Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Pewności nigdy nie ma, nie możesz w stu procentach za siebie ręczyć, że nigdy nie ulegniesz pokusie. Zwłaszcza że jest ona tego typu, że cały czas ją żywo odczuwasz - przecież nie będziesz w sobie wzbudzać obrzydzenia do seksu, żebyś była pewna w każdej chwili, że nie zgrzeszysz? Problem w tym, że za bardzo się w to zagłębiasz - zwykle człowiek się nie zastanawia czy na pewno nigdy nie zgrzeszy i czy czasem nie ma ochoty i jak duża ona jest. Tak mi się wydaje. Jakby tak analizować, to większość pewnie doszłaby do wniosku, że zgrzeszy za parę godzin... Nie można tylko polegać na sobie. Nie możesz się sama zbawić, od tego jest Bóg. Każdy grzeszy, dlatego Bóg za nas umarł i dlatego jest spowiedź. Modlimy się "zbaw nas ode złego" - czyli o to, żeby nas chronił przed złem, bo nie możemy sami sobie ufać ani sami siebie ochronić.
  2. refren

    MOJ WIERSZ

    Całkiem niezły wiersz. Zlikwidowałabym tylko przekleństwa. Na przykład: Zjedliście świat I trawicie I jesteście głupi Nikt nie ma niczego Śmieszne wasze psy I wartości Oto mój wiersz Zablokuj to konto Jak się nie da To jesteś zerem A twoje dzieci to pchły Takie są reguły Dodałam ostatnie zdanie, ponieważ według mnie końcówka, to oczywiście przemyślna ironia a propos wartości, które prezentują ludzie wokół Ciebie Sorry za ingerencję.
  3. To świetnie. Mógłbyś jeszcze tylko odpisać mi na maila...
  4. Gdyby nerwica miała bezpośredni związek z zawałem, to wszyscy już byśmy byli po zawale. Masz 18 lat, więc raczej nie masz miażdżycy ani choroby wieńcowej.
  5. Moim zdaniem kłamstwo nieraz jest dobrym uczynkiem...
  6. Vii - :)) Ano raczej nie powinni... Może czasem któryś myśli, że to komuś dobrze zrobi. Niektórym trzeba coś powiedzieć dobitnie. Ale to nie był Twój przypadek...
  7. Myślę, że Bóg każdego sądzi sprawiedliwie. "Ani bowiem nie ma oprócz Ciebie boga, co ma pieczę nad wszystkim, abyś miał dowodzić, że nie sądzisz niesprawiedliwie, Tyś sprawiedliwy i rządzisz wszystkim sprawiedliwie: skazać kogoś, kto nie zasłużył na karę, uważasz za niegodne Twojej potęgi. Podstawą Twojej sprawiedliwości jest Twoja potęga, wszechwładza Twa sprawia, że wszystko oszczędzasz. Moc swą przejawiasz, gdy się nie wierzy w pełnię Twej potęgi, i karzesz zuchwalstwo świadomych. Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką oględnością, bo do Ciebie należy moc, gdy zechcesz. Nauczyłeś lud swój tym postępowaniem, że sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi. I wlałeś synom swym wielką nadzieję, że po występkach dajesz nawrócenie." Mdr 12, 13.16-19 Kościół mówi, że to jest grzech. Ale nikt nie może wyrokować co do innego człowieka, czy będzie zbawiony czy nie.
  8. Mi się wydaje, że to nawet nie o to chodzi, że ktoś robił coś źle i musi robić lepiej. Myślę, że takie doświadczenie to próba i nie ma co się zastanawiać czy się na to zasłużyło czy nie. Z każdej próby można wyjść zwycięsko - być bardziej świadomym, silniejszym niż wcześniej. Wiara tak jak my - powinna być coraz bardziej dojrzała i nerwica to jedna z dróg do tego, podobnie jak inne wydarzenia życiowe. Nie ma człowieka, który by nie napotkał w którymś momencie życia trudności, każdy ma swoją chwilę próby- prędzej czy później. -- 18 kwi 2013, 14:18 -- sprite12-Teoretycznie tak, ale nie wiem co z ludźmi, którzy całe życie byli dobrymi ludźmi, wierzyli, ale nie chodzili do kościoła i na przykład żyli razem bez ślubu lub po rozwodzie związali się z kimś innym. I nie zdążyli wyrazić skruchy, bo mieli wypadek. Mój ojciec nie kontaktował się ze mną przez 20 lat i miał wypadek samochodowy. Samochód nie przeżył, ale ojciec tak. Powiedział potem, że całe życie stanęło mu przed oczami. Po wypadku się do mnie odezwał. Udało mu się naprawić coś, co zawalił. Umarł kilka lat później. Myślę, że to nie było tak, że nie odczuwał skruchy i nagle ją poczuł w chwili zagrożenia. Myślę, że odczuwał ją każdego dnia, tylko w sobie dusił. Bóg zna każdego, wie co kto ma w swoim sercu. Nie jest gdzieś daleko, tylko działa w naszym życiu. Należy Mu się chyba trochę zaufania...
  9. Lęk, gdy czujesz ukłucie, jest skutkiem nerwicy. Widać w tym momencie życia masz do niej skłonność, pewnie masz delikatny układ nerwowy plus być może stres -matura, konieczność wyboru drogi życiowej - to dość trudny okres w życiu, pierwsze poważne wyzwania...
  10. Cieszę się Twoim szczęściem. Tak po chrześcijańsku
  11. Monk, i jak po napisaniu tego, ulżyłeś sobie?
  12. Kłucie w sercu nie jest niebezpieczne - tak kiedyś powiedział mi lekarz. Niebezpieczny jest ciągły ból.
  13. Miałam coś takiego. Może to od leków? Podobnie to nazywałam jak ty - gilgotanie, impulsy elektryczne. Lekarze się dziwnie patrzyli. Miałam masę dziwnych odczuć dotyczących mózgu. Uczucie blokady, mgły, "rozluźnienia" myśli (jakby były między nimi przerwy) i inne, już dobrze ich wszystkich nie pamiętam.
  14. refren

