Skocz do zawartości
Nerwica.com

kratka

Użytkownik
  • Postów

    118
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kratka

  1. ja doszłam do ciepłych kończyn, ale po plecach mi nigdy nie wiało
  2. z relaksacji popularny jest trening autogenny schultza, dostepny tutaj: http://mcgyver.wi-net.pl/schultz.mp3
  3. dziękuje ci somebody, przyda się. i podziw dla ciebie, ze nie idziesz na łatwizne i walczysz z tym bez leków :) oby tak dalej i skutecznie.
  4. własnie ja wyszłam z takiego założenia, nie wiem czy slusznego, że leki pomoga mi przetrwac te najgorsze poczatkowe chwile. mam nadzieję, że potem je odstawie, ajk już psychoterapia zacznie odnosic pozytywne skutki...
  5. cholera, a ja ciągle mam sobie za złe, że zaczęłam brać leki nie wiem, czy było mi to potrzebne..bo tera wiem, ze bez nich nie mogę.
  6. 7 dni to za mało. leki zaczynają działac conajmniej po 2 tygodniach. nerwica nerwica, NcL, może dpresje też masz venom, udało mi się "prawie" zerwać z alkoholem, bo czasem jeszcze zdaża mi się wypic, niestety :/ przestałam pic po tym co mówiła mi psycholog. uswiadomiłam sobie jakie to gówno ten alkohol i jak mnie wykańcza fizycznie i psychicznie. a przede wszytkim trzyma mnie to, że alkohol jest dla mnie czymś, co obdziera człowieka z wszelkiej godnosci i moralności. nie byłam nigdy alkoholiczką, za wcześnie na takie slowa. ale gdybym dalej piła, nichybnie bym się nia stała. venom, chodzisz do psychologa, czy tylko do psychiatry? ja polecałabym ci terapie, póki inie jest jeszcze z tobą tak źle, a mam nadzieję, ze nie jest. aha, no mi pomogło jeszcze to, że mam chory żołądek i zmiany w ekg. mam 19 lat, trochę życia jeszcze przede mną, a zołądek scharatany już. tam juz pominąwszy, ze potem z alkoholu przeszłam na narkotyki.. no ale najwazniejsze, ze najgorsze już za mną.
  7. możesz! ja sobie poradziłam :) prawie...
  8. oj venom venom, kiedyś nie będzie ci tak do smiechu :)
  9. ja też traktowałam kiedyś alkohol jak lek. tzn. gdy tylko było mi smutno i źle to piłam. skutek był taki, że po pijaku nieustanie sie ciełam i miałam ataki paniki i hiperwentylacji. albo chciałam się zabijać. psycholog stwierdził, ze jestem b. podatna na uzależnienia i żebym picie zostawiła tym, którzy potrafią się alkoholem obsługiwać. no to zostawiłam. zamieniłam na narkotyki. obecnie od miesiąca nie biorę nic i nie piję :) chyba pomogła mi psychoterapia i nowy związek. NcL, bierzesz jakieś leki? może przydałaby się zmiana psychiatry, skoro ten od roku leczy cię "nie wiadomo na co"? a co do alkoholu to może przydałby się psycholog? bo psychiatra nijak nie pomoże ci w kwestii picia.
  10. kratka

