
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
Próbowałem kiedyś grać ale mne turowa walka odrzucała. Wolę ponapierdzelać bezpośredio "Force Unleashed" bardziej dla mnie. Albo "Repiblic Commando". A tak w ogóle to się wkurzyłem na Disneya, bo zadeptali zajebiście zapowiadającą się grę przy wykupie franczyzy [videoyoutube=BQyGu4EqZsU][/videoyoutube] Łosie! Miałem o nim wspomnieć bo też mi się podobał i zagrałem w niego krótko po lekkim apgrejdzie blaszaka więc wrażenie również grafiką zrobił, nie wiem czemu nie skończyłem go, byłem już chyba blisko końca, jak zawsze znudziłem się pewnie ;] Imho naprawdę solidna gra i nie miałem z nią żadnych kłopotów, bagów, przyjemne sterowanie, ona generalnie przypomina mi trochę Metro 2033 pod jednym względem- ma taki specyficzny dość ciężki klimat, który trochę odrzuca, nie wiem jak to działa nawet bo przecież taki lubię ale dla mnie jakiś taki pesymizm się z tych 2 gier wylewa + ta jednak schematyczność po pewnym czasie, że nie mam ochoty na powtórkę czy dokończenie, ale ogólnie polecam, pamiętam, że zbierała wysokie oceny i 10 chyba nawet a sam dałbym jej mocne 8 co w mojej skali dla gier to jest czołówka gier Ja pamiętam że przeszedłem całą z marszu w dwa dni pod rząd, specjalnie cisnąłem żeby mi się nie znudziła. Po pierwsze fajny klimat mroczny, po drugie te tak lubiane przez nerdów nawiązania do ksiażek Kinga czy do Twin Peaks (nie wspominając o Max P...), po trzecie KLIMAT jeszcze raz... Perfekcyjny "blockbuster". Gra właśnie na 10, tyle że... niestety, raczej na jeden raz. Gdy się już wie "o co się rozchodziło" to jakoś nie chce mi się do niej wracać. Chyba że tak jak pisze slow_mo, komuś mógłbym ją przejść bo byłoby to prawie jak "przechodzenie" filmu. W sumie przypomniała mi się jeszcze jedna, Heavy Rain - szkoda że wyszło tylko na PS3 bo nie wszyscy mieli okazję zagrać w kolejne arcydzieło. Jak "Alan Wake" jest growym "spadkobiercą" seriali typu Twin Peaks, tak "Heavy Rain" to takie growe "Siedem". Ta gra też ma MOMENTY. Takie że się siedzi na skraju kanapy i zagryza łapy [videoyoutube=J9K_T_klwRQ][/videoyoutube]
-
U mnie Alien raz na rok obowiązkowo IMHO niezły ale... horroro-schematyczny. Może ja mam skrzywione podejście, bo horrorów w życiu się naoglądałem tyle ze grajac w DS co chwila miewałem momenty typu "OK, z tej kratki wentylacyjnej za chwilę wylezie potwór jak się odwrócę.. o, proszę, TRATATATA" Ale muszę przyznać DS2 jedną rzecz - to gra z najlepiej zrobionymi... tunelami wentylacyjnymi Serio, w co drugiej grze jest jakiś fragment gdzie trzeba chwilę popełzać po wentylacji i zwykle jest to metalowy korytarzyk służący zamaskowaniu doczytania danych. W DS2 po wentylacji łaziło się kilka razy, za każdym razem tunele wyglądały inaczej, najbardziej wbił mi się w pamięć fragment przypominający jednostkę centralną HAL9000 z "Odysei Kosmicznej". Dla mnie najstraszniejszym horrorem w postaci gry pozostanie zawsze chyba Silent Hill 2 ze wzgędu na to że jak w najlepszych horrorach - pokazuje że źródłem największego strachu, demonów itp. jest sam człowiek i jego umysł. Z podobnego powodu Alan Wake też mi się podobał. Całą trylogię uważam za arcydzieło, największe emocje przy "2", ale raczej nie ze strachu co ze względu na klasyczny noirowy klimat.
