Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. "Czas biologiczny prowadzi nas ku kresowi naszej doczesnej egzystencji. Natomiast czas sakralny, o którym mówi Eliade przenosi nas do innej, pozaempirycznej rzeczywistości i umożliwia przezwyciężenie poczucia przygodności i nieuchronności przemijania. W dziedzinie religii właśnie liturgia wprowadza nas w przeżywanie życia na płaszczyźnie wielkich wydarzeń zbawczych." "Eliade zauważa, że człowiek religijny zawsze żyje w czasie sakralnym. Jest to czas cykliczny, biegnący po kole, powtarzalny, święty. Znaczony jest on następstwem kolejnych ważnych wydarzeń w życiu religijnym, cyklem świąt. W chrześcijańskiej tradycji prawosławnej mamy Dwanaście Wielkich Świąt, wśród których centralną rolę odgrywa Wielkanoc i Boże Narodzenie. Starsze pokolenie posługiwało się swoistym kalendarzem. Czas był precyzowany nie poprzez podanie określonej daty: dzień, miesiąc, rok, lecz mówiono: na Spasa, po Kreszczeniji, na Pokrowu. W ten sposób w języku i świadomości tego pokolenia zachowywano czas święty, związek z Bogiem i cyklami natury. Na najbardziej podstawowych poziomach kultury życie – bycie człowiekiem – może być rozumiane jako akt religijny: zdobywanie pożywienia, życie płciowe i praca mają wartość sakramentu. Być człowiekiem, a raczej nim się stawać, to znaczy być religijnym – pisze Eliade. " http://wkulbat.pl/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=359 http://www.przegladprawoslawny.pl/articles.php?id_n=1701&id=8
  2. http://pl.wikipedia.org/wiki/Bo%C5%BCe_Narodzenie
  3. Co do czczenia świętego dnia też marnie, bo w oryginale Dekalogu była mowa o sobocie, czyli o szabacie.
  4. No, jak to brać dosłownie, to nie możemy też malować pejzaży. W dodatku przykazanie "nie pożądaj żony..." mnie nie dotyczy, bo co najwyżej mogłabym pożądać czyjegoś męża.
  5. Całkiem możliwe. Możliwe, że wyglądał lepiej niż obdartus Jezus i dlatego tłum go polubił.
  6. refren

    Lobby homoseksualne

    zrobiliśmy jednego wielkiego OT, ale tam... kara za posiadanie służy wielu rzeczom, ale z całą pewnością nie pomaga zmniejszyć odsetku ludzi palących. jest też fatalnym straszakiem. mamy przeludnione więzienia. bardzo wiele osób w nich siedzących, siedzi właśnie za posiadanie, a więzienie potrafi złamać człowieka, złamać życie. resocjalizacja jest mitem. gdyby przeznaczyć pieniądze wydawane na nieskuteczną walkę z narkotykami na edukację i profilaktykę, każdej stronie wyszłoby to na korzyść. sami policjanci nie są specjalnie chętni łapaniu użytkowników. sami policjanci, prokuratorzy i sędziowie uważają obecne prawo za nieporozumienie. mój brat był wysoko postawionym funkcjonariuszem oddziału policji stołecznej do spraw przestępczości zorganizowanej. powiedział dokładnie to samo, co mówią zwolennicy legalizacji: prawo jest głupie, szkodliwe, a policja wykorzystuje je w celu polepszenia statystyk wykrywalności. Zgoda, to znaczy uważam, że ludzie pełnoletni sami za siebie odpowiadają i nikt nie powinien za nimi ganiać i pilnować czy nie mają przy sobie marihuany. Alkohol jest najbardziej szkodliwą substancją uzależniającą, a jest legalny. Poza tym ludzie szkodzą sobie na różne sposoby, palą papierosy, oglądają pornografię (też uzależnia) itd, a państwo nie jest od tego, żeby każdego chronić przed nim samym.
