
poem
Użytkownik-
Postów
1 202 -
Dołączył
Treść opublikowana przez poem
-
Niii, nie ładne, po co takie przeróbki jak pierwotna wersja jest tak dobra. W ogóle ktoś nie zrozumiał przekazu tej piosenki A lubię tą na przykład [videoyoutube=MiinLTMb4Hs][/videoyoutube]
-
piosenek z Akademii Pana Kleksa
-
Ja dziś w rodzince miałam podwójne świętowanie, które właśnie zakończyłam. Popijam zieloną herbatkę teraz.
-
Nigdy nie jadłam awokado. Wpisuję na listę rzeczy do spróbowania
-
Być w jakiejś dziedzinie najlepszym - kto by nie chciał
-
Ja niedługo idę na ślub i wesele siostry - pierwszy raz w życiu będę w takim czymś uczestniczyć i mam nadzieję ostatni. Ale nie nastawiajmy się negatywnie, może nie będzie źle Ja w ogóle nie wiem czego się spodziewać.
-
Ja z zieloną. Czerwoną raz miałyśmy, ale się rozgotowała (z resztą ta zielona też rozpaćkana ), jeszcze kiedyś muszę spróbować Cebula smażona - pychotka. Por duszony też. Czemu całe życie nie lubiłam pora?
-
tak na szybko - ryż z soczewicą (moje lubione danie ostatnio ) gotowana kukurydza
-
Balladyna, zmienny pisał o NN (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne) - ja mam z objawów tego zaburzenia "połowę" (a może i mniej), czyli obsesje. To mi bardzo miesza w głowie. Z jednej strony mogę siebie oceniać bardzo surowo i już uznać siebie za alkoholiczkę. To może lepsza opcja nawet w tym przypadku, bo przestanę pić zupełnie (mało realna opcja), nie wmawiając sobie, że mogłabym się kontrolować. Z drugiej strony mogę uznać, że przesadzam, olać natręta, nie nakręcać się. A ja postanowiłam nie pić na imprezach, bo źle się to dla mnie kończyło (tak ogólnie mówiąc). Pomyślałam, że lepiej pić w samotności "nikomu nie szkodząc". To co mi pozostaje w mojej sytuacji zrobić? Leczenie? Myślałam rzeczywiście, że mogę pić rzadziej oraz jawnie - siedzieć z kuflem piwa (bardziej akceptowane) zamiast szklanki z drinkiem udającym zwykły sok.
-
zmienny, ok, dzięki za wyjaśnienie, musiałam przeczytać kilka razy i już wiem o co chodziło Średnio u mnie z analizą swoich myśli, ale fakt - wiem lepiej niż ktoś zupełnie z zewnątrz.
-
wiesz co to jest nerwica natręctw? równie dobrze można iść do tematu ludzi wypisujących natrętnych myśli i każdemu zastanawiającemu się czy jest psychopatą, napisać, że ludzie, którzy nie są psychopatami nie mają takich myśli. więc ja z kolei chciałem tylko przekazać, że nie wszystko jest takie czarno-białe. A to jest pytanie do mnie czy do Balladyny w dalszym ciągu piszesz? :> -- 24 lip 2013, o 15:08 -- Bym się kłócił z tym, jednak prawie wszyscy ludzie wiedzą że przesadne picie może skończyć się kacem, a w dłuższej perspektywie nałogiem, a trudno to powiedzieć o chlebie czy maśle( czy innym smarowidle) które są produktami które codziennie spożywa prawie każdy. Ja się wychowałem w rodzinie prawie bezalkoholowej( nawet na urodzinach czy innych rodzinnych uroczystościach było co najwyżej wino i to w małej ilości) i w dzieciństwie miałem wrażenie że ktoś kto wypije se parę piw w weekend to już alkoholik, bo w opowieściach matki i ojca( mają liczne rodzeństwo z partnerami alkoholikami) każde picie alkoholu kojarzyło mi się z destrukcyjnym nałogiem. Jakbym powiedział matce ile w życiu wypiłem, albo że potrafię wypić 8 piw czy 0,5 litra wódki to by nie uwierzyła, albo uznała mnie za alkoholika, ona myśli że w życiu na raz więcej niż 3 piw nie wypiłem. U mnie alkoholu nie było w domu jak byłam dzieckiem, piwa w lodówce nigdy nie widziałam. Jak kiedyś mama kupiła (już byłam starsza) to bałam się, że wpada w nałóg.