-
Czuję się wywołany do tablicy jako ze mój cytat Funkcjonuje normalnie, chodzę do pracy, w miarę sprawny mózg jest w niej wymagany i nie czuję się "głupszy", ba, łatwiej mi się wykonuje rzeczy które wcześniej mnie "przerażały", typu podliczenia zleceń bo dotąd ta część pracy potrafiła doprowadzać mnie do białej gorączki - teraz już tylko do letniej Dzisiaj zaś przykładowo spałem bardzo udanie na samej miansie, więc nie jest tak że MUSZĘ tyle szamać żeby zasnąć. Po prostu jest mi to pomocne w tygodniu, żeby reglulować sen ze wzgledu na pracę właśnie. Jedyny wyraźny i odczuwalny minus jakiego nie da się ukryć to bardziej niż zwykle uciażliwe wstawanie. Trzeba się łomem od łóżka odrywać Ale trochę dyscypliny i nad tym też da sie względne panować
-
Mam nadzieję ze dzisiejszy TWD będzie lepszy od ostatniego, moim zdaniem najnudniejszego i zupełnie niepotrzebnego odcinka
-
chyba każda gra typu horror na komputer to survival horror, nie? poza tym obscure znaczy coś zupełnie innego więc bez sensu to mi się wydaje Bo ja wiem, takiego FEAR bym w życiu nie nazwał survival horrorem, horror shooter jeśli już. No a "Obscure" to pewnie że znaczy co innego, jest tylko w stylu tego filmu. [videoyoutube=p5IpW1WSMoY][/videoyoutube] O tak, i dlatego czekam na nowego Aliena [videoyoutube=MQA7SmHZaII][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=mfnzpfgR_AE][/videoyoutube]
-
No tylko jedna osoba pisała o "spaniu jak bobo", błędna identyfikacja raczej nie wchodzi w grę. No ale cóż, wolę nie wymieniać z nicka, bo nowa polityka forum przewiduje kary za obrażanie a na forum dla wariatów (proszę obecnych o podejście do tego określenia z dystansem) nigdy nie wiadomo co ktoś odczyta jako obrazę
-
LEKOMANIA, kto lubi wcinać więcej leków niż potrzeba...?
deader odpowiedział(a) na AddictGirl21 temat w Uzależnienia
Autorka się ogarnęła, nie ma co się czepiać, tylko życzyć wytrwałości i żeby nie był to słomiany zapał -
Nie cała. Mój kumpel-wojak skomentował całą sytuację: "K***a, nie ma bata, w tym ****** Afganistanie już byłem, niech se **** dadzą spokój"
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
deader odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Jest nawet nazwa na to zjawisko, adekwatna bardzo = "euforia biegacza" http://pl.wikipedia.org/wiki/Euforia_biegacza Pytanko do ludzi łykających wysokie dawki clona - braliście takie ilości dziennie, czy od czasu do czasu? -
Ano właśnie, a nauka której efektem będzie to że facet nie będzie umiał nawet szyldu na sklepie przeczytać czy napisać maila po angielsku to tak trochę bezcelowa jest...
-
Musisz to zrewidować. Skoro nie może się dobrze nauczyć polskiego, to na obcy język nie ma praktycznie żadnych szans. Zwłaszcza na taki gdzie jest pisownia inna niż wymowa...