  7. Chyba jednak wygląda tak: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/twarz-jezusa-ukazala-sie-na-niebie-w-norwegii,1,5421799,wiadomosc.html
  8. Darwin ! Darwin nosił brodę. Wiek to była zmyła. Albo może Marks. http://kombinat.site.w.interia.pl/postacie.htm http://pl.123rf.com/photo_16627952_karol-marks-w-carlsbad.html
  9. refren

    Trzy pytania

    1. Tak 2. Niestety o sobie 3. http://tomash.pl.wrzuta.pl/audio/6k9RIu1bV70/prawdziwe_perly_-_05_-_fiddler_s_green_the_wounded_hussar_air 1. Jaki jest Twój ulubiony zapach? 2. Czy piszesz komentarze na onecie? 3. Kiedy będzie wiosna?
  10. Mam nadzieje, ze to nie jest podszyte sarkazmem i uszczypliwością? Nie :) Nie widziałam, że sprawiam wrażenie aż takiej wredoty. Nie wiem, nie wnikałam w to aż tak, jak wyszłam z anhedonii byłam na ketrelu, ale to nie było chyba tylko działanie leku, o czym pisałam w wątku "nic nie czuję". Na SNRI czuję się nieźle, tylko ciężko mi się skupić i za coś zabrać. Bez leków sprawniej myślę, więcej działam, ale patrzę na wszystko bardziej depresyjnie. Czy zawsze miałeś anhedonię czy kiedyś było inaczej? Co do IQ, to jesteś do przodu, mi niedawno wyszło 116 - ale to nie był profesjonalny test tylko taki, który mi wpadł z sieci jako reklama. Straciłam na to 5 zeta... Mówili, że wynik jest za darmo i się nabrałam, co nie najlepiej świadczy o moim IQ -- 06 kwi 2013, 20:13 -- To na pewno nie był Chrystus, tylko Dawkins. ;-)
  11. refren

    Trzy pytania

    1. Często 2. Tak 3. http://ebutik.pl/ 1. Używasz mopa ? 2. Film, który widziałaś/eś niezliczoną ilość razy to...? 3. Kiedy będzie wiosna?
  12. Nie rozumiem, czemu to miałby być powód do wyszydzenia. Nigdzie nie jest powiedziane, że wiara nie może mieć kryzysów, nasz guru, św Piotr, wyparł się 3 razy Jezusa, więc tym bardziej ja mogę raz na wiele lat stracić wiarę na kilka godzin. Kiedy pierwszy raz mnie to spotkało, nie było to w żadnym razie ciężkie doświadczenie - czułam taką kosmiczną próżnię, melancholię i smutek, ale przeżyłam w życiu masę cięższych stanów. O zwycięstwie możesz mówić, jeśli stracę wiarę minutę przed śmiercią :) (Oby dobry Bóg mnie od tego zachował). -- 06 kwi 2013, 18:44 -- Ale ostatnie zachwianie nie było pod wpływem żadnej argumentacji, raczej chyba wynikło z tego, że zaniedbałam wiarę - modlitwę, chodzenie do kościoła itp. -- 06 kwi 2013, 18:49 -- Niekoniecznie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że każdy kto jest rzetelny wobec swojego rozumu, prędzej czy później odkryje Boga. Dlatego niewiara nie jest najgorsza, najgorsza według mnie jest nierzetelność - brak uczciwości względem rozumu i siebie. -- 06 kwi 2013, 19:00 -- Żyłam jakiś czas w tym stanie, to bardzo ciężkie. Podziwiam, że dajesz sobie jakoś radę i masz werwę, żeby pisać na forum.
