ze to moze jednak powodowac spore obawy roznego rodzaju. A co do medytacji - ja robie co kilka dni, kiedys robilam nawet codziennie. Dla mnie to jest fajne - taki relaks, ale mam taki problem - ze nie wiem czy to przeklada sie na takie zycie codzienne... Tzn. teraz mam taki plan, robic relaksacje regularnie i wbic sobie do glowy ten relaks w miesniach, zebym mogla go uzyskac w kazdym momencie dnia - moze cos z tego bedzie :)
  12. wieslawpas, z takich fizycznych rzeczy, to przede wszystkim staram sie w ciagu dnia skupic na pracy, na zakupach itd. Czyli na tym co mam do zrobienia, bez myslenia o glupotach. Po drugie wylaczam wczesniej komputer, i cos czytam - wtedy chce mis ie wczesniej spac i w sumie duzo lepiej teraz spie (łatwiej mi sie zasypia), a wiadomo - jak czlowiek wyspany, to zupelnie inny potem dzien. Dodakotwo widze, ze im pozniej pojde spac, tym gorzej sie czuje (nawet jak odespie te godziny). A z takich psychicznych - staram sie jakos czasem usiasc i pomyslec, czego chce, co bym chciala zmienic w zyciu, co robic itp. Nie wiem, mi takie rzeczy pomagaja, wtedy czuje sie spokojniejsza, bardziej zadowolona z siebie - a i wtedy automatycznie odchodza tzw. "objawy". Nawet takie uswiadamianie sobie pewnych rzeczy, typu : nie chce mi sie czegostam robic w pracy, ale musze to skonczyc, powoduje to, ze jakos mam energie, zeby tam isc i to zrobic, bo wiem tez, ze nie chce, ale zrobie i bedzie po sprawie. Oczywiscie na dluzsza mete, trzeba by zrobic cos, zeby nie robic tego czego sie nie chce :) ale na krótka, takie uswiadomienie tez cos daje. Bo życie w takim "amoku" gdzie tylko objawy wszystko przeslaniaja, powodują to, że nic mi sie nie chce. Wszystko kreci sie wokól objawów, ataków i lęku. A kurde, wg. mnie, to wlasnie wszystko powinno się krecic wokół życia i nad życiem powinnismy pracowac (mimo wszystko), a wtedy te dodatkowe efekty uboczne same odejda. Juz mialam nie raz potwierdzenie tego. To nie objawy sa czyms co musimy wyleczyc, tylko musimy zmienic cos w swoim zyciu, mysleniu, wnetrzu, relacjach czy czymkolowiek i wtedy wszystko inne tez przechodzi. wieslawpas, fajnie, ze idziesz na psychodynamiczną terapie - to zdecydowanie moja ulubiona i najbardziej mi pomogla kiedys :) I fajnie tez, ze masz tyle roznych aktywnosci jednak, a to grillowanie, a to wypad gdzies, a to na parking :) Jednak taki raczej towarzystki jestes, z tego co widze :) i dobrze!
  13. Victta, mi wlasnie tez :) tzn. dzisiaj kiepsko spalam bo mnie brzuch bolal i przed okresem srednio sie czuje, ale pod wzgledem lękowym ostatnie dni były ok. A co wiecej - jakas taka motywacje mam do pracy, chce mi sie chodzic, robie po kolei co trzeba, planuje rozne sprawy na przyszlosc i jakos skupiam sie na tym, zeby mi sie dobrze zylo i dzieki temu jest chyba lepiej :)
  14. dusznomi, najlepsza to i tak byla Twoja panika po magnezie :D
  15. dusznomi, aja ostatnio KALMSy kupilam, i przed snem biore ze dwa. I powiem Ci... od dwoch dni zasypiam kolo 12, wstaje wyspana i super dni mam! Takze tez polecam :) A Validol tez bardzo dobry, kiedys jak mialam lęki takie, ze pare tygodni z domu nie wychodzilam, to byla potem jedyna rzecz którą bralam (nie mialam benzo ani nic) i tez mi pomagalo bardzo. A szczegolnie wskazane na kołatania serca.
  16. hania33, bedzie dobrze - nie zalamuj sie!!! ja dopiero co doszlam do siebie po tym przeziebieniu. Tak sie zle czulam tyle czasu! A co do nerwicy, to żadna nie jest na tyle silna, żeby nie było na nią rady! :)
  17. Ja dzisiaj nawet calkiem niezle :) Zasnełam w miare szybko, przyszlam do pracy (na luzie po drodze!) - w sumie dalej tu siedzie. Sporo rzeczy zrobilam, bo jak taki lepszy stan to chce skorzystac jak najbardziej, bo to nigdy nie wiaodmo co jutro czlowieka czeka. Ale juz powoli zaczyna mi się senność... Normalnie to zawinełabym sie juz do domu, ale jak jutro znowu bedzie kiepski dzien, no to szkoda tracic jeszcze ten czas
  18. Victta, dokladnie! Ja tak jak sobie mysle, jak ludzie zyli jakies 100 lat temu, to wyobrażam sobie, ze mieli taką dość ograniczona ilość bodzców dookola i problemów. Wiaodmo, też się różne rzeczy działy (ale nie mowie tu o wojnach), ale wszystko było takie bardziej "lokalne", pewnie martwili się, co na obiad zrobić, co z plonami w tym roku i takie tam. A teraz.... tysiace wiadomosci bombarduje nas dzien w dzien - a to w interenecie, a to telewizja, reklamy na ulicach. Pelno produktów w sklepach, czlowiek nie wie co wybrac, codziennie musi podejmowac tyle decyzji roznych! I tez takie czasy, ze w sumie teraz z dnia na dzien mozna stracic prace, skonczyc z niczym - to tez pewnie strasznie stresujace... Wiec pewnie nawet nie ma co się dziwić, ze co chwile ktos ma nerwice, depresje, lęki... Wyobrazacie sobie takiego czlowieka, sprzed 100 lat, przeniesionego nagle do terazniejszosci? :) zwariowal by w 5 min.