-
Ile czasu musi minąć by Twoja rodzina zauważyła ,że nie jesteś trzeżwa??Rok dwa a może nikt nie zauważy ? Ja wyjeżdżałam z domu by muc spokojnie się relaksować przy piwku bo rodzina mi w tym ,,przeszkadzała''.Wyprowadziłam się z domu i się zaczęło picie ,,do komputera'' .Teraz to wiem ,że więcej tracę niz zyskam takim relaksem. Bardzo prawdopodobne, że nikt nie zauważy przez długi czas albo po prostu nie skomentuje, bo nie jest to aż tak częste.
-
Ja się nie czuję chora. Choć wiem, że nie mogłabym tak zupełnie zrezygnować. I jak nie ten weekend to następny albo - tego bym chciała uniknąć - w tygodniu... A może jednak mogłabym.
-
Nawet jeśli widzieliście film jak ja pięć razy, warto przeczytać.
-
luk_dig, ja jeszcze do niedawna (3 lata temu?) nagrywałam sobie na kasety muzykę z radia Ach, zastanawiałam się skąd takie pytanie akurat do mnie, a to mój avatar Kilka ciekawych kaset ocaliłam przed wyrzuceniem z domu np. Queen i Depeche Mode jakiś stary album, którego lubiłam słuchać właśnie z kasety mimo okropnej jakości No i kasetki są, że tak powiem, ładne Na zdjęciu The Beatles i Phil Collins
-
Dzień dobry.
-
Ostatnio uznałam, że to że stanę się alkoholiczką to kolejna natrętna myśl. Bałam się, że zacznę pić codziennie przed pracą, że przez stres na pewno już jestem o krok, by to zrobić. Ale nigdy tak się nie stało.
-
Skutki, o których mówicie zdają się być ode mnie tak daleko, że coś się we mnie buntuje i mówi, że ze mną aż tak źle na pewno nie będzie. Albo też mam chęć brnąć w to uzależnienie, w jakiś realny problem z szansą na konkretną pomoc. Hah, wiem, że piszę głupoty, ale taki jest mój sposób myślenia
-
Mroczna wizja Ja się po prostu bardzo pilnuję, by nie robić nawet drobnych błędów interpunkcyjnych. Taki nawyk czy natręctwo. Z tym zmywaniem... Odgrywanie przed rodziną, że jestem trzeźwa. I wydaje mi się, że nikt nie zauważa. To nie jest trudne, bo jak już to tylko wieczorami, gdy siedzę przed kompem albo siedzę i "czytam" książkę. Nie mam właściwie kaca (nigdy nie miewałam), co najwyżej niewyspanie, bo jak wytrzeźwieję to się budzę i koniec spania.
-
U mnie w rodzinie nie ma alkoholików, przynajmniej nie w tej najbliższej, a dalszej nie znam. Jeszcze niedawno nie wpadłabym w ogóle na pomysł, że można tak siedzieć w domu i pić alkohol. Mocny alkohol, nie piwo. Dla jakiegoś tam doświadczenia innego stanu. Potrafię pisać bezbłędnie nawet jak jestem pijana. Nawet zmywać naczynia potrafię.
-
Nie wiem do końca dlaczego, ale jestem kompletnie samotna. Nie potrafię zawiązać i utrzymać kontaktów z ludźmi, czy to "normalnymi" czy "zaburzonymi", za głupia na to jestem chyba. Mój jedyny kontakt ze światem (poza tym, że w pracy jednak trochę ludzi spotykam) to facebook (czytanie wpisów "znajomych" i różnych stron) i to forum. Telefonu używam tak mało, że doładowanie za 5 złotych starcza mi na kilka miesięcy No ale nieważne...
-
Człowiek uzależnia się od częstotliwości nie od ilości. Ja mogę nie pić w tygodniu, bo mam świadomość, że na drugi dzień będę nie do życia. Ale jak zbliża się weekend... Ostatnio najchętniej sama, w domu, przed komputerem. Tak bezpieczniej. Może dla zabicia nudy. Pisanie lepiej mi wychodzi. Nie kontroluję siebie tak bardzo.
-
Pomaluj to na czarno - Janet Fitch Kto ze mną pobiegnie - Dawid Grosman
-
Ja nie prasuję wcale spodni, a jakby były takie specjalnie gniecione to w ogóle
-
ryż i pieczona ryba w sosie brokułowym