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
deader odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ja stosuję podział "rzeczy niemożliwych": - planowanie = chciałbym czegoś i jest to coś w zasięgu moich możliwości jeśli się postaram (np. zmienić pracę, poznać żonę) - marzenie = chciałbym czegoś i jest to w zasięgu ludzkich możliwości, aczkolwiek z niezmiernie nikłą szansą na to że się kiedyś przytrafi (np. bycie Jamesem Bondem, hajtnąć się z /wstaw dowolną celebrytkę którą szarpałbyś jak Reksio szynkę/) - fantazjowanie = chciałbym czegoś i jest to coś poza ludzkimi możliwościami (bycie bogiem, przekonanie kobiety że "bananowy" i "cytrynowy" to w gruncie rzeczy po prostu "żółty") -
LOL, po pierwsze to co pisałem to było półżatrem/półserio Ale uderz w stół... Nie no, żart. No spoko, rozumiem Też zaczynałem od pierdół typu inwentaryzacje, teraz jestem półspecjalistą w drukarni; - ale...! : , że tak sobie pozwoliłem pogrubić - bez urazy, ale to są przecież "wariacje" wykładania towaru na półki (inwentaryzacje), papierkolgii (szkolenia), do tego kolejny "tradycyjny" zawód - praca przy taśmie Nie ma w tym nic właściwie obraźliwego, te "bez urazy" to tak na zapas... Ja nie mam żadnego magistra, żadnego efektownego skrótu przed nazwiskiem nie mogę sobie dopisywać Ale żyje mi się lepiej niż wielu magistrom (tfu, tfu! przez lewe ramię) Więcej luzu Miałem na myśli pewne uproszczenie. Mój ojczulek właśnie siedzi teraz w Szwajcarii w CERNIE i zajmuje się wymianą systemów chłodzących w którymś z ichnich akceleratorów. Jak dla mnie: robota-kosmos, coś nie z tej ziemi. Hej-hej, przygoda, wyjazd w pizduu, piękne widoczki, pensja o europejskich standardach... Dla mnie coś niewyobrażalnego niemalże. Tymczasem jak wrócił z pierwszej części zlecenia to na moje podjarane komentarze miał jedną "gaszącą" odpowiedź: "Ja tam byłem zwykły robol - ci na górze za szybami z notatniczkami to dopiero mają dobrą robotę". Na pewnym poziomie można powiedzieć że większość robót na świecie to wariacje "taśmociągu" i "papierologii". Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie miał "lepszą" pracę... Inna sprawa że nie ma się po co przez to załamywać, wręcz przeciwnie.
-
LEKOMANIA, kto lubi wcinać więcej leków niż potrzeba...?
deader odpowiedział(a) na AddictGirl21 temat w Uzależnienia
[videoyoutube=dfsbF9oYX5o][/videoyoutube] -
No cóż, ja mam tak samo. Ale nie ma wyjścia, albo praca albo na bruk i pod most, to jednak mimo wszystko wolę pracę Nie pojmuję skąd ta opinia że siedzenie w domu automatycznie oznacza "bezczynność" i potencjalne dostanie pierdolca...
-
Zamień "renta" na "praca" a wydźwięk będzie taki sam Jak się niby rozwijać kiedy ponad połowę dnia siedzi się w robocie, jak poznawać nowych ludzi kiedy się wraca do domu zje*banym po pracy, jak się rozwinąć skoro wieczorem człowiek myśli tylko o tym żeby się wyspać...? Sprawdzić się zaś można najczęściej pod kątem wytrzymałości na idiotów a satysfakcję się ma jak się uda kogoś zgnoić i udowodnić sobie że ktoś ma gorzej od nas O takiej pracy jak ty piszesz to zwykli obywatele sobie mogą pomarzyć najczęściej, bo najczęściej też praca to siedzenie za biurkiem i wypełnianie papierów, stawianie towaru na półkach i tego typu zajęcia. Ludzi projektujących motolotnie czy siedzących w jakimś innym "ciekawym" zawodzie jest nikły procent. Nie mówię że postawa "nie chceeeee mi sięęęęę pracowaaaaać" jest dobra, ale nie przesadzajmy z fajerwerkami...
-
Intrygi, zdrady, romanse... jak u normalnych ludzi, normalnie
-
Kumpel który obwieścił że ostatki jedzie świętować do McDonalds'a
-
deader, Nerwica natręctw? Nah, debilizm był kiedyś oficjalnie stosowanym w medycynie terminem i będę trzymał się tej tradycji
-
Dawno nie narzekałem na zdebilałych klientów, trzeba nadrobić. Jakim, no kurva jakim trzeba być debilem, żeby od 3 lat zamawiać regularnie ten sam produkt (naklejki) i od 3 lat za każdym razem pytać czy nie da się ich zrobić na grubszej folii, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że przy każdym zamówieniu odpowiadamy że technologicznie nie jesteśmy w stanie na rzeczonej grubszej folii drukować? No nieskończenie debilnym debilem, ot jakim.