
poem
Użytkownik-
Postów
1 202 -
Dołączył
Treść opublikowana przez poem
-
Ja nie uważam, że rozmowa o pogodzie jest żałosna. W zasadzie to nie jest. -- 29 lip 2013, o 21:34 -- Ja na przykład nie mam nic do powiedzenia w rozmowach o działkach, ogródkach etc.
-
Zawsze czuję lekkie zażenowanie przy takim temacie, ale w zasadzie jest to temat ze wszech miar uniwersalny, no i mimo banalności można się co nieco o kimś dowiedzieć.
-
Czy my tu właśnie rozmawiamy o pogodzie? Jakież to żałosne
-
No i sam "proces" oglądania prognoz pogody w moim domu wygląda tak, że czeka się 10 minut (zawsze się spóźnia) a potem mama wpada do salonu i się dziwi, o rany już było, co mówili? Nigdy nie potrafię powiedzieć.
-
Lubię czasem posłuchać Cat Power.
-
Zaznaczyłam początkowo prawie wszystkie opcje. Bo ja patrzę na całokształt. Ale musiałam wybrać kilka. No i tak trochę odpowiadając Kalebx3, rzeczywiście po zdjęciach można niewiele stwierdzić. Nawet jeśli chodzi o zwykłe lubienie kogoś, czasem poznanie tej osoby zmienia tak wiele.
-
Nie lubię prognoz pogody, nigdy nie oglądam. Po pierwsze jakoś dziwnie nie mogę się skupić i zapamiętać tych przepowiedni, a po drugie... te długoterminowe chyba się rzadko sprawdzają.
-
Czy awokado za 2 zł to drogo czy tanio? Miały jakieś podejrzane czarne plamki, więc nie kupiłam. I kształt jakiś dziwny, nie taki gruszkowaty, z początku nie byłam pewna czy to awokado Przeraża mnie, że niektórzy ludzie są tacy prawie wyłącznie mięsożerni "Jak to, nie jesz normalnego obiadu, mięsa jakiegoś?" Nawet jak jadałam mięso to nie codziennie i nie do każdego posiłku. Teraz nie jestem 100% wege, wczoraj zjadłam trochę kurczaka, ale żeby tak mięso uważać za podstawę żywienia?
-
Ziemniaczki i buraczki. Wczoraj zjadłam trochę mięsa z kurczaka, a bardzo rzadko jem mięso.
-
Jestem okropnie małomówna. Bywa ciut lepiej, ale generalnie moje myśli od słów dzieli jakaś przepaść.
-
Podobno, żeby nie odczuwać tak gorąca dobrze jest wypić... ciepłą herbatę Wyrównuje się temperatura ciała i otoczenia. Chyba spróbuję xD
-
U mnie w pracy było komfortowo, możecie mi pozazdrościć Ale w domu siedzę i się pocę.
-
Cześć, dawno mnie w tym temacie nie było
-
Jak już określiliśmy - nie liczy się ilość. Ja stwierdziłam (zasłyszałam to gdzieś) - że człowiek uzależnia się nie od ilości, a od częstotliwości, regularności. Jestem podejrzliwa wobec siebie.
-
Ja głosuję za chudzielcem
-
To jeszcze słówko wyjaśnienia do tego. Ja poprawiam wszelkie błędy interpunkcyjne. Nie potrafię napisać zdania nie zaczynając od dużej litery i kropki na końcu. Próbuję to olać, pisać szybciej, ale no nie mogę Nie miałam aż tak. W ogóle nie nazwałabym siebie alkoholiczką. Nie wiem, ciągle nie wiem co mi jest, co ze sobą zrobić. -- 28 lip 2013, o 21:15 -- Naprawdę niezłe osiągnięcie. Ja nie wyobrażam sobie pójść na koncert, na dyskotekę, imprezę bez picia, nie potrafię się bawić bez picia bo jestem zbyt spięty, boje się spojrzeń i tego co pomyślą inni w życiu bym nie wyszedł na parkiet na trzeźwo. Ale chyba sporo osób tak ma, większość jednak pija przed imprezami, ja gdybym nie pił to bym nie zaznał nawet minimum towarzyskiego życia, choć też za dużo go nie zaznałem. Jak dodam, że musiałam nie wziąć ze sobą portfela, bo inaczej bym nie wytrzymała nie skusić się na piwko będąc w pubie - to moje osiągnięcie nieco przyblednie Jak dodam, że po powrocie do domu musiałam sobie poprawić nastrój w sposób wiadomy - już nie ma mowy o osiągnięciu.