  19. Victta, no dokladnie, ja sie zgadzam z tym. I w ogole mysle, ze teraz coraz gorzej bedzie, bo ludzie jeszcze bardziej sie odcinaja od swoich emocji przez wirtualny swiat :) Ja w ogole zawsz ejak zaczynam myslec o tym jak sie czuje, i o emocjach - to momentalnie poprawia mi sie oddech - taki glebszy i spokojniejszy mam. A dzis tez sie nie wyspalam... o godzinie 12 w nocy obok na budowie caly czas pracowaly dzwigi itd. Byl mega halas. Musialam wiec zamknac okno, zeby troche to zniwelowac, ale wtedy bylo mi z kolei goraco. W efekcie rano bylam tak zmeczona, ze nie wiem jak z lóżka wstalam. A na chwile obecna sennosc i zmeczenie to moja najwieksza udręka i najwiecej lęków mi przysparzają te stany. Wiec chyba dzis zostane w domu i nie pojde znowu do pracy :) -- 29 paź 2013, 10:06 -- A tak w ogole - nie iwem czy ogladaliscie taki film: Equilibrium. Ja juz go ogladalam z 10 lat temu, ale chyba sobie znowu obejrze moze dzisiaj, jak znajde gdzies. On opowiada o swiecie gdzie ludzie pozbyli sie wszelkich emocji (zeby ich nie miec biorą lek - Prozium). I glowny bohater chce znowu odczuwac emocje. Swietny film :)
  20. A mnie teraz meczy straszna sennosc i zmeczenie. I wiecie co... juz mam takie poderzenie, ze kidys "rzucalo" mi się na serce, na zawroty glowy (i balam sie, ze cos mi sie stanie), ale jakos sobie przetlumaczylam, ze nic mi nie bedzie, no to zaczal sie taki lęk przed lękiem (wiedzialam, ze nic mi nie bedie fizycznie ale balam sie tego uczucia), ale to tez w koncu sobie przetlumaczylam, ze nieprzyjemne ale mija i juz troche olewalam. No to teraz pojawila sie ta wszechogarniajaca sennosc! Ktora mnie dobija, i powoduje znowu lęki, bo boje sie jak mam cos robic, gdzies isc, a ledwo ogarniam co sie dzieje dookola. Albo, że bede w koncu tak zmeczona , ze juz w ogole nie dam rady sie ruszyc. I teraz to mi nie daje spokoju... przechodzi jedynie wieczorem... kiedy to moglabym normalnie w koncu isc spac i zasnąc szybko. :-/ no co za zycie!
  21. milly93, no wlasnie, prawda? :) Ja kiedys mialam problem, ze mnie uszy bolalay po calej nocy w zatyczkach, wiec jeszcze robilam tak, ze rano jak sie przebudzilam to wtedy wkladalam (tylko na rano), ale ostatnio jakos całą noc moge w nich spac i dobrze jest.
  22. michalb, ja ostatnio zaczelam sypiac w zatyczkach do uszu, i troche lepiej jest. Mam wrazenie, ze jak zasne, to juz sie tak nie budze co chwile.
  23. buczi79, dokladnie. I mysle, ze gdyby jeszcze nasluchali sie jakis pacjentów z urojeniami itd. to wkrecic mogliby się w jakies neizle lęki PJT, no ale czy Ty byles na zamknietym z nerwica lękową?
  24. PJT, on ma 'tylko' nerwice lękową, wiec trudno zeby zamykali go zaraz na oddzile zamknietym dla ciezszych przypadków z kaftanami bezpieczenstwa i bez klamek... byloby to głupotą, bo podejrzewam, ze moglby wyjsc w gorszym stanie :) Ja sie nigdy nie spotkalam, zeby oddzialy leczenia nerwic byly jakies 'gorsze'.
  25. michalb, jak dla mnie wytlumaczenie byloby takie - ze jak jest stres to krew jest pompowana do serca i dlatego np. jest ludziom niedobrze (bo zoladek gorzej pracuje), albo np. mają zimne konczyny :) Ja mam zawsze praktycznie zimne ręce i nogi. Ale co ciekawe, jak tylko zaczynam jakas relaksacje /medytacje - momentalnie mam cieple rece! (mimo, ze siedze bez ruchu) -- 27 paź 2013, 19:32 -- a macie czasem takie dziwne zmeczenie/wyczepranie, ze nie macie sily nawet spac? Tzn. nie chodzi o to, ze trzeba łózko poscielic a nie ma sily, czy cos takiego, tylko taki stan wyczerpania dziwny, ze az tak mimo sennosci ciezko sie polozyc. Nie wiem jak to wytluamczyc :) ale wlasnie tak mam.
×