  13. Wielu wierzących tak to interpretuje. Ale dla mnie nie jest to absurdalne, bo jak napisałam - to Bóg stworzył prawa i świat i im nie podlega. Ludzie, którzy wierzą, że Bóg stworzył świat z niczego, ale nie wierzą, że mógł to zrobić w 6 dni, nie są według mnie konsekwentni. Wierzę, że Bóg zna moje myśli, że kiedy się modlę, to mnie słyszy, że zna przyszłość, że wieczność istnieje poza czasem, że stworzył świat z niczego, więc wiara w rzeczy, o których mówimy, jest dla mnie także naturalna. Nie można powiedzieć a i nie mówić b. Albo się wierzy albo nie. -- 06 kwi 2013, 18:19 -- To, że stworzył świat i olał wszystko (deizm), to nie jest podejście chrześcijańskie. A że namieszał w puli genowej...Nie wiem czy namieszał, ale jakoś musiał rozwiązać problem, że Adam i Ewa po nikim ich nie dziedziczyli. -- 06 kwi 2013, 18:21 -- :):
  14. Dark, nie wiadomo, czy natura działała wtedy tak samo, skoro założymy, że ludzie żyli wtedy 800 lat, to raczej można wysnuć wniosek, że była zdrowsza, mniej zdegenerowana. Poza tym każde dziecko dziedziczy trochę inny materiał genetyczny, więc mamy coraz więcej kombinacji, a potem kombinacji z kombinacji. Poza tym też, jeśli Adam i Ewa nie mieli rodziców, tylko zostali stworzeni przez Boga, to ciężko sobie wyobrazić, jaką mieli pulę genów i jak to działało. Dla Ciebie mówienie o wszechmocy Boga to brak argumentów, dla mnie to logiczne - skoro Bóg może wszystko, to nie jest niewolnikiem żadnych praw biologicznych ani innych. Ojciec Pio był w kilku miejscach naraz - to też przeczy wszystkim prawom (dlatego nazywa się cudem), ale Bóg tak zrobił. Sam Bóg jest we wszystkich miejscach naraz i "olewa" nasze prawa fizyki.
  15. Dark, nie wykluczam, spotkałam się np. z teorią, że kiedyś było więcej tlenu w powietrzu i dlatego ludzie dłużej żyli. Ale nie będę się o to bić, bo nie jestem naukowcem, żeby przedstawiać dowody i badać takie rzeczy.
  16. Zmienny, raczej nie ma, nie ma żadnej encykliki na temat stworzenia świata czy wypowiedzi papieża ex cathedra. Nawet kardynałowie się różnią w interpretacjach. -- 06 kwi 2013, 17:22 -- Dark Passenger, jak jest niewykonalne, skoro na początku XIX wieku mieliśmy niecały miliard ludności, a teraz mamy 7 miliardów- czyli w 200 lat ludzkość "zrobiła" 6 mld.
  17. zmienny, tak jak napisałam, to moje osobiste zdanie. carlosbueno, raczej wierzę, ale dyskusja nad tym zajęła by nam kilka tygodni. -- 06 kwi 2013, 16:51 -- Dark Passenger, popełniasz moim zdaniem pewien błąd, bo zakładasz, że zawsze działały takie same prawa jak teraz. Ja wierzę we wszechmoc Boga - Bóg stworzył prawa, które rządzą światem i nie jest im poddany. Zanim ich nie stworzył, to ich nie było. Nie potrzebuje słońca, żeby stworzyć światłość, bo sam jest światłością.