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=wOTwtfBBe3U][/videoyoutube]
  15. Idealny kandydat do opętania. Nie dość że bezbożnik, to jeszcze egoista Osobiście polecam psychologa, dobrze byłoby też pogadać z jakimś księdzem, który ma wiedzę o opętaniach, żeby wybił Ci ten lęk z głowy. Jesteś młody, całe życie przed Tobą, zanim zaczniesz brać leki, lepiej zawalczyć o siebie. Na Twoim miejscu postawiłabym na rozwój.
  16. Nie podoba mi się ten tekst. Jest w nim trochę słusznych spostrzeżeń, ale uważam, że jest tendencyjny. Spokoju, to nikt skrupulatny po nim raczej nie znajdzie.
  17. Jedno nie wyklucza drugiego. Myślę, że Bóg nie ma nic przeciwko lecytynie i jej działaniu. Kiedyś miałam taki okres, że też wątpliwości mnożyły mi się jak grzyby po deszczu, ciągle nowe natręctwa, skrupuły, konflikty. Wydawało mi się, że to się nigdy nie skończy. Ciągle coś nowego. Ale potem się z tego powoli odplątałam. Może się nie wgłębiaj w te wszystkie wątpliwości - przyjmij, że nie masz na razie wystarczającego dystansu, masz mętlik w głowie i spróbuj to odłożyć?
  18. Sama wiesz, że się nie da tak żyć, jak chce Twoja nerwica :) Nie myślę w kółko o Bogu - intencjonalnie, nie wykazuję takiej inicjatywy cały czas, skupiam się na innych rzeczach w 100 procentach. Kiedy trzeba, to mi się to samo przypomina, na przykład w pracy, kiedy się obijam i mogę przez to kogoś niesprawiedliwie potraktować - przypomina mi się, że Bóg by tego nie chciał (uważam, że jest moim szefem) - ale to się dzieje samo, bez mojej inicjatywy, włącza się jakby taka funkcja :) (I niestety nie zawsze działa - czasem i tak mi się czegoś nie chce zrobić.) Nie ma to też charakteru przymusu. Musisz być wolna, bo inaczej jesteś zaburzona. Musisz mieć możliwość decydowania, na czym teraz chcesz się skupić i odłożyć wtedy wszystko, co Ci przeszkadza. Nawet myśli o Bogu nie mogą być przymusowe. Jeśli są, to znaczy że są neurotyczne.
  19. Jeśli myślenie o Bogu przeszkadza Ci w innych czynnościach, to znaczy że ma charakter w jakimś stopniu przymusowy, więc musisz przestać. Musisz normalnie żyć i wykonywać obowiązki, a także mieć przyjemności, bo nie będziesz wolnym człowiekiem. Myślenie o Bogu ma sens, jeśli wzbogaca Twoje życie, a nie zubaża je. -- 16 kwi 2013, 11:35 -- Prawdopodobnie nie chodzi nawet o myślenie o Bogu tylko o poczucie winy - które aktualnie masz próbując zająć się czymkolwiek, jakbyś nie miała natręctw. Czyli nerwica zmierza do tego, żebyś się zajmowała tylko nią. W szczególności zapewne atakuje wszystko, co sprawia Ci przyjemność. Bo każda przyjemność jest dla Ciebie podejrzana. Jak też dążenie do samorealizacji.
  20. Kiedyś miałam gulę, kilka razy. Pomógł mi entuzjazm. To znaczy uczucie entuzjazmu i radości. Zaczęłam się nakręcać, wzbudzać w sobie stan, w którym chce się powiedzieć "yeah", chce się tańczyć, w którym rozpiera Cię chęć życia, euforia. To było takie ukierunkowanie, uwolnienie własnej energii. Od tego gula zaczęła się rozpływać. Co ciekawe nie miałam jej już wiele lat, ale jak czytam ten temat, to zaczynam ją czuć. Na szczęście to jest delikatne i zaraz mija.
  21. Super, ale też nie wymagaj od siebie działania na pełnych obrotach, bo nie dasz rady. Daj sobie prawo do gorszego okresu, ważne, żeby się nie załamać i nie odizolować od nowych wrażeń i tego, co lubisz - nawet jeśli natręctwa trochę Ci będą przeszkadzać.
×