    Zioła

    jak mi się kończą psychotropy, albo czuję się wybitnie źle to biore validol w ilosciach monstrualnych, bo to sa dobre cukierki miętowe. ale nie sadzę, zeby mi to pomagało.
  11. nie popadajmy w skrajności... ja biore seronil i moge pić, bo fluoksetyna nie ma stwierdzonych interakcji z alkoholem. zresztą to wszystko ZALEŻY. od pogody, od człowieka, od humoru. kiedyś wypiłam sporo po zażyciu dużej dawki cloranxenu i nie bylo mi nic, a znów jedna tabletka xanaxu plus 2 lane piwa i urwał mi się film.
  12. bywa tak nie tylko z psychiatrami, ale pacjenci psychiatrów to ludzie majacy jakieś tam problemy emocjonalne, słabi i niestabilni.
  13. przeraża mnie to, że pewnie 90 % chorych, leczących sie u psychiatry, jest ludźmi nieuświadomionymi ;( przecież ci (zazwyczaj młodzi), którzy wgłębiaja się w temat, to znaczna mniejszość. uderzyło mnie to spostrzeżenie gdy byłam ostatnio u psychatry. czekałam na wizytę w towarzystwie czterech pań, z którymi przeprowadziłam sobie rozmowę. to takie przykre, ze każda z nich przyszła do psychiatry po receptę na magiczne tabetki, które zażywa już zresztą pół życia i zapewne zażywać będzie do śmierci, a kazda z nich na moje pytanie odnośnie wizyt u psychologa odpowiedziała przecząco psychiatra, u której byłam, to nie jest moja lekarka, moja jest na zwolnieniu, więc musiałam iśc do niej.. przeraza mnie jej władza. jedna z pacjentek opowiadała mi, ze chodzi do tej psychiatry, a ona od lat przepisuje jej benzo. doskonale wiem, ze ta pacjentka nie ma pojęcia, jak bardzo uzalezniający i niebezpieczny lek zażywa ja sama zresztą jakiś czas temu dostałam od tej psychiatry xanax i nie zostałam poinformowana o skutkach ubocznych, ualeznieniu i objawach odstawiennych. szczęście, jestem osoba dociekliwa i zaczęłam szperać w necie na ten temat. wiem jednak dobrze, że większość chorych tego nie robi. zażywa proszki i niczym się nie przejmuje z kolei mój kolega, chory na chad, leczył się w szpitalu psychiatrycznym. po wyjściu z niego udał się do prywatnego psychiatry, który stwierdził u niego silne strucie organizmu zbyt dużymi dawkami silnych leków. koledze nie dość, że stan się tylko pogorszył, to jeszcze jest biedny struty i zalicza kolejny pobyt, tym razem, na szczęście, w klinice. przepraszam, że mój wywód taki długi i może o niczym, ale cholera, taka rozgoryczona jestem, ta nieodpowiedzialność i niekompetencja lekarzy mnie przeraża
  14. ja sie niestety dowiedziałam, że z moim żołądkiem niedobrze i jak tak dalej pójdzie to będą wrzody boję sie zbadać wątrobę ;(
  15. mnie nie pomagają ani leki ani psychoterapia. pozdro.
  16. Minas_Morgul, mam to samo. z tą koncentracja. żyję jakby nie w tym świecie, jestem kompletnie nieobecna. asentra mi sie pomogła. biorę seronil, który, mam wrażenie, nasila tylko moje otepienie. tez zastanawialam się jaki udział w tym biorą leki a jaki sama choroba..
  17. kratka

    nerwica a papierosy

    dziwnie mi się pali ostatnio, bo po seronilu jakoś mi serce szaleje (choć nic tyczacego się serca na ulotce nie jest napisane). wali mi serducho 100 na minutę, a jak sobie przypalę to 120-130. dziwne, nie?
  18. kratka

    Czytanie ze zrozumieniem

    venom, spox po prostu środek semestru a ja nie byłam jeszcze na żadnym kolokwium i ani razu sie nie uczyłam. nie potrafię, choć się staram, bo zawsze byłam obowiązkowa i to poczucie mam w sobie nadal. a tu mnie lenim nazywają
  19. kratka

    Czytanie ze zrozumieniem

    venom, toś mi pojechał, bracie. widzisz, to jest dla mnie wielki problem ciągnący się od roku. kompletny brak koncentracji i duże problemy z pamięcią. milo mi, ze nazywasz tę cechę lenistwem. nie potrafię się skupić na żadnym tekście pisanym, dlatego przestałam czytac książki. na wykładzie moge siedzieć conajwyzej 45 minut, choć i tak cięzko mi tyle wytrzymać, bo jestem zupełnie wyłączona. mam duże problemy z nauką, na szczęście nie wiele jej jest na moich studiach. biorę sobie seronil, który ma mi pomóc w załataniu tej dziury w mózgu. szlag mnie trafia z niemocy i szczęka się zaciska od rana. od czterech dni zabieram się do nauki, ale siadam przed książkami i czytam jedno zdanie w kółko, a potem gapię się w ścianę minut 10, by nagle otrząsnąć się i uświadomić sobie, co robię. żyję sobie w zawieszeniu, a wszystkie czynności zabierają mi bardzo dużo czasu, bo się zagabiam, zapoinam. siedzę sobię z mężem i patrzę się w przestrzeń póki on mi nie przypomni o swojej obecności obok. przepraszam, ze trochę nie na temat, ale cholera, dziś nerwowy dzień.
  20. kratka

    Czytanie ze zrozumieniem

    no jasne że objawy nerwicy. czasem chciałabym sobie poczytac to forum, ale jesli wypowiedź jest dluzsza niż kilkuzdaniowa to nie czytam, bo nie mam do tego cierpliwości. albo przeczytam i i tak nie zrozumiem.
  21. kratka

    Czytanie ze zrozumieniem

    mocarz, ja nie potrafię nawet przeczytac twojego postu do końca, a chciałabym. mam ten sam problem, ale ciężko mi przeczytać co somebaody ma do powiedzenia na ten temat.
  22. no właśnie... czy macie propozycje pozycji ksiązkowych przyblizających problem nerwicy/depresji? mój mąż szuka czegoś takiego żeby wgłębić się w istote tego co mnie dotyczy.
  23. własciwie to ja i tak nie mam nic do gadania :/ przecież nie powiem psychiatrze, przepisz mi pan to to i to. w zasadzie sprawa ograniczeń jest już prawie za mną. a chodziło mi interakcje IMAO z innymi lekami (ciągnie się za mną sprawa narkomańsko-lekomańska).
×