-
A który facet chce mieć miękką laskę Nic taką nie zdziała przecież. Taki smutny z pozoru wątek, a ja czytam i co chwilę się śmieję
-
Ja pierwszy raz się upiłam jak miałam 19 lat, wcześniej mnie nikt nie zapraszał na imprezy, więc i nie było okazji. Fajnie było To już się nigdy nie powtórzy, heh. Obawiam się, że jak wypiję jedno piwo i zacznę się dobrze bawić to sięgnę po kolejne, więc wolę nie zaczynać. Już ja siebie znam. Aczkolwiek na zlocie (gdy jeszcze planowałam jechać) nie zamierzałam sobie szczędzić. Hm, nie wiem, coś pomiędzy. W każdym razie kulturalnie
-
Woleć to sobie można Ja się czuję mało dojrzała jak na swój wiek, naprawdę. Ja już nie piję z ludźmi, od niedawna. Patrzę na nich jak "świetnie się bawią". Byłam ostatnio na kilku koncertach, na trzeźwo (wow, osiągnięcie!) i zastanawiałam się czy rzeczywiście jest tak świetnie, a ja się nie umiem bawić, czy ta ich zabawa to zasługa wyłącznie alkoholu. Obstawiam to drugie patrząc przez pryzmat siebie. A poza tym np. ułatwia mi komunikowanie się przez internet, bo tak to mi idzie bardzo opornie, taki post jak ten, niezbyt długi, to co najmniej pół godziny pisania, myślenia, poprawiania... Na mnie ta metoda nie zadziała, mam sklepy pod nosem.
-
Może to tylko takie obserwacje, dziwne teorie. Bo z obserwacji, nie z doświadczenia, mówię. O współczuciu dla dzieci ludzi zaburzonych psychicznie nawet nie mówię... A z doświadczenia to alkohol wiele razy pomagał w zawarciu znajomości na-(bardzo)-krótką-chwilę.
-
Ano dwudziecha na karku już nie od dziś Nie byłam nigdy skoncentrowana na "szukaniu". Kiedyś nie potrzebowałam "mieć chłopaka". Teraz wydaje mi się, że wszelkie związki to tylko jakieś uwikłanie w kłopoty, związki ludzi zaślepionych miłością. -- 27 lip 2013, o 23:09 -- Głębią? Nie czuję w sobie żadnej głębi...
-
Ja już nie wiem czego chcę. Pewnie w lubiłabym przebywać z ludźmi, których... lubię
-
Dzięki za słowa wsparcia nie będę się odnosić do wszystkiego co napisaliście choć mam sporo myśli w głowie. Zrozumienie przez kogoś też pomaga. Aha, rotten soul, chyba pisałeś o tym, że liczysz na to, że kogoś poznasz na forum, z resztą zloty są szansą na realne znajomości, przyjaźnie. Zależy też jaką samotność mamy na myśli. Mam rodzinę (mama, siostra itd. i czasem - jak dziś - mam dość ciągłej obecności kogoś obok; ale też powinnam docenić, że nie pozwalali mi siedzieć w domu bezczynnie, a z własnej inicjatywy olałabym łażenie do urzędu pracy, który jednak, co by nie mówić, dał mi staż w fajnym miejscu). Nie mam z kolei nikogo bliskiego, kto mnie zna, z kim bym mogła pogadać, spędzić czas. Czy to ludzie "normalni" czy "nienormalni" (z podobnymi z pozoru problemami) - z nikim się nie zaprzyjaźniłam. Do dziś myślałam, że się izoluję od ludzi. Ale tak naprawdę cholernie się nimi przejmuję. Ludźmi nic nieznaczącymi w moim życiu. Chciałabym się odciąć całkowicie, olać... Albo umieć odróżnić to co wartościowe od reszty. Chyba popłynęłam nie na temat...
-
Wczoraj wieczorem do 22 męczyłam się z myślą o pójściu do sklepu po alkohol. Jednak udało mi się tego nie zrobić, siedziałam i czytałam książkę aż zasnęłam. Samotność, brak odwagi i zwykła nuda. Dziś też się będę z tym zmagać.
-
wstawiajcie po znaku = tylko to co jest w końcówce adresu (też po = ) np. [videoyoutube=9AN04imFDK8]