  18. Zmienny, ja coraz bardziej się skłaniam ku interpretacji dosłownej, moim zdaniem interpretacja metaforyczna np. opisu stworzenia świata to była błędna ścieżka, w którą poszło część interpretatorów, w tym biskupów, którzy zanadto uwierzyli w wątpliwe prawdy naukowe - ale znasz moje zdanie na ten temat (Swoją drogą muszę zajrzeć do naszej dyskusji, którą zaniedbałam). Kiedyś usłyszałam na kazaniu takie zdanie: "Kiedy Adam i Ewa stali się już istotami rozumnymi..." Dla mnie to porażka. Metafory są dla mnie tam, gdzie jest środek stylistyczny zwany metaforą. Ale to moje osobiste zdanie. Z drugiej strony Jezus mówi na przykład "Jeśli twoje oko jest powodem do grzechu, to wyłup sobie oko" - trudno to brać dosłownie. Jest też dużo pozornych sprzeczności, np. Jezus mówi "błogosławieni, którzy wprowadzają pokój" i "nie przyszedłem dać światu pokój, lecz miecz"- co moim zdaniem zmusza do wysiłku, żeby naprawdę starać się zrozumieć przesłanie i nie dać się uwieść formułkom. Poza tym życia nie da się ująć w proste reguły. Nie potrafię Ci odpowiedzieć, kiedy tak, kiedy tak, może jakiś badacz Biblii by potrafił. Ja mogę powiedzieć, że to się robi jakoś na czuja :)
  19. Jeśli chodzi o mnie, to całkiem możliwe, że kiepska ze mnie misjonarka. Niedawno zdarzyło mi się stracić wiarę (to mi się zdarzyło trzeci raz w życiu) i próbowałam przekonać na powrót samą siebie - dyskutowałam całą noc i zbiłam większość swoich argumentów Ale jedną z rzeczy, która mi pomogła, była właśnie myśl o Faustynie. Bo uświadomiłam sobie, że w jej zapiskach przejawia się geniusz - nie naukowy, nie literacki ale geniusz doskonałej duchowości, ludzkiej wrażliwości, prostoty połączonej ze świętością. Nikt w psychozie nie jest w stanie wzbić się na taki poziom. "postępująca utrata kontaktu ze światem i przewaga zainteresowania przeżyciami wewnętrznymi zobojętnienie uczuciowe prowadzące do pustki uczuciowej i utraty związków emocjonalnych z otoczeniem rozpad osobowości objawiający się brakiem kontaktu intelektualnego z rzeczywistością, brakiem zgodności treści uczuć i myśli, jednoczesnym występowanie dwóch sprzecznych sądów, uczuć, lub dążeń, objawami wytwórczymi. " To opis schizofrenii. Mówi się też o spłyceniu afektu w tym altruizmu i uczuć wyższych. Nie widzę tego u Faustyny. Jej uczucia wyższe i altruizm były rozwinięte zdecydowanie powyżej przeciętnej- bo w nich się m.in objawia się właśnie jej geniusz. Ciężko to ująć w słowa, mi pomogło to, że byłam kilka razy w szpitalu i poznałam wielu schizofreników w trakcie psychozy i po, i dlatego wiem, że żaden z nich nie mógłby być Faustyną. Katarzyna Emmerich oglądała w swoich wizjach sceny znane z Biblii - i opisywała je dość prostymi słowami, jako relację z tego, co widziała. Ale tak się złożyło, że to co napisała, jest w pełni spójne z bardzo skomplikowanymi kwestiami teologicznymi, a niektóre wręcz wyjaśnia. Druga rzecz jaka mnie przekonała, to geniusz Ewangelii. -- 06 kwi 2013, 15:33 -- Najtrudniejsze dla mnie ostatnio jest wierzyć w to, że Bóg może być absolutnie dobry i sprawiedliwy, że w wieczności można być w 100-u procentach szczęśliwym, że każde zło będzie ukarane. Bo w życiu jest inaczej i to wydaje się bajeczką dla dzieci. A jednak doświadczam w życiu różnych przejawów dobra i wierzę, że dobro ostatecznie wygra.
  20. Zmienny, nie chciałam siać w nikim lęków. Napiszę tylko, że moim zdaniem Bóg nie oczekuje od nikogo bezgrzeszności - bo dopóki żyjemy, będziemy grzeszyć, tylko tego, żeby przestać z nim walczyć i starać się coś w swoim życiu poprawić - niekoniecznie wszystko naraz. "Nawrócić się, to przyznać Bogu rację" - to bardzo mądre zdanie.
×